Witam ciepło Miłych Państwa
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Właśnie znów zaczynam biegać i mam mnóstwo dylematów. Biegam aby pozbyć się kilku (no dobrze, kilkunastu) kilogramów. Mam blisko stadion, więc miejsce dość dobre jak dla mnie. Mam też jakiegoś pecha, bo co nie zacznę systematycznie biegać to albo zwichnę nogę albo sie przeziębię
![smutek :(](./images/smilies/icon_e_sad.gif)
Ostatnio byłam z siebie strasznie dumna, bo mogłam przebiec juz 3 kółka bez zatrzymywania (proszę się nie śmiać, dla mnie to wielki sukces!), a tu bach - anginka. Ale nie dam się, zaczynam znów, bo to dla mnie najlepszy sposób walki z nadwagą. Aha, biegam rano, przed wszelkimi zajęciami. I tutaj mam pytania - o tej porze roku b. często rano padają deszcze, nie chciałabym opuszczać biegania z powodu pogody (wiadomo, jak się już człowiek przyzwyczai, że codziennie wstaje i idzie na stadion to jest o wiele łatwiej o mobilizację niż patrzenie czy aby dziś nie pada
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
. Co myślicie o bieganiu podczas lekkiego deszczyku? Aha, jak na razie nie mogę sobie pozwolić na zakup b. dobrych butów czy innego "oprzyrządowania", muszę wykorzystać to co mam, a więc np stare, deczko rozczłapane adidasy
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Czy jestem skazana na sukces? To pytanie oczywiście w tonie żartobliwym, ale co o tym myślą fachowcy? I b.
proooszę o wsparcie moralne, kiedy te wstrętne kilogramy zaczną znikać?