Aniad1312 Run 4 fun - not 4 records ;)
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
12 lipca 2012
No to uzupełniam...
Kibicowałam Włochom, chociaż grali tragicznie. No ale jak już od dawien dawna wiemy - nic się nie stało...
Remont miałam, to (prawie) nie biegałam.
7 lipca: 12km po 5:34.
8 lipca: 15km po 5:43
11 lipca
Najpierw: 7km po 5:32
Podbiegi: 10x 100m (marsz w przerwach)
Powrót:4.72km po 5:14
Dzisiaj
Omal żem nie poszłam bo lało, ale w końcu się wypogodziło, więc pobiegłam. Choć zmęczona byłam, bo teraz sprzątanie, mycie i inne takie poremontowe ciekawostki.
Wyszedł mi klasyczny BNP :uuusmiech:
Sama nie wiem, jak mi się to udało, bo chyba przez to wcześniejsze niebieganie przybyło mnie trochę, no i dzisiaj jakoś ciężko na żołądku mi było. Ale później jakoś się polepszyło, a mi fajnie-szybko się biegło.
1-5:40
2-5:42
3-5:40
4-5:21
5-5:19
6-5:14
7-5:11
8-5:12
9-4:55
10-4:49
Zadowolonam. Widoki po deszczu przepiękne-zachód słońca, część trasy biegłam prawie że na wprost słoneczka, świeciło nieziemsko
No to uzupełniam...
Kibicowałam Włochom, chociaż grali tragicznie. No ale jak już od dawien dawna wiemy - nic się nie stało...
Remont miałam, to (prawie) nie biegałam.
7 lipca: 12km po 5:34.
8 lipca: 15km po 5:43
11 lipca
Najpierw: 7km po 5:32
Podbiegi: 10x 100m (marsz w przerwach)
Powrót:4.72km po 5:14
Dzisiaj
Omal żem nie poszłam bo lało, ale w końcu się wypogodziło, więc pobiegłam. Choć zmęczona byłam, bo teraz sprzątanie, mycie i inne takie poremontowe ciekawostki.
Wyszedł mi klasyczny BNP :uuusmiech:
Sama nie wiem, jak mi się to udało, bo chyba przez to wcześniejsze niebieganie przybyło mnie trochę, no i dzisiaj jakoś ciężko na żołądku mi było. Ale później jakoś się polepszyło, a mi fajnie-szybko się biegło.
1-5:40
2-5:42
3-5:40
4-5:21
5-5:19
6-5:14
7-5:11
8-5:12
9-4:55
10-4:49
Zadowolonam. Widoki po deszczu przepiękne-zachód słońca, część trasy biegłam prawie że na wprost słoneczka, świeciło nieziemsko
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
13 lipca 2012
Krótko i treściwie będzie:
Najpierw: 6.7km po 5:35
Przebieżki: 10x100m +marsz w przerwach
1-4:00
2-3:54
3-3:39
4-3:42
5-3:31
6-3:42
7-3:50
8-3:49
9-3:43
10-3:41
Powrót: 5km po 5:21
Dodatkowo 2x wiadukt.
Może jutro też coś śmignę, bo jak na razie kilometraż miesięczny fatalny - 80km.
Krótko i treściwie będzie:
Najpierw: 6.7km po 5:35
Przebieżki: 10x100m +marsz w przerwach
1-4:00
2-3:54
3-3:39
4-3:42
5-3:31
6-3:42
7-3:50
8-3:49
9-3:43
10-3:41
Powrót: 5km po 5:21
Dodatkowo 2x wiadukt.
Może jutro też coś śmignę, bo jak na razie kilometraż miesięczny fatalny - 80km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
14 lipca 2012
Miałam dzisiaj nie biegać, no ale że wczoraj spotkanie towarzyskie i puste kalorie no to trzeba było spalić co nieco...
W związku z tym 17.75km po 5:44.
I tygodniowy przebieg w miarę ok, bo 55km.
