sebagw - biegać dla zgubienia kilogramów, szukam pasji ...
Moderator: infernal
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Dzięki ...
Martwię się pewnie trochę na zapas ... Dziś się podłamałem bo mnie zatykało i odcinało przy przebieżkach strasznie... jeszcze tak się nie męczyłem nigdy szczególnie że były niezbyt wymagające
Zawody mam w planie w ostatni weekend wakacji !
Martwię się pewnie trochę na zapas ... Dziś się podłamałem bo mnie zatykało i odcinało przy przebieżkach strasznie... jeszcze tak się nie męczyłem nigdy szczególnie że były niezbyt wymagające
Zawody mam w planie w ostatni weekend wakacji !
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Nie pogada. Świetne czasy. W kwietniu planujesz Dębno? Jak będziesz regularnie trenował to, biorąc pod uwagę Twoje postępy, 4 godziny złamiesz bez wysiłku. Jestem pewien, że czas będzie grubo poniżej 4h.
A dlaczego akurat Dębno?
A dlaczego akurat Dębno?
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Dzięki za te słowa ! Chciałem napisać 4:00:00 ale przeliczyłem tempa i jednak średnia 6:00 min/km mnie bardziej przekonuje Boje się o kolano tylko. Nie czuję się zbyt pewnie z nim. Wyraźnie czuję jakąś niestabilność na szczęście nie "na boki" a raczej znowu urywa się albo gdzieś zachodzi łękotka... wiem że to to bo to nie pierwszy raz i znam to poczucie. Szczególnie jak kończę bieg i kilka pierwszych kroków mimowolnie rozluźniam mięśnie. Dobra nie marudzę będzie dobrze !
Czemu Dębno ? proste mieszkam w Gorzowie, a w Dębnie się wychowałem i nie raz byłem tam na maratonie.
Czemu Dębno ? proste mieszkam w Gorzowie, a w Dębnie się wychowałem i nie raz byłem tam na maratonie.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Seba, powoli!!!!!! nie potrzebne to było, ale o tym już pewnie wiesz sam
Szkoda zdrowia, do wybiegań po 30km naprawdę trzeba się przygotować, nie żywioniowo czy sprzętowo, ale treningowo....na takie odległości przyjdzie pora w swoim czasie, oszczędzaj mięśnie kości i stawy.....
Jeśli Twoim celem jest połówka to wybiegania kończ max na 18km, wiecej Ci nie jest potrzebne...bo jaki ma sens trening po którym potem 3 dni będzie leczył zakwasy?? .....
Ambicje na bok, lepiej krócej a szybciej.....powodzenia
Szkoda zdrowia, do wybiegań po 30km naprawdę trzeba się przygotować, nie żywioniowo czy sprzętowo, ale treningowo....na takie odległości przyjdzie pora w swoim czasie, oszczędzaj mięśnie kości i stawy.....
Jeśli Twoim celem jest połówka to wybiegania kończ max na 18km, wiecej Ci nie jest potrzebne...bo jaki ma sens trening po którym potem 3 dni będzie leczył zakwasy?? .....
Ambicje na bok, lepiej krócej a szybciej.....powodzenia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Ładaną sobie wycieczkę zorganizwoałeś. Nie ma to jak długie wybieganie .
Do odważnych świat nalezy;) Szybko dojdziesz do siebie.
Do odważnych świat nalezy;) Szybko dojdziesz do siebie.
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Zadziwiające ale dziś już jest ok. Troszkę bolą mnie kolana i piszczele. Spokojnie jednak do zniesienia. Zresztą jak już w nocy pisałem na forum to czułem się nie najgorzej.
Dziś sobie odpuszczam wszelką aktywność a jutro zaliczę siłke i basen. Bieganie w środę juz w/na Woodstoku Co prawda nie da się pewnie biegać po mieście ale wbiję się na stadionową bieżnię ...
Dziś sobie odpuszczam wszelką aktywność a jutro zaliczę siłke i basen. Bieganie w środę juz w/na Woodstoku Co prawda nie da się pewnie biegać po mieście ale wbiję się na stadionową bieżnię ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
sebagw pisze:
Scenka rodzinna mówię do żony:
kotek idę dziś na krótki trening
ona:
chyba żartujesz!
ja:
oczywiście że żartuje
... i poszedłem segregować pranie do prasowania
Skąd ja to znam?:) Niełatwy jest los biegacza.
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Trzymamy kciuki.
