Gryzzelda: powoli ale do przodu

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

16.08.2012 Czwartek

Witam z Krainy Deszczowcow!

Jak zapewne niektorzy spostrzegawczy zdazyli zauwazyc, ostatni bieg po kasubskim lesie nie doszedl do skutku :( nie bylo specjalnie czasu, a jak jeszcze lunelo i sobie pomyslalam ze moje pieczolowicie wyprostowane wlosy szlag trafi, to powiedzialam: basta, ta wymowka jest jak najbardziej OK i nigdzie nie ide :bum:

Dzisiaj natomiast po pobudce o 3:50 (coz za barbarzynska pora) i locie z 4 walizkami, dwoma plecakami i dwoma trzylatkami pod pacha, nawet po 3 godzinnej drzemce czulam sie do kitu. Z ulga spogladalam za okno, widzac siapiacy deszcz i czulam sie usprawiedliona z moich planow pozostania w domu, uzywajac tej samej wymowki co wczoraj :spoczko:
Jednak Matka Natura postanowila mnie zmobilizowac do wysilku, bo wieczorem zakrecila kurek i sie rozpogodzilo... coz mi pozostalo? wzielam ozywiajaca kapiel, odczekalam kwadrans, przebralam sie w ciuchy biegowe i ruszylam nad fiord.

I bardzo dobrze zrobilam.

Ze wzgledu na moja slabosc ustawilam soie trening interwalowy na endomondo, 5 min i 1 min, na wypadek jakbym zaslabla po drodze i chcial ta minutke odpoczac. A jak nie mam glosu mowiacego mi ze mam juz przestac sie obijac, to mi ciezko sie zmusiac do ponownego biegu po przerwie marszowej. Takze bylam przygotowana na chwile slabosci... ktore nie nastapily :)

Zaczelam bardzo wolno, z wymachami roznych czesci ciala i oglonie wesolo (przynajmnije dla przypadkowych gapiow), potem juz po wkroczeniu na docelowa sciezke trzymalam rowne tempo. I udalo sie przebiec te 30 min, mimo upiornej koncowki pod gorke. Jestem z siebie zadowolona!

Obrazek

Dystans: 4,55 km
Czas: 30:26 min
Srednia predkosc: 6:42 min/km

New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

17.08.2012 Piatek

Dzisiaj mial byc dzien niebiegowy, ale na jutro zapowiadaja burze, a dzis pogoda super, wiec postanowilam skorzystac :)
Najpierw posprzatalam cala chate, bo przed urlopem nie bylo czasu ogranac jej porzadnie, wiec troche byla zapuszczona. No i jak dzieci juz byly wykapane, to zostawilam je staremu i poszlam w dluga :spoczko:

I dzis czulam moc. W koncu mnie nic nie bolalo (juz prawie zapomnialam jak to jest) no i jakos tak sie fajnie bieglo. Poszlam nad jeziorko, zrobilam 3 kolka i do domu. Jedyny problem z tym jeziorkiem to to, ze ono jest w takiej niecce i w dwie strony mam dosc ostre podbiegi. Nie lubie tego :nienie:

Generalnie jestem z siebie bardzo zadowlona, mam nadzieje ze nic mnie jutro nie bedzie za mocno bolalo.

No i Matka Natrua po raz kolejny daje mi do zrozumienia, ze sie cieszy, ze ruszam moje leniwe 4 litery, dzis poplakala sie ze szczescia jak tylko weszlam do domu :oczko:

