Specjalnie dla Kenjiego.
Minął miesiąc od ostatniego postu.
W tym czasie załatwiłem z byłym nauczycielem WF ze średniej, że mogę przychodzić regularnie na basen.
jak się pogoda popsuła, to i rowerek się skończył, ale właśnie klecę własnoręcznie rolki oporowe z oporem elektormagnetycznym. Skończę przed świętami to będzie fajny prezent:))
A basen - 4 x w tygodniu, pn, wt czw pt.
Zaczynałem tragicznie - po 200 metrach już ból w mięśniach, pełno wypitej wody z basenu masakra, ale 1,5km przepływałem.
Pierwszy sprawdzian. Nie wiedziałem jakim tempem płynąć więc zacząłem spokojnie. Oczywiście kalectwo techniki, 27 ruchów na 25metrów!!! No i czas 42 min. Ale że człowiek nie mientkim ch.. się urodził ino twardym to się zaparłem.
Doszedłem do 2,5km w 58-60 minut
Właśnie wczoraj po 4 tygodniach basenów kolejny sprawdzian. Wróciła technika, mięśnie mniej bolą, dłuższe, mocniejsze pociągnięcia (z odbiciem krótkim - 1/5 długości 18 ruchów na 25m). I co - 31,06!!!!
No to połechtało moje samozadowolenie. Ostatni z wody nie wyjdę!!!
Pozdrawiam Kenjiego i wszystkich potrzebujących wsparcia:)
P.S. W związku z budową mojego ciała i wcześniej uprawianym kajakarstwem, już wiem że najlepsze będę miał pływanie i rower, z biegiem będzie gorzej, ale jak się zaprę, to może złamię 50 minut
