Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
01.10.2012
WRZESIEŃ: 329,1KM
Wcześniej jak liczyłem, to więcej mi wychodziło tych km.
Rany, ale bym teraz chciał pojechać do Poznania
Ahoj
WRZESIEŃ: 329,1KM
Wcześniej jak liczyłem, to więcej mi wychodziło tych km.
Rany, ale bym teraz chciał pojechać do Poznania
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
03.10.2012
Rozgrzewka.
5,06KM
Tempo: 5:15
Czas: 26:26
Rozciąganie.
Ehh.
Ahoj
Rozgrzewka.
5,06KM
Tempo: 5:15
Czas: 26:26
Rozciąganie.
Ehh.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.10.2012
Rozgrzewka.
7.9KM
Tempo: 5:04
Czas: 40:01
Rozciąganie.
Jeszcze mam otępiałe nogi, uda głównie. Trzeba odpuścić sobotnie GPW, bo jeszcze sobie krzywdę zrobię. Może to i lepiej, nie jestem zbytnio nastawiony teraz na ściganie się. Chłopaki z klubu i tak sobie świetnie dadzą radę. Było dzisiaj jeszcze z 20km rowerem po mieście.
Coś wam pokażę. Wyskalowane w netto:
MW 2009: 5:55:07 Miejsce: 3125/3166
MW 2010: 4:47:13 Miejsce: 2689/3323
MW 2011: 3:52:03 Miejsce: 1159/4061
MW 2012: 3:10:51 Miejsce: 250/6796
Szukam pozytywów
Fotomaraton natrzaskał mi fajnych zdjęć. Dla mnie ich zdjęcia są trochę za drogie i tak, ale dzięki adidasowi mam fajne 3 zdjęcia z mety - Ja doceniam takie akcje i z czasem się odwdzięczę kupując jakiś ich produkt.
Ahoj
Rozgrzewka.
7.9KM
Tempo: 5:04
Czas: 40:01
Rozciąganie.
Jeszcze mam otępiałe nogi, uda głównie. Trzeba odpuścić sobotnie GPW, bo jeszcze sobie krzywdę zrobię. Może to i lepiej, nie jestem zbytnio nastawiony teraz na ściganie się. Chłopaki z klubu i tak sobie świetnie dadzą radę. Było dzisiaj jeszcze z 20km rowerem po mieście.
Coś wam pokażę. Wyskalowane w netto:
MW 2009: 5:55:07 Miejsce: 3125/3166
MW 2010: 4:47:13 Miejsce: 2689/3323
MW 2011: 3:52:03 Miejsce: 1159/4061
MW 2012: 3:10:51 Miejsce: 250/6796
Szukam pozytywów
Fotomaraton natrzaskał mi fajnych zdjęć. Dla mnie ich zdjęcia są trochę za drogie i tak, ale dzięki adidasowi mam fajne 3 zdjęcia z mety - Ja doceniam takie akcje i z czasem się odwdzięczę kupując jakiś ich produkt.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
06.10.2012
Rozgrzewka.
8KM E
Tempo: 4:56
Czas: 39:28
Rozciąganie.
Ale mi się luźno biegło... Biegłem po trawnikach, robiłem slalom między drzewami, przeskakiwałem duperele i nawet zapuściłem się w nieznaną stronę. Nie miałem pojęcia, że tak blisko mnie są domki jednorodzinne
Edit: A! No i dzisiaj chyba po raz pierwszy byłem na jakimś biegu jako kibic.
Ahoj
Rozgrzewka.
8KM E
Tempo: 4:56
Czas: 39:28
Rozciąganie.
Ale mi się luźno biegło... Biegłem po trawnikach, robiłem slalom między drzewami, przeskakiwałem duperele i nawet zapuściłem się w nieznaną stronę. Nie miałem pojęcia, że tak blisko mnie są domki jednorodzinne
Edit: A! No i dzisiaj chyba po raz pierwszy byłem na jakimś biegu jako kibic.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
07.10.2012
Dzisiaj będzie wpis z czapy
Ja tylko na chwilkę. Chciałem jedynie zauważyć, że jakoś dziwnie się czuję. Im dłużej odpoczywam, tym bardziej coś mi się nie podoba z nogami - teraz łydki. A może podświadomie się czegoś takiego doszukuję? Jeden pies. Wczoraj się przecież fajnie biegło. Jutro zaczynam projekt cyborg do biegu niepodległości. Zobaczymy na ile jestem odporny psychicznie i fizycznie. Co będę chciał tam nabiegać? Nie wiem. I tak pewnie coś nie wyjdzie na trasie... Chciałbym być po tym starcie po prostu zadowolony i dostać mentalnego gazu na zimę.