Obrazek

Dystans: 5,02 km
Czas: 31:19 min
Srednia predkosc: 6:15 min/km

1 km 06:58
2 km 06:07
3 km 05:59
4 km 06:01
5 km 06:01

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

19.08.2012 Niedziela

Dzis kolejny udany dzien :) Pogoda dopisuje, chociaz wczoraj bylo nieciekawie, takze bardzo sie ciesze ze tym bieganiem w poatek sobie troszku poprzestawialam treningi :) Na sciezce spotkalam bardzo duzo ludzi, na rowerach, z psami, z dziecmi. Fajnie :) ale w Norwegii nie ma tego zwyczaju machania ani pozdrawiania innych biegaczy, jeszcze nigdy sie z tym nie spotkalam. Ja sie zawsze staram nawiazac kontakt wzrokowy i usmiechnac, ale zwykle ci ludzie sa tak skupieni na przebieraniu nogami, ze nawet mnie nie zauwazaja. Dziwne :ble:

Takze dzisiaj zrobilam sobie wycieczke wzdluz fiordu, przez pol drogi wachajac zapach pieniedzy roztaczajacy sie nad siedziba mojego umilowanego pracodawcy pordukujacego kame dla ryb :spoko: Juz zaplanowalam na przyszly weekend, ze pobiegne z 6 km ta sciezka i maz mnie odbierze jak spuchne :) szkoda ze dzis na to nie wpadlam, bo naprawde bylo super i bieglo sie tez fajnie. Ale nic straconego.

W ogole w moim miescie 3 listopada bedzie organizowany polmaraton i ode mnie z pracy organizuje sie grupka ludzi, ktorzy chca sie razem przygotowywac i wystartowac. Juz im powiedzialam, ze na moj start to nie ma co liczyc, bo jestem za slaba, ale na treningach z checia do nich dolacze, jak rowniez na impreze integracyjna po biegu :hej:

Obrazek

Dystans: 5,05 km
Czas: 31:12 min
Srednia predkosc: 6:11 min/km

1 km 06:15
2 km 06:02
3 km 06:13
4 km 06:13
5 km 06:03
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

21.08.2012 Wtorek

Dzisiaj pobilam rekord tempa: no chyba wolniej to sie juz nie dalo biegac :) ale bieglam z kolezanka z pracy i buzie nam sie nie zamyklay, bo tyle rzeczy bylo do omowinia po moim urlopie :trup: Po robocie zesmy sie przebraly i dalysmy w dluga, nad fiord i pyknelysmy 6 km. W tym tempie to chyba bym jeszcze raz tyle przebiegla, ale musialam juz wracac do domu na kompanie dzieci :oczko:

I ogolnie kolezanka stwierdzila, ze to bieganie to chyba nie dla niej, bo nie moglysmy wejsc spowrotem do pracy zeby zabrac nasze rzeczy :oczko: jej klucz nie dzialal po wlaczeniu alarmu (juz w biurze nikogo nie bylo) a ja swoj zostawilam w srodku, zeby sie nie obciazac za bardzo :oczko:
Na szczescie mam do domu rzut beretem wiec przeszlysmy sie i moj maz ja odwiozl do domu. A jutro rano sie zaoferowalam ze po nia pojade, zeby jej te nieprzyjemnosci troche zrekompensowac :) eh, moze w weekend znowu mi sie ja uda wyciagnac :bum:

Obrazek

Dystans: 6,03 km
Czas: 45:19 min
Srednia predkosc: 7:31 min/km

1 km 07:27
2 km 07:33
3 km 07:36
4 km 07:31
5 km 07:22
6 km 07:31
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

23.08.2012 Czwartek

Dzisiaj postanowilam pobiec wzdluz fiordu ale w druga strone. Nie za bardzo lubie tam biegac, bo na poczatku musze pokonac kilka wzniesien, potem wybiec na sciezke szutrowa i w oddali majaczy kilka innych gorek, wiec dawalam zawsze za wygrana. Ale dzis stwierdzilam ze jestem gotowa :) i ruszylam. Chcialam przebiez 3 km i zawrocic, zeby w sumie bylo 6. Taki byl plan. A wyszlo jak zawsze :)

