Cracovia Maraton 2012

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
panucci10
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4809
Rejestracja: 07 lip 2011, 20:51
Życiówka na 10k: 00:40:08
Życiówka w maratonie: 03:15:19
Lokalizacja: Niepołomice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gife pisze:Myślę, że możecie już od Księżnej odbić..
Klasyczny przykład że głowa chce, a ciało odmawia. Nie widziałem tu zagrożenia życia czy zdrowia, jak to niektórzy tu atakują (że rodzina) tylko naturalną reakcję organizmu, obronną, przed gorszymi skutkami. Karola miała debiut, była świadoma zagrożeń i nadal jest, wyciągnie wnioski i uniknie w przyszłości takiej akcji.
Mnie się tu podoba siła woli, walka do końca, ale pewnej kwestii człowiek nie przeskoczy, a jeśli nie wie, co go czeka, musi to przeżyć na własnej skórze. Teraz chciałbym wiedzieć, jakie zagrożenia życia niesie ze sobą omdlenie powysiłkowe :hahaha:
Odnośnie kibiców..Nawet na Starym Mieście Jackma musiał do dopingu nawoływać..Lepiej w Poznaniu jest pod tym względem. Kibice zawodników sami dobrze wiedzą, jak hałasować :taktak:
Jakby była opcja "Lubię To" to bym to zaznaczyl przy Twojej wypowiedzi! Popieram! Bylo minelo jest wszystko ok :hej:
Blog
Komentarze
Dzienniczek run-log

5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
PKO
kubek.74
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 05 lis 2007, 17:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: bielsko-biała

Nieprzeczytany post

w tamtym roku w Koszycach miałem swój debiut maratoński. Biegło mi się superowo. Słoneczko paliło, wiaterek dmuchał. Biegło mi się naprawdę bardzo dobrze...tak mi się wydawało. Na 40 km spojrzałem na zegarek i stwierdziłem z przerażeniem, że nie zdążę złamać 3 !!! Przyspieszyłem. Metę już było widać, ostatnia prosta, ostatnie 300-400m. Coś mnie skołowało i wywróciłem się. Próbowałem wstać, ale się nie udało, nogi się pode mną ugięły raz jeszcze. .......
...Otwieram oczy, wyostrzam wzrok. Leżę w namiocie, podłączony pod kroplówką. Chcę wstać - nie pozwalają. Po skończeniu kroplówki powoli się podniosłe, a pan sanitariusz podaje mi piwo ??!!! (potem się okazało, że bezalkoholowe ;) ). Znalazł mnie kolega. Patrzę na niego, patrzę na siebie: gdzie mam medal? Wróciłem do hostess, z pretensjami dlaczego mi go nie założyli jak wbiegłem na metę, zabrałem swój medal.
Dopiero wieczorem uświadomiłem sobie, że do mety w ogóle nie dobiegłem. Metę pokonałem w karetcę.
Do tej pory nic nie pamiętam. Po prostu odcięło zasilanie i już. Zero!!! dysk z tamtego okresu wyczyszczony.


W tamtym biegu wszystko zrobiłem źle: za szybko początek, a na końcu pomyliły mi się cyferki w stoperze, źle odczytałem czas, bo marszem bym do mety zdąrzył przed trzema godzinami.
W tym roku nie popełniłem błędów- równiutko do mety. Też było słońce, też wiaterek przy rzece hamował. Czas na mecie 2:55:22. Łzy szczęścia.

W Koszycach omdlenie dopadło mnie nagle. Prawie pół godziny mam wycięte z pamięci. Najlepsze, że byłem przekonany, że samodzielnie ukończyłem bieg, a lekarz udzielił mi pomocy dopiero za metą. Potwierdzenie znalazłem w wynikach końcowych- dyskwalifikacja ;)
W moim przypadku "mądry polak po szkodzie" :)
Medal oddałem synowi ;)
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

Tak was czytam i wychodzi, ze jestem albo mieczak albo przewrazliwiony albo cykor, albo wszystko po trochu.
Ja, jak czuje takie odretwienie na skorze czy w konczynach a tetno za wysokie to po prostu zwalniam,
teraz mnie niby odcielo ale konczylem z tetnem 155, czyli jak na mnie relatywnie niskim, po prostu sie wystraszylem ze
padne i nie dolece (no dobra dopelzne :) )

Moze jestem nazbyt asekuracyjny ... mam to z innych sportow - "przyslismy tu po to zeby wrocic do domu", wiem ze w bieganiu nie tak
latwo zginac ;D ale cos mnie stopuje. Wychodzi, ze musze troche bardziej.

Juz sie wpisalem na Wawe.

