dzięki Bianka!
Najważniejszy jest motywator - patrz tytuł wątku... 3 tyg przed starem zaliczylam doła że nie dam rady i dla jaj zamówiłam różowiaste aidiasy
A tak serio, to mnóstwo rad wyczytałam na tym forum i sie do nich zastosowałam:
1. w tygodniu przed startem - tylko 1 trening 4 km na luzie - zeby być na "głodzie" biegu
2. wczesniej test zestawu ubraniowego + jak nosic saszetkę, żeby na biegu nic mnie nie irytowało
3. carbo loading - w piątek pizza i 4 piwa (tego nie powtarzaj :D), w sobotę makarony i pyszne ciacha z cukierni (to jest super w bieganiu - mozna sobie pozwalac na ptysie z ajerkoniakiem i jagodzianki z bitą smietaną :P)
4. w saszetce parę mini żelków, chusteczki, telefon. Zrezygnowałam z bidonu
5. w sobotę dopadła stresowa niedyspozycja (chyba ze to po tych ciastkach....) .... więc nałykałam sie nifuroksazydu, a przed samym startem dla pewności stoperan - myślę że warto to mieć ze sobą na starcie (na wszelki wypadek!! Do tego coś od bolu głowy)
6. kibcowali mi znajomi więc nie mogłam nie dać rady
Na starcie ustawiłam sie na samym prawie końcu - hektar za zającem na 2,15 i wystartowałam spokojnie - założyłam że aby nie paść, przez 10km muszę trzymać tempo "konwersacyjne" a potem się zobaczy. I tak sobie biegłam, biegłam i biegłam jak świerzynka, mijając kolejne sapiące osoby aż w okolicach Cytadeli zorientowałam się że tuz przede mną jest grupa z prowadzącym na 2,15, więc trochę przysicnęłam żeby ich wyprzedzić i dalej sobie biegłam W międzczasie gadałam przez telefon zdając relację jak mi idzie
Demot był na 11-12 km - po wbiegnięciu z tunelu z naprzeciwka lecieli ci z grupy żółtej - jak sobie pomyslalam że oni już tylko na most i meta a ja jeszcze całą pętlę zanim zawrócę .....
No ale poszło dalej jakoś. Na podbiegu na Agrykoli nawet nie próbowałam się spinać: pół trucht pół marsz - dzięki temu na zbiegu z Belwederskiej miałam mnóstwo sił na wydłużenie kroku i "puszczenie" nog - wyprzedziłam wtedy na zupełnym luzie z 50 albo więcej osob - wszyscy nie wiedziec czemu "dreptali" - kurde przecież to było z górki )))
Dłuuga prosta na Wisłostradzie pod wiatr - no tu już czułam w nogach wiec odrobinę zwolniłam tempo, wbieg slimakiem na most (dzięki kibicom na podbiegu wyprzedziłam 2 kolesi - jak ktos krzyczy "dawaj" to samo mi się przyspiesza), od połowy mostu przyspieszyłam (trochę za wczesnie na długi finisz, ale udało się utrzymac do końca tempo, powyprzedzałam sporo ludzi w samej końcówce, niektórzy byli naprawde na ostatnich nogach i całkiem żwawo wpadłam na metę z czasem 2'10 (z treningów mi wychodziło że 2,30 powinno być).
Jestem bardzo bardzo zadwolona ze ukończyłam (wczesiej tylko raz 20 km przebiegłam w 2'30), a to ze ukończyłam 20 minut wczesniej niż założenia to po prostu kosmos - podobno wpływ adrenaliny, kibiców, atmosfery - nie wiem
Myślę że dużo zależy od głowy - stąd to że zaczełam z samego końca i to ja wyprzedzałam, a nie byłam wyprzedzana - też mogło bardzo dużo znaczyć
I chyba BARDZO ważne - zacząć spokojnie a potem przyspieszać. Jak wystartujesz z "silniejszą" grupą to podświadomie będiesz na początku lecieć za szybko za nimi - przez co większośc dystansu leci się na zmęczeniu. Lepiej lekko zacząć a zmordować się dopiero na finiszu
Aha - piłam na każdym z 4 punktów - najpierw powerrada, potem woda (zeby nie został słodki posmak), zjadłam 4 mini żelki.
Także jak na swój debiut uważam ze zrobilam wszystko co w mojej mocy: trening treningiem, ale przygotowanie pewnych rzeczy wczesniej (chociażby sprawdzenie czy ciuchy są wygodne) + prosta jak drut taktyka (zacznij wolno, a potem sie zobaczy czy da radę szybciej) + bycie wypoczętym i wyspanym = meta
Trochę przydługi ten post, sorry Trzymam za Ciebie kciuki!!!!
wybór butów biegowych najgłupiej jako można - po kolorze ...