Po tych kilku gorkach po ktorych zawsze sie zniechecilam, anpotkalam przepiekny zakatek, kotry musialam obfotografowac, ku pamieci. Ogolnie zaplatalam sie przy tym w sluchawki, nie moglam wyciagnac ajfona z ochraniacza i ogolnie wzbudzalam ogolna wesolosc soicko spokojnych zwykle Wikingow, ktorzy mijajac mnie usmiechali sie polgebkiem. Ale oto wynik:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No jak w koncu udalo mi sie obfocic to wszystko, podnioslam wzrok na sciezke... i zamarlam. Moglam zrobic zdjecie, ale to co ujrzlam nie zmiescilo by mi sie w kadrze. Stanelam u stop ogromnej gory. Wprost gigantycznej.
No nic, nie bylo wyjscia, zaczelam sie wspinac. Jak juz sie wspielam, Mann i Niedzwiedzki ktorych akuratnie sluchalam, puscili what's up, wiec do dziewkow energetycznego refrenu zaczelam sie z tej gory staczac. Nie dalo sie wolno, co wykonczylo mnie jeszcze bardziej niz podbieg. Stwierdzilam, ze to nie dla mnie i w pierwszym mozliwym momencie skrecilam w strone miasta, gdzie jak liczylam gorek bedzie mniej. Nigdy nie zapuszczalam sie w tamte strony, wiec czlapalam z ajfonem w reku, co rusz sprawdzajac na mapie moja pozycje i cwiczac zdolnosci nawigacyjne w sytuacji ekstremalnej, biegnac 6:30 min/km. Oczywiscie zeby nie bylo tak latwo, musialam pokonac jeszcze jedno wzniesienie. Na jego szczycie, w przerwie pomiedzy piosenkami dobiegl do mnie dziwny odglos, 4 dziewczynki na rowerach tez mialy jakies dziwne miny jak mnie mijaly. Po chili refleksji doszlo do mnie, ze to moj oddech! Moje pluca byly na skraju wytryzmalosci, a uda palily. Ale dzielnie zbieglam nad moja znajoma przystan, sila woli nie skrecilam do domu, tylko jeszcze sie przebieglam dookola, oddech sie uspokoil, ale nogi wcale nie byly zadowolone. O, wlasnie, i paznokcie musze obciac :lalala: Takze juz bardzo rownym tempem doczlapalam sie do stop gorki na ktorej stoi moja chatka na kurzej nozce, i wylaczywszy endomondo dostojnie doczolgalam sie az do kanapy :hej:

Obrazek

Dystans: 5,88 km
Czas: 39:00 min
Srednia predkosc: 6:38 min/km

1 km 06:24
2 km 06:51
3 km 06:59
4 km 06:19
5 km 06:35

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

25.08.2012 Sobota

Dzisiaj poszlam biegac z kolezanka z pracy. Nie zniechecila sie widocznie po ostatnim ;) chociaz wszystkim w robocie opowiadala, ze ja zmuszam do biegania i ze ja nogi przeze mnie bola :bum:

Zeby troche zmienic otoczenie, pojechalam do niej, bo prawie wcale nie znam tamtej czesci miasta.
Zaczelysmy lajtowo, jakims oznaczonym szlakiem turystycznym i od razu zaczely sie gorki. W sensie doslownym ;) Poniewaz kolezanka nie biega tyle co ja (hehe, jak to brzmi), tempo mialysmy slimacze, ale bylo przyjemnie bo sobie gadalysmy.
Jedynym nieprzewidzianym aspektem byla mzawka, ktora zaczela sie z chwila naszego opuszczenia domu, a po jakis 4 km przerodzila sie w deszcz. Ale bylo dosc cieplo (17 stopni), wiec nie przeszkadzalo za bardzo.

