Komentarz do artykułu Skąd te maratońskie minima? Czyli pojedynek Rejtana z PZLA.

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
rosomak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Popularność biegania? Rośnie. Ale rośnie bieganie amatorskie pt. "Jestem po trzydziestce, przestaję widzieć własne kolana, trzeba coś zrobić". To się nijak nie przekłada na wyczyn.
Ja bym poczekał z takim kategorycznym stwierdzeniem aż dzisiejsi świeżo powstali z kanapy będą mieli dorosłe dzieci.

Tok rozumowania jest prosty. Zacząłem biegać, zacząłem doceniać ruch fizyczny, jestem za stary na wyczyn, ale mam dzieci, jestem skłonny poświęcić swój czas i swoje pieniądze - może one pojawią się na Igrzyskach ?
Nie mówię że tak jest - ale moda na sport, niekoniecznie jogging, dopiero powstaje. Więc ja bym poczekał z kategorycznymi stwierdzeniami. :hej:
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
PKO
Awatar użytkownika
Krzysztof Janik
Ekspert/Trener
Posty: 1084
Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieganie.pl
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
RamboJohn pisze:
Krzysztof Janik pisze:Tylko sprinter jak wystartuje i okaże się że to jeszcze nie szczyt formy to pobiegnie za tydzień, za dwa, za trzy...
Maratończyk jak okaże się że to nie ten dzień pobiegnie za pół roku.
A czy trener może fachowo wyjaśnić czytelnikom ile tzw. szczytów formy jest w stanie przygotować w okresie 16 miesięcy maratończyk, a ile w okresie 69 dni sprinter??? I kto w związku z tym faktem jest "bardziej pokrzywdzony" ?

I czy to nie jest tak, że sprinter potrzebuje kilku startów, żeby w ogóle dojść do tego co nazywamy szczytem formy, a kto nie zrobi minimum w ciągu 3-4 pierwszych startów w sezonie to potem będzie miał problem przygotować kolejny szczyt formy na Igrzyska?
Trener Krzysztof Janik, z przykrością to stwierdzam na podstawie powyższych wypowiedzi, jest dyletantem jeżeli chodzi o sprinty.
I to jest kolejny dowód, że AWFy nie kształcą trenerów, tylko wydają niewiele warte kwitki. Deregulacja pana Gowina się kłania.

Swoją drogą podziwiam dobre samopoczucie wielu miłośników biegów wytrzymałościowych objawiające się na tym portalu. Ciężko wystawić głowę z własnej niszy i zauważyć, że nie każdy musi czerpać radość ze zliczania kilometrów? I to, że nasi "zawodowi biegacze" przybiegają w drugiej- trzeciej dziesiątce maratonu na IO ciężko uznać za sukces z punktu widzenia przeciętnego kibica. Takie "osiągnięcie" zawodowego biegacza także nie przyciąga do sportu nowych ludzi.

A trzeba też przypomnieć, że sport wyczynowy i sport amatorski to jednak dwie różne bajki. Angażowanie PZLA w sport amatorski jest, moim zdaniem, pomyłką. I tak ledwo wyrabiają ze szkoleniem młodzieży i zawodowców.
Wiem Fotman że ty masz bardzo dużo doświadczenia i wytrenowałeś wielu sprinterów.
Ale powinieneś jeszcze raz przeczytać to co napisałem. Nie chodzi o ilość szczytów formy, ale o to czy zawodnik w krótkim czasie jest w stanie wystartować. Bo w maratonie trzeba celować w dzień, będzie słaba pogoda, nie dyspozycja, nie ma zmiłuj się. W sprincie możesz szykować formę i startować co tydzień albo i częściej.
Pozdrawiam
Trener Krzysztof Janik

Obrazek
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Fotman, jeżeli chodzi o wystawianie głowy... to mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie niż piszesz.
To "długasów" się niedocenia, stara nie zauważyć, klubom nie na rękę jest posiadanie zawodników, którzy jeżeli osiągną sukces to w wieku seniorskim.
Jako 14 latka chciałam biegać długie, średnie dystanse, ale jak poszłam do klubu to powiedzieli: płotki i 400m, bo... powodów było kilka: takich mamy trenerów, nie opłaca nam się trenować długasów:) A zdajesz sobie sprawę, że z 160cm ciężko zostać płotkarką, nawet jak się jest najsprawniejszym na świecie...

