Aniad1312 Run 4 fun - not 4 records ;)
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
17 maja 2012
Cienko się dzisiaj czułam. Gdyby nie to, że byłam umówiona na wspólne bieganie, to pewnie zostałabym w domu. Dużo pracy, mało snu i takie skutki.
No, ale jednak dałam radę, było lepiej niż myślałam.
Najpierw 2.70km po 6:07.
Interwały (ciut wolniej chyba niż zakładałam) po 200m + w przerwie 200m marszu
1-3:39
2-3:37
3-3:33
4-3:37
5-3:11
6-3:37
7-3:17
8-3:27
9-3:20
10-3:15
Koniec 7:78km po 6:05.
Razem 12.48km (odliczając marsz)
Bardzo fajny trening
Birdie, to nasz wspólny znajomek biegowy zapodał na fb. Fajne, muszę wypróbować! Na pierwsze ucho rytm biegowy jest!
Cienko się dzisiaj czułam. Gdyby nie to, że byłam umówiona na wspólne bieganie, to pewnie zostałabym w domu. Dużo pracy, mało snu i takie skutki.
No, ale jednak dałam radę, było lepiej niż myślałam.
Najpierw 2.70km po 6:07.
Interwały (ciut wolniej chyba niż zakładałam) po 200m + w przerwie 200m marszu
1-3:39
2-3:37
3-3:33
4-3:37
5-3:11
6-3:37
7-3:17
8-3:27
9-3:20
10-3:15
Koniec 7:78km po 6:05.
Razem 12.48km (odliczając marsz)
Bardzo fajny trening
Birdie, to nasz wspólny znajomek biegowy zapodał na fb. Fajne, muszę wypróbować! Na pierwsze ucho rytm biegowy jest!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
20 maja 2012
Polska Biega
Były dwie opcje, jedna na 6,8km druga 3,5km.
Na starcie prawie 1000 osób. Część osób znanych biegowo, spora część tych, którzy przyszli się poruszać, rozruszać, fajnie spędzić czas.
Pogoda piękna, atmosfera też. Relaks, luz, szkoda że trzeba było się zbierać do domu...
Dwa okrążenia (nie-opcjonalne, jakoś tak wyszło)
1- 7.90km po 5:49
2- 5.64km po 5:56
W sumie 13.54km po 5:51
Pierwsze kółko niestety nie chciało mi się z Garminiaka zczytać do kompa, czemu - nie wiedzu.
A od wczoraj w głośnikach króluje Dorota Miśkiewicz 'ALE' - mała próbka. ALE i tak najfajniejszy jest duet z Waglewskim - neverending replay
Polska Biega
Były dwie opcje, jedna na 6,8km druga 3,5km.
Na starcie prawie 1000 osób. Część osób znanych biegowo, spora część tych, którzy przyszli się poruszać, rozruszać, fajnie spędzić czas.
Pogoda piękna, atmosfera też. Relaks, luz, szkoda że trzeba było się zbierać do domu...
Dwa okrążenia (nie-opcjonalne, jakoś tak wyszło)
1- 7.90km po 5:49
2- 5.64km po 5:56
W sumie 13.54km po 5:51
Pierwsze kółko niestety nie chciało mi się z Garminiaka zczytać do kompa, czemu - nie wiedzu.
A od wczoraj w głośnikach króluje Dorota Miśkiewicz 'ALE' - mała próbka. ALE i tak najfajniejszy jest duet z Waglewskim - neverending replay
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
22 maja 2012
Rano, parę minut po 6. Ruch na ulicach, jak w San Francisco. Co to w ogóle ma być? Cisza i spokój zawsze była, a teraz?
Anyway,
10.2km po 5:33.
Bez muzyki, musiałam słuchać swojego dychania
jak na razie biegam w Adidasach, jest ok
Mizuno i Pumy mają już po ok. 1200km na liczniku. Mizuno dają radę, co do Pum to na razie leżą na półce. Powoli muszę się rozglądać za jakąś nową parą
Rano, parę minut po 6. Ruch na ulicach, jak w San Francisco. Co to w ogóle ma być? Cisza i spokój zawsze była, a teraz?