Tak wiec rozgrzalysmy sie na gorkach, znalazlysmy ladny zagajnik, tyle ze po 2 km zgubilysmy oznaczenia szlkau i znalazlysmy sie bliko domu, na ulicy. Postanowilysmy wiec kontynuowac w wydawalo by sie interesujacym kierunku po chodniku, jako ze byl rowny, asfaltowy, a ulica prawie nieuczeszczana.
W pewym momencie doszlo do mnie, ze odbiegamy dosc daleko i zasugerowalam powrot, ale kolezanka stwierdzila ze wcale nie jestesmy tak daleko a nawet jesli, to przeciez w razie W mozemy zadzwonic po jej chlopaka zeby nas oberal. No wiec czlapalysmy dalej.

Musze powiedziec, ze bieglo mi sie rewelacyjnie. Moze dlaetgo, ze tempo bylo slimacze, ale w ogole nie czulam zmeczenia. Czulam, jakbym mogla jeszcze z godzine tak czlapac. Rewelacja. Odkrylysmy tyle ladnych zakatkow miasta, ze bylysmy przyjemnie zaskoczone. Niesteny zdjec ze wzgledu na deszcz brak ;)

Kolezanka troche puchla pod koniec, ale tez dala rade. Jakies 2 km od domu trafil nam sie dosc ostry podbieg, musialysmy zwolnic prawie do marszu. Potem z gorki, ja bym sie puscila, ale kolezanka nie dawala rady. Moze to i lepiej, bo pewnie bym sie do konca "spalila" czy jak to sie mowi.

Jestem super zadowolona, ze dzis razem pobieglysmy, bo sama nigdy bym sie nie odwazyla zaatakowac takiego dystansu i mimo ze czas bezndziejny, satysfakcja jest :) zobaczymy jak sie bede jutro czula :hejhej:

Obrazek

Dystans: 10,46 km
Czas: 1:17:54 min
Srednia predkosc: 7:27 min/km

1 km 08:10
2 km 07:58
3 km 07:14
4 km 07:17
5 km 07:31
6 km 07:11
7 km 07:06
8 km 07:17
9 km 07:49
10 km 07:07



Po wpisaniu tych czasow doszlo do mnie, ze te pierwsze 2 km to nie moga byc dobrze policzone. Mialysmy tam kilka niezlych podbiegow i zbiegow, i endomondo musialo nie zalapac wysokosci jak powinno, z tego wyszlo wolniej niz w rzeczywistosci.

Ale wcale sie tym nie przejmuje :spoczko:
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

27.08.2012 Poniedzialek

Ale dzis mnie nioslo!
Az nie wiem czy troche nie ponioslo :ble:

Po ostatnim troche mnie dzis biodra bola i mialam problem ze schodzeniem ze schodow :) ale poza tym OK. Kolezanka tez z siebie bardzo dumna, na serio rozwaza udzial w tym polmaratonie jesienia :bum: jak na razie ja studze, no ale w weekend idziemy znowu biegac.

Wracajac do dzisiaj. Jak mi endomondo powiedzialo, ze 1 km w 6:11 postanowilam zaatakowac 5 km w 30 min. A co, raz sie zyje :) przeciez zawsze bede mogla zwolnic, co nie? Ale ogolnie to wcale mi sie nie chcialo biegac i chcialam isc jak najszybiej do domu :bum: serio, jakas taka hustawke mialam podczas tego biegu.

Pod koniec 2 km zaczelo strasznie wiac, a ze bieglam wzdluz fiordu, to nic mnie nie oslanialo i mialam wiatr prawie prosto w twarz (nic milego). W koncu wiem jak to jest jak wiatr wciska oddech spowrotem do pluc :trup: Skrecilam wiec miedzy budynki, aby potem znowu wybiec na sciezke majac nadzieje, ze w drodze powrotnej wiatr w plecy bedzie mi pomagal. Nic takiego nie odczulam, ale jak mi juz mi zostal 1 km to pobieglam prawie ile sil i niezle sie zmachalam. Ale czas tez w bardzo dobry jak na mnie, wiec w sumie jestem zadowolona. Mam nadzieje ze moj organizm nie bedzie sie buntowal :oczko: na razie nie bede sie starala biegac szybciej, teraz powinnam sie lepiej poczuc w tym tempie ok. 6 min/km. I tu sie pojawia problem, bo ja nie mam wyczucia tempa za grosz :( znacie moze jakas aplikacje co by mi mowila: za wolno/ za szybko w zadanym zakresie? bo endo niestety tego nie potrafi

