No to offtopicujmy dalej
!
Ci którzy wcinają mięso,a równocześnie przy tym uważają łowiectwo za coś strasznego są moim zdaniem hipokrytami. Ja z tym problemu nie mam, bo mięsko wcinam z lubością(choć niewiele), a do prawdziwego łowiectwa nic nie mam. To tak dla jasności mojej opinii w tym zakresie.
Gdyby nie łowczy, to nie mielibyśmy chociażby statystyk o tym ile danej zwierzyny występuje na danym terenie, a tym samym nie moglibyśmy wykazać czy dany gatunek ma się lepiej/gorzej. Poza tym odstrzał zwierzyny, ten legalny i racjonalny, jest wpisany w politykę leśną.
co innego wędkarz, który łowi ryby, zeby je wlasnoręcznie unicestwić i własnozębnie zjeść, a co innego idiota-hobbysta, który po złowieniu wypuszcza to biedne stworzenie i zupełnie niewłaściwie oczyszcza w ten sposob swoje sumienie.
Czyli każdy wędkarz. Pragnę zauważyć, że wędkarz, który nawet nastawia się na dany gatunek ryby nie zawsze takowy wyławia, mimo starań. Zastanawiam się czy miałaś okazję trochę się zainteresować tematem wędkarstwa trochę bardziej ogólniej niż tylko z perspektywy haczenia ryby za słabo unerwiony pysk. Prawdziwi wędkarze, nawet ci "hobbyści-idioci", którzy monitorują stan zasobów zbiornika wodnego i jego stan, dbają przy tym o ciągłość gatunkową rodzimych gatunków ryb po przez związek, na który płacą składki. Wiedz też o tym, że wędkarze przechodzą specjalistyczne egzaminy w zakresie wielu rzeczy związanych z ekologią,zbiornikami wodnymi, metodami łowienia, prawem, rozpoznawania stanu zdrowia ryb, a na terminach tarła kończąc. A jeszcze odnośnie tego haczenia za pysk, to napiszę, że jeżeli ryba wzięła przynętę w "pechowy" sposób, to rzeczywiście powoli zdechnie jeżeli zostanie wypuszczona, a raczej zostanie wypatrzona i zjedzona przez inną rybę, ale jeżeli haczenie było prawidłowe (większość przypadków), to rybie NIC się nie stanie oprócz nabawienia się stresu. Są nawet żele dezynfekujące, którymi wędkarze smarują punkt zaczepu, a robią to właśnie po to, a żeby rybie czasem nie wdało się jakieś zakażenie.
Pozwól, że odbiję piłeczkę w twoją stronę i zapytam czy tak samo ubolewasz nad tym jak np lis upoluje zająca czy ryba rybę, a może wyznajesz ten argument, który ostatnimi czasy jest dość popularny wśród vegeterian, czyli uznanie tego za prawo natury, a gatunek ludzki jako ten "inteligentny" powinien dać zwierzętom spokój i jeść trawę
.
Joanno, nie jeździj nigdzie autem (rowerem też nie) bo na szybie zawsze znajdzie się parę setek owadów, to też przecież zwierzęta, tylko mniejsze.
Nie możemy przecież piętnować morderstw na rybach czy sarnach, a przy tym być głuchym na zdeptanie mrówki, bo wtedy będziemy takimi samymi hipokrytami jak ci co jedzą mięso, a ubolewają nad łowiectwem.
Streszczając ten długi post - Myśliwi i wędkarze to pożyteczne gatunki, które należy chronić przed utopijnymi koncepcjami
Hehe