dziękuję wszystkim;
Szymon: tak, tak miało być
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
summa summarum - wyszło i tak lepiej (w sensie: dało się szybciej pobiec) - pod wieczór pogoda się trochę uspokoiła.
-------
Bogil - przed startem ważyłem 77kg (czyli zszedłem 5 zamiast 9 kg) - i to jest moja waga startowa, przy której do tej pory osiągałem najlepsze rezultaty. (choć pewnie gdyby udało się zejść jakimś cudem jeszcze kilka - biegałoby się jeszcze lepiej...)
------------
Blink - aktualnie mam trzy różne pary Kinvar . mając taki wybór, czułbym się skrajnie nieswojo biegając w dwóch butach tego samego koloru...
--------------------------------------
tak się jeszcze zastanawiam, ile to moje przedwczorajsze bieganie jest warte, tak "sportowo" warte.
1 poprzedni rekord trasy (3:57), należał do doświadczonego biegacza terenowego z 'płaską życiówką' 2:45 (tj 7 minut gorszą od mojej)
2 biegłem to dokładnie 1,43 raza dłużej niż jesienny pb w Poznaniu. te siedem minut różnicy x 1,43 = 10 minut.
3 zatem, licząc czysto teoretycznie, proporcjonalnie "z życiówek na płaskim" powinienem to pobiec w 3:47. (pobiegłem 3:46)
4 z tych teoretycznych wyliczeń, wynikałoby, że uzyskany wynik jest warty ciut więcej niż pb na płaskim z jesieni.
5 w praktyce, moim zdaniem na pogodzie straciłem jakieś 3 góra 5 minut (mokre śliskie skały). w ubiegłym roku warunki były lepsze.
6 sumując powyższe - wydaje mi się (również na podstawie samopoczucia na długich, mocnych treningach, które 'wchodziły lepiej' niż w ubiegłym roku),
że te 3:46 warte jest 2:33-2:35 na płaskim. (choć, oczywiście, wymagało duuuuuuużo większego przygotowania siłowo-sprawnościowego)
wiem, że to takie czcze dywagacje, ale tak to mniej więcej widzę - choć oczywiście mogę się mylić.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
dodatkowo:
Ricky Lightfoot, zawodnik poniekąd światowej klasy w biegach górskich, na 50 mil(80,5km) nabiegał 7:26, co daje jakieś 5:32 min/km. (startował dzień wcześniej, połowę biegł w nocy, ale za to w ogóle bez deszczu; wiatr był podobny)
moja średnia prędkość (z 42,2km) była niewiele lepsza - 5:21 min/km, czyli średnio biegłem o 11s/km szybciej
nie wiem, jak powinno się modelowo/kalkulatorowo przeliczać wynik z maratonu na pięćdziesiąt mil, ale chyba jest to większa różnica, niż w przypadku przeliczania HM na M u elity, (gdzie jest to poniżej 10s/km). o ile? nie wiem.
podsumowując:
sportowo jest chyba trochę lepiej niż było kiedy nabiegałem te 2:38, przy tym sto razy bardziej interesująco i przygodowo, ale nadal
nie jest to nic naprawdę wartościowego. (w sensie sportowym)
co nie zmienia faktu, że było Ubercool.
zdrówko
zdrówko