Byliśmy, byliśmy i pięknie się prezentowaliśmykozibar pisze:A brać biegowa wybiera się jutro na zajęcia BbL? ...
Bo ja tak.....
Ale ostatnio na forum jakaś taka cisza... wszyscy biegają czy co?
pozdr,
s.
Byliśmy, byliśmy i pięknie się prezentowaliśmykozibar pisze:A brać biegowa wybiera się jutro na zajęcia BbL? ...
Bo ja tak.....
A ja znów mam wymówki - w ten weekend mam babysitting (moja Iwona pracuje i w sobotę i w niedzielę). Poza tym dziś odpoczywałem po wczorajszych szaleństwach. A tego akurat nie żałujękozibar pisze:UWAGA! UWAGA!
W sobotę [...]
Niedzielne spotkanie [...]
Sławek...nie mogłeś jakoś zatrzymać tych Greków ???slaweko pisze:A ja znów mam wymówki - w ten weekend mam babysitting (moja Iwona pracuje i w sobotę i w niedzielę). Poza tym dziś odpoczywałem po wczorajszych szaleństwach. A tego akurat nie żałujękozibar pisze:UWAGA! UWAGA!
W sobotę [...]
Niedzielne spotkanie [...]
Pozdr,
Sławek.
Tak się starałem ale... nie dałem niestety radyAndyql pisze:Sławek...nie mogłeś jakoś zatrzymać tych Greków ???
Ta dam, no i daliśmy radęslaweko pisze:No nic, może jutro będzie lepiej - postaramy się zatrzymać Rosjan.
Jest dobrze , poza tym... do Czech razy sztuka !!!!!!!!!!!!!!!!!slaweko pisze:[ Ta dam, no i daliśmy radę
....
Ta dam ...niby narzekam na kryzys i mam wrażenie , że po przeziębieniu nie mam siły ale jednak się udało. Od wczoraj mój nowy rekord świata na 10 km to 51:11. Po drodze pobiłem wszystkie swoje rekordy : na 1 km, 5 km i nawet na 1 milę Chyba dałoby się szybciej bo ostatnie kilometry były szybsze (4:39 min ostatni km) a potem zrobiłem kilka przysiadów i pobiegłem następne 2 km. Czyli siła była.Andyql pisze: ....Z postanowień nie udało się pobiec 10 km poniżej tych śmiesznych 55 minut...
No to przesuwam pobicie tej mojej "życiówki" na czerwiec
slaweko pisze:Brawo!!! Czyli chcieć to móc. No to jutro nie mamy wyjścia - zmiażdżymy CzechówAndyql pisze:[...]Od wczoraj mój nowy rekord świata na 10 km to 51:11. Po drodze pobiłem wszystkie swoje rekordy : na 1 km, 5 km i nawet na 1 milę
Pozdr.,
Sławek
Bartek, spoko - absolutnie źle sobie nie myślę. Wszystko co napisałeś powyżej to święta racja. Ubolewam, że znów odpuściłem i już 2 tyg. bez biegania Totalnie brakuje mi czasu, i brakuje sił by wszystko pogodzić. Z ważnych rzeczy typu: praca, obowiązki, rodzina, bieganie - właśnie bieganie znalazło się teraz na ostatnim miejscu. Cóż, budowanie nie idzie w parze z budowaniem formy. Kiedyś poopowiadam a może nawet jakąś tragikomiczną książkę napiszę o genialnych polskich budowlańcach. O ile dożyję szczęśliwego finału inwestycjikozibar pisze:[...]nie ma co gdybać i się nakręcać trzeba trenować!( prawda Sławku!!)
...meczyki się skończą a brzusio pozostanie PPPPPPPPP
Sławku nie pomyśl sobie źle ! ( wiesz o co mi kaman !))))
Niby tak, załozyłem sobie po prostu spokojne pobicie 55 minut i chciałem biec tempem 5:30 , potem sobie popatrzyłem że wychodzi szybciej więc na końcu poleciałem "ile fabryka dała" . Ten ostatni kilometr to i tak jest moja życiówka na km Ja się dopiero uczę , poznaję swój organizm ale podchodzę do biegania na luzie. Jestem słaby a największym sukcesem jest , ze biegam od początku marca i cały czas mi się chce. Mam nadzieję, ze jesienią zamelduję czwórkę z przodu ale jakieś zawody na 10 km planuję raczej dopiero w przyszłym roku.kozibar pisze:
Gratuluję ...!! ale.....
Na ostatniej piętce strasznie się opierdzielałeś , jeśli miałeś na ostatnim kilometrze 4:36 to biegłeś zachowawczo ...
Myślę, że biegacz jest jak alkoholik, nawet kiedy chwilowo nie masz czasu, nałóg da o sobie znać , nie wytrzymasz i pobiegniesz. Tym bardziej, że to przecież znakomity "odstresowywacz"slaweko pisze:
.......... właśnie bieganie znalazło się teraz na ostatnim miejscu.
Coś w tym jest , meczyki raczej nie motywują do biegania. Ale ...dzisiaj pierwszy dzień lata a ja notuję 500 km wybiegane w tym roku. No i już myślę o 1000 km w pierwszym dniu jesieni. Może się uda ... Chociaż wakacje rozleniwiająkozibar pisze:
...meczyki się skończą a brzusio pozostanie PPPPPPPPP