Ahoj
Dzisiaj będzie wpis z czapy
Ja tylko na chwilkę. Chciałem jedynie zauważyć, że jakoś dziwnie się czuję. Im dłużej odpoczywam, tym bardziej coś mi się nie podoba z nogami - teraz łydki. A może podświadomie się czegoś takiego doszukuję? Jeden pies. Wczoraj się przecież fajnie biegło. Jutro zaczynam projekt cyborg do biegu niepodległości. Zobaczymy na ile jestem odporny psychicznie i fizycznie. Co będę chciał tam nabiegać? Nie wiem. I tak pewnie coś nie wyjdzie na trasie... Chciałbym być po tym starcie po prostu zadowolony i dostać mentalnego gazu na zimę.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
08.10.2012
10Stopni i wiatr.
Day1: 15km po 4:45.
Rozgrzewka.
15KM
Tempo: 4:39
Czas: 1:10:10
Rozciąganie.
Coś nie potrafiłem wyczuć tempa. Dzisiaj było ciekawie. Biegnę sobie i biegnę i nagle widzę z daleka sylwetkę jakby kota, który lekko drepcze w moją stronę. Dystans się zmniejsza i okazuje się, że to, co wcześniej uznałem za kota jest w istocie lisem. Fajny był... Miał czarne skarpetki i wielką kitę. Przez chwilę się zawahałem, czy aby coś mu nie strzeli do łba, ale niechęć do zatrzymania się była większa i minęliśmy się jak zwyczajni przechodnie (w końcu oboje lecieliśmy po chodniku). Dzieliło nas mniej jak pół metra Ciekawe co on tam robił. Może na kaczki polował? Pierwszy raz widziałem lisa na żywo i nawet nie musiałem iść do lasu.
Nie, nie mówię o tym dziennikarzu (zastanawiałem się przez moment, czy nie powinno się go nazwać raczej celebrytem - niech ma...)
Ahoj
10Stopni i wiatr.
Day1: 15km po 4:45.
Rozgrzewka.
15KM
Tempo: 4:39
Czas: 1:10:10
Rozciąganie.
Coś nie potrafiłem wyczuć tempa. Dzisiaj było ciekawie. Biegnę sobie i biegnę i nagle widzę z daleka sylwetkę jakby kota, który lekko drepcze w moją stronę. Dystans się zmniejsza i okazuje się, że to, co wcześniej uznałem za kota jest w istocie lisem. Fajny był... Miał czarne skarpetki i wielką kitę. Przez chwilę się zawahałem, czy aby coś mu nie strzeli do łba, ale niechęć do zatrzymania się była większa i minęliśmy się jak zwyczajni przechodnie (w końcu oboje lecieliśmy po chodniku). Dzieliło nas mniej jak pół metra Ciekawe co on tam robił. Może na kaczki polował? Pierwszy raz widziałem lisa na żywo i nawet nie musiałem iść do lasu.
Nie, nie mówię o tym dziennikarzu (zastanawiałem się przez moment, czy nie powinno się go nazwać raczej celebrytem - niech ma...)
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
09.10.2012
Day2: Dzień wolny od pracy.
Dorzucę od siebie jeszcze klika ćwiczeń na górne partie, ale to wieczorkiem. Jutro będzie ciekawie... Chyba będę musiał skorzystać z nowo odkrytego osiedla z domkami jednorodzinnymi, żeby nie popierniczyć tempa - tam jest bardziej płasko i mniej wieje.
Ahoj
Day2: Dzień wolny od pracy.
Dorzucę od siebie jeszcze klika ćwiczeń na górne partie, ale to wieczorkiem. Jutro będzie ciekawie... Chyba będę musiał skorzystać z nowo odkrytego osiedla z domkami jednorodzinnymi, żeby nie popierniczyć tempa - tam jest bardziej płasko i mniej wieje.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10.10.2012
10Stopni i silny wiatr. (Nie żałuję zakupu rękawków)
Day3: 10KM po 4:05 ("TD - Tempo Wytrzymałość")
Rozgrzewka.