Na początku nerwy, bo kupiłam sobie słuchawki, które miały się trzymać uszu...parę podskoków w domu na sprawdzenie i furia. Dobrze, że nie kosztowały jakoś dużo, bo inaczej
Jutro przerwa.
Miałam dzisiaj nie biegać, no ale że wczoraj spotkanie towarzyskie i puste kalorie no to trzeba było spalić co nieco...
W związku z tym 17.75km po 5:44.
I tygodniowy przebieg w miarę ok, bo 55km.
Na początku nerwy, bo kupiłam sobie słuchawki, które miały się trzymać uszu...parę podskoków w domu na sprawdzenie i furia. Dobrze, że nie kosztowały jakoś dużo, bo inaczej
Jutro przerwa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
21 lipca 2012
A jakoś nie mam ostatnio blogowej weny Czytam Was, ale z komentowaniem już gorzej, nie mówiąc o uzupełnianiu swoich wpisów
16.07
cz.1 5.22km po 5:30
cz.2 Przebieżki 10x100m +marsz
cz.3 4.9 po 5:14
18.07
cz.1 2.4km po 6:10
cz. 2 Interwały standardowo 10x200m + truchto-marsz
cz.3 7.8km po 5:31
20.07
14.1km po 5:24
21.07
12.5km po 5:26
Anyway, powinnam biegać według planu maratońskiego, z którego korzystałam w zeszłym roku. Kompletnie nie mogę się do tego zmusić. Do tej pory zadowalało mnie 10km na treningu, a teraz jakoś mi mało. Najbardziej optymalny dystans, to taki między 12 a 15km. tak, żeby czuć zmęczenie. Być może wiąże się to z poddenerwowaniem, które znów mi gdzieś się przyczaja. Uch
Co więcej, jakoś szybciej niż kiedyś wskakuję na tempo poniżej 5:30. Wiem, że ze średniego tempa na treningach tego nie widać, ale poszczególne kaemy już to pokazują. Może to przez nową playlistę? Na której od dzisiaj jest też taki oto hicior, nogi same niosą, a pomiędzy 2:18 a 2:20 (of korz chodzi o minuty), aż się roześmiałam - wystarczy posłuchać Kacezet ma ostatnio 4 hity-running-bity na mojej playliście
Dzisiaj bieg nad zalewem, wcześnie rano. Pan wędkarz bije brawo, ja mu odpowiadam: "Dziękuję, nawzajem!" A on: "Ooooo!" z uśmiechem na twarzy, na co ja: "Bo ja bym nie wytrzymała tego siedzenia!"
Wbiegam na wiadukt, po chwili inny pan zwalnia autem i proponuje podwózkę
Nie skorzystałam, rzecz jasna
No cóż... jutro pewnie znów będę biegać...
A jakoś nie mam ostatnio blogowej weny Czytam Was, ale z komentowaniem już gorzej, nie mówiąc o uzupełnianiu swoich wpisów
16.07
cz.1 5.22km po 5:30
cz.2 Przebieżki 10x100m +marsz
cz.3 4.9 po 5:14
18.07
cz.1 2.4km po 6:10
cz. 2 Interwały standardowo 10x200m + truchto-marsz
cz.3 7.8km po 5:31
20.07
14.1km po 5:24
21.07
12.5km po 5:26
Anyway, powinnam biegać według planu maratońskiego, z którego korzystałam w zeszłym roku. Kompletnie nie mogę się do tego zmusić. Do tej pory zadowalało mnie 10km na treningu, a teraz jakoś mi mało. Najbardziej optymalny dystans, to taki między 12 a 15km. tak, żeby czuć zmęczenie. Być może wiąże się to z poddenerwowaniem, które znów mi gdzieś się przyczaja. Uch
Co więcej, jakoś szybciej niż kiedyś wskakuję na tempo poniżej 5:30. Wiem, że ze średniego tempa na treningach tego nie widać, ale poszczególne kaemy już to pokazują. Może to przez nową playlistę? Na której od dzisiaj jest też taki oto hicior, nogi same niosą, a pomiędzy 2:18 a 2:20 (of korz chodzi o minuty), aż się roześmiałam - wystarczy posłuchać Kacezet ma ostatnio 4 hity-running-bity na mojej playliście
Dzisiaj bieg nad zalewem, wcześnie rano. Pan wędkarz bije brawo, ja mu odpowiadam: "Dziękuję, nawzajem!" A on: "Ooooo!" z uśmiechem na twarzy, na co ja: "Bo ja bym nie wytrzymała tego siedzenia!"
