Kokietujesz...robbur pisze:Aż tak to nie

Moderator: infernal
Te dwa punkty - brawo!- odzyskałem radość ze wstawania o poranku (bezcenne - chętnie bym to powtórzył jutro)
- mam już jedną kontuzję mniej.
Trochę tylko zmieniłem dietę. Głównie to rezygnacja z tłustych i bardzo obfitych obiadów (ale bez ortodoksji, czasem jak teściowa, babcia, mama czy inna ciocia coś przygotuje to nie ma zmiłuj). Więcej ciemnego pieczywa. Więcej ryżu zamiast ziemniaków. Ale bez przesady, czasem to i frytki wsunę. Więcej warzyw i owoców. Piwo na rozsądnymcafe pisze:Piękny spadek wagi ... to wynik samego regularnego biegania, czy również radykalnych cięć w diecie ?
Tak, wygląda na to, że będziemy debiutować prawie razemKanas78 pisze:O, biegniesz maraton. Poznański?
robbur pisze:Tak, wygląda na to, że będziemy debiutować prawie razemKanas78 pisze:O, biegniesz maraton. Poznański?Ja trochę później.
Biedaku, współczujęrobbur pisze:
Ironia losu - poranek (5:30) w lesie, cudowna pogoda i nie można biegać.