mihumor- Pół wieku poezji
Moderator: infernal
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
To mała relacja z tego Półmaratonu
Jeśli ktoś jechał do Wadowic i liczył na płaską trasę to moglo jedynie oznaczać, że nie uważał na lekcjach geografii lub bardzo dawno stykał sie z tym przedmiotem. A przecież ciag skojarzeniowy jest banalnie prosty; Wadowice-kremówki-Papież-narty-góry Dziś pogoda była wymarzona 19-20 stopni i lekkie chmurki, idylla i familijna impreza. Start na stadionie Skawy Wadowice, półtora kółka wokół i w miasto, zacząłem mocno ale głównie by wyrobić sobie pozycję do wybiegnięcia ze stadionu, pierwszy kilometr w 4,07 mocno odbiegał od przygotowanej taktyki (miało być pod 4.30) więc szybko wstrzymałem konie i przez pierwsze - w miarę płaskie 5km zwolniłem do 4,20-4,24 - tez za szybko ale czułem, że to dobre tempo i robię je na dużym luzie, od 6km zaczyna się z górki i pod górkę i wycieczka robi się plenerowa, beskidzka jesień i te sprawy, na podbiegach tracę mało, na zbiegach odrabiam, po 10km biegnę już całkiem sam jak na treningu, czasem widzę z 300m przed sobą gościa w czerwonej koszulce, za mną pustka. Na 14km stromy podbieg, zaczyna przypominać się naciągnięta łydka więc nieco zwalniam, z tyłu pojawia się biegacz, który do samego końca będzie za mną te 10-20m - nie mogłem go zgubić wiec działał jak katalizator. Na 15km stromy zbieg i dalej już ma być w miarę płasko - na czasie widzę, że te 1.35 to mam na luzie kaczym truchtem, a tu na zbiegu wypłukałem kwas mlekowy z mięśni i świeżutki biegnę dalej, cóż - jest moc i jest chęć - zmieniam plan i przyspieszam, pochasamy w III zakresie - te 6km ostatnich biegnę w przedziale 4,06-4,14, w zmianie planu pomaga mi czerwona koszulka do ktorej się zbliżam i widzę, że krok ma zmęczony - no, jesteś mój koleżko - pomyślalem, na 4 ostatnich km mijam jeszcze kilku biegaczy i kończę na 31 miejscu - 12 w kategorii - ładny czas, za ładny, co ja narobiłem - teraz zrobić następną życiówkę to będzie klopot - no i w promocji jeszcze awans w tabelce Danielsa - trza będzie w nagrodę mocniej tyrać - ehh życie
A sama trasa bardzo przyjemna, zdawała mi się sporo łatwiejsza niż półmaraton jurajski niemniej liczby z odczytu temu przeczą, suma podbiegów na trasie 165 m (jurajski 186m).
Na mecie padam na murawę boiska pilkarskiego Skawy Wadowice, murawa chyba lepsza niż na Narodowym więc mam namiastkę zostania bohaterem Słonko praży, miła idylla a ja czekam na swoją druga połowę. No i niespodzianka, pojawia się w czasie 1.48.13 jako czwarta kobieta na mecie, do tego drugie m-ce w kategorii - a, że te z Open w kategorii nie nagradzane to najwyższy stopień podium, dyplom, duża nagroda rzeczowa - pierwsza w karierze.
Pytam potem żonę : Jak się stoi na podium?
- Wysoko - odpowiedziała
To był pierwszy bieg w jakim startowałem gdzie było mniej niż 1000 biegaczy, jedynie niecałe 250 osób, czasy nasze może nie rewelacyjne, ale to pudło żony mojej wzruszyło mnie niezmiernie, ona w listopadzie zaczęła biegać, kilometra wtedy nie była w stanie cięgiem przetruchtać a po kilku miesiącach biegania robi przyzwoity czas na trudnej trasie, staje na podium - ale nagroda i motywacja. A dla mnie dodatkowa satysfakcja jako doradcy treningowego
No i coś o Maratonie w Poznaniu zaczęła wspominać widząc moją kartę startową.
