
Komentarz do artykułu Obóz "Biegania Naturalnego"
-
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 07 sty 2012, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak dla mnie obóz okazał się niesamowicie udany. Piękna okolica, przez większość czasu dobra pogoda i do tego tyle treningów z trenerem ile normalnie przez 6 tygodni
Poza tym dawno nie udało mi się tak skutecznie oderwać od codzienności, jak przez ten weekend. Moim zdaniem najciekawszy był trening, na którym nagrywaliśmy swój bieg z biegnącym obok jak to yacool określił "wzorcem" oraz późniejsze analizowanie materiału przez kilka godzin. Na prawdę nie przypuszczałem jak wiele informacji można wyciągnąć z takich nagrań.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 465
- Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadzam się z przedmówcą! Poderwanie i lot z "wzorcowym" na długo pozostanie w mojej pamięci 
Świetna zabawa, indywidualne podejście trenera możliwe dzięki nielicznej grupie, o co trudno choćby na BBLowym treningu. Genialna ekipa, urocze tereny, kupa śmiechu i pot na treningu, czego chcieć więcej..?

Świetna zabawa, indywidualne podejście trenera możliwe dzięki nielicznej grupie, o co trudno choćby na BBLowym treningu. Genialna ekipa, urocze tereny, kupa śmiechu i pot na treningu, czego chcieć więcej..?

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13296
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Najpierw planuję jakieś podsumowanie tego obozu, najlepiej w formie artykułu z kilkoma zdjęciami poglądowymi. Może wtedy uzyskam większe zainteresowanie i zdecyduję się na kolejną edycję weekendowego naturala.
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
- herson
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1681
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:04
- Lokalizacja: już tylko okolice Krk i góry :)
Mistrzu, co pisałeś komentarze, ujawniaj częściej swój talentATGO pisze:kupa śmiechu

- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13296
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 584
- Rejestracja: 02 wrz 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Ja już zgłaszam się na taki obóz wszystkimi ręcyma i nogami!yacool pisze:Najpierw planuję jakieś podsumowanie tego obozu, najlepiej w formie artykułu z kilkoma zdjęciami poglądowymi. Może wtedy uzyskam większe zainteresowanie i zdecyduję się na kolejną edycję weekendowego naturala.


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 465
- Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolejny obóz za nami. Tym razem w Traperskiej Osadzie w Bolechówku, na skraju Puszczy Zielonka pod Poznaniem. Fantastyczne miejsce do treningów, świetna atmosfera i gospodarze!
Cel obozu: koordynacja i nauka rozluźnienia, zwłaszcza podczas wysiłku i na zmęczeniu, to zdecydowane priorytety Trenera.
A co się działo w trakcie tych trzech dni, mhm, dużo można by opowiadać. W skrócie postaram się opisać.
Dzień pierwszy, to przyjazd do Traperskiej Osady i przed południem pierwszy trening. Wyjście do lasu, zbadanie terenu. W truchcie ćwiczenia znane nam z etiopskiej rozgrzewki. Sporo układów na rozluźnienie obręczy barkowej, a także tzw "pach-pachów" w statyce. Po godzinie, o dziwo nie zjedzeni przez komary, wróciliśmy - oczywiście na bosaka - na potreningowe rozciąganie. Prysznic, odpoczynek i pyszny obiad. Już po pierwszym dniu rozniosła się po wsi fama, że to "ci, wegetarianie biegający"
Ale faktycznie posiłki były przez nas tak skomponowane, by były zdrowe, lekkostrawne, a jednocześnie dające power do intensywnych treningów, no i smaczne. Po południu wyjście na drugi trening. Tym razem każdy z nas dostał indywidualny zestaw ćwiczeń i pod okiem Jacka ćwiczył to, co ma najsłabsze, plus core stability dla wszystkich. Wieczorna kolacja na pokrzepienie i relaks, ale nie taki tradycyjny. Yacool wziął z sobą cały zestaw dziwnie wyglądających przyrządów, każdy dostał swoją zabawkę i się zaczęło...rolowanie na wałku, leżenie na igłach, naciąganie manualne powięzi i inne. Wymasowani, wyrolowani, ponakłuwani, poszliśmy grzecznie spać - po meczu 
Dzień drugi. Na porannym rozruchu wszyscy stawili się punktualnie! Ponad godzinna sesja jogi, poprzedzona medytacją w ruchu uczącą właściwego oddechu przez przeponę dotleniła i faktycznie rozbudziła nas do dalszej pracy. Po śniadaniu chwila na odpoczynek i wybieg w teren. Na sobotni pierwszy trening Jacek zafundował nam niezłą siłę. Wydawała się niegroźna, ale po godzinie katujących ćwiczeń koordynacyjnych pracę ramion w truchcie, skipów A i C, rytmów, z ulgą poszliśmy zamoczyć nogi w jeziorze. Na zamoczeniu nóg się nie skończyło i po chwili wszyscy mieliśmy frajdę z pływania w przyjemnie chłodzącej ciało wodzie. Obiad smakował wyśmienicie! Potem zasłużony odpoczynek, oczywiście przyrządy znów poszły w ruch
Drugi trening, to ćwiczenie techniki biegu, przebieżki nagrywane na kamerę i bieżąca korekta ruchu. Ostatnie serie na bosaka. Na koniec delikatne rozciąganie.
Po kolacji analiza biegu przy ognisku. No i mecz Polska-Czechy. Wysmarowaliśmy się w barwy bojowe i zalegliśmy przed tv z trunkiem. Poszliśmy spać szybko. Jedni lekko rozczarowani inni przeszczęśliwi, że w końcu przestaną powiewać flagi na autach...Błogi sen.
Niedziela była ostatnim dniem obozu. Poranne rozciąganie, śniadanie i trening. Leśne wybieganie wzbogacone "zabawami ruchowymi" dało nieźle w kość!
Zaczęliśmy doceniać wagę czasu przeznaczonego na odpoczynek i regenerację. Odpoczynek przy medytacji i nauce poprawnego oddechu. Po obiedzie i dalszych rozmowach ( konsultacjom nie było końca, na szczęście liczebność obozowiczów pozwalała na w pełni indywidualne podejście Yacoola do każdego) ostatni trening rozciągający, zbierający wszystkie wykonywane wcześniej ćwiczenia, tak by każdy wyjechał z kompendium wiedzy.
Już prawie na odjezdnym dojrzałam wieżę z liną, na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Każdy zaliczył wspinaczkę!
Rozległ się też dźwięk dzwonka zawieszonego na samej górze obwieszczający koniec obozu. Wieczorem zrelaksowani, pozytywnie zmęczeni wróciliśmy do domów.
Nie zdążyliśmy zjeść strusiego jaja, pojeździć na koniach, nie było też tańców
Więc są przynajmniej trzy, poza tymi biegowymi, powody, by jeszcze wrócić do Traperskiej.
Dzięki Chłopaki za wspólne treningi i zabawę!
Termin sierpniowy wstępnie zablokowany.
Wkrótce wstawię link do zdjęć, mamy ich dużo, muszę dokonać odpowiedniej selekcji
Cel obozu: koordynacja i nauka rozluźnienia, zwłaszcza podczas wysiłku i na zmęczeniu, to zdecydowane priorytety Trenera.
A co się działo w trakcie tych trzech dni, mhm, dużo można by opowiadać. W skrócie postaram się opisać.
Dzień pierwszy, to przyjazd do Traperskiej Osady i przed południem pierwszy trening. Wyjście do lasu, zbadanie terenu. W truchcie ćwiczenia znane nam z etiopskiej rozgrzewki. Sporo układów na rozluźnienie obręczy barkowej, a także tzw "pach-pachów" w statyce. Po godzinie, o dziwo nie zjedzeni przez komary, wróciliśmy - oczywiście na bosaka - na potreningowe rozciąganie. Prysznic, odpoczynek i pyszny obiad. Już po pierwszym dniu rozniosła się po wsi fama, że to "ci, wegetarianie biegający"