Wbiegam na wiadukt, po chwili inny pan zwalnia autem i proponuje podwózkę
Nie skorzystałam, rzecz jasna
No cóż... jutro pewnie znów będę biegać...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
22 lipca 2012
No i pobiegałam. 20km po 5:53. Nie powiem, ciężko było. W końcu jeden banan na śniadanie szału energetycznego nie zrobił Ostatnie kaemy, to już naprawdę ledwo ledwo, ale co ja nie dam rady? ja nie dobiegnę...
Ale przynajmniej mogłam się biegowo poopalać
Przebieg tygodnia (po odjęciu marszu) 71km
W przyszłym tygodniu pewnie znów trochę pobiegam. Ślub* w piątek, muszę jakoś w sukience wyglądać
*nie mój
Poniżej foto z Biegu o Złoty Kłos (fot. by SuperSport), w którym wzięłam udział jako fotograf-amator. Fajne doświadczenie, stanąć z tej drugiej strony startu i mety. I te pytania (moich kolegów klubowych i innych biegaczy znajomków) - A Ty nie biegniesz??? Ach, no taki kaprys miałam
No i pobiegałam. 20km po 5:53. Nie powiem, ciężko było. W końcu jeden banan na śniadanie szału energetycznego nie zrobił Ostatnie kaemy, to już naprawdę ledwo ledwo, ale co ja nie dam rady? ja nie dobiegnę...
Ale przynajmniej mogłam się biegowo poopalać
Przebieg tygodnia (po odjęciu marszu) 71km
W przyszłym tygodniu pewnie znów trochę pobiegam. Ślub* w piątek, muszę jakoś w sukience wyglądać
*nie mój
Poniżej foto z Biegu o Złoty Kłos (fot. by SuperSport), w którym wzięłam udział jako fotograf-amator. Fajne doświadczenie, stanąć z tej drugiej strony startu i mety. I te pytania (moich kolegów klubowych i innych biegaczy znajomków) - A Ty nie biegniesz??? Ach, no taki kaprys miałam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
23 lipca 2012
Wczoraj popołudniem chciałam porobić zdjęcia, a trafiłam na całkiem fajną imprezę w miejscowości niedaleko mnie. Lajkuję Zdjęcia porobiłam i tak, a przy okazji dobrze się bawiłam.
Dziś rano nie mogłam się zebrać, coby wstać na bieganie, w efekcie czego wyszłam ok. 9:40. Najpierw zrobiłam ok 7.7km, po czym zabrałam się za przebieżki, standardowo 10x100m plus marsz w przerwach. Powrót do domu ok. 2.4km.
Mądra Ania coś wczoraj napsuła w kompie i tera mi szwankuje. No i trochę wina mi się wylało na kursory lapkowe Ach, jakam niezdara
Wczoraj popołudniem chciałam porobić zdjęcia, a trafiłam na całkiem fajną imprezę w miejscowości niedaleko mnie. Lajkuję Zdjęcia porobiłam i tak, a przy okazji dobrze się bawiłam.
Dziś rano nie mogłam się zebrać, coby wstać na bieganie, w efekcie czego wyszłam ok. 9:40. Najpierw zrobiłam ok 7.7km, po czym zabrałam się za przebieżki, standardowo 10x100m plus marsz w przerwach. Powrót do domu ok. 2.4km.
