ja tam wolę zapierdalanie od bezwładności.yacool pisze: a także na tle Galena Ruppa, najszybszego obecnie białego na 5000m.
Wszystkie te ujęcia mają swoją część wspólną. Jest nią niebywała wręcz umiejętność biegu z fantastycznie rozluźnioną górą. Jeśli miałbym upatrywać źródła fenomenu Kenenisy Bekele, to ten element wskazałbym jako pierwszy. Sam luz jednak w mojej ocenie to za mało. Tam jest coś jeszcze...
Bieg na samym luzie, choć jest wielką sztuką, to poddanie się zaledwie siłom bezwładności. Bekele jakby sterował bezwładnością, generując lokalne przyspieszenia części cała, które w płynnym zgraniu wzmacniają bezwładność. I tu już zaczyna niebezpiecznie trącać o rytm, bowiem luz w ruchach, to relaks i czujność zarazem, czyli umiejętne zabieranie się omalże na gapę z prawami fizyki. Cwaniactwo ruchowe i biomechaniczna wirtuozeria. Tego nie da się dokonać dopingiem, farmakologią, opartą na fizjologii najnowszą myślą treningową czy technologią.
dzisiaj w ramach treningu byłem dwa miejsca od czterech stówek... (ubiegli mnie ino jacyś Amerykanie, zza Buga) ale za to na pocieszenie dostałem...uwaga... gofrownicę!
w związku z tym dieta ma się świetnie, za to coś mnie rozcięgno rozbolało od pierwszego dłuższego biegu na asfalcie w tym roku.
nie da się tego jakoś zespawać?
-------------
dla co bardziej niezorientowanych w realiach olimpijskich ( chodzi mi konkretnie o realia stadionu Olimpii...) - polecam odwiedzać lokalny tatarak częściej, niedługo pewnie znów będzie można tu spotkać Karolinę, naszą jedyną Olimpijską maratonkę (36/ 107(?), 2:30)
zdrówko