Ostatnio zapomniałam napisać, że w sierpniu przebieg to 273.34km
No to dałam radę

30.28km po 5:39.
Szczegółowo ma się to następująco: poszłam za zaleceniami trenerów obozowych, którzy mówili, coby długie wybiegania robić od 1/3 do 2/3 w TM. No to sobie wykalkulowałam, że 2/3 to będzie dzisiaj 20km, a pozostałe 10 rozbiłam sobie na 2 piątki.
Rozgrzewka 5km 5:57/ 5:55/ 5:49/5:58/5:53
20km TM - trudno było utrzymywać stałe tempo, ale w miarę się udało. Trochę musiałam się pilnować, bo okazuje się, że dość dobrze czułam się w okolicach 5:30, no i parę razy tempo poszło w tym właśnie kierunku.
1-5:38
2-5:40
3-5:39
4-5:36
5-5:40
6-5:40
7-5:37
8-5:26
9-5:37
10-5:36
11-5:34
12-5:30
13-5:34
14-5:39
15-5:40
16-5:33
17-5:39
18-5:28
19-5:20
20-5:27
Schłodzenie 5km: 5:41/5:46/5:52/5:52/5:23
Ostatni km szybciej, bo 300m pobiegłam szybciej, żeby odmulić nogi.
No i ostatnie 280m przebieżkowe po 4:40.
Zrobiłam dwie postojowe-przerwy ok 2min na picie (tzn piłam oczywiście w truchcie co 5km) - po 25km i po 30km.
Odliczając te 4-5minut całość dzisiejszego wybiegania zajęła mi 2:51:13
Wnioski: następny trening zrobię inaczej. Trochę dłużej pobiegnę wolniejszym tempem, żeby to szybsze utrzymywać do końca. Dzisiaj było ok, chociaż pod koniec już ciężko. Miałam wrażenie, że kiedy zwolniłam, to biegło się jednak gorzej.
Zaskakujące dla mnie było to, że nie czułam głodu. W zeszłym roku to był standard, a przecież Ania głodna, to Ania zła

Być może to przez to, że wczoraj o g.22 wpadłam na pomysł, żeby zrobić kakaową tartę z jabłkami, no i musiałam spróbować czy wyszła...

A tak w ogóle...to biegnąc, rozmyślałam sobie o tym i owym i nagle minęłam jakiegoś pana na wózku. I tak nagle przypomniało mi się, jak wiele mam - mogę chodzić, biegać, widzieć, słyszeć. Mam za co być wdzięczna. Jest dobrze



ps. Bonus dzisiejszego wybiegania....Zalew, już ostatnie kaemy, wędkarze. Jeden pyta: "To ile kilometrów?" Ja, że 30. On: "O ja pier...olę"