Mądra Ania coś wczoraj napsuła w kompie i tera mi szwankuje. No i trochę wina mi się wylało na kursory lapkowe Ach, jakam niezdara
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
26 lipca 2012
No, dzisiaj ostatni -siódmy- dzień przygotowań do ładnego outfitu sukienkowego Różnicę widzę, na szczęście na korzyść. Choć nie powiem, zmęczona się czuję. Ale za to z drugiej strony, takie zaprogramowanie fajne - budziłam się rano i szłam na trening, nie było lypy Tiaaa, no i kilometraż po tych 7 dniach taki, że się przeraziłam ciut - 101,7km.
Dzisiaj:
Najpierw 8km po 5:39
Przebieżki, jak zwykle golnęłam sobie 10 setek:
1-3:41
2-4:00
3-3:49
4-3:38
5-3:56
6-4:06
7-4:03
8-3:40
9-3:57
10-3:57
Powrót: 2.62km po 5:52
A wogle, to tak sobie biegłam dzisiaj i uświadomiłam, że przecież ja się zastanawiam nad maratonem w Lesznie, który już 18 sierpnia. Tzn zapisałam się na dystans maratonu, a jak się nie będę czuła na siłach, to go sobie skrócę i pobiegnę mniej. A to będzie tydzień po obozie, więc się wie, że ciężko może być. Nawet jeśli zdecyduję się na cały dystans, to i tak będę biegła treningowo, bez napinki. Wynik to w Posen
Jutro przerwa, w sobotę odsypiam wesele, może coś w niedzielę. Generalnie to przez kolejny tydzień więcej luzu przed obozem.
No, dzisiaj ostatni -siódmy- dzień przygotowań do ładnego outfitu sukienkowego Różnicę widzę, na szczęście na korzyść. Choć nie powiem, zmęczona się czuję. Ale za to z drugiej strony, takie zaprogramowanie fajne - budziłam się rano i szłam na trening, nie było lypy Tiaaa, no i kilometraż po tych 7 dniach taki, że się przeraziłam ciut - 101,7km.
Dzisiaj:
Najpierw 8km po 5:39
Przebieżki, jak zwykle golnęłam sobie 10 setek:
1-3:41
2-4:00
3-3:49
4-3:38
5-3:56
6-4:06
7-4:03
8-3:40
9-3:57
10-3:57
Powrót: 2.62km po 5:52
A wogle, to tak sobie biegłam dzisiaj i uświadomiłam, że przecież ja się zastanawiam nad maratonem w Lesznie, który już 18 sierpnia. Tzn zapisałam się na dystans maratonu, a jak się nie będę czuła na siłach, to go sobie skrócę i pobiegnę mniej. A to będzie tydzień po obozie, więc się wie, że ciężko może być. Nawet jeśli zdecyduję się na cały dystans, to i tak będę biegła treningowo, bez napinki. Wynik to w Posen
Jutro przerwa, w sobotę odsypiam wesele, może coś w niedzielę. Generalnie to przez kolejny tydzień więcej luzu przed obozem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
7 sierpnia 2012
Wczoraj 21.66km. Dumna jestem, bo ani razu nie maszerowałam, mimo tych paskudnych podbiegów.
Dzisiaj ćwiczenia sprawności. Mieliśmy właśnie zaczynać podbiegi, kiedy zagrzmiało, rozpadało się i musieliśmy się ewakuować do hotelu. Ewakuacja trwała ponad 7km Jutro interwały.
Poniżej test progresywny ze zdjęć widać, że nauczyłam biegać się w czapeczce
Wczoraj 21.66km. Dumna jestem, bo ani razu nie maszerowałam, mimo tych paskudnych podbiegów.
Dzisiaj ćwiczenia sprawności. Mieliśmy właśnie zaczynać podbiegi, kiedy zagrzmiało, rozpadało się i musieliśmy się ewakuować do hotelu. Ewakuacja trwała ponad 7km Jutro interwały.
Poniżej test progresywny ze zdjęć widać, że nauczyłam biegać się w czapeczce