Obrazek

Dystans: 5,01 km
Czas: 29:42 min
Srednia predkosc: 5:59 min/km

1 km 06:11
2 km 05:53
3 km 06:04
4 km 05:49
5 km 05:38

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

29.08.2012 Sroda

Pomimo calodziennego spotkanie w pracy przeplatanego roznymi atrakcjami w stylu przeciaganie liny czy gra w dwa ognie na plazy, wieczorem przyodzialam legginsy i poszlam sie troche zresetowac po nerwowym dniu i jeszcze bardziej nerwowej wymianie zdan z mezem :bum: Troche pomylilam drogi, musialam zawracac, endo mnie zgubilo, ja sie tez zgubilam, ale na szczescie zaraz odnalazlam. Czas bez rewelacji, ale takie bylo zalozenie, zeby zrobic 6 km na luzie i tak tez bylo. Tylko pierwszy km mocno pod gore dal mi w kosc. Moze chociaz zbudowalam troche sily biegowej, czy jak to sie nazywa :oczko:

Obrazek

Dystans: 6,05 km
Czas: 41:54 min
Srednia predkosc: 6:56 min/km

1 km 07:13
2 km 06:50
3 km 06:39
4 km 07:24
5 km 06:36
6 km 06:49

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

30.08.2012 Czwartek

Dzisiaj wybralam sie na silownie, na zajecia wzmacniajace (60 min). Instruktorka jest moja znajoma z pracy, ktora dorabia sobie po godzinach ;)

Ogolnie prawie umarlam.
Bylo troche rozciagania, troche cwiczen z hantlami i super hard core stability.

Jutro pewnie nie bede mogla sie ruszac :bum:
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

01.09.2012 Sobota

Uff, od srody nie biegalam i troche (no dobra, nie troche ale bardzo) mi tego brakowalo :)
Niestety po moich wyczynach na silowni jestem tak polamana, ze zalatwienie potrzeby fizjologicznej stalo sie niemalym wyzwaniem, tak mnie nogi bola przy siadaniu :oczko:

Mimo wszystko poszlam dzis z dziecmi na dosc dlugi spacer, nogi sie nie poprawily. Ale postanowilam sprobowac rozbiegac te okropne zakwasy i tez nie poszlo :) zaciskajac zeby przekulalam niecale 4 km. Trase sobie ulozylam tak, zeby w razie zadowalajacych wynikow i samopoczucia moc jak orzedluzyc do ok. 6km, ale stwierdzilam ze nie ma to sensu i wrocilam do domu. Mocy kompletnie brak, albo cala zistala zuzyta na zagryzanie zebow :hejhej:

Jutro za to trening ze znajomymi z pracy do tego polmaratonu. Zapewne beda sami rzeznicy, ale umowilysmy sie z kolezanka szurajaca (ktora tez byla ze mna na tej silowni i podobnie jak ja umiera) ze pojdziemy i dostojnie zamkniemy stawke :spoczko: a co!

