
ale ja chcę zobaczyć jej kości miednicy i żebra... niech dąży do ideału określonego przeze mnie w moim avatorze... a co !!!
Moderator: infernal
Pierwszy warunek spelniam, drugiego jednakowoz mam nadzieje nie osiagnac!!!zoltar7 pisze: ale jak chcę zobaczyć jej kości miednicy i żebra... niech dąży do ideału określonego przeze mnie w moim avatorze... a co !!!
Słit focię może znaleźć każdy, kto chce, mój numer startowy nie jest tajemnicąwolf1971 pisze:A gdzie jest słit focia?
No właśnie każdy plan przewiduje w pewnym momencie długie wybiegania rzędu 25-30 km (a nawet więcej), i nawet jeśli jest opracowany na 4 treningi w tygodniu, to przez pozostałe 3 wpadnie drugie tyle, no i nie da się uniknąć tego sporego przebiegu. A jestem pewna, że potrzebne mi będą te długie wybiegania, jeśli nie do formy fizycznej, to na pewno do psychicznej, żebym uwierzyła, że jednak dam radę. Przy treningu do półmaratonu ta wiara przyszła po 2-godzinnym wybieganiu na 18 km, które przeżyłam w dobrym zdrowiu i z zapasem sił pozwalających wierzyć, że przez te ostatnie 3 km jakoś dokulam do metyLadyE pisze:Ignis ale z tego co ja zdarzylam sie zorientowac wiekszosc planow przygotowujacych do maratonu opiewa na jakies niemozliwie wielkie liczby (km-ow znaczy sie)... nawet te skierowane do poczatkujacych. i jeszcze to zalozenie by biegac min 5-6 razy w tyg... przy takim podejsciu nigdy nie bede mialy szansy zeby jakis do siebie dopasowac
Wbrew pozorom kości miednicy mi wystają - jak się położę i wciągnę brzuch; a i zarys żeber też się znajdziezoltar7 pisze:niech dąży do ideału określonego przeze mnie w moim avatorze... a co !!!
Zoltar, nie przypominaj mi bloków czekoladowych, bo mnie od razu ochota na słodkie nachodzizoltar7 pisze:W pierwszym rzędzie musi powstrzymać kompulsywne ataki bloków czekoladowych... jakby co to w celu powstrzymania atakujących bloków czekoladowych... może się wyposażyć w packę na muchy lub mały mieczyk świetlny...
O Kachita pokazuje pazurki... ale po co zaraz ten sarkazm... ?!Kachita pisze:Zoltar, wolf, fajnie, że się o mnie troszczycie, bardzo mi miło - i nie jest to sarkazm! Dobre rady są zawsze w cenie, chętnie wysłucham, bo przecież nie ma sensu odkrywać Ameryki na nowo. Ale na końcu i tak "I'll do it my way"