MP w Iwoniczu...
Ostatni tydzień był dla mnie wyjątkowo ciężki.. Zaczęło się od sobotniej imprezy urodzinowej koleżanki po której chodziłem strasznie niewyspany i którą rozregulowałem sobie totalnie godziny snu.. Efektem było ciągłe zmęczenie i uczucie senności.. Praktycznie przez cały tydzień budziłem się w nocy po 5-6 razy i nie potrafiłem się należycie wyspać.. Na efekty nie trzeba było długo czekać.. Od wtorku nie miałem siły do biegania.. Do tego doszła jeszcze jakaś taka niechęć do wszystkiego.. Pracy mgr chyba nie zdążę napisać.. Ogólnie cały tydzień to był jeden wielki dół..
Do Iwonicza pojechałem w piątek razem z Anią i Jej mężem oraz Marcinem późniejszym brązowym medalistą przez którego musieliśmy potem czekać na dekorację...

Oczywiście Marcinie nie mam Ci tego za złe.
Nocleg mieliśmy we Wrocance u "królowej" gór Izabeli Zatorskiej. W domku nocowało z nami parę innych osób w tym blogowiczka z tego forum Dominika Stelmach która pozostawiła we mnie mieszane uczucia.. Początkowo wydawała się miłą może trochę za bardzo gadatliwą osobą.

Ale po akcji na parkingu wszyscy tam obecni zobaczyli że " Na warszawiaka nie ma cwaniaka..." Niedaleko startu znalazło się miejsce parkingowe na którym razem z Marcinem stanęliśmy, żeby je zająć i czekaliśmy aż Ania z mężem przyjadą. Pech chciał że akurat Dominika jechała przed nimi i widząc miejsce zaczęła skręcać i coś do na nas krzyczeć z samochodu. My oczywiście nie ustąpiliśmy jej miejsca. Za chwilę pojawiła się też Ania a DOM wyszła z auta i rozpoczęła się mała wymiana zdań... Warszawka ani myślała ustąpić.. W końcu użyła argumentu poniżej pasa i powiedziała że zaraz po zawodach musi jechać do chorego dziecka! Odpuściliśmy.. Ale jeżeli ma chore dziecko to dlaczego była już w Iwoniczu we czwartek??? A miejsce parkingowe mogła sobie znaleźć wcześniej gdyby tylko chciało jej się wcześniej wyjechać z domku. Bo gdy my wyjeżdżaliśmy ona coś tam mówiła że dopiero za godzinę pojedzie... Nie śpieszyło jej się... A potem robi takie akcje.. W zasadzie mogła zaparkować w innym miejscu bliżej lub dalej od startu ale uparła się na to "nasze" i kiszka.. Koniec narzekań i napiszę coś w końcu o samym biegu!
Widząc mocną stawkę górali i znając moje aktualne przygotowanie do biegów górskich postanowiłem się nie napalać i wystartowałem na totalnym luzie.. Trasa liczyła wg regulaminu 9,7 km i składała się z około 700m dobiegu i 4 pętli. Na każdej pętli był mocny podbieg i w miarę spokojny zbieg. Początkowo biegłem coś w okolicach 20tego miejsca. Biegłem to za duże słowo bo już na pierwszym kole musiałem iść pod górę.. Po pierwszym kolę powoli zacząłem odrabiać straty do kolejnych rywali i stopniowo awansowałem na wyższe miejsce. Skończyłem 11ty z czasem 43:46. Został niedosyt bo mogłem być wyżej. Do 8mego straciłem tylko 27 sekund. Trochę to pierwsze koło było zbyt zachowawcze i potem ciężko jest aż tyle nadrobić. No i zbyt ostrożnie podchodziłem po górę bojąc się że w końcówce braknie sił. Oczywiście nie twierdzę że byłem rześki na ostatnim kole bo nogi już było ostro zmęczone ale mogłem to lepiej rozegrać. Wyszedł brak doświadczenia w biegach górskich..
Podsumowując nie było źle.

No i brawa dla Marcina za medal!!! Sam się go nie spodziewał bo ostatnio to tylko ultra zalicza i takie niespodzianki są najfajniejsze!
Teraz regeneracja bo nogi bolą...