1,2KM + 10KM TD + 1,3KM
Czas łączny: 51:23
Rozciąganie. (15min)
Dycha weszła w 40:16
Bałem się tego treningu . Momentami wiatr mi bardzo przeszkadzał. Zgodnie z planem ta dycha powinna być w 40:50, ale weszła mi jakoś szybciej. Kto wie, może to i lepiej, ja jednak zaczynam ten plan z poziomu 39min/10km, a nie 40.
Co tu dużo mówić, lekko nie było. Najważniejsze, że się udało
Ahoj!
10Stopni i silny wiatr. (Nie żałuję zakupu rękawków)
Day3: 10KM po 4:05 ("TD - Tempo Wytrzymałość")
Rozgrzewka.
1,2KM + 10KM TD + 1,3KM
Czas łączny: 51:23
Rozciąganie. (15min)
Dycha weszła w 40:16
Bałem się tego treningu . Momentami wiatr mi bardzo przeszkadzał. Zgodnie z planem ta dycha powinna być w 40:50, ale weszła mi jakoś szybciej. Kto wie, może to i lepiej, ja jednak zaczynam ten plan z poziomu 39min/10km, a nie 40.
Co tu dużo mówić, lekko nie było. Najważniejsze, że się udało
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
11.10.2012
5stopni i wietrzyk.
Day4: 12km po 5:15 (70~75% HR)
Rozgrzewka.
11KM
Tempo: 5:04
Czas: 55:51
Tętno: 143 (73%)
Rozciąganie.
Wziąłem sobie dzisiaj pulsometr. Serducho w normie. Moja najwyższa zaobserwowana wartość HR to jakieś 196, czyli 143 wynosi 73%. Ale dzisiaj zmarzłem... Aż sobie skróciłem trening o kilometr w obawie przed przeziębieniem. Czas zacząć użytkować bluzę, dwie koszulki i rękawki to za mało.
Znalazłem fajny link.
Ahoj!
5stopni i wietrzyk.
Day4: 12km po 5:15 (70~75% HR)
Rozgrzewka.
11KM
Tempo: 5:04
Czas: 55:51
Tętno: 143 (73%)
Rozciąganie.
Wziąłem sobie dzisiaj pulsometr. Serducho w normie. Moja najwyższa zaobserwowana wartość HR to jakieś 196, czyli 143 wynosi 73%. Ale dzisiaj zmarzłem... Aż sobie skróciłem trening o kilometr w obawie przed przeziębieniem. Czas zacząć użytkować bluzę, dwie koszulki i rękawki to za mało.
Znalazłem fajny link.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12.10.2012
7 stopni.
Day5: 6x 3:50/1km p 3min trucht.
Rozgrzewka.
1,3KM (5:03/km) + 6x 3:50/1km p 2:50 + 1,3KM (4:55/km)
Rozciąganie.
(Lp, Czas odcinka, Dystans w km, Tempo odcinka)
1 3:47.6 1.00 3:48
2 2:50.0 0.53 5:23
3 3:51.8 1.00 3:52
4 2:50.0 0.54 5:15
5 3:47.7 1.00 3:48
6 2:50.0 0.54 5:13
7 3:50.1 1.00 3:50
8 2:50.0 0.51 5:31
9 3:48.9 1.00 3:49
10 2:50.0 0.53 5:19
11 3:52.0 1.00 3:52
12 2:50.0 0.53 5:20
Ale równiutko...
Łatwo poszło, za łatwo chyba. Myślałem, że sobie troszkę utrudnię skróconą przerwą, ale jednak poszło łatwiej niż myślałem. Znalazłem swoje szmatko rękawiczki, przydały się . Muszę tylko je zszyć, bo kciuki mi wystają i marzną. Chyba warto by było sobie kupić taką opaskę na uszy... Dzisiaj mi prawie uszy odpadły.
Brrr
Ahoj!
7 stopni.
Day5: 6x 3:50/1km p 3min trucht.
Rozgrzewka.
1,3KM (5:03/km) + 6x 3:50/1km p 2:50 + 1,3KM (4:55/km)
Rozciąganie.
