Dzięki za wszystkie komenty. A teraz po kolei :
1. kupiłam sobie Voltaren i smaruję bolące kopytko - i jest już trochę lepiej,
2. na treningach biegam o.k. 6 min/km, więc raczej wolno. Treningi odbywają się codziennie, stąd wychodzi mi dosyć duży kilometraż tygodniowy.
3. Najdłuższy dystans, który dotąd przebiegłam to o.k. 14km (bieg po lesie, wydmach i plaży) i to właśnie chyba po tym bieganiu nabawiłam się bólu w nodze.
A tak w ogóle- przyznaję (bez bicia): jestem typową babą, która się kryguje

Nie brałam udziału dotąd w żadnych biegach i przyznam, że ciężko mi będzie przełamać się, żeby wystąpić ten pierwszy raz (to chyba strach przed ośmieszeniem się czy coś takiego). Ale w końcu raz się żyje.........
Teraz pozostaje mi jeszcze kwestia ułożenia odpowiedniego treningu, na którym nie "zabiegałabym się" na śmierć przed półmaratonem.
Wyczytałam gdzieć, że powinno się jednak robić dzień przerwy w treningach zakładam, że będę biegam nie 7 ale 6 razy w tygodniu i tak:
Poniedziałek: wolne (nie ma jak dobrze zacząć tydzień)
Wtorek: 60' lub 10km OWB1
Środa: 45' kros pasywny
Czwartek: 50'OWB1+10 p
Piątek: 45"OWB2
Sobota: 50' OWB1 +10p
Niedziela: 90' wybieganie (co tydzień dodaję 10 min wybiegania).
I co na to specjaliści?