Fajnie, że znalazłeś dobrego specjalistę - bardzo sensownie to wszystko brzmi i najważniejsze, że kontuzja nieinwazyjnie i w krótkim czasie możliwa do wyleczenia.
Fajnie, że znalazłeś dobrego specjalistę - bardzo sensownie to wszystko brzmi i najważniejsze, że kontuzja nieinwazyjnie i w krótkim czasie możliwa do wyleczenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Ech...
Współczuję.
Najgorszy okres to nie biegać z powodu kontuzji. Gdy wyleczyłem się z ostatniej to do „mocnego” biegania wracam dopiero teraz, po 3 miesiącach. Znajomi , z którymi zaczynałem ostro mi odjechali. Trudno. Trochę zmieniłem podejście do biegania. Staram się biegać tak by nie wpaść w kontuzję, bo nie bieganie jest fatalne. Lepiej biegać „lamersko” niż w ogóle. Oczywiście nie wszystkiemu da się zapobiec, ale lepiej chuchać na zimne.
Dobrze, że masz dobrego fizjo. Na pewno pomoże. Wracaj szybko na ścieżki!
Współczuję.
Najgorszy okres to nie biegać z powodu kontuzji. Gdy wyleczyłem się z ostatniej to do „mocnego” biegania wracam dopiero teraz, po 3 miesiącach. Znajomi , z którymi zaczynałem ostro mi odjechali. Trudno. Trochę zmieniłem podejście do biegania. Staram się biegać tak by nie wpaść w kontuzję, bo nie bieganie jest fatalne. Lepiej biegać „lamersko” niż w ogóle. Oczywiście nie wszystkiemu da się zapobiec, ale lepiej chuchać na zimne.
Dobrze, że masz dobrego fizjo. Na pewno pomoże. Wracaj szybko na ścieżki!
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Dziękuję za wsparcie ...
Pojeździłem wczoraj delikatnie na rowerze. Taki godzinny, spiningowy endurance z tego wyszedł ale ok. Mam nadzieję że nie wypadnę dzięki temu całkiem z rytmu.
Z ortopedą umówiłem się na przyszły piątek na wizytę konsultacje w sprawie tych wkładek, czy też ogólnie skoordynowania tego ruchu.
Ćwiczenia wykonuję w domu największą radość to miały moje córki bo one zaangażowały się bardziej ode mnie i chyba też są w te klocki lepsze
Pozdrawiam !
Pojeździłem wczoraj delikatnie na rowerze. Taki godzinny, spiningowy endurance z tego wyszedł ale ok. Mam nadzieję że nie wypadnę dzięki temu całkiem z rytmu.
Z ortopedą umówiłem się na przyszły piątek na wizytę konsultacje w sprawie tych wkładek, czy też ogólnie skoordynowania tego ruchu.
Ćwiczenia wykonuję w domu największą radość to miały moje córki bo one zaangażowały się bardziej ode mnie i chyba też są w te klocki lepsze
Pozdrawiam !
- toa
- Wyga
- Posty: 121
- Rejestracja: 16 gru 2012, 20:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki
Jak patrzę na Twoje zmagania to naprawdę Cię podziwiam. Masz super zapał i mam nadzieję, że zdrowie Ci pozwoli biegać dalej no i spełnisz plany na ten rok.
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Dzięki ! całe życie uprawiałem sport po prostu ...
Jednakże współczuć to trzeba nam wszystkim. Poziom lecznictwa jest żenujący. Ja się troszkę czuję jako ofiara tego systemu. Zmieniłem w życiu 6 ortopedów. O pierwszych 4 szkoda cokolwiek mówić bo to żenada jest, piąty znany w Polsce lekarz jako pierwszy wspomniał o tym że mam ćwiczyć w domu po operacji, dał nawet swój skrypt z ćwiczeniami, jak bym potem trafił do dobrego fizykoterapeuty to by było pewnie ok. Ostatni ten do którego dziś jeżdżę dopiero znalazł czas żeby ze mną pogadać, wyjaśnić co mi jest i dlaczego i co mam robić żeby unikać kontuzji na przyszłość. O rehabilitacji to już w ogóle nie ma co mówić to na NFZ w przychodniach to maskara i bez sens. Pierwszą prawdziwą rehabilitację miałem w prywatnej przychodni taką gdzie rehabilitant wiedział jak mnie ustawiać żeby był efekt i był ! Teraz też chodzę prywatnie do niesamowitego człowieka. Zajmuje się bezpośrednią 1 reprezentacją piłkarzy ręcznych od ponad 20 lat i wieloma znanymi sportowcami. U niego to już jest inny świat. Czekam żeby wrócił z kadry i idę od razu porcję ćwiczeń do niego. Teraz dopiero pierwszy raz od urwania ACL czuję że mam stabilne kolano. Wcześniej nawet przy prostym chodzeniu były niestabilność o chodzeniu po piasku już nie mówię.