Anyway,
10.2km po 5:33.
Bez muzyki, musiałam słuchać swojego dychania
jak na razie biegam w Adidasach, jest ok
Mizuno i Pumy mają już po ok. 1200km na liczniku. Mizuno dają radę, co do Pum to na razie leżą na półce. Powoli muszę się rozglądać za jakąś nową parą
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
23 maja 2012
Miałam wyjść o 5:30, ale się nie mogłam wygramolić i start o ok 5:50.
10.5 km po 5:29.
Wiadukt x2, przy drugim wbiegu gdzieś ok 4:30, ło matko, ale ciężko było złapać oddech
9 i 10kaekm po 5:11, a ostatnie 0.5km po 4:44. Wypociłam wszystkie płyny, które w sobie miałam
Po drodze spotkałam 3 biegaczki, 1 biegacza i tradycyjnie bardzo energicznych wędkarzy (z całym dla nich szacunkiem, bo tak siedzieć godzinami to mus szacunek...nie dałabym rady, po godzinie zaczęłoby mnie nosić).
W uszach Dorota Miśkiewicz "ALE". Słucham tej płyty na okrągło (czyli sąsiedzi tańczą jak im zagram). "Tuńczyk" i "W komórce" - rewelacja
Miałam wyjść o 5:30, ale się nie mogłam wygramolić i start o ok 5:50.
10.5 km po 5:29.
Wiadukt x2, przy drugim wbiegu gdzieś ok 4:30, ło matko, ale ciężko było złapać oddech
9 i 10kaekm po 5:11, a ostatnie 0.5km po 4:44. Wypociłam wszystkie płyny, które w sobie miałam
Po drodze spotkałam 3 biegaczki, 1 biegacza i tradycyjnie bardzo energicznych wędkarzy (z całym dla nich szacunkiem, bo tak siedzieć godzinami to mus szacunek...nie dałabym rady, po godzinie zaczęłoby mnie nosić).
W uszach Dorota Miśkiewicz "ALE". Słucham tej płyty na okrągło (czyli sąsiedzi tańczą jak im zagram). "Tuńczyk" i "W komórce" - rewelacja
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
24 maja 2012
Dziś interwały
Cz. I - 1.85km po 5:25, bo spóźniona byłam - pocharatałam sobie łydkę i musiałam walczyć z uzewnętrzniającym się płynem koloru wina Na szczęście się udało.
Cz. II - spokojny trucht 0.8km po 5:58.
Cz. III - 10x 200m + marsz w przerwach
1-4:05
2-3:31
3-3:39
4-3:45
5-3:36
6-3:23
7-3:17
8-3:44
9-3:43
10-3:19
Cz. IV - 6.45km po 5:47
Fajny czas na koniec dziwnego, momentami niefajnego dnia. Jakaś taka nerwowa byłam, a wieczorem się uspokoiłam
Dziś interwały
Cz. I - 1.85km po 5:25, bo spóźniona byłam - pocharatałam sobie łydkę i musiałam walczyć z uzewnętrzniającym się płynem koloru wina Na szczęście się udało.
Cz. II - spokojny trucht 0.8km po 5:58.
Cz. III - 10x 200m + marsz w przerwach
1-4:05
2-3:31
3-3:39
4-3:45
5-3:36
6-3:23
7-3:17
8-3:44
9-3:43
10-3:19
Cz. IV - 6.45km po 5:47
Fajny czas na koniec dziwnego, momentami niefajnego dnia. Jakaś taka nerwowa byłam, a wieczorem się uspokoiłam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
26 maja 2012
Ale fajny dzień dzisiaj, słońce od rana, rześko Trening też fajny.