(Lp, Czas odcinka, Dystans w km, Tempo odcinka)
1 3:47.6 1.00 3:48
2 2:50.0 0.53 5:23
3 3:51.8 1.00 3:52
4 2:50.0 0.54 5:15
5 3:47.7 1.00 3:48
6 2:50.0 0.54 5:13
7 3:50.1 1.00 3:50
8 2:50.0 0.51 5:31
9 3:48.9 1.00 3:49
10 2:50.0 0.53 5:19
11 3:52.0 1.00 3:52
12 2:50.0 0.53 5:20
Ale równiutko...
Łatwo poszło, za łatwo chyba. Myślałem, że sobie troszkę utrudnię skróconą przerwą, ale jednak poszło łatwiej niż myślałem. Znalazłem swoje szmatko rękawiczki, przydały się . Muszę tylko je zszyć, bo kciuki mi wystają i marzną. Chyba warto by było sobie kupić taką opaskę na uszy... Dzisiaj mi prawie uszy odpadły.
Brrr
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
13.10.2012
Trening dopiero będzie - zedytuję wpis.
Byłem się przejść po sklepach w poszukiwaniu opaski na łeb. Opaski nie znalazłem. Tzn była jedna, ale nosząc coś takiego na łbie nabawiłbym się niedotlenienia mózgu. Kupiłem sobie w Tchibo kołnierz z cienkiego "polarowatego" materiału. Przyda się na zimę, albo nawet i wcześniej. Tanie gówienko (20zł), a cieszy.
Potem polazłem sobie jeszcze do GoSport'u (Promenada). Opaski były lepsze, ale też jakieś niewymiarowe, więc nie brałem. Trafiłem za to na ciekawą kurtałkę przeciwdeszczową za 69zł. Patrzę, przyglądam się, przymierzam... Fajna. Dmucham w materiał i nic nie przepuszcza. Akurat tego mi bardzo brakowało... Bardzo narzekałem na brak ciuchów na deszcz. Bywało, że biegałem podczas deszczu w takim jednorazowym,plastikowym kubraczku. Została jeszcze jedna "L" i dwie "M" Teraz deszcz mi nie straszny. Kurtałka, oprócz dwóch kieszeni na suwak po bokach ma jeszcze jedną dużą na plecach (też na suwak), ma jeszcze kaptur, który jest chowany w kołnierzu. Super mi się trafiło. Muszę tylko tą upierdliwą siateczkę wyciąć. Wiecie, to ta siateczka, którą produceńci wpieprzają gdzie popadnie potem nazywając to podszewką. Mnie to wkurza i zawsze to wycinam.
Warto też wspomnieć, że to nie jest jakiś GoSportowy produkt, ale chyba coś porządniejszego. Jakościowo wygląda bardzo fajnie. Nie ma w tym nic dziwnego, a to dlatego że...
Polecam zerknąć na ich stronę. Mają fajne rzeczy i to w całkiem fajnych cenach. Dużo rzeczy dla kolarzy, biegaczy i nawet są stroje dla triatlonistów. Okazuje się, że mamy fajną, małą polską markę
http://sklep.bcmnowatex.com.pl
Wspierajmy polskie marki!
Ładnie się dzisiaj ogołociłem. Ciekawe za co opłacę wpisowe na GPW
----------------------------------
6stopni.
Day6: 10KM po 5:15
Rozgrzewka.
10KM
Tempo: 5:00
Czas: 50:02
Rozciąganie.
Zimno... Brrr.
Ahoj
Trening dopiero będzie - zedytuję wpis.
Byłem się przejść po sklepach w poszukiwaniu opaski na łeb. Opaski nie znalazłem. Tzn była jedna, ale nosząc coś takiego na łbie nabawiłbym się niedotlenienia mózgu. Kupiłem sobie w Tchibo kołnierz z cienkiego "polarowatego" materiału. Przyda się na zimę, albo nawet i wcześniej. Tanie gówienko (20zł), a cieszy.