No a pozatym to nasza średnia córka w biegu dzieci na 100m zdobyła tam trzecie miejsce - udany wypad
Jeśli ktoś jechał do Wadowic i liczył na płaską trasę to moglo jedynie oznaczać, że nie uważał na lekcjach geografii lub bardzo dawno stykał sie z tym przedmiotem. A przecież ciag skojarzeniowy jest banalnie prosty; Wadowice-kremówki-Papież-narty-góry Dziś pogoda była wymarzona 19-20 stopni i lekkie chmurki, idylla i familijna impreza. Start na stadionie Skawy Wadowice, półtora kółka wokół i w miasto, zacząłem mocno ale głównie by wyrobić sobie pozycję do wybiegnięcia ze stadionu, pierwszy kilometr w 4,07 mocno odbiegał od przygotowanej taktyki (miało być pod 4.30) więc szybko wstrzymałem konie i przez pierwsze - w miarę płaskie 5km zwolniłem do 4,20-4,24 - tez za szybko ale czułem, że to dobre tempo i robię je na dużym luzie, od 6km zaczyna się z górki i pod górkę i wycieczka robi się plenerowa, beskidzka jesień i te sprawy, na podbiegach tracę mało, na zbiegach odrabiam, po 10km biegnę już całkiem sam jak na treningu, czasem widzę z 300m przed sobą gościa w czerwonej koszulce, za mną pustka. Na 14km stromy podbieg, zaczyna przypominać się naciągnięta łydka więc nieco zwalniam, z tyłu pojawia się biegacz, który do samego końca będzie za mną te 10-20m - nie mogłem go zgubić wiec działał jak katalizator. Na 15km stromy zbieg i dalej już ma być w miarę płasko - na czasie widzę, że te 1.35 to mam na luzie kaczym truchtem, a tu na zbiegu wypłukałem kwas mlekowy z mięśni i świeżutki biegnę dalej, cóż - jest moc i jest chęć - zmieniam plan i przyspieszam, pochasamy w III zakresie - te 6km ostatnich biegnę w przedziale 4,06-4,14, w zmianie planu pomaga mi czerwona koszulka do ktorej się zbliżam i widzę, że krok ma zmęczony - no, jesteś mój koleżko - pomyślalem, na 4 ostatnich km mijam jeszcze kilku biegaczy i kończę na 31 miejscu - 12 w kategorii - ładny czas, za ładny, co ja narobiłem - teraz zrobić następną życiówkę to będzie klopot - no i w promocji jeszcze awans w tabelce Danielsa - trza będzie w nagrodę mocniej tyrać - ehh życie
A sama trasa bardzo przyjemna, zdawała mi się sporo łatwiejsza niż półmaraton jurajski niemniej liczby z odczytu temu przeczą, suma podbiegów na trasie 165 m (jurajski 186m).
Na mecie padam na murawę boiska pilkarskiego Skawy Wadowice, murawa chyba lepsza niż na Narodowym więc mam namiastkę zostania bohaterem Słonko praży, miła idylla a ja czekam na swoją druga połowę. No i niespodzianka, pojawia się w czasie 1.48.13 jako czwarta kobieta na mecie, do tego drugie m-ce w kategorii - a, że te z Open w kategorii nie nagradzane to najwyższy stopień podium, dyplom, duża nagroda rzeczowa - pierwsza w karierze.
Pytam potem żonę : Jak się stoi na podium?
- Wysoko - odpowiedziała
To był pierwszy bieg w jakim startowałem gdzie było mniej niż 1000 biegaczy, jedynie niecałe 250 osób, czasy nasze może nie rewelacyjne, ale to pudło żony mojej wzruszyło mnie niezmiernie, ona w listopadzie zaczęła biegać, kilometra wtedy nie była w stanie cięgiem przetruchtać a po kilku miesiącach biegania robi przyzwoity czas na trudnej trasie, staje na podium - ale nagroda i motywacja. A dla mnie dodatkowa satysfakcja jako doradcy treningowego
No i coś o Maratonie w Poznaniu zaczęła wspominać widząc moją kartę startową.