Ze znajomymi klubowymi, po lesie, na miejscu okazało się, że jeszcze dotarło więcej ludków. W sumie i tak każdy biegał swoim tempem, ale było fajnie. Biegałam sama, bez muzyki w uszach, można było pozwolić myślom pofrrrunąć
Najpierw dobiegłam na miejsce zbiórki, 2km po 5:25 i 5:28. I dobrze, że biegłam ciut szybciej, bo okazało się, że znajomi, którzy mieli mnie zabrać myśleli, że zabierze mnie ktoś inny, tak więc dobiegłam idealnie w momencie, w którym wychodzili z domu i wsiadali do auta
Na miejscu 11km.
Pętla liczyła ok 1.9km, zrobiłam 5, a pozostałe 2 km, to dystans do i z punktu startowego.
1-6:07
2-5:56
3-5:41
4-5:34
5-5:36
6-5:46
7-5:39
8-5:44
9-5:43
10-5:36
11-5:35
Do domu wracałam biegiem.
Wyszło 5.5km po 5:21. Piąty kilometr (z pokonaniem wiaduktu) po 4:55.
Ale fajny dzień dzisiaj, słońce od rana, rześko Trening też fajny.
Ze znajomymi klubowymi, po lesie, na miejscu okazało się, że jeszcze dotarło więcej ludków. W sumie i tak każdy biegał swoim tempem, ale było fajnie. Biegałam sama, bez muzyki w uszach, można było pozwolić myślom pofrrrunąć
Najpierw dobiegłam na miejsce zbiórki, 2km po 5:25 i 5:28. I dobrze, że biegłam ciut szybciej, bo okazało się, że znajomi, którzy mieli mnie zabrać myśleli, że zabierze mnie ktoś inny, tak więc dobiegłam idealnie w momencie, w którym wychodzili z domu i wsiadali do auta
Na miejscu 11km.
Pętla liczyła ok 1.9km, zrobiłam 5, a pozostałe 2 km, to dystans do i z punktu startowego.
1-6:07
2-5:56
3-5:41
4-5:34
5-5:36
6-5:46
7-5:39
8-5:44
9-5:43
10-5:36
11-5:35
Do domu wracałam biegiem.
Wyszło 5.5km po 5:21. Piąty kilometr (z pokonaniem wiaduktu) po 4:55.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
27 maja 2012
Wiem, że już w tym tygodniu było trochę kaemów, ale "wisi" nade mną kilka spraw i zawsze w takich sytuacjach reaguję wzmożonym bieganiem. Coś w stylu - "akcja zabiegać problem". Tak więc wyszło w tym tygodniu 65.88km.
Trudno się wstawało, ale jednak dałam radę. No i opalić się w końcu trzeba Btw, to opalanie najbardziej widać na basenie, kiedy to moje nogi wyglądają jak w długich podkolanówkach
Jedna ze stałych tras, wokół zalewu, akurat jakieś chyba zawody wędkarskie były. Gupio się tak biega pod obstrzałem, choć był też jeden śmieszny-miły akcent: starszy pan wędkarz odliczał sekundy, w miarę jak się do niego zbliżałam, a jak go minęłam usłyszałam: "brawo!"
No i tak wyszło mi 13.5km, po 5:30, z tego ostatnie 0.5km po 4:38, bo nie chciało mi się osobno przebieżek robić. Najchętniej wyszłabym jeszcze dzisiaj na rowerze pohasać, ale niestety nie mogę. Buu
Na wadze dzisiaj zaskakująco mniej, co po wczorajszym obżarstwie jest naprawdę dziwne Wczoraj się gościłam i jadłam pyszną tartę czekoladową-wolę nie myśleć ile tam jest kalorii - prawie litr kremówki i 3.5 tabliczki czekolady. Mam przepis, więc wiem...
Wiem, że już w tym tygodniu było trochę kaemów, ale "wisi" nade mną kilka spraw i zawsze w takich sytuacjach reaguję wzmożonym bieganiem. Coś w stylu - "akcja zabiegać problem". Tak więc wyszło w tym tygodniu 65.88km.