Potem polazłem sobie jeszcze do GoSport'u (Promenada). Opaski były lepsze, ale też jakieś niewymiarowe, więc nie brałem. Trafiłem za to na ciekawą kurtałkę przeciwdeszczową za 69zł. Patrzę, przyglądam się, przymierzam... Fajna. Dmucham w materiał i nic nie przepuszcza. Akurat tego mi bardzo brakowało... Bardzo narzekałem na brak ciuchów na deszcz. Bywało, że biegałem podczas deszczu w takim jednorazowym,plastikowym kubraczku. Została jeszcze jedna "L" i dwie "M" Teraz deszcz mi nie straszny. Kurtałka, oprócz dwóch kieszeni na suwak po bokach ma jeszcze jedną dużą na plecach (też na suwak), ma jeszcze kaptur, który jest chowany w kołnierzu. Super mi się trafiło. Muszę tylko tą upierdliwą siateczkę wyciąć. Wiecie, to ta siateczka, którą produceńci wpieprzają gdzie popadnie potem nazywając to podszewką. Mnie to wkurza i zawsze to wycinam.
Warto też wspomnieć, że to nie jest jakiś GoSportowy produkt, ale chyba coś porządniejszego. Jakościowo wygląda bardzo fajnie. Nie ma w tym nic dziwnego, a to dlatego że...
Polecam zerknąć na ich stronę. Mają fajne rzeczy i to w całkiem fajnych cenach. Dużo rzeczy dla kolarzy, biegaczy i nawet są stroje dla triatlonistów. Okazuje się, że mamy fajną, małą polską markę
http://sklep.bcmnowatex.com.pl
Wspierajmy polskie marki!
Ładnie się dzisiaj ogołociłem. Ciekawe za co opłacę wpisowe na GPW
----------------------------------
6stopni.
Day6: 10KM po 5:15
Rozgrzewka.
10KM
Tempo: 5:00
Czas: 50:02
Rozciąganie.
Zimno... Brrr.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
14.10.2012
13~15 stopni.
Day7: 20KM po 4:45 (75~80%)
Rozgrzewka.
20KM
Tempo: 4:46
Czas: 1:35:22
Rozciąganie.
Oj mogłem wczoraj zrobić sobie dzień przerwy... Coś mocno we mnie te wybieganie uderzyło, miałem gdzieś w połowie wątpliwości czy to w ogóle pociągnę. Chyba jestem zmęczony... Jednak 6treningów biegowych w tygodniu to trochę sporo. Jutro powinienem zrobić 15km po 4:45... Chyba będę musiał coś skrócić, bo obciążenia całego tygodnia się trochę skumulowały. Kilometraż tygodnia nie jest jakiś kosmiczny, bo wynosi 80km, ale ta szybka dycha musiała mnie chyba trochę sponiewierać i teraz to odczuwam.
Pierwszy tydzień za mną... Na tą chwilę muszę powiedzieć, że jakoś szczególnie lekko mi nie jest.
Ahoj
13~15 stopni.
Day7: 20KM po 4:45 (75~80%)
Rozgrzewka.
20KM
Tempo: 4:46
Czas: 1:35:22
Rozciąganie.
Oj mogłem wczoraj zrobić sobie dzień przerwy... Coś mocno we mnie te wybieganie uderzyło, miałem gdzieś w połowie wątpliwości czy to w ogóle pociągnę. Chyba jestem zmęczony... Jednak 6treningów biegowych w tygodniu to trochę sporo. Jutro powinienem zrobić 15km po 4:45... Chyba będę musiał coś skrócić, bo obciążenia całego tygodnia się trochę skumulowały. Kilometraż tygodnia nie jest jakiś kosmiczny, bo wynosi 80km, ale ta szybka dycha musiała mnie chyba trochę sponiewierać i teraz to odczuwam.
Pierwszy tydzień za mną... Na tą chwilę muszę powiedzieć, że jakoś szczególnie lekko mi nie jest.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
15.10.2012
15 stopni.
Day8: 15km po 4:45
Rozgrzewka.
12KM
Tempo: 4:43
Czas: 56:11
Rozciąganie.
Musiałem obciąć dystans. Samopoczucie było kiepskie... Była fajna dziewczyna na ścieżce dzisiaj, uśmiechnęła się do mnie, a ja mogłem tylko kiwnąć łbem. Te tempo mnie chyba jakoś podświadomie męczy. 4:45min/km... cholera wie co to za tempo. Cieszę się bardzo, że jutro mam wolne. Było 6 jednostek biegowych z rzędu. Muszę odpocząć.
Jestem żywo zainteresowany sytuacją na wyspach. Jeżeli dojdzie do separacji, to będzie ciekawie. Od zawsze czułem sympatię do Szkocji, uwielbiam ich akcent. 16 latkowie będą mieć prawo głosu... Cwane zagranie.
