Po pierwsze - "życie pozabiegowe", po prostu kolidowało...
Po drugie - to samo co "po pierwsze", tylko z dodatkiem - zmieniły mi się plany startowe. Rzeźnika też w tym roku nie biegnę. A chciałbym...
Tym bardziej żałuję, bo dziś mieli zayeahbeastą pogodę w Opolu! Tylko ruszyć doopsko i biec.
Po cichu czaję się na wersję awaryjną - Toruń. Co z tego wyjdzie, jeszcze nie wiem...tak bywa.
Szkoda byłoby nie dziabnąć jakiegoś maratonu tej wiosny/lata, zwłaszcza, że jestem w formie jak nigdy. W zasadzie każdy kolejny trening to...następny krok naprzód...
Aż się muszę hamować...Qrva, nawet w pivie sprawdzam czy mi EPO nie dodali, bo taki mam efekt...
Zobaczymy co z tego wyjdzie. I tak docelowo jestem nastawiony na jesień więc nie uschnę z rozpaczy w razie czego, ale...potrzebuję teraz takiego przetarcia w zmoratonie. Patrzę na prognozy pogody na Toruń i jakieś "fajne" upały przewidują. Niezależnie od tego, jeśli tylko "dam radę" na prajvie to pobiegnę Toruń nawet w 30C.
Ja to wytrzymam, nie wiem tylko jak pogoda da sobie ze mną radę...

Zdrovyś!
Q.