No a pozatym to nasza średnia córka w biegu dzieci na 100m zdobyła tam trzecie miejsce - udany wypad
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
17.09 - 10,2km biegu regeneracyjnego w 61 minut
Typowy bieg odpoczynkowy po starcie czy ciężkim treningu, fajne, komfortowe tempo, piękna jesienna pogoda w zacienionym, popołudniowym Parku Lotników Krakowskich. Bieg medytacyjny, spokojnie podsumowałem zyski i straty z wczorajszego startu.
Efekty przemyśleń:
- to był mój najlepszy bieg w krótkiej karierze, wynik sporo powyżej oczekiwań.
- bieg zniosłem dobrze, nic nie boli, nie mam zakwasów, naciągnięć czy strat własnych, w porównaniu do startu w W-wie w marcu to różnica jest ogromna w samopoczuciu na plus,
- plan, który robiłem przez 6 tygodni chyba się bardzo dobrze sprawdził, teraz trzeba tylko dołączyć wytrzymałość, mało czasu ale może się uda coś tu jeszcze poprawić
- rozcięgno, z którym walczę od lipca prawie już uspokojone, po połówce lekko je czuć ale to już zaczyna być wspomnienie,
- odpoczynek głupcze
- jesień idzie
Typowy bieg odpoczynkowy po starcie czy ciężkim treningu, fajne, komfortowe tempo, piękna jesienna pogoda w zacienionym, popołudniowym Parku Lotników Krakowskich. Bieg medytacyjny, spokojnie podsumowałem zyski i straty z wczorajszego startu.
Efekty przemyśleń:
- to był mój najlepszy bieg w krótkiej karierze, wynik sporo powyżej oczekiwań.
- bieg zniosłem dobrze, nic nie boli, nie mam zakwasów, naciągnięć czy strat własnych, w porównaniu do startu w W-wie w marcu to różnica jest ogromna w samopoczuciu na plus,
- plan, który robiłem przez 6 tygodni chyba się bardzo dobrze sprawdził, teraz trzeba tylko dołączyć wytrzymałość, mało czasu ale może się uda coś tu jeszcze poprawić
- rozcięgno, z którym walczę od lipca prawie już uspokojone, po połówce lekko je czuć ale to już zaczyna być wspomnienie,
- odpoczynek głupcze
- jesień idzie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
19.09 13km biegu spokojnego w czasie 1.09 - tempo 5.18
Tydzień biegu spokojnego trwa, nieforsowne klepanie objętości zmierzające w stronę ponad 80km w tygodniu, nie będę się forsował, będę leniwy, nigdzie się nie spieszę - gnuśność moim sprzymierzeńcem i bratem - mam skorzystać z wyciśniętych soków na połówce i cierpliwie klepać powolnie objętość by zregenerować się mocniejszym i twardszym - trzeba w to wierzyć.
Tydzień biegu spokojnego trwa, nieforsowne klepanie objętości zmierzające w stronę ponad 80km w tygodniu, nie będę się forsował, będę leniwy, nigdzie się nie spieszę - gnuśność moim sprzymierzeńcem i bratem - mam skorzystać z wyciśniętych soków na połówce i cierpliwie klepać powolnie objętość by zregenerować się mocniejszym i twardszym - trzeba w to wierzyć.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
20.09 - 12,5km biegu spokojnego w czasie 1.15 dodz- tempo ok 6 min
Tym razem bieg spokojny w towarzystwie żony i w tempie BS dla niej, typowa konwersacyjna przebieżka a jedyna statystyczną atrakcją jest suma podbiegów - 125 metrów - niemniej muszę przyznać, że nawet się nie spociłem, ręce na koniec mi zgrabiały i czułem się jakbym wcale nie biegał - czyli akcja regeneracja z akcentem familijnym
Straszne nudy w tym moim treningu ale jak mawiał klasyk "żeby pogrubasić to trzeba najpierw pocieńkosić"
Tym razem bieg spokojny w towarzystwie żony i w tempie BS dla niej, typowa konwersacyjna przebieżka a jedyna statystyczną atrakcją jest suma podbiegów - 125 metrów - niemniej muszę przyznać, że nawet się nie spociłem, ręce na koniec mi zgrabiały i czułem się jakbym wcale nie biegał - czyli akcja regeneracja z akcentem familijnym