EDIT: Jeszcze coś. Mam przykurcz lewej łydki, z którym nie mogę sobie poradzić. Pojawiło się tak jak zwykłe. Rano. Przeciągnąłem się zaraz po przebudzeniu i poczułem ogromny skurcz, ból nie do zniesienia (wierzganie po łóżku). Sport jest piękny.
Ahoj
15 stopni.
Day8: 15km po 4:45
Rozgrzewka.
12KM
Tempo: 4:43
Czas: 56:11
Rozciąganie.
Musiałem obciąć dystans. Samopoczucie było kiepskie... Była fajna dziewczyna na ścieżce dzisiaj, uśmiechnęła się do mnie, a ja mogłem tylko kiwnąć łbem. Te tempo mnie chyba jakoś podświadomie męczy. 4:45min/km... cholera wie co to za tempo. Cieszę się bardzo, że jutro mam wolne. Było 6 jednostek biegowych z rzędu. Muszę odpocząć.
Jestem żywo zainteresowany sytuacją na wyspach. Jeżeli dojdzie do separacji, to będzie ciekawie. Od zawsze czułem sympatię do Szkocji, uwielbiam ich akcent. 16 latkowie będą mieć prawo głosu... Cwane zagranie.
EDIT: Jeszcze coś. Mam przykurcz lewej łydki, z którym nie mogę sobie poradzić. Pojawiło się tak jak zwykłe. Rano. Przeciągnąłem się zaraz po przebudzeniu i poczułem ogromny skurcz, ból nie do zniesienia (wierzganie po łóżku). Sport jest piękny.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
17.10.2012
Ludziska, chciałem trochę zmienić formę bloga. Postanowiłem, że nie będę uzupełniać go jak do tej pory, tj codziennie. Wiecie jaki plan teraz robię i nie czuję potrzeby go tutaj wpisywać i powtarzać. Dlaczego? Otóż ten niemiecki plan mnie trochę boli i kosztuje, nie wiem jak ktoś z życiówką 40/10k miałby to pocisnąć, mnie ten jeden tydzień ładnie zmęczył. Ja mam aktualnie jakieś takie wrażenie, że mając ten bat w postaci pisania bloga MUSZĘ iść zgodnie z planem, a tym samym czuję jakieś chore poczucie winy, kiedy nie czuję się na siłach zrobić jakiejś jednostki - czuję się oceniony "O! Nie daje rady". Pierdzielę. Muszę się pozbawić tego bata i móc spokojnie wsłuchiwać się w siebie, bo boję się, że przedobrze i jak stanę na starcie to będę w kiepskim stanie. Aktualnie prowadzenie bloga będzie mnie rozpraszać. Będę wpisywać raz w tyg relacje z wykonanego treningu i może jakieś tam swoje przemyślenia jeżeli odczuję taką potrzebę.
Owszem, dzisiaj, zgodnie z planem idę zrobić 10km po 4:05, ale jestem teraz trochę podmęczony i nie wiem czy podołam .
Przydałby mi się ktoś a la trener, a mianowicie ktoś, z kim mógłbym pogadać o wątpliwościach - np: czy powinienem iść na trening czując się tak, czy owak, albo czy jest konieczność robienia danej jednostki, wiedząc, że za parę dni i tak będę biec +/- maksymalną dychę po lesie? Może kiedyś kogoś takiego sobie znajdę...
Ahoj!
Ludziska, chciałem trochę zmienić formę bloga. Postanowiłem, że nie będę uzupełniać go jak do tej pory, tj codziennie. Wiecie jaki plan teraz robię i nie czuję potrzeby go tutaj wpisywać i powtarzać. Dlaczego? Otóż ten niemiecki plan mnie trochę boli i kosztuje, nie wiem jak ktoś z życiówką 40/10k miałby to pocisnąć, mnie ten jeden tydzień ładnie zmęczył. Ja mam aktualnie jakieś takie wrażenie, że mając ten bat w postaci pisania bloga MUSZĘ iść zgodnie z planem, a tym samym czuję jakieś chore poczucie winy, kiedy nie czuję się na siłach zrobić jakiejś jednostki - czuję się oceniony "O! Nie daje rady". Pierdzielę. Muszę się pozbawić tego bata i móc spokojnie wsłuchiwać się w siebie, bo boję się, że przedobrze i jak stanę na starcie to będę w kiepskim stanie. Aktualnie prowadzenie bloga będzie mnie rozpraszać. Będę wpisywać raz w tyg relacje z wykonanego treningu i może jakieś tam swoje przemyślenia jeżeli odczuję taką potrzebę.
