zu:zu - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Zuzu, ja mam cos takiego http://www.karusek.com.pl/produkt.php?p ... 35&cat=516
tyle, że mój pas nie ma tych kieszonek na picie i smakołyki, ale niestety takowego na karusku już nie widze.
Są też manmat'y, jak nie masz co z kasą robić;), ale taki jak Ci pokazałam zupełnie wystarcza na początek
tyle, że mój pas nie ma tych kieszonek na picie i smakołyki, ale niestety takowego na karusku już nie widze.
Są też manmat'y, jak nie masz co z kasą robić;), ale taki jak Ci pokazałam zupełnie wystarcza na początek
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
a jak się biega z astmą? jesteś pod opieką lekarza?
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Pardita - super jest ten pas. Jak będę miała kasę to taki kupię - może uda mi się znaleźć taki jak mówisz, bez tych bajerów przy pasku. W ogóle to chyba łatwo można samemu to zrobić - smycz na zdjęciu wygląda jak kabel od telefonu stacjonarnego, co nie? Tzn. ja poprzestanę na komercyjnej wersji - jak raz rower rozłożyłam, bo go chciałam pomalować, tak pewnie do tej pory dzieciaki i psy w miejscu gdzie to robiłam różne śrubki i inne dziwne części z ziemi wyciągają , ale jak się ma smykałkę do majsterkowania...
Już tu byłam - hej!
Jestem pod opieką lekarzy, bo choruję na różne rzeczy - astma to tylko jedna z nich. A właściwie triada aspirynowa na tle alergicznym. Według zaleceń lekarzy nie wolno mi podejmować żadnej aktywności fizycznej, przy czym przez "aktywność fizyczną" należy rozumieć również chodzenie po schodach, przysiady itd. Tak więc niech się wypchają.
Od dziecka choruję i od dziecka jestem bardzo aktywna ruchowo. Za wyjątkiem okresów, kiedy coś tam mi się tak bardzo pogarsza, że faktycznie nie mogę nic robić, ale później wracam. Miałam dwuletni okres kiedy stosowałam się do tego zakazu i jeśli tak miałoby wyglądać moje życie to poproszę eutanazję.
Zawsze jednak wybierałam rodzaj ruchu, który wymagał siły i zwinności a nie wytrzymałości, właśnie z uwagi na astmę, bo nie umiałam tego przeskoczyć. Np. przez całą szkołę podstawową byłam najszybsza na 100 m, ale nigdy nie ukończyłam biegu na 1000 m itd.
Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Jak na razie szukam swojego sposobu, żeby móc to robić. Już się przekonałam, ze w ciągu dnia nie mogę biegać. Natężenie pyłków i przy zmiennym zachmurzeniu gwałtowne różnice w odczuwalności temperatur = atak astmy i zatok.
Ale nocą jest dobrze. Nawet gdy tak jak wczoraj, jest bardzo zimno i wietrznie. Wystarczy czapka, żeby osłonić zatoki i mogę latać.
Generalnie uważam, że wszystko jest w głowie. Jeśli są chęci to i sposób się znajdzie.
Już tu byłam - hej!
Jestem pod opieką lekarzy, bo choruję na różne rzeczy - astma to tylko jedna z nich. A właściwie triada aspirynowa na tle alergicznym. Według zaleceń lekarzy nie wolno mi podejmować żadnej aktywności fizycznej, przy czym przez "aktywność fizyczną" należy rozumieć również chodzenie po schodach, przysiady itd. Tak więc niech się wypchają.
Od dziecka choruję i od dziecka jestem bardzo aktywna ruchowo. Za wyjątkiem okresów, kiedy coś tam mi się tak bardzo pogarsza, że faktycznie nie mogę nic robić, ale później wracam. Miałam dwuletni okres kiedy stosowałam się do tego zakazu i jeśli tak miałoby wyglądać moje życie to poproszę eutanazję.