Straszne nudy w tym moim treningu ale jak mawiał klasyk "żeby pogrubasić to trzeba najpierw pocieńkosić"
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
21.09 -dziś akcencik - 12,35km w czasie 1 godz 2 min
5km bieg spokojny w tempie 5.13
5km - próba TM - równiutkie 4.42
1,35km - schłodzenia 5.20
Cudne warunki do biegania a i dobra dyspozycja więc zdecydowałem się na leciutki wzrost intensywności i pobiegnięcie 5km w tempie planowanym na maraton. Dawno nie biegałem tego tempa i chciałem sprawdzić jak teraz je czuję, próba wyszła dobrze, czuję tą intensywność jako lekko mocniejszą od biegu spokojnego co jest dobrym prognostykiem. Teraz trzeba to czucie umocnić by mieć pewność tak psychiczną jak i fizyczną. Teraz będę łączył prace nad wzrostem wytrzymałości z nabieraniem pewności co do doboru tempa. To był taki delikatny akcencik w tym monotonnym treningowo tygodniu. Chyba powoli wracam do dyspozycji po połówce - mam nadzieję, że to powrót na wyższą półkę
5km bieg spokojny w tempie 5.13
5km - próba TM - równiutkie 4.42
1,35km - schłodzenia 5.20
Cudne warunki do biegania a i dobra dyspozycja więc zdecydowałem się na leciutki wzrost intensywności i pobiegnięcie 5km w tempie planowanym na maraton. Dawno nie biegałem tego tempa i chciałem sprawdzić jak teraz je czuję, próba wyszła dobrze, czuję tą intensywność jako lekko mocniejszą od biegu spokojnego co jest dobrym prognostykiem. Teraz trzeba to czucie umocnić by mieć pewność tak psychiczną jak i fizyczną. Teraz będę łączył prace nad wzrostem wytrzymałości z nabieraniem pewności co do doboru tempa. To był taki delikatny akcencik w tym monotonnym treningowo tygodniu. Chyba powoli wracam do dyspozycji po połówce - mam nadzieję, że to powrót na wyższą półkę
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
22.09 - 11,3km biegu spokojnego w 59'30'' - tempo 5.13, dodatkowo Siła Biegowa
Spokojne wybieganie przed jutrzejszym longiem, dla urozmaicenia 4x 200 m żwawo pod górkę.
Od początku roku to dziś pękło 2000 km, ale ten tydzien spokojny i odpoczynkowy po połówce - niemniej kilometrowo to on chyba zdrowy będzie
Spokojne wybieganie przed jutrzejszym longiem, dla urozmaicenia 4x 200 m żwawo pod górkę.
Od początku roku to dziś pękło 2000 km, ale ten tydzien spokojny i odpoczynkowy po połówce - niemniej kilometrowo to on chyba zdrowy będzie
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
23.09 długie wybieganie w terenie pagórkowatym 30,3km w czasie 2 godz 42 minuty - tempo śred. 5'.22'' ; suma podbiegów 310m
To najdłuższa moja jednostka treningowa od początku mojego biegania, do tej pory poza maratonami nic powyżej 25km nigdy nie biegałem. Wrażenia z tego biegu są bardzo pozytywne,, ot tak to po prostu przebiegłem, nawet duża ilość podbiegów i ostatnie 3km pod górkę nie robiły większego wrażenia, całość przebiegana na rundach po 6km - w bardzo równym tempie i w porównaniu do 25km bieganych 2 tygodnie temu to dziś byłem "o lata świetlne" do przodu. Dodatkowo to był piąty dzień biegania pod rząd i na sporej sumie objętości poprzedzającej zrobione ale tego jakoś nie czułem. Pogoda do biegania cudna, jesień złota - generalnie warunki zbliżone do idealnych tak biegowo jak i estetycznie
Zmęczenie po biegu również akceptowalne, żadnych niepokojących bólów, pewnie dziś mógłbym spokojnie po tych pagórach jurajsko - mioceńskich dystans maratoński sieknąć. Wytrzymałość chyba idzie w górę co jest optymistyczna obserwacją.
Wydaje mi się, że zrobienie tek 30tki z sumą 310m podbiegów(i drugie tyle zbiegów ) ma sie w odczuciu treningowej intensywności jak nabieganie czegoś nieco dłuższego w warunkach trasy zwanej płaską o podbiegach normalnych a nie masakrujących jak na tej pętelce.