Wkurza mnie to wszystko bo nas po prostu w tym systemie się nie szanuje. Ja jestem zawodowym strażakiem, inżynierem, oficerem pożarnictwa nauczono mnie tak pracować aby nikt nie musiał po mnie poprawiać. Nie wyobrażalne jest dla mnie pojechać do pożaru, powiedzieć właścicielowi "ogień już nie wychodzi przez okna resztę sobie proszę dogasić samemu". Podobnie odebrać uszkodzonego samochodu z warsztatu, czy zakupić zepsutej pralki w sklepie z AGD.
Są na pewno wyjątki ! Ten ortopeda do którego dziś jeżdżę nie bierze ode mnie żadnych pieniędzy, nie znamy się prywatnie, leczy na NFZ w godzinach pracy i robi to dobrze na co mimo wszystko jestem dobrym przykładem. To dr. Miętkiewski z Poznania. Szczerze polecam. Jadę do niego w sobotę po zastrzyk w kolano bo już czas
Jednakże współczuć to trzeba nam wszystkim. Poziom lecznictwa jest żenujący. Ja się troszkę czuję jako ofiara tego systemu. Zmieniłem w życiu 6 ortopedów. O pierwszych 4 szkoda cokolwiek mówić bo to żenada jest, piąty znany w Polsce lekarz jako pierwszy wspomniał o tym że mam ćwiczyć w domu po operacji, dał nawet swój skrypt z ćwiczeniami, jak bym potem trafił do dobrego fizykoterapeuty to by było pewnie ok. Ostatni ten do którego dziś jeżdżę dopiero znalazł czas żeby ze mną pogadać, wyjaśnić co mi jest i dlaczego i co mam robić żeby unikać kontuzji na przyszłość. O rehabilitacji to już w ogóle nie ma co mówić to na NFZ w przychodniach to maskara i bez sens. Pierwszą prawdziwą rehabilitację miałem w prywatnej przychodni taką gdzie rehabilitant wiedział jak mnie ustawiać żeby był efekt i był ! Teraz też chodzę prywatnie do niesamowitego człowieka. Zajmuje się bezpośrednią 1 reprezentacją piłkarzy ręcznych od ponad 20 lat i wieloma znanymi sportowcami. U niego to już jest inny świat. Czekam żeby wrócił z kadry i idę od razu porcję ćwiczeń do niego. Teraz dopiero pierwszy raz od urwania ACL czuję że mam stabilne kolano. Wcześniej nawet przy prostym chodzeniu były niestabilność o chodzeniu po piasku już nie mówię.
Wkurza mnie to wszystko bo nas po prostu w tym systemie się nie szanuje. Ja jestem zawodowym strażakiem, inżynierem, oficerem pożarnictwa nauczono mnie tak pracować aby nikt nie musiał po mnie poprawiać. Nie wyobrażalne jest dla mnie pojechać do pożaru, powiedzieć właścicielowi "ogień już nie wychodzi przez okna resztę sobie proszę dogasić samemu". Podobnie odebrać uszkodzonego samochodu z warsztatu, czy zakupić zepsutej pralki w sklepie z AGD.
Są na pewno wyjątki ! Ten ortopeda do którego dziś jeżdżę nie bierze ode mnie żadnych pieniędzy, nie znamy się prywatnie, leczy na NFZ w godzinach pracy i robi to dobrze na co mimo wszystko jestem dobrym przykładem. To dr. Miętkiewski z Poznania. Szczerze polecam. Jadę do niego w sobotę po zastrzyk w kolano bo już czas
- Paweł100
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 28 gru 2012, 14:37
- Życiówka na 10k: 49:42
- Życiówka w maratonie: brak
Przeczytałem cały wątek - bardzo ładnie piszesz.
Powodzenia w bieganiu, niech ten rok będzie lepszy od poprzedniego!
Powodzenia w bieganiu, niech ten rok będzie lepszy od poprzedniego!