Trudno się wstawało, ale jednak dałam radę. No i opalić się w końcu trzeba Btw, to opalanie najbardziej widać na basenie, kiedy to moje nogi wyglądają jak w długich podkolanówkach
Jedna ze stałych tras, wokół zalewu, akurat jakieś chyba zawody wędkarskie były. Gupio się tak biega pod obstrzałem, choć był też jeden śmieszny-miły akcent: starszy pan wędkarz odliczał sekundy, w miarę jak się do niego zbliżałam, a jak go minęłam usłyszałam: "brawo!"
No i tak wyszło mi 13.5km, po 5:30, z tego ostatnie 0.5km po 4:38, bo nie chciało mi się osobno przebieżek robić. Najchętniej wyszłabym jeszcze dzisiaj na rowerze pohasać, ale niestety nie mogę. Buu
Na wadze dzisiaj zaskakująco mniej, co po wczorajszym obżarstwie jest naprawdę dziwne Wczoraj się gościłam i jadłam pyszną tartę czekoladową-wolę nie myśleć ile tam jest kalorii - prawie litr kremówki i 3.5 tabliczki czekolady. Mam przepis, więc wiem...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
27 maja 2012
part 2
Tak jak pisałam, kilka spraw "wisi" nade mną do załatwienia, a kolejnych kilka do szału mnie doprowadza, to akcja "zabiegać problem" się uaktywniła dzisiaj wieczorem - założyłam buty i polazłam biegać. Miało być spokojnie, w rytm taki, chciałam sobie uporządkować kilka spraw. Ale niestety, jakoś tak się porobiło, że biegłam i wkurzenie nie przechodziło, no i nagle zaczęło się robić poniżej 5/km.
No i wyszło w sumie 7.30km średnio po 5:05
1-5:36
2-5:22
3-5:26
Kolejne brałam na 2x500m, z chwilą przerwy na uspokojenie oddechu.
4-4:57
5-4:46
6-4:30
7-4:54
Oczywiście problem się nie rozbiegał, a ja pewnie odczuję te 2 treningi po jakimś czasie.
Kwitka chyba mnie ze z-ope-eruje z góry na dół, Wy nie pochwalicie też, ale nie dobijajcie mnie za bardzo, pliz...
part 2
Tak jak pisałam, kilka spraw "wisi" nade mną do załatwienia, a kolejnych kilka do szału mnie doprowadza, to akcja "zabiegać problem" się uaktywniła dzisiaj wieczorem - założyłam buty i polazłam biegać. Miało być spokojnie, w rytm taki, chciałam sobie uporządkować kilka spraw. Ale niestety, jakoś tak się porobiło, że biegłam i wkurzenie nie przechodziło, no i nagle zaczęło się robić poniżej 5/km.
No i wyszło w sumie 7.30km średnio po 5:05
1-5:36
2-5:22
3-5:26
Kolejne brałam na 2x500m, z chwilą przerwy na uspokojenie oddechu.
4-4:57
5-4:46
6-4:30
7-4:54
Oczywiście problem się nie rozbiegał, a ja pewnie odczuję te 2 treningi po jakimś czasie.
Kwitka chyba mnie ze z-ope-eruje z góry na dół, Wy nie pochwalicie też, ale nie dobijajcie mnie za bardzo, pliz...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
29 maja 2012
Oj, przemknęła myśl o niewstawaniu dzisiaj rano...ale... pomknęła dalej
Start przed 6 rano. Myślałam, żeby zrobić dzisiaj podbiegi, ale ze względu na to, że mało sypiam ostatnio, a i poprzedni tydzień był intensywny biegowo, to odpuściłam.
10.25km po 5:27.
Fajny poranek, spokojnie, mały ruch, tylko te robale w powietrzu nad zalewem niefajne...
Oj, przemknęła myśl o niewstawaniu dzisiaj rano...ale... pomknęła dalej
Start przed 6 rano. Myślałam, żeby zrobić dzisiaj podbiegi, ale ze względu na to, że mało sypiam ostatnio, a i poprzedni tydzień był intensywny biegowo, to odpuściłam.