Zawsze jednak wybierałam rodzaj ruchu, który wymagał siły i zwinności a nie wytrzymałości, właśnie z uwagi na astmę, bo nie umiałam tego przeskoczyć. Np. przez całą szkołę podstawową byłam najszybsza na 100 m, ale nigdy nie ukończyłam biegu na 1000 m itd.
Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Jak na razie szukam swojego sposobu, żeby móc to robić. Już się przekonałam, ze w ciągu dnia nie mogę biegać. Natężenie pyłków i przy zmiennym zachmurzeniu gwałtowne różnice w odczuwalności temperatur = atak astmy i zatok.
Ale nocą jest dobrze. Nawet gdy tak jak wczoraj, jest bardzo zimno i wietrznie. Wystarczy czapka, żeby osłonić zatoki i mogę latać.
Generalnie uważam, że wszystko jest w głowie. Jeśli są chęci to i sposób się znajdzie.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Z astmą można nawet zostać mistrzynią świata (patrz marit bjoergen ) ..znam kilku piłkarzy astmatyków i tez zyja, grają i mają się dobrze...może trzeba znaleśc porządnego lekarza, który coś zaradzi i powie "biegaj ale z głową" a nie konowałów dla których każda choroba jest tylko przyczynkiem do stwierdzenia ze trzeba dac sobie spokój ze sportem
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kurde, nie mam dostępu do neta od tygodnia ani w domu ani na komórze, juto ma przyjść magik i coś zachachmęcić, żeby działało - dostęp do sieci mam tylko w robocie, dlatego sorry Marcin, że odpowiadam z refleksem godnym forum szachy.pl a nie bieganie.pl - mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone, tym bardziej, że jedyne co mogę zrobić to się z Tobą w pełnej rozciągłości zgodzić.
A poza tym Przyszła góra do Mahometa : właśnie się dowiedziałam, że 34 Maraton Warszawski przebiegnie bezpośrednio przed moimi oknami!
Kto biegnie? Będę Wam kibicować z Rudym na żywo przy Belgradzkiej.
A poza tym Przyszła góra do Mahometa : właśnie się dowiedziałam, że 34 Maraton Warszawski przebiegnie bezpośrednio przed moimi oknami!
Kto biegnie? Będę Wam kibicować z Rudym na żywo przy Belgradzkiej.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Przy szachach sportowych dają szybciej niż na bieganie.pl
Ja czekam z decyzją az ujawnią całą trasę....na razie po kawałku odsłaniają
Ja czekam z decyzją az ujawnią całą trasę....na razie po kawałku odsłaniają
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Eeee...ale co dają? Zresztą, może nie będę się zagłębiać w temat, bo się tylko skompromituję. Wyżyny mojego intelektu to warcaby. W szachy to może bym i pograła jakbym miała 3 lata i potrzebowała konika do karocy dla Barbie.
Będziesz biegł jak Ci trasa podpasuje?
Będziesz biegł jak Ci trasa podpasuje?
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Trzeba sobie stawiać wysokie cele...a poza tym czasu jeszcze cała kupa więc sie zastanowię.....ciekawi mnie czy faktycznie meta bedzie na płycie narodowego...jak nie to przyjade tylko jako kibic a pobiegnę pewnie w poznaniuzu.zu pisze:Eeee...ale co dają? Zresztą, może nie będę się zagłębiać w temat, bo się tylko skompromituję. Wyżyny mojego intelektu to warcaby. W szachy to może bym i pograła jakbym miała 3 lata i potrzebowała konika do karocy dla Barbie.
Będziesz biegł jak Ci trasa podpasuje?
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
E tam w Poznaniu. Dawaj do Warszawy! Nigdzie nie będziesz miał takiej motywacji jak tutaj. Umówimy się na trasie, dam Ci kawałek suchej krakowskiej do ręki, spuszczę Rudego ze smyczy i Życiówka będzie aż miło.
