kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek
Jaki czad :) http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... nYyAH_RcEU I do tego można to kupić dość tanio na allegro :) Myślicie, że warto?

A teraz idę wreszcie biegać...
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 18 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
13,6 km w 1:30:41
średnie tempo: 6:40
średnie tętno: 163
max tętno: 177
10 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 132,11

Rany, jaki upał! Ponad 20 stopni. W parku dzikie tłumy, rodziny z dziećmi, rowerzyści, kijkowcy, biegacze (w dużej mniejszości), grillowacze, piknikowcy, młodzież, starsi - widać, że rodacy spragnieni wiosny i słońca :) Ubrałam getry za kolano, ale zapewne w szortach też nie byłoby mi zimno. W ręku butelka w Poweradem zero (rzucił się na mnie w supermarkecie, postanowiłam wypróbować ;) ), na głowie czapeczka i heja stałą trasą do parku, pętla w parku, podbieg na górkę Skarbowców, chodnikami do drugiego parku, rundka w kolejnym parku i do domu. Po godzinie złapał mnie jakiś dziwny skurcz jelit, podejrzewam Powerade'a, bo po nim zawsze mam sensacje żołądkowe. Skurcz zmusił mnie do krótkiej przerwy i marszu, tak na 5 minut - nie doliczam tego do powyższych statystyk. Na szczęście przeszło, więc udało się przebiec zaplanowany czas.
Ogólnie wymęczył mnie ten trening dzisiaj. Może to kwestia pogody? W każdym bądź razie cieszę się, że w przyszłym tygodniu tapering. W planach 30' we wtorek, 3 km w tempie półmaratonu + po 10' rozgrzewki/schłodzenia w środę, 20' w sobotę. No i oczywiście długie bieganie w niedzielę ;) Mam nadzieję, że będzie chłodniej...
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek
No, może nie książka, a gazeta ;) Siedzę Ci ja wczoraj w kawiarni na ciastku (niedobre było, niestety :lalala: ) i czytam sobie leżącą gazetę - dodatek do Wyborczej "Ale Historia". Był tam artykuł o Alanie Turingu, tym, co złamał kod Enigmy, stworzył słynny test Turinga, czy też zaprojektował pierwszy komputer. I w artykule piszą, jak to się wściekał, nie mogąc projektu zrealizować. Co wtedy robił?
Ale Historia pisze:W takich chwilach biegał. Do upadłego, w obłędnym zapamiętaniu, wydając z siebie hałaśliwe chrząkanie. Peter Harding, sekretarz klubu lekkoatletycznego Walton, którego Turing był członkiem, zapytał go kiedyś, dlaczego katuje się ciężkimi treningami.
- Mam tak stresującą pracę, że jedynym sposobem, by uwolnić się od myślenia o niej, jest intensywne bieganie. Tylko ono przynosi mi wyzwolenie - wyznał Turing.
25 sierpnia 1947 The Times donosił o zakończeniu dwudniowych amatorskich mistrzostw w maratonie i dziesięcioboju. Przy 4 miejscu w maratonie napisano: "Dr. A. M. Turing (Walton A.C.) 2 hrs, 46 min, 3 sec." To był życiowy rekord Turinga, tylko o 11 minut gorszy od czasu Delfo Cabrery, mistrza olimpijskiego z 1948 r. Zresztą niewiele brakło, by w 1948 r. Turing zakwalifikował się do kadry olimpijskiej, o czym marzył.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 21 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed tempem
Plan: 10'E + 3 km w tempie półmaratonu + 10'E
Wykonanie:
1,57 km w 10:11 || 3,06 km w 17:50 || 1,59 km w 10:30
średnie tempo: 6:29 || 5:50 || 6:36
średnie tętno: 155 || 167 || 156
max tętno: 163 || 171 || 162

Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, więc uczciłam ten fakt pierwszym w tym roku wieczornym bieganiem w parku. I chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że na bieganiu zmarzłam :bum: Ale ubrałam się na krótko, a po zachodzie słońca jednak mocno się ochłodziło. Biegło mi się dzisiaj wspaniale - aż żal mi się zrobiło, że te 3 km przeleciały tak szybko, bo była moc, była radość, wiatr we włosach, piękna sylwetka, praca rąk, noga podawała, i w ogóle wszystko było super! Oby w niedzielę biegło mi się równie dobrze. :taktak: Po dzisiejszym treningu podjęłam decyzję, że jednak ustawię się w grupie nr 3, która biegnie teoretycznie na coś między 1:55 a 2:05. Nie wiem, czy utrzymałabym dzisiejsze tempo przez 2h, ale z drugiej strony w ogóle się dzisiaj nie zmęczyłam, więc biorę to za dobrą monetę.
Planuję coś króciutkiego w piątek - tak ze 20 min, może parę przebieżek, ale uzależniam to od samopoczucia.

Warszawo! Nadchodzę! :spoczko:
Stay tuned.

Czy wspominałam już może, że uwielbiam moje enduraski? :hej:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 25 marca 2012
Obrazek
7. Półmaraton Warszawski
21,097km w 2:09:22 :spoczko:
średnie tempo: 6:08
średnie tętno: 171
max tętno 204

Ach, co to był za bieg :) Ale od początku. Jak już Kanas wspomniała u siebie, w sobotę spotkaliśmy się na Expo. Mój entuzjazm ma pewne granice, głównie dlatego, że byłam napalona na przymierzanie bucików, a tymczasem nie było moich rozmiarów. Przymierzyłam tylko te Merrelle, które strasznie mi się podobają, ale trochę się ich boję, bo to już pełny minimalizm ;) Ale udało się kupić płyn do prania Bil Sport Active, chociaż tyle :bum: Potem poszliśmy na piwko, które okazało się dobrym wyborem, bo mnie ścięło z nóg, dzięki czemu pospałam trochę w dzień - w nocy już się przewracałam z boku na bok i budziłam co chwilę...
Dziś na stadion udało się dojechać całkiem sprawnie, ale ponieważ byłyśmy z moją serwisłoman w lekkim niedoczasie, w ramach rozgrzewki wysiadłyśmy przystanek wcześniej i resztę przeszłyśmy piechotą. To było pierwsze moje dzisiejsze spotkanie z wiatrem - jedno z wielu... Znalazłyśmy się z Kanas, ustawiłyśmy w optymistycznym wariancie, rozgrzałyśmy i... czekałyśmy pół godziny w zimnie i wietrze, aż coś się ruszy :lalala: No ale w końcu ruszyło :)
Biegło się naprawdę dobrze. Pilnowałyśmy tempa, biegłyśmy bardzo równo, wahnięcia były przy wodopojach i oczywiście na Agrykoli, którą udało się jednak pokonać truchcikiem. Mimo, że bardzo chciałam zobaczyć to traumatyczne miejsce, gdzie w zeszłym roku zeszłam z trasy, jakoś je przegapiłam. A potem wbiegłyśmy do tunelu. W zeszłym roku byłam tam prawie sama, w tym roku luda było znacznie więcej, a powietrza znacznie mniej, przez co zakręciło mi się w głowie. Na szczęście tunel się skończył, a świeże powietrze i tlen szybko mnie orzeźwiły. Uff... Na Agrykoli minęłyśmy Spartan - rispekt, w tych hełmach ich głowy musiały się gotować jak w garnkach :szok: A zaraz po Agrykoli był zbieg, na którym mnie poniosło - wiecie, wiatr we włosach, motylem jestem, takie tam :hahaha: Lubię zbiegi :hej: :spoczko:
Po 18 kilometrze (czyli moim dotychczasowym rekordzie odległości) lekko opadłam z sił, ale Kanas biegła dalej, to ja też, no bo co, przecież głupio by było odpuścić. A jak zobaczyłam ślimaka na most, to wstąpiły we mnie nowe siły i wbiegając na niego wyprzedziłam całkiem sporo osób! A przy chorągiewce na 20 km okazało się, że mamy 6 min i 39 sek, żeby dobiec do mety poniżej 2:10! Pogoniłam Kanas, a jak przyspieszyła, to zaczęłam ją gonić - super strategia, polecam :bum: Na ostatniej prostej jakaś dziewczyna prawie walnęła mnie łokciem w twarz, bo jak chciałam ją wyprzedzić, to zaczęła machać ramionami i zagrzewać publiczność do zagrzewania biegaczy :lalala: No nic, rozumiem intencje, więc się nie gniewam ;)
Poza metą udałam się do namiociku pierwszej pomocy, gdyż albowiem kręciło mi się w głowie. Pani doktor spytała, jak się czuję, na co odpowiedziałam, że jest mi słabo i jestem szczęśliwa :hahaha: Na szczęście po chwili zrobiło mi się lepiej :) Znalazłyśmy z Kanas Wolfa, zrobiliśmy sobie słit focie ze stadionem w tle, a potem udałam się na poszukiwanie serwisłoman, wyszczerzając zęby w uśmiechu do wszystkich dookoła.
I tak sobie myślę, że kurczę, taki maraton to jest jednak czalendż. Ale jednocześnie ogromny boost do morale.