Dzień drugi. Na porannym rozruchu wszyscy stawili się punktualnie! Ponad godzinna sesja jogi, poprzedzona medytacją w ruchu uczącą właściwego oddechu przez przeponę dotleniła i faktycznie rozbudziła nas do dalszej pracy. Po śniadaniu chwila na odpoczynek i wybieg w teren. Na sobotni pierwszy trening Jacek zafundował nam niezłą siłę. Wydawała się niegroźna, ale po godzinie katujących ćwiczeń koordynacyjnych pracę ramion w truchcie, skipów A i C, rytmów, z ulgą poszliśmy zamoczyć nogi w jeziorze. Na zamoczeniu nóg się nie skończyło i po chwili wszyscy mieliśmy frajdę z pływania w przyjemnie chłodzącej ciało wodzie. Obiad smakował wyśmienicie! Potem zasłużony odpoczynek, oczywiście przyrządy znów poszły w ruch

Po kolacji analiza biegu przy ognisku. No i mecz Polska-Czechy. Wysmarowaliśmy się w barwy bojowe i zalegliśmy przed tv z trunkiem. Poszliśmy spać szybko. Jedni lekko rozczarowani inni przeszczęśliwi, że w końcu przestaną powiewać flagi na autach...Błogi sen.
Niedziela była ostatnim dniem obozu. Poranne rozciąganie, śniadanie i trening. Leśne wybieganie wzbogacone "zabawami ruchowymi" dało nieźle w kość!
Zaczęliśmy doceniać wagę czasu przeznaczonego na odpoczynek i regenerację. Odpoczynek przy medytacji i nauce poprawnego oddechu. Po obiedzie i dalszych rozmowach ( konsultacjom nie było końca, na szczęście liczebność obozowiczów pozwalała na w pełni indywidualne podejście Yacoola do każdego) ostatni trening rozciągający, zbierający wszystkie wykonywane wcześniej ćwiczenia, tak by każdy wyjechał z kompendium wiedzy.
Już prawie na odjezdnym dojrzałam wieżę z liną, na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. Każdy zaliczył wspinaczkę!

Nie zdążyliśmy zjeść strusiego jaja, pojeździć na koniach, nie było też tańców

Dzięki Chłopaki za wspólne treningi i zabawę!
Termin sierpniowy wstępnie zablokowany.
Wkrótce wstawię link do zdjęć, mamy ich dużo, muszę dokonać odpowiedniej selekcji

Ostatnio zmieniony 19 cze 2012, 13:06 przez Rudaa, łącznie zmieniany 1 raz.