Dodatkowo gdy "na czucie" widzę ze biegnę luźno, a gps podpowiada że tempo jest wyższe niż wcześniej, działa to jak niezły motywator do dalszych treningów - gdy widać czarno na białym coraz to lepsze wyniki, łatwiej się biega

Zamiast hipotez i bzdurnych teoretycznych filozofowań, wystarczyło zrobić badanie czy chociażby ankietę, aby zweryfikować ten pogląd, bo jak się okazuje po odpowiedziach na forum niewiele ma wspólnego z faktyczną motywacją do słuchania muzyki podczas biegania. Dla mnie osobiście właśnie DZIĘKI tej muzyce, zaczynając biec, w pełni mogę zostawić świat za sobą.Kangoor5 pisze: Profesor Tadeusz Sławek napisał: "Dlatego nie rozumiem biegaczy, którzy, jakby wstydząc się owej „straty”, nadrabiają ją w trakcie biegu: w uszach słuchawki, u paska telefon komórkowy. Niemała musi być obawa przed zetknięciem się z surową rzeczywistością, skoro nawet biegnąc, odczuwamy tak wielką potrzebę świata, który, zaczynając biec, powinniśmy zostawić za sobą."
To nie są wyniki badania socjologicznego tylko osobiste poglądy autora. Każdy ma do nich prawo i dobrze że są jeszcze ludzie, którzy mają czas i ochotę by wyrazić swoje poglądy w dłuższym tekście.aryst pisze:Zamiast hipotez i bzdurnych teoretycznych filozofowań, wystarczyło zrobić badanie czy chociażby ankietę, aby zweryfikować ten pogląd, bo jak się okazuje po odpowiedziach na forum niewiele ma wspólnego z faktyczną motywacją do słuchania muzyki podczas biegania.
Wracając do faktów: wypowiedziało się tutaj kilkanaście biegaczek i biegaczy. Nie podważam żadnej rzeczy, której się dowiedziałem z tych wypowiedzi. Ale nie rozciągam tego na WSZYSTKICH biegających z muzyką. Jak mogę np zinterpretować taki fakt: biegnę sobie rano ścieżką a z naprzeciwka dziewczyna z odtwarzaczem w ręku, słuchawkami w uszach, przymkniętymi oczami, biegnie sobie powoli. Zawczasu pozdrawiam ręką - nie widzi. Po kilku km wracam tą samą drogą, ona z naprzeciwka. Tak samo "skupiona" na sobie, ale że tory naszego biegu się przecinały, już ponad 50 m wcześniej zaczęła lawirować w lewo/w prawo żeby się nie zderzyć... Podobnie jak Kapuściński uważam, że fakty nie konstytuują prawdy.
Co ją konstytuuje?
W nowojorskiej książce telefonicznej znajdziemy 4 miliony zgodnych z prawda wpisów. Według tych, którzy wierzą faktom, jest to księga nad księgami, Biblia. Ale nie oświeca nas w żaden sposób. Czy wiemy, o czym marzą Ci ludzie. Czy wiemy, że pan Artur Smith co noc z płaczem kładzie się spać? Nie wiemy tego. ...
hahahaKangoor5 pisze:... Tak samo "skupiona" na sobie, ale że tory naszego biegu się przecinały, już ponad 50 m wcześniej zaczęła lawirować w lewo/w prawo żeby się nie zderzyćWidok komiczny tym bardziej, że biegła wolniutko i to ja powinienem zmienić swój tor biegu, co też robiłem
Czy takiego udawania że się nie widzi nie można interpretować jako obawy przed zetknięciem się z rzeczywistością? Przed spotkaniem na swojej ścieżce innego biegacza?
a szkoda...Kangoor5 pisze:To nie są wyniki badania socjologicznego
oczywiście wyrażać swoje zdanie każdy może, ale od prof. po prostu w naturalny sposób wymagałbym więcej. I co to za strata czasu dla niego wyrazić swój pogląd?Kangoor5 pisze: tylko osobiste poglądy autora. Każdy ma do nich prawo i dobrze że są jeszcze ludzie, którzy mają czas i ochotę by wyrazić swoje poglądy w dłuższym tekście.
jak najbardizej się zgadzam, ja ją podejmuje i wyrażam swój poglądKangoor5 pisze: To jest jedna z form poznawania prawdy: ktoś przedstawia swoją opinię i poddaje ją publicznej dyskusji.
prawdę?...to brzmi tak gurnolotnie, że aż męcząco. chodzi tylko o zbadanie motywacji do słuchania muzyki podczas biegania.Kangoor5 pisze: Tymczasem dzisiaj coraz więcej ludzi myśli, że prawdę można poznać ankietując kilkuset ludzi.
pytań o motywację do jakichkolwiek zachowań, działań nigdy nie zadaje się wprostKangoor5 pisze: Swoją drogą, kto by odpowiedział pozytywnie na pytanie: "Czy biegasz ze słuchawkami w uszach bo boisz się zetknąć z surową rzeczywistością"
Cóż...też tak uważam:) nie szukam jej...za wysokie progi...chodzilo mi tylko o motywacje słuchania muzyki podczas biegania... Podobnie jak Kapuściński uważam, że fakty nie konstytuują prawdy.
o litości!... Czy takiego udawania że się nie widzi nie można interpretować jako obawy przed zetknięciem się z rzeczywistością?
