Komentarz do artykułu Skąd te maratońskie minima? Czyli pojedynek Rejtana z PZLA.

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

miszel pisze:Ja przyznaję, o sprincie nie mam dużego pojęcia, ale wziąłem pod uwagę to co mówisz i spojrzałem w biogramy niektórych zawodników. Dlaczego w takim razie Marcin Urbaś mający w 2004 roku swoje 5 minut za sobą, a co za tym idzie będący bez szans na finał imprezy mistrzowskiej uzyskiwał na przestrzeni 2,5 miesiąca zbliżone wyniki? Jak to możliwe jeśli można mieć jeden szczyt formy nie licząc imprezy docelowej?
5 czerwca - 20.73
20 czerwca - 20.77
27 czerwca - 20.82
19 lipca - 20.82
8 sierpnia - 20.82
24 sierpnia - 20.71
No, właśnie. Te wyniki świadczą, że Urbaś w tym czsie już nie nie osiągał szczytu formy tylko biegał na równym przeciętnym (jak na niego) poziomie, co u starszych zawodników się zdarza.
A może miał szczyt formy np. 20 i 27 czerwca, ale akurat warunki zewnętrzne (niesprzyjający wiatr, deszcz, choroba, drobna kontuzja) nie pozwoliły na uzyskanie lepszych rezultatów?
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Krzysztof Janik
Ekspert/Trener
Posty: 1084
Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieganie.pl
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
szpila9 pisze:P.S. Do moich poprzednich postów - jak sprintera złapie sraczka to odpuszcza i biegnie za tydzień, a maratończyk? ustali sobie trasę za tydzień? pobiegnie z górki? czy może zrobi dwa maratony w tydzień?
BZDURA.
Nie liczy się ilość startów, tylko ilość startów w szczycie formy.
Sprinter nie utrzymuje równej formy przez cały sezon. W ciągu jednego letniego sezonu można zbudować najwyżej dwa szczyty formy. Jeżeli zawodnik szykuje się na IO, to zakładając, że jeden ze szczytów ma osiągnąć właśnie tam, pozostaje mu drugi szczyt w pierwszej połowie sezonu. Szczyt trwa 1-2 tygodnie i wtedy można wystartować 2-3 razy.
Te 2-3 razy to dokładnie tyle, ile możliwości mają maratończycy (w maratonie można uzyskiwać minima przez prawie 1,5 roku).
Poza szczytem formy uzyskiwanie minimów wychodzi tylko wybitnym zawodnikom, którzy potem rywalizują w ścisłym finale.

Będą dyletantem nie warto wypowiadać się o specyfice sprintu. :grr:
]

Tylko sprinter jak wystartuje i okaże się że to jeszcze nie szczyt formy to pobiegnie za tydzień, za dwa, za trzy...
Maratończyk jak okaże się że to nie ten dzień pobiegnie za pół roku.
Pozdrawiam
Trener Krzysztof Janik

Obrazek
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

gwynbleidd pisze: No, tu Pan Redaktor się trochę w rozmowie z Bartkiem Mikołajczakiem zagalopował.
STATUT POLSKIEGO ZWIĄZKU LEKKIEJ ATLETYKI
Rozdział 2
Cele, zadania i środki działania Związku.
§ 7.
Celem działania Związku jest upowszechnianie, popularyzacja i podnoszenie poziomu lekkiej atletyki w Polsce.
Może masz rację, choć wg mnie to "upowszechnianie, popularyzacja" jest tam rozumiane w sensie poszerzania grona kibiców dla "dyscypliny lekkoatletyka". Wg mnie nikt w PZLA nie traktuje biegaczy amatorów jako tych "uprawiających lekkoatletykę" więc rosnące biegające masy nie mają dla nich żadnego znaczenia (oczywiście nikt tego oficjalnie nie przyzna).
W ramach PZLA biegi uliczne lub biegi górskie są traktowane jako nisza nie przynosząca żadnego splendoru, żadnych punktów więc subkultura która istnieje wokół tych konkurencji nie ma znaczenia.