pozdrawiam
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Krzysztof Janik pisze:Nie chodzi o ilość szczytów formy, ale o to czy zawodnik w krótkim czasie jest w stanie wystartować. Bo w maratonie trzeba celować w dzień, będzie słaba pogoda, nie dyspozycja, nie ma zmiłuj się. W sprincie możesz szykować formę i startować co tydzień albo i częściej.
Tak czy owak, maratończyk ma w ciągu prawie 1,5 roku przeznaczonego na to czasu mniej więcej trzy sensowne próby na zdobycie minimum, sprinter ma tyle samo prób w krótszym czasie.
Kontuzja odniesiona w szczycie formy wyrzuca sprintera na out (nie ma kiedy jej zaleczyć i wrócić do formy w okresie robienia minimów), kontuzja odniesiona przez maratończyka powoduje przeniesienie nadziei na nastpny start.
Uważam, że i sprinterzy, i maratończycy (czy chodziarze) mają porównywalne szanse robienia minimów. Cała ta zadyma pt. "Jacy my biedni i nikt nas nie lubi" jest śmieszna i żałosna zarazem.
DOM pisze:Fotman, jeżeli chodzi o wystawianie głowy... to mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie niż piszesz.
To "długasów" się niedocenia, stara nie zauważyć, klubom nie na rękę jest posiadanie zawodników, którzy jeżeli osiągną sukces to w wieku seniorskim.
Jako 14 latka chciałam biegać długie, średnie dystanse, ale jak poszłam do klubu to powiedzieli: płotki i 400m, bo... powodów było kilka: takich mamy trenerów, nie opłaca nam się trenować długasów:) A zdajesz sobie sprawę, że z 160cm ciężko zostać płotkarką, nawet jak się jest najsprawniejszym na świecie...

pozdrawiam
Gail Devers miała 160cm i radziła sobie całkiem nieźle na tzw wysokich płotach. :ble:
Problem długiego cyklu szkoleniowego to problem także miotaczy...
Myślę, że w klubie do którego poszłaś po prostu nie mieli trenera zajmującego się "długasami". Tak bywa: jeden klub ma pełną obsadę trenerską (obecnie to rzadkość), drugi szkoli wybiórczo. To nie jest spisek przeciwko długodystansowcom. Chyba, że oczekujesz, że każdy trener powinien umieć trenować każdą konkurencję. No, nie wiem, czy chciałbym by np. trener Janik trenował długasów, sprinterów, skoczków i miotaczy. Pewnie jest kompetentny w biegach długich, ale 110m ppł, skok o tyczce???? I to nie jest wycieczka osobista. W polskiej lekkiej atletyce nie ma trenerów omnibusów. Może trener Nowak... ale trenując wieloboistów można zdobyć bardzo szeroką wiedzę. A to nie jest norma. Chociaż niby od absolwenta AWFu ze specjalizacją trener LA powinno się oczekiwać, że poradzi sobie z każdą konkurencją?
"Długodystansowców się niedocenia"- ale co tu doceniać. Ich po prostu nie ma. W tym roku błysnęli nasi maratończycy, ale to jest błysk na poziomie europejskim. No niestety, na świecie jesteśmy "sto lat za Murzynami". :bum:
Sprinterów też nie ma. Oni znają swoje miejsce w szeregu, głupio się nie buntują. Szczęściarze mają sztafety. :spoko: Ale tam też trzeba robić minima.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
san
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 27 kwie 2012, 13:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podaję minima maratońskie na Londyn kilku najsilniejszych krajów europejskich: Hiszpania- 2.14 (!), W.Brytania, Niemcy- 2.12, Włochy-2.11.30, POLSKA 2.10.30 (!). Jesteśmy potęgą sportową i nie będziemy zabierać na taką imprezę słabeuszy :usmiech: .
Awatar użytkownika
RamboJohn
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 07 lip 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce/Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Uważam, że i sprinterzy, i maratończycy (czy chodziarze) mają porównywalne szanse robienia minimów. Cała ta zadyma pt. "Jacy my biedni i nikt nas nie lubi" jest śmieszna i żałosna zarazem.
Odniosłem bardzo podobne wrażenie. W innym (wcześniejszym) wątku w którym sam "zaczepiłem" redakcję, że w sposób wg mnie nieuprawniony tworzy teorię "wyśrubowanych minimów" padły z moim ust słowa o kreowaniu "męczenników". Oczywiście to był świadomy zabieg stylistyczny, który miał dobitnie wyostrzyć zaobserwowane zjawisko, które jest mocno zauważalne.