Ten tydzień - 90km przebiegu od dziś już schodzę z objętości, ten tydzień był najmocniejszy objętościowo ale to było trochę odrabianie strat kilometrowych z zeszłego - startowego tygodnia
To najdłuższa moja jednostka treningowa od początku mojego biegania, do tej pory poza maratonami nic powyżej 25km nigdy nie biegałem. Wrażenia z tego biegu są bardzo pozytywne,, ot tak to po prostu przebiegłem, nawet duża ilość podbiegów i ostatnie 3km pod górkę nie robiły większego wrażenia, całość przebiegana na rundach po 6km - w bardzo równym tempie i w porównaniu do 25km bieganych 2 tygodnie temu to dziś byłem "o lata świetlne" do przodu. Dodatkowo to był piąty dzień biegania pod rząd i na sporej sumie objętości poprzedzającej zrobione ale tego jakoś nie czułem. Pogoda do biegania cudna, jesień złota - generalnie warunki zbliżone do idealnych tak biegowo jak i estetycznie
Zmęczenie po biegu również akceptowalne, żadnych niepokojących bólów, pewnie dziś mógłbym spokojnie po tych pagórach jurajsko - mioceńskich dystans maratoński sieknąć. Wytrzymałość chyba idzie w górę co jest optymistyczna obserwacją.
Wydaje mi się, że zrobienie tek 30tki z sumą 310m podbiegów(i drugie tyle zbiegów ) ma sie w odczuciu treningowej intensywności jak nabieganie czegoś nieco dłuższego w warunkach trasy zwanej płaską o podbiegach normalnych a nie masakrujących jak na tej pętelce.
Ten tydzień - 90km przebiegu od dziś już schodzę z objętości, ten tydzień był najmocniejszy objętościowo ale to było trochę odrabianie strat kilometrowych z zeszłego - startowego tygodnia
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
24.09 10 km biegu regeneracyjnego w 57 minut
Fajne, wolne człapanie w celu rozmasowania mięśni po wczorajszym longu. Rano nie wiedziałem czy dziś poczłapię, achillesy były jak zardzewiałe ale już po południu było dużo lepiej, bieg zaś zadziałał jak katharsis i teraz nie tylko nie czuję, że biegałem dzisiaj jak i nie czuję tego z wczoraj. Czyli efekt zamierzony wydaje się osiągniety
Fajne, wolne człapanie w celu rozmasowania mięśni po wczorajszym longu. Rano nie wiedziałem czy dziś poczłapię, achillesy były jak zardzewiałe ale już po południu było dużo lepiej, bieg zaś zadziałał jak katharsis i teraz nie tylko nie czuję, że biegałem dzisiaj jak i nie czuję tego z wczoraj. Czyli efekt zamierzony wydaje się osiągniety
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
26.09 25km płaskie w tempie maratonu - 1 godz 56 min 27 sek - tempo średnie 4,39
Bieg realizowany w założeniu luźnym, ma być na komforcie jak długo się da, równo, bez szarpania. To taka próba generalna w stroju startowym, takie potwierdzenie i określenie gdzie jestem i co teraz znaczę, na co mogę liczyć i co ważne jak się czuje na końcu co pozwoli mi zbliżyć się do odpowiedzi na przedstartowe pytania.
Pogoda do biegania fajna tylko trochę za ciepło, na starcie 26 stopni i słońce, trochę wieje - w sumie idealnie na taki trening bo warunki bardziej stymulujące wysiłek. Pierwsze dwa kilometry robię na hamulcu a wychodzi mi po 4.34 - no szok, pewne wyjaśnienie daje nawrót i trzeci kilometr w 4.43 pod spory wiatr. Tak jest do 17km, z wiatrem nadrabiam, pod staram się zamykać do 4.45. Pierwsze 10km całkiem luźno jak wolne wybieganie wychodzi, później trzeba się już przykładać, niemniej te 25km nakręcam bez problemu, na jednym testowym żelu, pijąc co 7km i bez chłodzenia, kończę przy temp. 22 stopnie, forma dobra, rokowania co do dalszego ewentualnego biegu obiecujące.