10.25km po 5:27.
Fajny poranek, spokojnie, mały ruch, tylko te robale w powietrzu nad zalewem niefajne...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
31 maja 2012
W jakiś taki amok biegowy wpadłam. Mało mi, muszę się hamować. Czasem tak mam, ostatnio tak było w kwietniu, jak byłam nad morzem. Przeszło i znów się pojawiło. Anyway, wczoraj (mimo, że planowałam przerwę) obudziłam się jakoś o 4 nad ranem. Popatrzyłam na zegarek i dalej w kimono. Ale tak po 30 min znów się obudziłam i zaczęłam się zastanawiać, czy jednak nie wstać. Myślę sobie - ok, pośpię 15 min i zobaczę. I tak przesuwałam sobie chyba ze 3 razy! W końcu wstałam, popatrzyłam przez okno i stwierdziłam, że po tak małej ilości snu, bieganie przyniesie mi więcej szkody niż pożytku i poszłam dalej spać. Niestety, nie bardzo już mi się chciało, więc poczytałam, co miałam do poczytania i gdzieś ok 6 zasnęłam na 1,5h.
Za to dzisiaj stadion i interwały. Ciężko, oj ciężko się biegało. Dała znac o sobie nerwówka, niewyspanie całotygodniowe - bo jakoś tak się składało, że miałam dużo na tzw. głowie i chodziłam późno spać, a musiałam wstawać wcześnie.
Najpierw 2.93 km po 5:55
Interwały
10 x 200m + marsz.
1-3:29
2-3:43
3-3:50
4-3:39
5-3:24
6-3:34
7-3:51
8-3:38
9-3:38
10-3:37
Potem trochę rozciągania, ale głównie leżenie na trawie, rozmowa, śmiech, having fun
Powrót 6.10km po 5:48.
Tak wogle, to coś mnie lewa stopa pobolewa w okolicy pięty, tzn z boku na zewnętrznej części. Nie wiem czemu zaczęła mnie boleć wczoraj. Żeby to zaraz po wtorkowym treningu, albo co, ale tak? Nie rozumiu
Podsumowanie:
Maj
Bieganie: 227.81 km
Rower:112.69km
Pływanie:jeno 2kaemy
W jakiś taki amok biegowy wpadłam. Mało mi, muszę się hamować. Czasem tak mam, ostatnio tak było w kwietniu, jak byłam nad morzem. Przeszło i znów się pojawiło. Anyway, wczoraj (mimo, że planowałam przerwę) obudziłam się jakoś o 4 nad ranem. Popatrzyłam na zegarek i dalej w kimono. Ale tak po 30 min znów się obudziłam i zaczęłam się zastanawiać, czy jednak nie wstać. Myślę sobie - ok, pośpię 15 min i zobaczę. I tak przesuwałam sobie chyba ze 3 razy! W końcu wstałam, popatrzyłam przez okno i stwierdziłam, że po tak małej ilości snu, bieganie przyniesie mi więcej szkody niż pożytku i poszłam dalej spać. Niestety, nie bardzo już mi się chciało, więc poczytałam, co miałam do poczytania i gdzieś ok 6 zasnęłam na 1,5h.
Za to dzisiaj stadion i interwały. Ciężko, oj ciężko się biegało. Dała znac o sobie nerwówka, niewyspanie całotygodniowe - bo jakoś tak się składało, że miałam dużo na tzw. głowie i chodziłam późno spać, a musiałam wstawać wcześnie.
Najpierw 2.93 km po 5:55
Interwały
10 x 200m + marsz.
1-3:29
2-3:43
3-3:50
4-3:39
5-3:24
6-3:34
7-3:51
8-3:38
9-3:38
10-3:37
Potem trochę rozciągania, ale głównie leżenie na trawie, rozmowa, śmiech, having fun
Powrót 6.10km po 5:48.
