Uff! Mam neta! Ha! Jest radość. Jak widać bardzo łatwo mnie uszczęśliwić, wystarczy mi coś najpierw zabrać, potem to samo oddać i już! Pełnia szczęścia.

Będę sobie mogła teraz znowu wasze blogi czytać i może się trochę odważę w komentarzach poudzielać, chociaż jakoś mi głupio. Wydaje mi się, że wszyscy się tu znają i czuję się jakbym się wciskała między wódkę a zakąskę...
::
W ogóle to właśnie wróciłam z roweru. Było bosko. Uwielbiam jeździć ile fabryka dała. Mrrrau. Pojechałam do Lasu Kabackiego. Niewiele osób. Cisza. Ptaszki ćwierkały. Drzewka szumiały. Chłodek smyrał po pleckach. Bajka. Niestety musiałam wrócić szybciej niż bym chciała. Zachód słońca zaliczyłam w drodze do lasu, więc w lesie była kompletna ciemnica, a u mnie w rowerze działającej lampki niet. Takoż hamulców. Trzeba złom oddać do przeglądu, bo już raz babce na masce się rozpłaszczyłam, ale na razie nie mam kaski.
::
mar_jas
tu parę niewinnych pogróżek pod Twoim adresem
::
już tu byłam
Oj, bo ja mam krótki gen Period 3. To dlatego.

Od bachora taka na opak jestem. Jak mam wolną rękę to się całkiem przestawiam i śpię w dzień a funkcjonuję w nocy. Taka pokręcona natura. Z psem też często wychodzę około pierwszej, drugiej w nocy, w weekendy w okolicach czwartej, piątej rano i o świcie kładę się spać. I uwielbiam nocą na rowerze jeździć. Świr, wiem. Ale co zrobić jak dostałam w przydziale taką skrętkę DNA?
Minusy są takie, że do roboty chodzę na ósmą, więc mocno nie dosypiam w tygodniu. No nic - może kiedyś będę miała wolny zawód i będę mogła się snuć po nocach ile dusza zapragnie...rozmarzyłam się. I chyba z lekka mi się odbiegło od tematu.
Wracając do Twojego pytania:Tak, jest nawet mega oświetlone, bo mieszkam i biegam przy głównej arterii Ursynowa (jeśli się jednak zdecydujesz na maraton we wrześniu to sama zobaczysz - obiecuję doping transparentowy) lub w okolicach. Ja się w nocy czuję tutaj bardzo bezpiecznie. I chyba nie ja jedna - nawet o najdzikszych porach nocy zawsze spotykam na trasie innych biegaczy, rowerzystów i ludzi z psami na spacerach.
Poza tym Rudy to zły pies jest ,wiec potencjalnemu napadaczowi z góry współczuję.
A tak już nawet poza "poza tym" to kiedyś ćwiczyłam karate. Się oglądało Krwawy Sport...jakieś tysiąc razy...dziennie.
Więc wiesz - kto tu się kogo powinien bać, nie?
::
I dziękuję Wam bardzo za krzepiące słowa.
