Witam
Nie mam wielkiego doświadczenia, biegam dopiero 2 lata i w ubiegłym roku łamałem w debiucie 4:00:00 w Poznaniu. I nie wyszło, czas na mecie 4:10:57.
Teoretycznie byłem przygotowany na tempo 5:40, biegałem półmaratony, wybiegania 30km, 36km i nie wystarczyło, rekord na 10km 49:48, na 15km 1:15:00, w półmaratonie aż 1:57:39

Biegłem za balonikiem 4:00:00 i to chyba było powodem klęski

. Grupa chętnych była bardzo duża (kilkaset osób) i panował ścisk do 15-20km, pacemakerzy biegli po 5:35 żeby wyrównać stratę brutto no i na 25km moje nogi nie wytrzymały (łydki). Skończyło się spadkiem tempa pomiędzy 25-37km i dopiero ostatnie 5km się rozkręciłem. Ale przebiegłem i debiut uważam za udany. Wiem tez że maraton uczy pokory i wszystko jest inne niż się wydaje.
Na chwile obecną 10km robię w 45:30, półmaraton w 1:40:00. Teoretycznie mógłbym pobiec maraton w 3:30:00, ale to tylko teoria. Trening robiłem pod wynik 3:45:00 ale ciągle mam wątpliwości czy nie biec szybciej, czy organizm wytrzyma. Ustawiam się przed balonikiem na 3:45:00 żeby uniknąć "tłoku" i zacznę 2-3km woniej o 5-10s.