Obrazek

Dystans: 3,76 km
Czas: 23:49 min
Srednia predkosc: 6:20 min/km

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

02.09.2012 Niedziela

No to dzisiaj mialo byc trenowanie do tego polmaratonu. Z szurajaca kolezanka wybralysmy sie na spotkanie. Niestety nie znalysmy z polowy osob ktroe sie stawily (pracuja w oddzielnej jednoste biznesowej, czy jak to sie tam po polskiemu mowi), ale jak zobaczylysmy tych wikingow po 1,90 z lydkami tak umiesnionymi, ze naprawde trudno uwierzyc, to az nam sie nie chcialo do nich podchodzic i sie zapoznawac :bum:
Na szczescie przyszla jeszcze jedna koleznaka, ktora w ogole nie biega, no i kolega kotry przez rok zrzucil chyba z 20 kg i troche sobie tam szura, ale oczywiscie i tak szybciej od nas. Wzial ze soba syna do towaryzstwa, ale syn to 18 letni pilkarz, takze tez poza moja liga biegowa, zdecydowanie :oczko:

Zaczelismy wszyscy razem tak na 6:00. Pierwsza odlaczyla sie kolezanka niebiegajaca, ktora oczywiscie nie dala rady takiego tempa. Pod pierwsza gorke zwolnilismy do 6:30 i tak juz dla mnie zostalo :oczko: pierwsze 3 km jeszcze bieglismy razem, pogadalam z chlopakami, ale w pewnym pomencie zaczelo mi tchu brakowac od tego gadania i powiedzialam ze dosc tego, niech sie puszcza do przodu, a my we dwie zostalysmy z tylu i doszralysmy do tych 6 km w spokoju :) takze w sumie calkiem przyjemnie.

Nogi mnie jeszcze troche bola po tych czwartkowych excesach, na bank tam w najblizszym czasie nie wroce :bleble:

Obrazek

Dystans: 6,43 km
Czas: 42:19 min
Srednia predkosc: 6:35 min/km

1 km 06:27
2 km 06:10
3 km 06:18
4 km 06:43
5 km 06:38
6 km 06:54

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

04.09.2012 Wtorek

Dzisiaj ryzykowalam zdrowie i zycie zeby zrobic ladne fotki :) udalo sie, ale niestety nie udalo sie zrobic 5 km w 30 min, bo bieganie i fotografowanie nie ida za bardzo w parze. Do tego ajfon zaczal szalec z przeskakiwaniem piosenek (zawsze zapominam wylaczyc te funkcje i sie wnerwiam). Ogolnie duzo stresu podczas dzisiejeszego biegu :bleble:

To tak: najpierw dobiegam do tej asfaltowej sciezki i biegne nia z 3 km.
Obrazek

I biegne... Mijaja mnie rowerzysci...
Obrazek

I biegne...
Obrazek

Az w koncu jestem! :)
Obrazek

I fiordy jedza mi z reki :oczko:
Obrazek

Tu sie troche zapuscilam, przez co tempo mi spadlo
Obrazek

Udalo sie ustrzelic Norwega ,a narto-rolkach, tylko tych lydek jakos za dobrze nie widac
Obrazek

A tu w drodze do domu, zaczyna sie jesienna dziwna pogoda: slonce z deszczem
Obrazek

I ostatnie, juz kolo domu i lunelo
Obrazek

Obrazek

Dystans: 5,07 km
Czas: 30:51 min
Srednia predkosc: 6:05 min/km

1 km 06:03
2 km 06:01
3 km 06:02
4 km 06:28
5 km 05:49

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

Dzisiaj wybralysmy sie z koleznanka na mala wycieczke w gory. Poniewaz wyruszylysmy dosyc pozno (po 18), nie mialysmy duzego pola do popisu. Wlazlysmy wiec na jedna z gorek ktore mogliscie podziwiac na wczorajszych fotkach, po przeciwleglej stronie fiordu do mojej sciezki biegowej.

Zabralam ze soba aparat, ale padl po zrobieniu 5 zdjec, z reszta swiatlo bylo slabe na zdjecia.