I tak w ogóle to skończył mi się plan treningowy i muszę wymyślić coś innego. Na razie wiem tylko, że w sobotę zapewne pójdę na BBL, gdzie będzie test Coopera. I może pobiegam w środę.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Takie tam impresje pobiegowe ;)

1. Podbieg na Agrykolę chciałabym zadedykować Scottowi Jurkowi i jego "neutral pelvis", o którym przypomniałam sobie gdzieś w połowie podbiegu ;)
2. Kanas wyczaiła gdzieś zdjęcie ze startu, na którym jak wół widać, że za nami szura Piotr Kraśko :bum: I już do końca pozostał hen w tyle :spoczko:
3. Qpa mięci międzyczasy:
5 km - 30:50 (30:50)
10 km - 1:01:12 (30:22)
15 km - 1:32:27 (31:15)
20 km - 2:03:20 (30:53)
21,097 km - 2:09:22 (6:02)

Obrazek

Tak jest, mam nowe buty :bum: Zachęcona pozytywnym komentarzem Jurka oraz niską ceną (119 zeta, więc ciut więcej niż na necie, ale nadal tanio) (z drugiej strony na necie wysyłka kosztuje akurat 19 zeta) zakupiłam takie buty. Nawet jak nie będę potrafiła w nich biegać, to nadadzą się do chodzenia po cywilnemu, bo ładnie na nodze wyglądają :hej:


ED: Aaaa, i przyszedł mejl, że jestem zapisana na 20 km w Brukseli :) Czas szukać tanich biletów lotniczych :taktak:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek
Poprzedni cel osiągnięty, czas na kolejne :)

Cel główny:
Przebiec w dobrym zdrowiu jubileuszowy Maraton Wrocławski. Czas nie gra roli, aczkolwiek miło by było zmieścić się w 5h :jatylko:

Cele poboczne:
1. Poprawić życiówkę na 10 km.
2. Poprawić życiówkę na 21,097 km.
3. Schudnąć 3 kg - to chyba będzie najtrudniej :bum:

Jak chcę to osiągnąć?
Muszę trenować, trenować, trenować. Plan mam taki, że wstępnie, gdzieś do 15-16 tygodni przed maratonem, lecę sobie coś takiego:
wt - siła biegowa
czw - 60' biegu ciągłego
sb - Biegam Bo Lubię
ndz - długie wybieganie, co tydzień 5-10 minut więcej
Dodatkowo muszę wzmocnić ramiona, mięśnie głębokie, no i oczywiście nogi. Jak się uda, to chciałabym regularnie chodzić na sztangi raz w tygodniu.
Następnie chcę jechać według tego planu. No chyba, że do tego czasu znajdę coś ciekawszego.

