Do tej pory biegałem wieczorami od 21 po około 2-3 km.
Problem w tym że potem byłem tak naładowany że miałem oczy jak dwa plastry ananasa i mogłem siedzieć do wczesnych godzin rannych

Od 2 tygodni zacząłem biegać rano. Wstają o 5.30 i biegnę około 5,5 km. Zajmuje mi to 30 minut.
I tak co drugi dzień.
Zastanawiałem się czy to nie za mało.
Dłużej będzie ciężko po na 7 do pracy, ale zastanawiałem się czy może nie powinienem biegać codziennie od poniedziałku do piątku a przerwa w weekend.
Co wy na to?