Wszystkie piątki zamykałem w czasie pomiędzy 23'10'' a 23'30'' - czyli w zasadzie równiutko, kilometry już mniej rówo ale to trochę przez wiatr (4'30''-4'47'')
Podobny test biegłem końcem czerwca, na podobnej intensywności, teraz wyszło średnio o 7 sek szybciej, tam na końcówce miałem już problemy z tempem i byłem bardziej zmęczony - warunki były porównywalne - czyli jest postęp
Wnioski na maraton z dzisiejszego biegu:
- tempo jest ok, do zrobienia, zwłaszcza, ze dziś nogi były treningowe a nie startowe, na dziś we wrześniu mają już 310km przebiegu więc przez ostatnie dwa tygodnie planuje mocno luzować bo bardziej zależy mi na świeżości, zaleczeniu ran i tego co boli niż na rozruchu czy szlifowaniu końcówek, co urobiłem to jest- wiele nie stracę
- forma chyba rośnie, mam nadzieję, ze jeszcze pójdzie nieco w górę
- w tym mikro-cyklu przygotowawczym do maratonu bardzo poprawiłem siłę biegową i ekonomikę samego biegu, przyspieszyłem.
-muszę uważać na starcie by mnie nie poniosło, dziś otwarłem za szybko, niby wiatr i niby wolniej się nie dało ale trzeba uważać bo dojdzie adrenalina i można "spalić sie w blokach" a potem "trzymać się ściany" - chłodna głowa głupcze
No i krótkie spotkanie z Tomkiem - Pulchniakiem, minęliśmy się z przeciwka, piątka tylko przybita. Pzdr
Zapomniałem - biegłem to w nowych butach - NB m890 - spisały się znakomicie, zero obtarć i strat własnych, coś tam tylko ciepło było przy achilesach ale te ogólnie na początku mnie trochę bolały więc nie wiedziałem czy to od butów czy "od środka".
Bieg realizowany w założeniu luźnym, ma być na komforcie jak długo się da, równo, bez szarpania. To taka próba generalna w stroju startowym, takie potwierdzenie i określenie gdzie jestem i co teraz znaczę, na co mogę liczyć i co ważne jak się czuje na końcu co pozwoli mi zbliżyć się do odpowiedzi na przedstartowe pytania.
Pogoda do biegania fajna tylko trochę za ciepło, na starcie 26 stopni i słońce, trochę wieje - w sumie idealnie na taki trening bo warunki bardziej stymulujące wysiłek. Pierwsze dwa kilometry robię na hamulcu a wychodzi mi po 4.34 - no szok, pewne wyjaśnienie daje nawrót i trzeci kilometr w 4.43 pod spory wiatr. Tak jest do 17km, z wiatrem nadrabiam, pod staram się zamykać do 4.45. Pierwsze 10km całkiem luźno jak wolne wybieganie wychodzi, później trzeba się już przykładać, niemniej te 25km nakręcam bez problemu, na jednym testowym żelu, pijąc co 7km i bez chłodzenia, kończę przy temp. 22 stopnie, forma dobra, rokowania co do dalszego ewentualnego biegu obiecujące.
Wszystkie piątki zamykałem w czasie pomiędzy 23'10'' a 23'30'' - czyli w zasadzie równiutko, kilometry już mniej rówo ale to trochę przez wiatr (4'30''-4'47'')
Podobny test biegłem końcem czerwca, na podobnej intensywności, teraz wyszło średnio o 7 sek szybciej, tam na końcówce miałem już problemy z tempem i byłem bardziej zmęczony - warunki były porównywalne - czyli jest postęp
Wnioski na maraton z dzisiejszego biegu:
- tempo jest ok, do zrobienia, zwłaszcza, ze dziś nogi były treningowe a nie startowe, na dziś we wrześniu mają już 310km przebiegu więc przez ostatnie dwa tygodnie planuje mocno luzować bo bardziej zależy mi na świeżości, zaleczeniu ran i tego co boli niż na rozruchu czy szlifowaniu końcówek, co urobiłem to jest- wiele nie stracę
- forma chyba rośnie, mam nadzieję, ze jeszcze pójdzie nieco w górę
- w tym mikro-cyklu przygotowawczym do maratonu bardzo poprawiłem siłę biegową i ekonomikę samego biegu, przyspieszyłem.