No, to wstępnie tyle o nowych planach. Od razu mi lepiej, bo bez planu to jak bez ręki ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 28 marca
Obrazek
5 min rozgrzewka
6,71 km w 44:15
średnie tempo: 6:36
średnie tętno: 158
max tętno: 166
10 min rozciągania

Jestem w lekkim szoku. Serio, serio. Że udało się przeżyć niedzielną połówkę w na tyle dobrym zdrowiu, że zachciało mi się biegać już wczoraj - ale miałam parę spraw do załatwienia po pracy, a poza tym jeszcze lekko bolało mnie biodro. Tak że wyszłam dzisiaj - do mojego parku, w ulubionych enduraskach (chyba przestanę w nich biegać dopiero jak się rozpadną :hahaha: ), z założeniem, że pobiegamy-zobaczymy. Gdzieniegdzie mięśnie jeszcze ciągnęły, ale biegło się zaskakująco przyjemnie, po 3 km złapałam nawet jakiś tam rytm :taktak: Łydki jeszcze trochę spięte, czułam je przy rozciąganiu, biodro i kolano też coś tam kwilą, leciutkie zakwasy w czwórkach czuć, ale generalnie jest dobrze. Aż mam ochotę poklepać się po ramieniu i powiedzieć sobie "good job, kachita, good job!" :hejhej:
Następne lekkie rozbieganie w piątek, a w sobotę test Coopera na BBL. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek
Zobaczyłam swoje zdjęcia z fotomaraton.pl i mam dwa wnioski - wniosek obrazkowy i wniosek "następnym razem nie machaj do zdjęć" :lalala:
Poza tym zważyłam się dziś rano - cóż, chyba muszę zmienić cel na "schudnąć 4 kg". :lalala: :lalala:
Z tym optymistycznym akcentem - stay tuned!
Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 30 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
5,26 km w 33:45
średnie tempo: 6:25
średnie tętno: 161
max tętno: 170

Nosz kur#$!&@, o co kaman z tym wiatrem!? Długo tak jeszcze będzie łeb urywać?! Ja pierniczę... :grr:

No dobra, żeby nie było tak różowo, to dzisiaj była masakra :trup: Nie dość, że wiatr wiał w mordę jak głupi, to jeszcze mnie na początku poniosło i zaczęłam stanowczo za szybko. A potem jakoś nie mogłam za bardzo zwolnić. W związku z tym męczyłam się okrutnie, no ale ponieważ na krócej niż na pół godziny nie opłaca się wychodzić, trzeba było jakoś dokulać do końca parkowej półpętelki. :lalala: Z tego wszystkiego strzeliłam focha i nie robię rozciągania, o! Tak, wiem, to trochę jak "na złość mamie odmrożę sobie uszy", ale oj tam, oj tam. ;)
Jutro planuję wstać na BBL i test Coopera, a w niedzielę może skoczę do drugiego parku na godzinkę, a jak dobrze pójdzie, to może ciut więcej?
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 31 marca

Biegam Bo Lubię i Test Coopera :)
Obrazek

2300 m w 12 min

A nawet ciut więcej ;) Jestem zadowolona, zwłaszcza, że z tabelki z artykułu wynika, że dla mojej kategorii wiekowej to wynik doskonały :hahaha: I dodam, że wiało momentami dość mocno, na szczęście oszczędzony nam został deszcz, który na okoliczność testu zrobił sobie przerwę. Ale i tak buty przemoczone, a ja wymarznięta... :lalala:

Obrazek
Mój rekordowy miesiąc :taktak:
Kilometraż: 142,13 km
Czas: 15:16:19
Ilość treningów - 14, w tym jedne zawody (PMW)
Ilość życiówek - 1 (PMW) :)
Ćwiczenia siłowe - 1 raz 1h - w kwietniu będzie lepiej
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 1 kwietnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
9,27 km w 59:58
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 157
max tętno: 170
10 min rozciągania