Nic bardziej nie mobilizuje i "jednoczy" jak wspólny wróg-prześladowca. Nawet jeśli nie jest wrogiem, to można go na wroga wykreować, od czego jest czarny PR.
A już wiecznie prześladowani czołowi europejscy maratończycy z szansami na piątą dziesiątkę na IO to idealny materiał na "ofiary".

Amerykanie kreują poprzez sport bohaterów narodowych, a my "męczenników". Zamiast skupiać się na pozytywach i jeszcze cięższej pracy, szukamy spisków.
Zamiast nakręcać pozytywną olimpijską gorączkę - szukamy wroga. Do tego jest multum emocji i mniej lub bardziej absurdalnych argumentów. Ale czy jest źle?
A skąd - biegacz jest dumny i dowartościowany, bo stanął w obronie biegacza. Środowisko się zjednoczyło wokół wspólnego wroga. Forum żyje, redakcja się cieszy.
Same plusy, tylko wciąż słabo biegamy. Ile lat temu Polak zdobył ostatni medal olimpijski w konkurencji biegowej (oczywiście na letnich IO)?
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

32 lata ? :)
Awatar użytkownika
RamboJohn
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 07 lip 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce/Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dokładnie, w Moskwie były 3 medale biegowe, w tym złoto Malinowskiego. Warte przemyśleń.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ojej, naprawdę warte przemyśleń? No to się teraz zastanowimy, dzięki. ;)

Zupełnie jak gdyby Cię w Polsce nie było przez ostatnie 10 lat gdzie się wszyscy zastanawiają dlaczego nasi słabo biegają.
Awatar użytkownika
RamboJohn
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 07 lip 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce/Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

"Warte przemyśleń" należy czytać szeroko - przede wszystkim w nawiązaniu do mojego poprzedniego postu. Ale cieszę się, że przyznałeś coś, czego wielu zaślepionych emocjami nie chce nawet dopuścić do myśli, a mianowicie "że nasi słabo biegają". :)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No bez przesady, wszyscy wiedzą jak biegają, rekordy polski na 5 0 10 tys ma mają długą brodę.
Ale z drugiej strony wynik Henia Szosta jest prawie najlepszym wynikiem w historii polskiego biegania w porównaniu do odpowiednich rekordów świata, tylko wynik Pawła Czapiewskiego jest minimalnie lepszy.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

san pisze:Podaję minima maratońskie na Londyn kilku najsilniejszych krajów europejskich: Hiszpania- 2.14 (!), W.Brytania, Niemcy- 2.12, Włochy-2.11.30, POLSKA 2.10.30 (!). Jesteśmy potęgą sportową i nie będziemy zabierać na taką imprezę słabeuszy :usmiech: .

kontynuując wątek:
z Wlk. Brytanii - jedna osoba uzyskała minimum 'krajowe' (2:12).
z Niemiec - 0!!!
z Włoch - 1.

Hiszpanów faktycznie komplet.

to tylko pokazuje, ze minima zostały dobrane odpowiednio do poziomu - przynajmniej porównując do tych, przywołanych przez ciebie krajów europejskich.

(poprawcie mnie jeśli się mylę - przeglądając listy iaaf-u mogłem coś przegapić.)
---------------

szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem o co cała afera.

mamy historyczną chwilę jeśli chodzi o maraton IO dla polskiego sportu - na igrzyska jedzie najlepszy Polak i najlepsza Polka, oboje doświadczeni, lecz nie wyeksploatowani, aktualni rekordziści polski (Karolina co prawda tylko w półmaratonie), z realnymi szansami na pierwszą dziesiątkę.
no kwiat narodu po prostu (bez ironii).