Tymczasem wybywam z pracy i neta. Pojawię się jutro. Grrr...
Tymczasem wybywam z pracy i neta. Pojawię się jutro. Grrr...
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
http://www.maratonwarszawski.com/node/70462
To co Marcin? Widzimy się w Warszawie?
U mnie będziecie na 27,5–31,5 kilometrze.
To co Marcin? Widzimy się w Warszawie?
U mnie będziecie na 27,5–31,5 kilometrze.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
No własnie sie zapisałem...a co.....zu.zu pisze:http://www.maratonwarszawski.com/node/70462
To co Marcin? Widzimy się w Warszawie?
U mnie będziecie na 27,5–31,5 kilometrze.
nad celem się się jeszcze zastanowię, na razie euforia, trza wrócić do domu po pracy, wsadzić głowę pod zimny prysznic i zacząć trzeźwo myśleć
Nie mniej...napewno będe.....szykuj transparent
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Super! Podaj swój numer startowy jak będziesz miał, bo inaczej nie będę wiedziała komu wieś robić na trasie.
Transparent...nie wolisz snickersa?
Transparent...nie wolisz snickersa?
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
snikersa będzie miał każdy głupi....a transparent to będzie COŚzu.zu pisze:Super! Podaj swój numer startowy jak będziesz miał, bo inaczej nie będę wiedziała komu wieś robić na trasie.
Transparent...nie wolisz snickersa?
Z tym bieganiem u Ciebie to też powoli, bądź cierpliwa, nie bedziesz od razu paulą radclife, wszystko przyjdzie z czasem, i z każdym treningiem będzie lżej ..powodzenia
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
zuzu, Ty strasznie późno biegasz. chociaż jasno tam jest? oświetlone?
a tak swoją drogą fajnie się czyta jak się zmagasz ze sobą. Zobaczysz, za kilka tygodni będzie już dużo lepiej a za pół roku będziesz miała powód do dumy.
a tak swoją drogą fajnie się czyta jak się zmagasz ze sobą. Zobaczysz, za kilka tygodni będzie już dużo lepiej a za pół roku będziesz miała powód do dumy.
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
- zu.zu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 660
- Rejestracja: 09 maja 2012, 14:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Uff! Mam neta! Ha! Jest radość. Jak widać bardzo łatwo mnie uszczęśliwić, wystarczy mi coś najpierw zabrać, potem to samo oddać i już! Pełnia szczęścia. Będę sobie mogła teraz znowu wasze blogi czytać i może się trochę odważę w komentarzach poudzielać, chociaż jakoś mi głupio. Wydaje mi się, że wszyscy się tu znają i czuję się jakbym się wciskała między wódkę a zakąskę...
::
W ogóle to właśnie wróciłam z roweru. Było bosko. Uwielbiam jeździć ile fabryka dała. Mrrrau. Pojechałam do Lasu Kabackiego. Niewiele osób. Cisza. Ptaszki ćwierkały. Drzewka szumiały. Chłodek smyrał po pleckach. Bajka. Niestety musiałam wrócić szybciej niż bym chciała. Zachód słońca zaliczyłam w drodze do lasu, więc w lesie była kompletna ciemnica, a u mnie w rowerze działającej lampki niet. Takoż hamulców. Trzeba złom oddać do przeglądu, bo już raz babce na masce się rozpłaszczyłam, ale na razie nie mam kaski.
::
mar_jas
tu parę niewinnych pogróżek pod Twoim adresem
::
już tu byłam
Oj, bo ja mam krótki gen Period 3. To dlatego. Od bachora taka na opak jestem. Jak mam wolną rękę to się całkiem przestawiam i śpię w dzień a funkcjonuję w nocy. Taka pokręcona natura. Z psem też często wychodzę około pierwszej, drugiej w nocy, w weekendy w okolicach czwartej, piątej rano i o świcie kładę się spać. I uwielbiam nocą na rowerze jeździć. Świr, wiem. Ale co zrobić jak dostałam w przydziale taką skrętkę DNA?