Może ta dyskusja pokaże PZLA zupełnie nowy wymiar tego czym się zajmują.
To znaczy pokazanie, że jakaś konkurencja jest dla "mas" tak ważna, że "masy" potrafią podjąć jakieś działania, że to nie jest relacja zawodnik-kibic ale zawodnik-słabszy zawodnik.
A może pokazuje jeszcze coś innego.
Że biegi uliczne i biegi górskie powinny walczyć o wydzielenie ze struktur IAAF i jak to piszę to widzę naprawdę dużo sensu dla takiego ruchu.
Wreszcie było by jakieś ciało która wywalczyłoby w MKOL, żeby na Igrzyskach były takie dyscypliny jak:
- maraton (oczywiście)
- bieg uliczny na 10 km ?
- biegi przełajowe
- biegi górskie (na przykład jakiś bieg około 6-10 km)

Jakie korzyści miałby MKOL?
Wreszcie zawodnicy robili by coś, z czym kibice mogą się utożsamiać, rozumieją te dyscypliny bo sami je uprawiają.

Wow - im dłużej to piszę tym bardziej mi się to jawi oczywiste, że to jest naturalny trend, który musi w jakimś momencie się wykształcić, przecież już teraz IAAF, PZLA zajmują się generalnie sprawami które większości ludzi (co jak Bartek słusznie zauważył nie interesują) nie interesują. Spójrzmy na stadiony, gdzie w trakcie Mistrzostw Świata są pustki.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze: Może masz rację, choć wg mnie to "upowszechnianie, popularyzacja" jest tam rozumiane w sensie poszerzania grona kibiców dla "dyscypliny lekkoatletyka".
czyli zawodnicy są w tym młynie tylko niepotrzebnym dodatkiem
Awatar użytkownika
RamboJohn
Wyga
Wyga
Posty: 137
Rejestracja: 07 lip 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce/Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Krzysztof Janik pisze:Tylko sprinter jak wystartuje i okaże się że to jeszcze nie szczyt formy to pobiegnie za tydzień, za dwa, za trzy...
Maratończyk jak okaże się że to nie ten dzień pobiegnie za pół roku.
A czy trener może fachowo wyjaśnić czytelnikom ile tzw. szczytów formy jest w stanie przygotować w okresie 16 miesięcy maratończyk, a ile w okresie 69 dni sprinter??? I kto w związku z tym faktem jest "bardziej pokrzywdzony" ?

I czy to nie jest tak, że sprinter potrzebuje kilku startów, żeby w ogóle dojść do tego co nazywamy szczytem formy, a kto nie zrobi minimum w ciągu 3-4 pierwszych startów w sezonie to potem będzie miał problem przygotować kolejny szczyt formy na Igrzyska?
Nazwa użytkownika
Wyga
Wyga
Posty: 65
Rejestracja: 12 lis 2010, 10:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam pytanie do fachowców z PZLA. Jakie są zyski społeczne, ekonomiczne itp z rozwijania dyscypliny pt.:"rzut młotem" albo "pchnięcie kulą". Gdzie są rzesze naśladowców po zdobyciu złota przez reprezentanta Polski.
O zyskach społecznych i ekonomicznych rozwijania maratonu nie będę się rozwijał, bo czytelnicy bieganie.pl i wszyscy biegacze amatorzy doskonale je znają. A do tego, jakoś nie mogę znaleźć w sieci strony rzutmlotem.pl ...
NO Pain ---> MORE Gain
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

Mnie w rozmowie z panem Haczkiem zabrakło jednego, bardzo istotnego pytania :hej:

Panie Piotrze, czy Pan jedzie do Londynu?