Moderator: beata
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 13 sty 2012, 18:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Anja dzieki za tak dlugiego i szczegolowego posta! Ja tez oprocz treningow wczytywalam sie w to forum i dzieki tym wszystkim madrym ludziom i ich radom bylam przygotowana na tip top! plan mialam dokladnie taki jak Ty! no, moze oprocz tego piwa ale to tylko dlatego ze nie lubie, za to wszystkie butelki wina powynosilam do garazu zeby czekaly jak juz bedzie "po" i nie kusily. Kilka dni przed makarony, makarony i jeszcze raz makarony, na sto roznych sposobow.. super to bylo! No a juz sam dzien polmaratonu to bylo magiczne! Ustawilam sie tez na samiutkim koncu, w Pradze na starcie puszczaja ten slynny utwor Smetany, piekna klasyczna muzyka... rany, az sie poryczalam z wrazenia.. Moim marzeniem bylo zejsc ponizej 2:10 ale juz wiedzialam na starcie ze nie dam rady, pogoda byla masakra, 4 stopnie co akurat mi pasuje bo tak sie lepiej biega, ale wiatr byl straaaaaszny, bieglo sie jak pod woda... Dokladnie zrobilam tak jak ty - start wolniutki, moja szalona rodzina przyjechala ze Szczecina zaopatrzona w szaliki i flagi, darli sie ze slychac ich bylo prawie na calej trasie, dodawali mi skrzydel normalnie. Potem cholerne 5 minut stracone na siku bo kolejka dluga, potem juz luz, z kazdym kolejnym kilometrem dostawalam wiekszego powera i wyprzedzalam, wyprzedzalam... meta 2:12.. i jestem z siebie dumna. Ostatnie 6 km to doslownie sciana wiatru, mase ludzi szlo wiec i tak niezle mi poszlo. bedzie co poprawiac za rok! Warto bylo, te wszystkie tygodnie przygotowan.. ech.. piekne uczucie wbiec na mete.. tylko co teraz? jestem zupelnie wybita z rytmu bez moich treningow.. chyba czas wybrac jakis kolejny bieg zeby motywacja byla
Oprocz medalu i dyplomu na pamiatke z polmaratonu mam az 2 niebieskie paznokcie!!! i nikt, ale to nikt nie jest w stanie zrozumiec ze jestem z nich na prawde dumna!!! ale to juz chyba takie zboczenie biegaczy.
Anja, pozdrawiam i zycze kolejnych sukcesow!!!!!!
Oprocz medalu i dyplomu na pamiatke z polmaratonu mam az 2 niebieskie paznokcie!!! i nikt, ale to nikt nie jest w stanie zrozumiec ze jestem z nich na prawde dumna!!! ale to juz chyba takie zboczenie biegaczy.
Anja, pozdrawiam i zycze kolejnych sukcesow!!!!!!
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 04 kwie 2012, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hi ja tez mam ochote zamowic te rozowe adidaski i mam prosbe do uzytkowniczek o info czy jest to model raczej waski do stopy czy luzny, jak sprawdza sie amortyzacja na dlugich wybieganiach i moze na jaki rozmiar sie zdecydowac bo normalnie do chodzenia nosze rozm 38, buty biegowe mam 39, dlugosc stopy 25 cm i wg rozmiarowki adidas to az 40-stka!!!! czy naprawde tak mam zamawiac czy oni cos przeklamuja????
- Anja.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 296
- Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
- Życiówka na 10k: 1'02'46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Żoliborz
Bianka, serdeczne gratulacje!
Świetny czas! 2,12 w takich trudnych warunkach pod ten cholerny wiatr i jeszcze przy 5 min straconych na kibelek to rewelacja !!!
Trochę szkoda paznokci, ale warto było )
Mi też tak trochę napięcie opadło, 3 dni po starcie jeszcze miałam zakwasy :D, ale się zregenerowałam i też tak sobie pomyślałam że trzebaby się na coś zapisać, bo trochę spadła motywacja i mniej kilometrów zrobiłam w ub tygodniu ....