Minusy są takie, że do roboty chodzę na ósmą, więc mocno nie dosypiam w tygodniu. No nic - może kiedyś będę miała wolny zawód i będę mogła się snuć po nocach ile dusza zapragnie...rozmarzyłam się. I chyba z lekka mi się odbiegło od tematu.
Wracając do Twojego pytania:Tak, jest nawet mega oświetlone, bo mieszkam i biegam przy głównej arterii Ursynowa (jeśli się jednak zdecydujesz na maraton we wrześniu to sama zobaczysz - obiecuję doping transparentowy) lub w okolicach. Ja się w nocy czuję tutaj bardzo bezpiecznie. I chyba nie ja jedna - nawet o najdzikszych porach nocy zawsze spotykam na trasie innych biegaczy, rowerzystów i ludzi z psami na spacerach.
Poza tym Rudy to zły pies jest ,wiec potencjalnemu napadaczowi z góry współczuję.
A tak już nawet poza "poza tym" to kiedyś ćwiczyłam karate. Się oglądało Krwawy Sport...jakieś tysiąc razy...dziennie.
Więc wiesz - kto tu się kogo powinien bać, nie?
::
I dziękuję Wam bardzo za krzepiące słowa.
::
W ogóle to właśnie wróciłam z roweru. Było bosko. Uwielbiam jeździć ile fabryka dała. Mrrrau. Pojechałam do Lasu Kabackiego. Niewiele osób. Cisza. Ptaszki ćwierkały. Drzewka szumiały. Chłodek smyrał po pleckach. Bajka. Niestety musiałam wrócić szybciej niż bym chciała. Zachód słońca zaliczyłam w drodze do lasu, więc w lesie była kompletna ciemnica, a u mnie w rowerze działającej lampki niet. Takoż hamulców. Trzeba złom oddać do przeglądu, bo już raz babce na masce się rozpłaszczyłam, ale na razie nie mam kaski.
::
mar_jas
tu parę niewinnych pogróżek pod Twoim adresem
::
już tu byłam
Oj, bo ja mam krótki gen Period 3. To dlatego. Od bachora taka na opak jestem. Jak mam wolną rękę to się całkiem przestawiam i śpię w dzień a funkcjonuję w nocy. Taka pokręcona natura. Z psem też często wychodzę około pierwszej, drugiej w nocy, w weekendy w okolicach czwartej, piątej rano i o świcie kładę się spać. I uwielbiam nocą na rowerze jeździć. Świr, wiem. Ale co zrobić jak dostałam w przydziale taką skrętkę DNA?
Minusy są takie, że do roboty chodzę na ósmą, więc mocno nie dosypiam w tygodniu. No nic - może kiedyś będę miała wolny zawód i będę mogła się snuć po nocach ile dusza zapragnie...rozmarzyłam się. I chyba z lekka mi się odbiegło od tematu.
Wracając do Twojego pytania:Tak, jest nawet mega oświetlone, bo mieszkam i biegam przy głównej arterii Ursynowa (jeśli się jednak zdecydujesz na maraton we wrześniu to sama zobaczysz - obiecuję doping transparentowy) lub w okolicach. Ja się w nocy czuję tutaj bardzo bezpiecznie. I chyba nie ja jedna - nawet o najdzikszych porach nocy zawsze spotykam na trasie innych biegaczy, rowerzystów i ludzi z psami na spacerach.
Poza tym Rudy to zły pies jest ,wiec potencjalnemu napadaczowi z góry współczuję.
A tak już nawet poza "poza tym" to kiedyś ćwiczyłam karate. Się oglądało Krwawy Sport...jakieś tysiąc razy...dziennie.
Więc wiesz - kto tu się kogo powinien bać, nie?
::
I dziękuję Wam bardzo za krzepiące słowa.