Ten wiatr to mnie kiedyś wykończy, ponad połowę trasy wiało w mordę tak, że mi słuchawki z uszu wywiewało :lalala: Ciężko się przez to truchtało, ale w ramach motywacji myślałam sobie o tych wszystkich, którzy dzisiaj biegli w Poznaniu i jakoś udało się wykonać minimum planu ;) Acha, i nie zapominajmy o tym, że zaczęłam stanowczo za szybko - to wszystko przez ten wiatr, jak mi wieje w twarz, nie potrafię ocenić jak szybko biegnę.
Poza tym testowo wzięłam butelkę od Pulchniaka - jest fajna, wkurza mniej niż zwykła butelka i nie przecieka :) Oraz testowo poszurałam w Brooks Cascadia od dangolele - na długość są dobre, ale muszę jeszcze pobiec godzinkę w innych butach, żeby stwierdzić, czy lekki ból prawego kolana i łydki wynika ze zmęczenia materiału organicznego, czy to jednak buty. Stawiam na to pierwsze, ale kto tam wie. W sumie te Brooksy są dla neutrala i supinatora, a ja pronuję. No nie wiem, muszę się zastanowić. Na pewno ładnie się prezentują na stopie :hej:
W przyszłym tygodniu nadal lekko, zwłaszcza, że święta. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 3 kwietnia

1h sztangi

Po ponad miesięcznej przerwie wybrałam się wreszcie na sztangi - nie było letko ;), ale też nie było tragedii. Zakwasy murowane :trup:

środa, 4 kwietnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,27 km w 50:10
średnie tempo: 6:54
średnie tętno: 151
max tętno: 159
15 minut rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 165,18

O rany, ale zakwasy... Wszędzie, nawet głową za bardzo ruszać nie mogę :bum: Chyba jedynie łydki przeżyły wczorajsze ekscesy bezboleśnie. To znak, że trzeba regularnie na te sztangi zasuwać, bo z takimi flakami zamiast mięśni to ja maratonu nie polecę :nienie: A ponieważ chodziłam dzisiaj jak pokraka, to postanowiłam, że wieczorny trening będzie typu recovery, czyli masaż dla umęczonych mięśni. Jak postanowiłam, tak zrobiłam, co widać po ślimaczym tempie i zaskakująco niskim tętnie. To max jest tak "wysokie", bo na piątym (i ostatnim) kółeczku w parku przyspieszyłam, bo już mi się do domu chciało, na kolację :hej: Rozciąganie też dłuższe niż zwykle, ale dobrze mi to zrobiło, bo mam wrażenie, że mniej mnie nogi bolą.
Postaram się coś pobiegać w piątek i niedzielę, ale zobaczymy, czy pozwolą na to obowiązki rodzinne. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 7 kwietnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,2 km w 48:15
średnie tempo: 6:42
średnie tętno: 159
max tętno: 169

Buty: Adidas Kanadia, total km 65,41

Przedśniadaniowe easy w lasku osobowickim. Spotkałam dwóch rowerzystów, ubranych coś a la turdefrans, no i jeden zaproponował mi wodę. Podziękowałam i odmówiłam, na co drugi zakrzyknął: "Bez wody, bez jedzenia, masakra!" :hahaha: Cóż, odpowiedziałam, że twardą trzeba być ;)
I tyle było świątecznego biegania. Ale skończyło się opierdalanie, jutro podbiegi. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 10 kwietnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed podbiegami
25'E + 15' ESB + 13'E

Obrazek

Skończył się (ty)dzień dziecka, czas się zabrać za trening. We wtorki plan przewiduje podbiegi, więc wybrałam się na górkę Skarbowców, przedtem szurając sobie troszkę. Pod koniec rozgrzewkowego easy dwie przebieżki na dogrzanie mięśni, 5 min rozciągania, a potem zaczęła się mozolna wspinaczka ;) Po 10 minutach chciałam skończyć, ale pomyślałam sobie, że dorobię jeszcze jeden podbieg skipem C dla równego rachunku. Jak już zrobiłam, to było 12,5 minuty, więc stwierdziłam, że 2,5 minuty przed końcem nie będę rezygnować, jakoś to przeżyję. I tak udało się zrobić 4 wbiegi skipem A i 3 skipem C. Na dół truchcik lub marsz.
Po podbiegach polecają przebieżki, zaczęłam je robić, ale nogi były tak ciężkie i jednocześnie z waty, że po dwóch sobie darowałam i spokojnie doturlałam się do domu.
W czwartek godzinka dla chomika, a potem sztangi. Rany, już mi się coś robi, jak pomyślę o zakwasach, które mnie czekają ;)
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