Hej Ojla,
pociesze Cie, ze nie tylko Ty masz ten problem Mój mąż też nie jest zbytnio zadowolony, że wybiegam 4xtydzień, a długie niedzielne wybiegania nie podobają mu się już wcale a wcale. Zawsze pyta, gdzie ja tak długo byłam???:) Kajtuś jeszcze nie mówi, ale jakieś tam sygnały niezadowolenbia też dostrzegam...
Ale znalazłam sposób, zaczęłam biegać rano przed pracą. Wstaję 1h wcześniej niż zwykle (moi Panwie wylegują się zwykle do 8.00) i w ten sposób mam super start w dzień, biega się fajnie, bo jest przyjemny chłód, świeże powietrze, cisza, pusto. I wyrzuty mojego męża i sumienia odchodzą w zapomnienie. Tylko czasem w żołądku pustka mnie denerwuje. A treningi mam szybsze niż wcześniej, bo się boję spónić do pracy...

Teraz za to mąż marudzi, że wcześniej będę chodzić spać... No cóż, do 22.00 ledwo wytrzymuję, ale przedtem też dużo lepiej nie było.
Wieczorami za to w domku robie brzuszki, cwicze troche mięśnie nóg, trochę rozciągania-3x tydzień. I chodzę na spacery z Malusiem.
Tak więc teraz powino mi się udać bieganie 5xtydzień. Choć też czytałam w różych miejscach, że 4x tydzień jest O.K.
Pozdrowionka