Tak wogle, to coś mnie lewa stopa pobolewa w okolicy pięty, tzn z boku na zewnętrznej części. Nie wiem czemu zaczęła mnie boleć wczoraj. Żeby to zaraz po wtorkowym treningu, albo co, ale tak? Nie rozumiu
Podsumowanie:
Maj
Bieganie: 227.81 km
Rower:112.69km
Pływanie:jeno 2kaemy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
3 czerwca 2012
Bieg nad zalewem, po mini-lasku, jakoś nie miałam chęci pchać się na widoki odsłonięte.
Part 1
7.55km po 5:35
Part 2
Przebieżki 7x100m + marsz
1-4:20
2-4:12
3-4:13
4-4:08
5-4:28
6-4:24
7-4:14
Paczem nie wierzem. Odcinki 100m biegłam wolniej od interwałowych odcinków 200m. A wydawało mi się, że jest na odwrót!
Part 3
2.55km po 5:12
W uszach Miśkiewicz, a teraz w domowych głośnikach Aga Zaryan. Chyba sobie ją wrzucę na mp3.
Bieg nad zalewem, po mini-lasku, jakoś nie miałam chęci pchać się na widoki odsłonięte.
Part 1
7.55km po 5:35
Part 2
Przebieżki 7x100m + marsz
1-4:20
2-4:12
3-4:13
4-4:08
5-4:28
6-4:24
7-4:14
Paczem nie wierzem. Odcinki 100m biegłam wolniej od interwałowych odcinków 200m. A wydawało mi się, że jest na odwrót!
Part 3
2.55km po 5:12
W uszach Miśkiewicz, a teraz w domowych głośnikach Aga Zaryan. Chyba sobie ją wrzucę na mp3.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
5 czerwca 2012
Najpierw 7.60 po 6:04
Później przebieżki 10x 100m + marsz.
Na koniec 2.84 po 5:52.
Znowu fajnie
Btw, czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego przy przebieżkach 100m wychodzi mi wolniejsze tempo niż w interwałach 200m, mimo że mam wrażenie, że zachrzaniam na 100metrówkach jak dzika? Na 200m tempo praktycznie non stop oscyluje poniżej 4:00/km, a na 100m rzadko schodzi poniżej czwórki.
Najpierw 7.60 po 6:04
Później przebieżki 10x 100m + marsz.
Na koniec 2.84 po 5:52.
Znowu fajnie
Btw, czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego przy przebieżkach 100m wychodzi mi wolniejsze tempo niż w interwałach 200m, mimo że mam wrażenie, że zachrzaniam na 100metrówkach jak dzika? Na 200m tempo praktycznie non stop oscyluje poniżej 4:00/km, a na 100m rzadko schodzi poniżej czwórki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
7 czerwca 2012
Najpierw 11km po 5:50
Potem rozciąganie i 6 przebieżek po 100m.
1-5:14
2-3:50
3-4:52
4-4:04
5-4:17
6-3:46
Potem 1.99km po 5:55
W sumie planowałam zrobić dzisiaj dyszkę przed sobotnią połówką w Śremie, no ale jak zwykle biegło się fajnie, więc zmieniłam zdanie
A w sobotę zobaczę. Nie mam najmniejszej ochoty się spalać w biegu, ślimaczyć się też nie mam ochoty, więc podejmę decyzję w dniu biegu, pewnie w trakcie. Pogoda pewnie będzie miała znaczenie.
Najpierw 11km po 5:50
Potem rozciąganie i 6 przebieżek po 100m.
1-5:14
2-3:50
3-4:52
4-4:04
5-4:17
6-3:46
Potem 1.99km po 5:55
W sumie planowałam zrobić dzisiaj dyszkę przed sobotnią połówką w Śremie, no ale jak zwykle biegło się fajnie, więc zmieniłam zdanie
A w sobotę zobaczę. Nie mam najmniejszej ochoty się spalać w biegu, ślimaczyć się też nie mam ochoty, więc podejmę decyzję w dniu biegu, pewnie w trakcie. Pogoda pewnie będzie miała znaczenie.