Owszem, dzisiaj, zgodnie z planem idę zrobić 10km po 4:05, ale jestem teraz trochę podmęczony i nie wiem czy podołam .
Przydałby mi się ktoś a la trener, a mianowicie ktoś, z kim mógłbym pogadać o wątpliwościach - np: czy powinienem iść na trening czując się tak, czy owak, albo czy jest konieczność robienia danej jednostki, wiedząc, że za parę dni i tak będę biec +/- maksymalną dychę po lesie? Może kiedyś kogoś takiego sobie znajdę...
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
20.10.2012
Macie może jakieś inny plan na 37/38min ? Chyba trzeba zakończyć współpracę z Niemcem, bo ja już teraz nie wytrzymuję zabawy, a jak do tego dojdzie mi 8h stania w pracy (Liczę, że mnie w końcu gdzieś przyjmą), to już w ogóle nie wyrobię. Ten plan jest chyba ponad moje aktualne siły.
Urazy z dwóch tygodni:
- 2x Cholernie rwący skurcz lewej łydki po przebudzeniu się.
- Tak jakby przeciążenie prawej pięty.
- Przeciążenie piszczeli.
- Prawe kolano strzela jak przed Łodzią.
- Ogólne rozregulowanie organizmu.
- W dni wolne od pracy serducho bije jak dzień po jakimś krótkim, szybkim biegu w graniach możliwości.
+
- Brak sił na ćwiczenia poboczne - ogólnorozwojowe.
- Głód. Takie zachowanie organizmu jak bezpośrednio po maratonie - jesteś najedzony, ale i tak dalej btś władowywał coś w siebie.
Najchętniej bym to już sobie darował, ale nie mam koncepcji odnośnie dalszej pracy. Pies trącał ten Bieg Niepodległości... Trzeba myśleć bardziej dalekosiężnie. Jeżeli ktoś z czytających miał okazję napatoczyć się na jakiś plan 37/38min, to ja go bardzo dogłębnie rozważę. Dodam może jeszcze, że te testy same w sobie nie są aż tak problematyczne, problemem jest robienie po takich testach 5 jednostek z rzędu.
Na razie nie podsumowuję tygodnia, bo mi się nie chce, a poza tym jest jeszcze niedziela. Wyszedłem z solanki i teraz idę spać.
Ahoj
Macie może jakieś inny plan na 37/38min ? Chyba trzeba zakończyć współpracę z Niemcem, bo ja już teraz nie wytrzymuję zabawy, a jak do tego dojdzie mi 8h stania w pracy (Liczę, że mnie w końcu gdzieś przyjmą), to już w ogóle nie wyrobię. Ten plan jest chyba ponad moje aktualne siły.
Urazy z dwóch tygodni:
- 2x Cholernie rwący skurcz lewej łydki po przebudzeniu się.
- Tak jakby przeciążenie prawej pięty.
- Przeciążenie piszczeli.
- Prawe kolano strzela jak przed Łodzią.
- Ogólne rozregulowanie organizmu.
- W dni wolne od pracy serducho bije jak dzień po jakimś krótkim, szybkim biegu w graniach możliwości.
+
- Brak sił na ćwiczenia poboczne - ogólnorozwojowe.
- Głód. Takie zachowanie organizmu jak bezpośrednio po maratonie - jesteś najedzony, ale i tak dalej btś władowywał coś w siebie.
Najchętniej bym to już sobie darował, ale nie mam koncepcji odnośnie dalszej pracy. Pies trącał ten Bieg Niepodległości... Trzeba myśleć bardziej dalekosiężnie. Jeżeli ktoś z czytających miał okazję napatoczyć się na jakiś plan 37/38min, to ja go bardzo dogłębnie rozważę. Dodam może jeszcze, że te testy same w sobie nie są aż tak problematyczne, problemem jest robienie po takich testach 5 jednostek z rzędu.
Na razie nie podsumowuję tygodnia, bo mi się nie chce, a poza tym jest jeszcze niedziela. Wyszedłem z solanki i teraz idę spać.
Ahoj