Adamie, mógłbyś przedzwonić z tym pytaniem i uzupełnić wywiad? ;)
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

I pytanie ode mnie;
Wiadomo już, kto wypada z delegacji, jeśli... Chabowski walnie jeszcze (co i nie daj Boże :jatylko: ) to minimum?
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Nazwa użytkownika pisze:Mam pytanie do fachowców z PZLA. Jakie są zyski społeczne, ekonomiczne itp z rozwijania dyscypliny pt.:"rzut młotem" albo "pchnięcie kulą". Gdzie są rzesze naśladowców po zdobyciu złota przez reprezentanta Polski.
O zyskach społecznych i ekonomicznych rozwijania maratonu nie będę się rozwijał, bo czytelnicy bieganie.pl i wszyscy biegacze amatorzy doskonale je znają. A do tego, jakoś nie mogę znaleźć w sieci strony rzutmlotem.pl ...
Dobre pytanie,... :ble:
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

RamboJohn pisze:
Krzysztof Janik pisze:Tylko sprinter jak wystartuje i okaże się że to jeszcze nie szczyt formy to pobiegnie za tydzień, za dwa, za trzy...
Maratończyk jak okaże się że to nie ten dzień pobiegnie za pół roku.
A czy trener może fachowo wyjaśnić czytelnikom ile tzw. szczytów formy jest w stanie przygotować w okresie 16 miesięcy maratończyk, a ile w okresie 69 dni sprinter??? I kto w związku z tym faktem jest "bardziej pokrzywdzony" ?

I czy to nie jest tak, że sprinter potrzebuje kilku startów, żeby w ogóle dojść do tego co nazywamy szczytem formy, a kto nie zrobi minimum w ciągu 3-4 pierwszych startów w sezonie to potem będzie miał problem przygotować kolejny szczyt formy na Igrzyska?
Trener Krzysztof Janik, z przykrością to stwierdzam na podstawie powyższych wypowiedzi, jest dyletantem jeżeli chodzi o sprinty.
I to jest kolejny dowód, że AWFy nie kształcą trenerów, tylko wydają niewiele warte kwitki. Deregulacja pana Gowina się kłania.

Swoją drogą podziwiam dobre samopoczucie wielu miłośników biegów wytrzymałościowych objawiające się na tym portalu. Ciężko wystawić głowę z własnej niszy i zauważyć, że nie każdy musi czerpać radość ze zliczania kilometrów? I to, że nasi "zawodowi biegacze" przybiegają w drugiej- trzeciej dziesiątce maratonu na IO ciężko uznać za sukces z punktu widzenia przeciętnego kibica. Takie "osiągnięcie" zawodowego biegacza także nie przyciąga do sportu nowych ludzi.

A trzeba też przypomnieć, że sport wyczynowy i sport amatorski to jednak dwie różne bajki. Angażowanie PZLA w sport amatorski jest, moim zdaniem, pomyłką. I tak ledwo wyrabiają ze szkoleniem młodzieży i zawodowców.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
gwynbleidd pisze: No, tu Pan Redaktor się trochę w rozmowie z Bartkiem Mikołajczakiem zagalopował.
STATUT POLSKIEGO ZWIĄZKU LEKKIEJ ATLETYKI
Rozdział 2
Cele, zadania i środki działania Związku.
§ 7.
Celem działania Związku jest upowszechnianie, popularyzacja i podnoszenie poziomu lekkiej atletyki w Polsce.
Może masz rację, choć wg mnie to "upowszechnianie, popularyzacja" jest tam rozumiane w sensie poszerzania grona kibiców dla "dyscypliny lekkoatletyka". Wg mnie nikt w PZLA nie traktuje biegaczy amatorów jako tych "uprawiających lekkoatletykę" więc rosnące biegające masy nie mają dla nich żadnego znaczenia (oczywiście nikt tego oficjalnie nie przyzna).
W ramach PZLA biegi uliczne lub biegi górskie są traktowane jako nisza nie przynosząca żadnego splendoru, żadnych punktów więc subkultura która istnieje wokół tych konkurencji nie ma znaczenia.

Może ta dyskusja pokaże PZLA zupełnie nowy wymiar tego czym się zajmują.
To znaczy pokazanie, że jakaś konkurencja jest dla "mas" tak ważna, że "masy" potrafią podjąć jakieś działania, że to nie jest relacja zawodnik-kibic ale zawodnik-słabszy zawodnik.
A może pokazuje jeszcze coś innego.
Że biegi uliczne i biegi górskie powinny walczyć o wydzielenie ze struktur IAAF i jak to piszę to widzę naprawdę dużo sensu dla takiego ruchu.
Wreszcie było by jakieś ciało która wywalczyłoby w MKOL, żeby na Igrzyskach były takie dyscypliny jak:
- maraton (oczywiście)
- bieg uliczny na 10 km ?
- biegi przełajowe
- biegi górskie (na przykład jakiś bieg około 6-10 km)

Jakie korzyści miałby MKOL?
Wreszcie zawodnicy robili by coś, z czym kibice mogą się utożsamiać, rozumieją te dyscypliny bo sami je uprawiają.