Naturalnie zmieniłem ze 3 razy kierunek bieguKatarina pisze:hahaha
a sam nie zacząłeś lawirować przy tym?
Może słuchała czegoś skocznego i zaczęła tańczyćKatarina pisze:może słuchała audiobooka i akcja była to skoncentrowała się, żeby wątku nie zgubić.
Jeśli tak, to słuchawki w uszach były ku temu znakomitym pretekstempil pisze:..albo zwyczajnie nie miała ochoty machać jakiemuś nieznajomemu
No i dobrze. Ale dalej nie wiem, dlaczego chciałbyś akurat od tego profesora przeprowadzania ankiety? Czy zanim ktoś przedstawi swoją opinię, powinien przeprowadzić ankietę?aryst pisze:jak najbardizej się zgadzam, ja ją podejmuje i wyrażam swój poglądKangoor5 pisze: To jest jedna z form poznawania prawdy: ktoś przedstawia swoją opinię i poddaje ją publicznej dyskusji.![]()
Fajnie że cytujesz Hogana, szkoda że na co dzień nie bierzesz pod uwagę jego słusznych teorii:aryst pisze:pytań o motywację do jakichkolwiek zachowań, działań nigdy nie zadaje się wprostKangoor5 pisze: Swoją drogą, kto by odpowiedział pozytywnie na pytanie: "Czy biegasz ze słuchawkami w uszach bo boisz się zetknąć z surową rzeczywistością"z prostej przyczyny:
...
w prosty sposób możesz wypróbwać na sobie pytanie dlaczego? np. dlaczego biegasz? wyobraź sobie, że to samo pytanie "dlaczego biegasz?" zadają Ci 3 różne osoby: bliski przyjaciel, pracodawca na rozmowie rekrutacyjnej, super -laska na imprezie:) Czy odpowiedzi będą takie same?![]()
Czyli jak? Po odpowiedziach na forum można poznać FAKTYCZNĄ motywację do słuchania muzyki? Pytanie pomocnicze: jakie motywacje stoją za wypowiadającymi się na forum? Znasz je? Czy może akurat wypowiadający się w tym wątku dokonali psychoanalizy i przedstawili rzeczywiste (wg Hogana) powody słuchania muzyki?aryst pisze:Zamiast hipotez i bzdurnych teoretycznych filozofowań, wystarczyło zrobić badanie czy chociażby ankietę, aby zweryfikować ten pogląd, bo jak się okazuje po odpowiedziach na forum niewiele ma wspólnego z faktyczną motywacją do słuchania muzyki
bo maja regulaminowo zabronione bieganie w sluchawkach, tzn. elita ma, reszta smiertelnikow moze biegac, chociaz na wiekszosci zawodow chociaz nie zabraniaja, ale zniechecaja.Santiago pisze:ale czy widzieliście czołówkę na biegu ulicznym czy olimpiadzie biegnącej z słuchawkach w uszach ?
po tym, że jak jesteś spocony i mokry, i koło ciebie przebiegnie taka gazela, to moment obeschniesz od podmuchu zimnego strumienia powietrzaf.lamer pisze:a jak na treningu poznać że minąłem jakiegoś z elity?
btw:
http://treningbiegacza.pl/trening/psych ... iegowy-bol
na długim wybieganiu to chyba nawet elita może sobie pozwolić na muzyczkę
Pytanie o bieganie elity na treningu było tylko pytaniem pomocniczym, nieistotnym z punku widzenia toczących się tu rozważań. Zadałem je, bo głos DariiB zabrzmiał tak kategorycznie, jakby znała główną motywację wszystkich zawodników elity do biegania bez muzyki. Tymczasem choćby w reportażu w najnowszym Bieganiu można przeczytać, że taki np. Patrick Makau biega bez muzyki z innego powodu.f.lamer pisze:a jak na treningu poznać że minąłem jakiegoś z elity?
?Kangoor5 pisze:Tymczasem choćby w reportażu w najnowszym Bieganiu można przeczytać, że taki np. Patrick Makau biega bez muzyki z innego powodu.