-muszę uważać na starcie by mnie nie poniosło, dziś otwarłem za szybko, niby wiatr i niby wolniej się nie dało ale trzeba uważać bo dojdzie adrenalina i można "spalić sie w blokach" a potem "trzymać się ściany" - chłodna głowa głupcze
No i krótkie spotkanie z Tomkiem - Pulchniakiem, minęliśmy się z przeciwka, piątka tylko przybita. Pzdr
Zapomniałem - biegłem to w nowych butach - NB m890 - spisały się znakomicie, zero obtarć i strat własnych, coś tam tylko ciepło było przy achilesach ale te ogólnie na początku mnie trochę bolały więc nie wiedziałem czy to od butów czy "od środka".
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
28.09 - 10,5km biegu spokojnego w 57'30"" - tempo regeneracyjne 5.28
Bieg bardzo spokojny, regeneracyjny po środowych szaleństwach - takie potrząśnięcie krwiobiegiem i prze-masowanie mięśni.
Bieg bardzo spokojny, regeneracyjny po środowych szaleństwach - takie potrząśnięcie krwiobiegiem i prze-masowanie mięśni.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
29.09 bieg spokojny 11,2km 1 1 godzinę - tempo 5,20 - w tym siła biegowa
Bieg realizowany po górkach, najcięższy podbieg posłużył za miejsce do realizacji treningu siły biegowej - 4x 350 metrów dosyć mocnym tempem, suma podbiegów w pionie 177metrów, to chyba ostatnie bieganie po pagórach przed maratonem, trzeba już biegać tylko płaskie trasy i do tego się mocniej przyzwyczajać dlatego mała zmiana, dziś sila biegowa doszła do spokojnego treningu a jutro pobiegam po płaskim mieszając trochę tempami.
Bieg realizowany po górkach, najcięższy podbieg posłużył za miejsce do realizacji treningu siły biegowej - 4x 350 metrów dosyć mocnym tempem, suma podbiegów w pionie 177metrów, to chyba ostatnie bieganie po pagórach przed maratonem, trzeba już biegać tylko płaskie trasy i do tego się mocniej przyzwyczajać dlatego mała zmiana, dziś sila biegowa doszła do spokojnego treningu a jutro pobiegam po płaskim mieszając trochę tempami.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
30.09 - 21,3km w czasie 1 godz 42 min- bieg w różnych intensywnościach- tempo średnie 4.48
Miało być 25km po górach ale po wizycie u fizjo dostałem zalecenie biegania już tylko po płaskim, nie chciało mi się biegać longa wolnego bo już mam dużo kilometrów wybiegane i mam schodzić z objętości - stąd zmiana i zrobienie dwóch nieco mocniejszych treningów wczoraj i dziś miast longa.
A dziś było tak:
1-3km - tempo 5.12
4-8km - tempo 4.22
8-11km- tempo 5.10
12-14km - tempo 4.23
14-18km tempo maraton 4.37
18-21km - tempo 5,20 - uspokojenie
Ładna pogoda, wiatru sporo, na początku źle mi się biegło, odtrutką okazało się przyspieszenie, dziś te progi wychodziły mi łatwo, na zmęczeniu próba tempa maraton - nawet udana bo intensywność ta "z czucia" dziś nawet ładnie na liczbach wychodziła. No i po tym treningu nawet nie byłem specjalnie zmęczony
Ten tydzień 78km
Wrzesień 352 km
Miało być 25km po górach ale po wizycie u fizjo dostałem zalecenie biegania już tylko po płaskim, nie chciało mi się biegać longa wolnego bo już mam dużo kilometrów wybiegane i mam schodzić z objętości - stąd zmiana i zrobienie dwóch nieco mocniejszych treningów wczoraj i dziś miast longa.