Wow - im dłużej to piszę tym bardziej mi się to jawi oczywiste, że to jest naturalny trend, który musi w jakimś momencie się wykształcić, przecież już teraz IAAF, PZLA zajmują się generalnie sprawami które większości ludzi (co jak Bartek słusznie zauważył nie interesują) nie interesują. Spójrzmy na stadiony, gdzie w trakcie Mistrzostw Świata są pustki.
Adam, ja tak myślę już od dawna (no, conajmniej roku;)
Pytanie tylko, kto jest w stanie zdobyć się na taki krok - ja upatruję jedyną szansę w... mediach, bo temat jest medialny:)
Znacznie ciekawsze mogą być transmisje z przełajów czy biegu naglosaskiego niż z 5 czy 10 km na bieżni...
No i to co piszesz - utożsamianie się przeciętnego Kowalskiego z tymi dyscyplinami.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
RamboJohn pisze:
Krzysztof Janik pisze:Tylko sprinter jak wystartuje i okaże się że to jeszcze nie szczyt formy to pobiegnie za tydzień, za dwa, za trzy...
Maratończyk jak okaże się że to nie ten dzień pobiegnie za pół roku.
A czy trener może fachowo wyjaśnić czytelnikom ile tzw. szczytów formy jest w stanie przygotować w okresie 16 miesięcy maratończyk, a ile w okresie 69 dni sprinter??? I kto w związku z tym faktem jest "bardziej pokrzywdzony" ?

I czy to nie jest tak, że sprinter potrzebuje kilku startów, żeby w ogóle dojść do tego co nazywamy szczytem formy, a kto nie zrobi minimum w ciągu 3-4 pierwszych startów w sezonie to potem będzie miał problem przygotować kolejny szczyt formy na Igrzyska?
Trener Krzysztof Janik, z przykrością to stwierdzam na podstawie powyższych wypowiedzi, jest dyletantem jeżeli chodzi o sprinty.
I to jest kolejny dowód, że AWFy nie kształcą trenerów, tylko wydają niewiele warte kwitki. Deregulacja pana Gowina się kłania.

Swoją drogą podziwiam dobre samopoczucie wielu miłośników biegów wytrzymałościowych objawiające się na tym portalu. Ciężko wystawić głowę z własnej niszy i zauważyć, że nie każdy musi czerpać radość ze zliczania kilometrów? I to, że nasi "zawodowi biegacze" przybiegają w drugiej- trzeciej dziesiątce maratonu na IO ciężko uznać za sukces z punktu widzenia przeciętnego kibica. Takie "osiągnięcie" zawodowego biegacza także nie przyciąga do sportu nowych ludzi.