żadnych wycieczkowiczów, którzy jadą za zasługi lub znajomości (choćby na fejsie :oczko:) walczyć o miejsce przyprawiające o ból głowy wszystkich poza biegaczami.

mi się, kurde, z perspektywy kibica, taka sytuacja naprawdę podoba - niezależnie od tego, jak cała historia dalej się potoczy.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: żadnych wycieczkowiczów, którzy jadą za zasługi lub znajomości (choćby na fejsie :oczko:) walczyć o miejsce przyprawiające o ból głowy wszystkich poza biegaczami.

mi się, kurde, z perspektywy kibica, taka sytuacja naprawdę podoba - niezależnie od tego, jak cała historia dalej się potoczy.

zdrówko
jako kibic wolałbym 3 naszych oglądać :) a wyniki 2 pozostałych zawodników nie wzięły sie ze znajomości ale ciężkiej pracy
a co jak Heniu zejdzie po 5km? (kontuzja, upadek, cokolwiek sie może zdarzyć, zatrucie) - o właśnie - a co jak sie rozchoruje dzień przed i nie będzie naszych wcale? i jeszcze jeden argument - dlaczego medali nie przyznaje się za miejsca w rankingu ? bo to jest sport i każdy może wygrać - a w maratonie wszystko sie może zdarzyć - wystarczy, że pobiegnie grupka na 2:05 a będą warunki jak w Bostonie - sam Piotrek mówiłeś o swoim idolu z Bostonu - ile nabiegał? :)
Awatar użytkownika
Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 258
Rejestracja: 04 paź 2011, 14:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieszczady piękna kraina
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Zawsze mnie to zastanawia, dlaczego 40-milionowy kraj nie jest w stanie wydać z siebie garstki sprawnych ludzi, którzy byliby w stanie rywalizować reprezentantami krajów o kilkukrotnie niższej liczbie ludności (Czechy, Szwecja, Holandia, Norwegia itd). To przeczy zasadom statystyki.
Ale tak jest i nie ma co się na naszą rzeczywistość obrażać. Może jednak mentalność statystycznego Polaka nie odpowiada potrzebom wyczynowego sportu?
...bo nie sądzę byśmy fizycznie byli jacyś niedorobieni??? :bum:
Ależ jesteśmy w stanie, popatrzmy choćby na kolarstwo szosowe (Szmyd, Niemiec, Kwiatkowski, Majka).
Dlaczego oni są w stanie rywalizować z najlepszymi ? czy u nas nie ma talentów biegowych, kolarskich i wielu innych.
Oczywiście są ale żeby być jednym z najlepszych trzeba rywalizować z najlepszymi, nie każdy ma takie możliwości.
Dodatkowa kwestia to sponsorzy, kto u nas zapewnia środki na rozwój młodego talentu ? dlaczego we Włoszech, Francji
jest tylu zawodników, bo nawet na poziomie amatorskim mają wsparcie klubów. Nie wiem jak w biegach ale w kolarstwie
wielu bardzo dobrych zawodników wywodzi się z klubów amatorskich.
Mój bardzo dobry kolega z którym ścigałem się w Polsce wyjechał do Francji i tam z powodzeniem się ścigał, zaczynał
jako amator potem elita i wyjazd na zachód. Podobnie Marcin Karczyński również z mojego podwórka.
W każdym z tych krajów które wymieniłeś drogi fotmanie są pieniążki na sport, czyli sprzęt trenera itp. u nas ich nie ma. I jeszcze jedno w Polsce kasa była jest i będzie tylko na piłkę nożną, dla biegaczy, kolarzy raczej nie, to są sporty niszowe mało medialne, kosztują wiele zdrowia i wyrzeczeń ale mało kto to docenia.
No chyba ,że trafi się były zawodowiec z dobrze prosperującą firmą i wyłoży pieniążki.
Legio Patria Nostra
Pozdrawia was Ostatni Mohikanin z Ustrzyk Górnych
http://www.noclegi-ustrzykigorne.pl/
Awatar użytkownika
Buniek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2655
Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
Życiówka na 10k: 35:35
Życiówka w maratonie: 2:57:09
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:...
żadnych wycieczkowiczów, którzy jadą za zasługi lub znajomości (choćby na fejsie :oczko:) walczyć o miejsce przyprawiające o ból głowy wszystkich poza biegaczami.
...
jednak znajomości z fejsa czasami się przydają, drużyna UK powiększyła się o kolejnego zawodnika
Good news came out of Britain yesterday for marathoner Lee Merrien as he was named to the British Olympic marathon team after a facebook campaign to get him named.
http://www.letsrun.com/2012/merrien-0427.php
Krzysiek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