A dziś było tak:
1-3km - tempo 5.12
4-8km - tempo 4.22
8-11km- tempo 5.10
12-14km - tempo 4.23
14-18km tempo maraton 4.37
18-21km - tempo 5,20 - uspokojenie
Ładna pogoda, wiatru sporo, na początku źle mi się biegło, odtrutką okazało się przyspieszenie, dziś te progi wychodziły mi łatwo, na zmęczeniu próba tempa maraton - nawet udana bo intensywność ta "z czucia" dziś nawet ładnie na liczbach wychodziła. No i po tym treningu nawet nie byłem specjalnie zmęczony
Ten tydzień 78km
Wrzesień 352 km
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
1.10 - 9km biegu spokojnego w 47 minut - tempo 5.15
Luźny, spokojny bieg, powolne schodzenie z objętości i szukanie świeżości, nieco rozcięgno powróciło z lekkim bólem ale mam nadzieję, że przy mniejszych obciążeniach i regularnych ćwiczeniach uda się to uspokoić, dziś po bieganiu jest lepiej niż przed więc trzeba być optymistą w tej kwestii.
Luźny, spokojny bieg, powolne schodzenie z objętości i szukanie świeżości, nieco rozcięgno powróciło z lekkim bólem ale mam nadzieję, że przy mniejszych obciążeniach i regularnych ćwiczeniach uda się to uspokoić, dziś po bieganiu jest lepiej niż przed więc trzeba być optymistą w tej kwestii.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
3.10 -trening progowy - 21,6 km w czasie 1 godz.42 min- średnie tempo 4,43
Dziś sprawdzian, na jaki poziom w tabelce Danielsa wjechałem po ostatniej połówce. W niedziele biegałem poziom 49 i poszło za łatwo, dziś spróbowałem polatać na poziomie nr 50 i chyba tam się znajduje. Miast biegać krótkie progowe 4-5km w 4.22 dziś polatałem je w 4.17-4.18 i było nad wyraz dobrze, również zmęczenie po treningu odpowiednie Dziś też biegałem na nieco większym odpoczynku i to też robi swoje.
A trening wyglądał tak po kolei:
2km otwarcia rozgrzewkowego w tempie 5,05
5km biegu progowego w równym tempie 4.17
2km biegu spokojnego po 5.07
5km biegu progowego - tempo 4.18
1km biegu spokojnego -5.20
4km tempo maraton - 4,43
2,6km studzenie w tempie 5,25
Najgorsza była końcówka, zimno się zrobiło i zaczęło się ściemniać, mgła zeszła i normalnie myślałem, że nie doczłapie a sił było mało - średnia wyszła jak na maraton ale bieganie w szarpanym tempie to masakra - miałem dosyć na końcu.
To był ostatni trudny i dłuższy trening przed startem, już tylko coraz krócej będzie i na mniejszych intensywnościach.
Dziś sprawdzian, na jaki poziom w tabelce Danielsa wjechałem po ostatniej połówce. W niedziele biegałem poziom 49 i poszło za łatwo, dziś spróbowałem polatać na poziomie nr 50 i chyba tam się znajduje. Miast biegać krótkie progowe 4-5km w 4.22 dziś polatałem je w 4.17-4.18 i było nad wyraz dobrze, również zmęczenie po treningu odpowiednie Dziś też biegałem na nieco większym odpoczynku i to też robi swoje.
A trening wyglądał tak po kolei:
2km otwarcia rozgrzewkowego w tempie 5,05
5km biegu progowego w równym tempie 4.17
2km biegu spokojnego po 5.07
5km biegu progowego - tempo 4.18
1km biegu spokojnego -5.20
4km tempo maraton - 4,43
2,6km studzenie w tempie 5,25
Najgorsza była końcówka, zimno się zrobiło i zaczęło się ściemniać, mgła zeszła i normalnie myślałem, że nie doczłapie a sił było mało - średnia wyszła jak na maraton ale bieganie w szarpanym tempie to masakra - miałem dosyć na końcu.
To był ostatni trudny i dłuższy trening przed startem, już tylko coraz krócej będzie i na mniejszych intensywnościach.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
5.10 - 10,4 km biegu spokojnego w 53 minuty - tempo średnie 5.06
Luźny, spokojny bieg "przy książce", bez emocji, tak po prostu. Robię mniejsze objętości, odpoczywam, jutro coś deko mocniej.
Luźny, spokojny bieg "przy książce", bez emocji, tak po prostu. Robię mniejsze objętości, odpoczywam, jutro coś deko mocniej.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880