Ta "dycha", to nie są żadne priorytetowe zawody, więc ich ważność jest symboliczna. W ogóle to sprawa wyglądała tak: kiedyś biegałem z partnerem, co prawda on ma 59 lat, ale 2 tygodnie temu zrobił połówkę w 1h 31`, więc warto z nim czasami pobiegać. A oststanio przypadkiem zamieniłem z nim kilka słów, i umówiliśmy się w końcu na trening. I on zaproponował mi Lubin. Pomyślałem sobie "czemu nie". Przecież nie muszę wykręcić relatywnie dobrego czasu, a zawdowy zawsze uczą i bardzo wyraźnie pokazują, w którym się jest miejscu. A skoro już robiłem zimową objętość przygotowawczą, i nie miałem w planach żadnego startu - o ot... za tydzień zawody

Trochę więc czuję się nieprzygotowany, ale macie rację nie ma sensu kombinować tydzień przed
SB - to chyba nawet nie ma sensu robić, bo ja każde owb1 robię jakby w krosie, (nie lubię asfaltu, a mieszkam pod Karkonoszami) gdzie zawsze trochę uwagi poświęcę ma strome podbiegi.
wb3 - Hmmm... tak nagle? Przecież już prawie listopad
Dzisiaj zrobiłem zgodnie z zaleceniami

owb1 - 25`, w sobotę i niedzielę też zrobię ze 30` owb1. Ponioedziałek zrobię z 10` owb1 i bardzo mocno się ponaciągam. Wtorek, środa i czwartek po 30` owb1. Piątek znów 10` owb1 i się pożądne ronciąganie. A sobotę wolne.
W sumie to mam jeszcze jeden dylemat. Jadę na zawdoy z tym moim "starszym kumplem". On pewnie będzie chciał pobiec poniżej 40` a ja jeszcze nie tak nie biegam. Myślę, że 43`, może jak dobrze pójdzie 42`. I nie wiem czy biec z nim, i poprostu starać się trzymac tempa. Czy może pobiec samemu. Jednak z pewnością będzie tak, że zaryzykuję i będę z nim biegł. W końcu to tylko 10km

a nóż zaskoczę sam siebie.