A trzeba też przypomnieć, że sport wyczynowy i sport amatorski to jednak dwie różne bajki. Angażowanie PZLA w sport amatorski jest, moim zdaniem, pomyłką. I tak ledwo wyrabiają ze szkoleniem młodzieży i zawodowców.
Trzeba też przyznać, że w Polsce sportowców docierających do mety, plasujących się w czołówce, jest jak na lekarstwo. I co w związku z tym ? Czym tu się podniecać ? Co tu uznać za sukces ? Małysza już nie ma, Kowalczyk i następna 50-ąt pozycji dalej, Sikory już nie ma , na pozostałych szkoda śrutu, itd, itd. Generalnie sugeruję zaniechać jakichkolwiek transmisji. Popularyzacja totalnej klęski wpędzi młodych w narkotyki i generalnie jest niezgodna z Polską Racją Stanu. Generalnie w sporcie nam nie idzie. W narzekaniu i ględzeniu w czarnowidztwie mamy całkiem nie złe osiągnięcia.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze:Trzeba też przyznać, że w Polsce sportowców docierających do mety, plasujących się w czołówce, jest jak na lekarstwo. I co w związku z tym ? Czym tu się podniecać ? Co tu uznać za sukces ? Małysza już nie ma, Kowalczyk i następna 50-ąt pozycji dalej, Sikory już nie ma , na pozostałych szkoda śrutu, itd, itd. Generalnie sugeruję zaniechać jakichkolwiek transmisji. Popularyzacja totalnej klęski wpędzi młodych w narkotyki i generalnie jest niezgodna z Polską Racją Stanu. Generalnie w sporcie nam nie idzie. W narzekaniu i ględzeniu w czarnowidztwie mamy całkiem nie złe osiągnięcia.
Zawsze mnie to zastanawia, dlaczego 40-milionowy kraj nie jest w stanie wydać z siebie garstki sprawnych ludzi, którzy byliby w stanie rywalizować reprezentantami krajów o kilkukrotnie niższej liczbie ludności (Czechy, Szwecja, Holandia, Norwegia itd). To przeczy zasadom statystyki.
Ale tak jest i nie ma co się na naszą rzeczywistość obrażać. Może jednak mentalność statystycznego Polaka nie odpowiada potrzebom wyczynowego sportu?
...bo nie sądzę byśmy fizycznie byli jacyś niedorobieni??? :bum:

Popularność lekkiej atletyki? Marna.
Popularność biegania? Rośnie. Ale rośnie bieganie amatorskie pt. "Jestem po trzydziestce, przestaję widzieć własne kolana, trzeba coś zrobić". To się nijak nie przekłada na wyczyn.

Polaków do niepopularnego sportu przyciąga wielka gwiazda przychodząca znikąd (Małysz, Kowalczyk, Grubba). Sorry, w polskiej LA na miano gwiazdek zasługują jedynie zawodnicy konkurencji technicznych (tyczka, rzuty). Z biegaczy lekko błyszczą Lewandowski i Kszczot, choć takie wpadki jak ta w Stambule, powodują, że przeciętny kibic macha na nich ręką. Gwiazda ma zwyciężać. Dopiero gdy okrzepnie w gwiazdorstwie, wtedy kibice są w stanie wybaczać potknięcia.
Musiałby się objawić ktoś, kto potrafi zwyciężać non stop przez jeden, dwa sezony i jeszcze posiada ciekawą osobowość. Ciężko z tym.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2264
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Fotman, zapóźnienie sportowe to część większej całości. To jedno z "zapóźnień" w szeroko rozumianych obszarach naszego życia. Gdy biegałem w latach 90-tych, patrzyli na mnie jak na głupka. Obecnie, dzięki takim właśnie portalom i pewnie nie tylko, popularność wystrzeliła w górę. Gdy widziałem pierwszy raz "kijkarzy" pomyślałem sobie, ponownie ktoś chce zrobić pieniądze na naiwniakach. Tymczasem obecnie tysiące ludzi w Polsce uprawia NW. Coś się zmienia. Powoli. Co raz mniej ludzi pali, piją też"zdrowiej". To po latach przyniesie skutek. Pamiętać należy, że rozwój sportu to też Państwo z jego pieniędzmi. Tych brakuje. Mam jednak wiarę w to, po latach będzie z kogo wybrać. Co prawda skoki narciarskie nie staną się sportem narodowym( tak na marginesie, bardziej nudna jest chyba tylko F1 ) i całymi rodzinami nie pomkniemy na okoliczne skocznie ale ma szansę takim zostać np. bieganie. Taką mam wiarę. Wówczas to nie będziemy mieć problemu kogo wysłać lecz rozbudujemy system kwalifikacji. Problem nadmiaru.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Może jestem malkontentem, ale obserwując "rozwój" piłki nożnej w naszym kraju nie podzielam twojego optymizmu.
Tej grze nie brakuje pieniędzy, chętnych do gry młodych ludzi, zainteresowania mediów, rozkochanych w dyscyplinie kibiców, a jest jak jest.
...czyli z Czechami nie mamy szans. :hej:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
ODPOWIEDZ