TYlut
Awatar użytkownika
Księżna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3089
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: ...karocą po drogach mknę

Nieprzeczytany post

kubek.74 pisze:w tamtym roku w Koszycach miałem swój debiut maratoński. Biegło mi się superowo. Słoneczko paliło, wiaterek dmuchał. Biegło mi się naprawdę bardzo dobrze...tak mi się wydawało. Na 40 km spojrzałem na zegarek i stwierdziłem z przerażeniem, że nie zdążę złamać 3 !!! Przyspieszyłem. Metę już było widać, ostatnia prosta, ostatnie 300-400m. Coś mnie skołowało i wywróciłem się. Próbowałem wstać, ale się nie udało, nogi się pode mną ugięły raz jeszcze. .......
...Otwieram oczy, wyostrzam wzrok. Leżę w namiocie, podłączony pod kroplówką. Chcę wstać - nie pozwalają. Po skończeniu kroplówki powoli się podniosłe, a pan sanitariusz podaje mi piwo ??!!! (potem się okazało, że bezalkoholowe ;) ). Znalazł mnie kolega. Patrzę na niego, patrzę na siebie: gdzie mam medal? Wróciłem do hostess, z pretensjami dlaczego mi go nie założyli jak wbiegłem na metę, zabrałem swój medal.
Dopiero wieczorem uświadomiłem sobie, że do mety w ogóle nie dobiegłem. Metę pokonałem w karetcę.
Do tej pory nic nie pamiętam. Po prostu odcięło zasilanie i już. Zero!!! dysk z tamtego okresu wyczyszczony.


W tamtym biegu wszystko zrobiłem źle: za szybko początek, a na końcu pomyliły mi się cyferki w stoperze, źle odczytałem czas, bo marszem bym do mety zdąrzył przed trzema godzinami.
W tym roku nie popełniłem błędów- równiutko do mety. Też było słońce, też wiaterek przy rzece hamował. Czas na mecie 2:55:22. Łzy szczęścia.

W Koszycach omdlenie dopadło mnie nagle. Prawie pół godziny mam wycięte z pamięci. Najlepsze, że byłem przekonany, że samodzielnie ukończyłem bieg, a lekarz udzielił mi pomocy dopiero za metą. Potwierdzenie znalazłem w wynikach końcowych- dyskwalifikacja ;)
W moim przypadku "mądry polak po szkodzie" :)
Medal oddałem synowi ;)
Też historia :hejhej:

Ja oglądałam filmik z mety... wleczono mnie kawałek, słychać krzyk jakiejś kobiety, że ja muszę sama przekroczyć metę bo mnie zdyskwalifikują, tuż przed metą opuszczają mi nogi ...i można rzec że przetaczam się przez metę na kolanach.
Ale po odzyskaniu świadomości byłam przekonana, że padłam dużo wcześniej i do mety a nawet w jej okolice nie dotarłam :hahaha:

tylut, nie musisz bardziej. To nie jest kwestia muszenia. I każde rozwiązanie jest dobre (o ile oczywiście finał jest happyendem;-)
kubek.74
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 05 lis 2007, 17:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: bielsko-biała

Nieprzeczytany post

Znaczy, że nawet przy braku świadomości, u nas biegaczy siła walki i determinacja dążenia do celu jest tak duża, że organizm bez naszej kontroli dalej próbuje samodzielnie dobiec do mety :lalala:
Ciekawe.....to może ja też po odcięciu świadomości jeszcze trochę pobiegłem :hejhej:
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

tylut, nie musisz bardziej. To nie jest kwestia muszenia. I każde rozwiązanie jest dobre (o ile oczywiście finał jest happyendem;-)[/quote]

Chcę, lepsze słowo :)
To kwestia doswiadczenia, jak daleko mozna sie posunac. I obserwacji innych.
Mniej wiecej wiem jak daleko moge zaryzykowac w skialpinizmie, 34 lata na nartach i 7 sezonow trudnych zjazdow powoli mi pokazuja co i jak, w bieganiu nie wiem nic :) , 2 polmaratony i jeden maraton. Wiec trzeba sie uczyc ;)

TYlut
ps. taka dygresja o potedze (slabosci) umyslu w sporcie, kiedys tam na poczatku mojej nurkowej drogi, na kursie podlodowym, moj mozg w stresie
zdecydowal, ze przestanie oddychac, wylaczyl miesnie oddechowe, kompletnie nie bylem zdolny wziac oddechu, objawy jakby zamarzl automat. Wyciagneli mnie polprzytomnego. Automat dzialal. Ja bylem zdrowy. Taki psikus od glowy ;). Moze mi to samo robi przy koncu maratonu? :)
Awatar użytkownika
Księżna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3089
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: ...karocą po drogach mknę

Nieprzeczytany post

kubek.74 pisze:Znaczy, że nawet przy braku świadomości, u nas biegaczy siła walki i determinacja dążenia do celu jest tak duża, że organizm bez naszej kontroli dalej próbuje samodzielnie dobiec do mety :lalala:
Ciekawe.....to może ja też po odcięciu świadomości jeszcze trochę pobiegłem :hejhej:
Przed ostatnim zakrętem dobiegł do mnie mąż, mówił do mnie - nie kontaktowałam. On musiał wrócić do dzieci stojących wśród widzów... ale mówi że gdy usłyszał karetkę, był pewny że to mnie wiozą.
tylut pisze:taka dygresja o potedze (slabosci) umyslu w sporcie, kiedys tam na poczatku mojej nurkowej drogi, na kursie podlodowym, moj mozg w stresie
zdecydowal, ze przestanie oddychac, wylaczyl miesnie oddechowe, kompletnie nie bylem zdolny wziac oddechu, objawy jakby zamarzl automat. Wyciagneli mnie polprzytomnego. Automat dzialal. Ja bylem zdrowy. Taki psikus od glowy ;). Moze mi to samo robi przy koncu maratonu? :)
Też masz za sobą listę przygód!
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