Na maraton się nie porwę, nie mam czasu w tej połowie roku zwiększać kilometraż, ale półmaraton w wakacje byłby super - trzeba czegoś poszukac
Dadzia:
mało w tych response cushionach biegałam na razie (półmaraton + 4 krótkie treningi) ale tak ogólnie:
* miejsca dużo - są dosć szerokie (dla mnie nawet za bardzo)
* mimo szerokości, cholewka śródstopie trzyma dobrze
* bardzo miękkie, aż dziwne - nie wiem czy traktowac to jako wadę czy zaletę.. mam kłopoty z kolanami (chondromolacja, boczne przyparcie), więc teoretycznie dla mnie takie poduchy powinny być dobre, ale odczucia po pierwszym załozeniu dość dziwne. Jakbym w ym się lekko zapadała ) Chyba muszę się przyzwyczaić.
* rozmiar: nosze normalnie 37, w foot ID mi wyszło że mam jedną stopę dłuższą, więc pod nią mierzę buty do biegania -> 23,9cm . z tych adidasów mam wkładkę 24,5 i mam wrażenie ze mogły by być mniejsze ale nie chciałam przeginać.... Za pierwszym podejściem zamówiłam 25cm trzymajac się reguły ze powinien być 1 cm więcej (bo tak kupiłam 2 inne pary butów do biegania i są dla mnie OK) i się w nich utopiłam. Jeśli Ty masz długość stopy 25 to chyba 25,5 cm powinno być ok?
* absolutnie nic a nic mi się z nimi nie działo podczasu dwóch godzin i 10 minut na trasie półmaratonu (były podbiegi, zbiegi, trochę bruku), żadnego obtarcia, fioletowego paznokcia ani nawet kawałka pęcherza
* małą zagadką jest, na jaki typ stopy jest to but. Ten sklep w którym je kupiłam, przy różowych podał że to model dla stopy neutralnej, ew lekko pronującej, natomiast przy innym kolorze (niebieskie, droższe) była informacja o ile się nie mylę, że dla stopy supinującej lub neutralnej, z kolei tu:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=133&id=1804
ten but dla jest dla lekkich biegaczy pronujących lub średnich wagowo neutralnych czyli ja już nic nie rozumiem - kolor mają super to kupiłam
Świetny czas! 2,12 w takich trudnych warunkach pod ten cholerny wiatr i jeszcze przy 5 min straconych na kibelek to rewelacja !!!
Trochę szkoda paznokci, ale warto było )
Mi też tak trochę napięcie opadło, 3 dni po starcie jeszcze miałam zakwasy :D, ale się zregenerowałam i też tak sobie pomyślałam że trzebaby się na coś zapisać, bo trochę spadła motywacja i mniej kilometrów zrobiłam w ub tygodniu ....
Na maraton się nie porwę, nie mam czasu w tej połowie roku zwiększać kilometraż, ale półmaraton w wakacje byłby super - trzeba czegoś poszukac
Dadzia:
mało w tych response cushionach biegałam na razie (półmaraton + 4 krótkie treningi) ale tak ogólnie:
* miejsca dużo - są dosć szerokie (dla mnie nawet za bardzo)
* mimo szerokości, cholewka śródstopie trzyma dobrze
* bardzo miękkie, aż dziwne - nie wiem czy traktowac to jako wadę czy zaletę.. mam kłopoty z kolanami (chondromolacja, boczne przyparcie), więc teoretycznie dla mnie takie poduchy powinny być dobre, ale odczucia po pierwszym załozeniu dość dziwne. Jakbym w ym się lekko zapadała ) Chyba muszę się przyzwyczaić.
* rozmiar: nosze normalnie 37, w foot ID mi wyszło że mam jedną stopę dłuższą, więc pod nią mierzę buty do biegania -> 23,9cm . z tych adidasów mam wkładkę 24,5 i mam wrażenie ze mogły by być mniejsze ale nie chciałam przeginać.... Za pierwszym podejściem zamówiłam 25cm trzymajac się reguły ze powinien być 1 cm więcej (bo tak kupiłam 2 inne pary butów do biegania i są dla mnie OK) i się w nich utopiłam. Jeśli Ty masz długość stopy 25 to chyba 25,5 cm powinno być ok?
* absolutnie nic a nic mi się z nimi nie działo podczasu dwóch godzin i 10 minut na trasie półmaratonu (były podbiegi, zbiegi, trochę bruku), żadnego obtarcia, fioletowego paznokcia ani nawet kawałka pęcherza
* małą zagadką jest, na jaki typ stopy jest to but. Ten sklep w którym je kupiłam, przy różowych podał że to model dla stopy neutralnej, ew lekko pronującej, natomiast przy innym kolorze (niebieskie, droższe) była informacja o ile się nie mylę, że dla stopy supinującej lub neutralnej, z kolei tu:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=133&id=1804
ten but dla jest dla lekkich biegaczy pronujących lub średnich wagowo neutralnych czyli ja już nic nie rozumiem - kolor mają super to kupiłam