Obrazek

Na tym widac na wodzie jak mocno wialo, doslownie mozna bylo sie przewrocic.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

I moje ulubione:

Obrazek

Sport: Hiking
Distance: 3.32 km
Duration: 1h:03m:45s
Avg Speed: 3.1 km/h
Altitude: 143 m / 339 m
Elevation: 254 m ↑ / 251 m ↓
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

07.09.2012 Piatek

Dzisiaj stresy w pracy mialam takie, ze myslalam ze kogos zabije, najpredzej siebie. Ale jakos wytrwalam, tylko myslac o tym dokad to ja dzis pobiegne :hej: codziennie jak jade obwodnica to przejezdzam tunelem, nad ktorym rosnie sobie lasek.
Obrazek

Tak wiec jak dzieci poszly sie kapac, ruszylam. Pierwsze 3 km to masakra. W ogole wystartowalam za szybko jak na to uksztaltowanie terenu i zaplacilam slona cene. Dyszalam jak parowoz. Gorka byla bardzo stroma, przynajmniej tak mi sie wydawalo :) na szczycie tego wzniesienia nad droga zlapala mnie mzawka. Chcialam zrobic jakies zdjecia otwartego morza, ktore mialam za plecami, ale przez ta mzawke i tak by nic nie bylo widac. To bieglam dalej po tym zagajniku, znowu pod gorke. Tu drzewko, tam bajorko, nic ciekawego, sobie mysle. Nie warto sie tu wdrapywac wypluwajac pluca, zeby sobie po lesie pohasac.
Az tu nagle wybiegam z lasu, sciezka prowadzi mnie po wertepach stromo w dol wiec gapie sie pod nogi. Ale cos mnie tknelo zeby jednak podniesc ten pusty leb :bum:

I co za widok roztoczyl sie przed moimi oczami! Caly fiord, gory, silosy mojego ukochanego pracodawcy, i podwojna tecza :bum: Musialam sie zatrzymac, odsupac sluchawki i zrobic zdjecie, chociaz ono zupelnie nie oddaje tego, co bylo widac.
Obrazek

Po tym incydencie zlapala mnie taka kolka, ze musialam dwa razy sie zatrzymac, zeby porobic sklony. Po dwoch km odpuscila i potem juz bieglo sie super, 6:40 i na luzaku. Zbieglam nad fiord i moja normalna sciezka wrocilam do domu.

Ale bylo fajnie!

Obrazek

Dystans: 8,02 km
Czas: 54:23 min
Srednia predkosc: 6:47 min/km

1 km 06:36
2 km 06:20
3 km 06:39
4 km 07:37
5 km 06:47
6 km 06:41
7 km 06:44
8 km 06:50

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

09.09.2012 Niedziela

Dzisiaj zaliczylam wieczorny bieg z kolezanka z pracy. Wybralysmy sie nad jedno z okolicznych jeziorek. Dookola 8 km. Pogodal jeszcze letnia, bylo z 17 stopni wiec sie niezle spocilam. W dodaktu ludzi byla masa! To jest bardzo fajne miejsce biegowe, w dodatku na trasie tego listopadowego maratonu, wiec dzisiaj bylo bardzo popularne.
Pierwsze 5 km jeszcze gadalysmy, potem juz tylko bieglysmy. Po zrobieniu kolka pobieglysmy jeszcze 1 km. Ja staralam sie robic cos na kstalt przebiezek, ale mi to srednio wychodzilo :bum: Moglysmy jeszcze dociagnac ten 1 km do dyszki, ale zaczelo sie sciemniac i w sumie wystarczylo biegania na jeden dzien :oczko:
W aucie zanim wyruszylysmy do domu jeszcze zrobilysmy sobie piknik z goframi, ktroe zrobilam zaraz przed wyjsciem. Mniam! :hejhej:

Obrazek

Dystans: 9,01 km
Czas: 58:39 min
Srednia predkosc: 6:31 min/km

1 km 06:11
2 km 06:41
3 km 06:53
4 km 06:51
5 km 06:55
6 km 06:34
7 km 06:09
8 km 06:23
9 km 05:52

Edit: i druga przebiegnieta stowka pekla :spoczko:
ODPOWIEDZ