Księżna pisze:
tylut pisze:taka dygresja o potedze (slabosci) umyslu w sporcie, kiedys tam na poczatku mojej nurkowej drogi, na kursie podlodowym, moj mozg w stresie
zdecydowal, ze przestanie oddychac, wylaczyl miesnie oddechowe, kompletnie nie bylem zdolny wziac oddechu, objawy jakby zamarzl automat. Wyciagneli mnie polprzytomnego. Automat dzialal. Ja bylem zdrowy. Taki psikus od glowy ;). Moze mi to samo robi przy koncu maratonu? :)
Też masz za sobą listę przygód!
I to calkiem dluga, generalnie cud, ze jeszcze zyje :)

T>
gl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 522
Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Księżna pisze:[Ja oglądałam filmik z mety... wleczono mnie kawałek, słychać krzyk jakiejś kobiety, że ja muszę sama przekroczyć metę bo mnie zdyskwalifikują, tuż przed metą opuszczają mi nogi ...

za samozaparcie należy się uznanie, ale niestety - niesienie czy wleczenie choćby kawałek na zawodach zawsze skutkuje dyskwalifikacją (niedozwolona zewnętrzna pomoc,oczywiście na poziomie hobbystycznym nikt się nie bawi w formalne protesty, bo przecież truchtamy dla siebie) klasyka gatunku tu:
Obrazek
a tak wygląda bieg, który jednak można wpisać do kajecika:
http://www.youtube.com/watch?v=TjyqEOtj6iU
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2012, 22:02 przez gl, łącznie zmieniany 3 razy.
pzdr
gl
Awatar użytkownika
Księżna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3089
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: ...karocą po drogach mknę

Nieprzeczytany post

gl pisze:niesienie czy wleczenie choćby kawałek na zawodach zawsze skutkuje dyskwalifikacją (niedozwolona zewnętrzna pomoc,oczywiście na poziomie hobbystycznym nikt się nie bawi w formalne protesty, bo przecież truchtamy dla siebie) klasyka gatunku tu:
:taktak: Dlatego zgłosiłam ten fakt w biurze. Z drugiej strony nie mogę ukryć, że cieszę się, że dostałam medal - jest dla mnie pamiątką tego wydarzenia (bo nie powiem, że przebiegnięcia maratonu;-))
Bart28
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 24 sty 2012, 15:17
Życiówka na 10k: 43.57
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świebodzice

Nieprzeczytany post

Tak niezwykła nieustępliwość cechuje tylko naprawdę mocnych ludzi. Maraton jest formą weryfikacji naszej woli, mocy i chęci. Myślę, że niektórym należą się ogromne gratulacje nawet za dotarcie "tylko" do 35km czy nawet 21. Kluczowe jest osiąganie celów, które sobie stawiamy :)
Obrazek

Bieganie filozofią.
tylut
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 10 maja 2010, 10:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chrzanów/Oslo

Nieprzeczytany post

Ja mój medal, dałem córce. Ona przynajmniej porządnie kibicowala (4 lata).
Ja na swój muszę zasłużyć porządnym biegiem ;).

TYlut
piotr_j
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 286
Rejestracja: 29 wrz 2010, 12:28
Życiówka na 10k: 44:40
Życiówka w maratonie: 03:44:07

Nieprzeczytany post

a mi właśnie schodzi pomaratońska opuchlizna z dużego palucha za to zmienia kolor pod paznokciem na purpurowy. Coś z kameleona? ;)
panucci10
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4809
Rejestracja: 07 lip 2011, 20:51
Życiówka na 10k: 00:40:08
Życiówka w maratonie: 03:15:19
Lokalizacja: Niepołomice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

piotr_j pisze:a mi właśnie schodzi pomaratońska opuchlizna z dużego palucha za to zmienia kolor pod paznokciem na purpurowy. Coś z kameleona? ;)
Piotrek przygotuj sie na schodzenie paznokcia :bum: ale pociesze cie ze to jest normalne :hej: heh
Blog
Komentarze
Dzienniczek run-log

5km - 18:28 --> ParkRun - Kraków - 08.03.2014
10km - 40:08 --> Bieg Sylwestrowy - Kraków 31.12.2013
półmaraton - 01:26:20 --> XII Marzanna - Kraków 22.03.2015
maraton - 03:10:04 --> Kraków 19.04.2015
Awatar użytkownika
plusch
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 367
Rejestracja: 17 paź 2011, 18:43
Życiówka na 10k: 00:51:47
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Jakby dzisiaj był maraton to "ofiar" byłoby pewnie o wiele więcej :)
Dziś w Krakowie ponad +30 st. C :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