Oj, chyba z traceniem wagi ma coś wspólnego, ale to nie jest celem tego ćwiczenia. Dla mnie ciekawe ćwiczenie, bo ma pewien plan, który trzeba wykonać, jest efekt i można walczyć dalej. Choć nieźle daje w kość. Takie "najgłupsze możliwe ćwiczenia" nie przynoszą oczekiwanego efektu. Przynajmniej dla mnie. Myślę, że to kwestia gustu i preferencji. Mięśnie brzucha chciałem wzmocnić ze względu na skoliozę, a tą nie każdy ma.Tyszek pisze:Jemu chodziło o 6 weidera(wygooglaj sobie) z paleniem tłuszczu nic nie maja wspólnego, ja nie polecam najgłupsze możliwe ćwiczenia na mięśnie brzucha, drążek i abs 2 o wiele lepiej robić.
Ja schudłem 10 kg z 75 do 65 kg 2 lata temu ale źle się czułem z ta waga i dzięki siłowni ,dobrej diecie ważę teraz 78 i czuje się super chociaż(tygodniowo 50/60 km robie) z 5 kg by się jeszcze przydało przybrać ale ciężko idzie oj ciężko.
W ogole nie rozumiem waszej pasji traceniem kg ,rozumiem nie być CHOROBLIWIE ZALANĄ TLUSTĄ KULKĄ ale nie popadajmy w skrajności ,kolesie którzy waza mniej niż niejedna zdrowa dziewczyna to jest chore.
Co do tracenia wagi to zgadzam się jak najbardziej. Szczególnie kiedy ma się skłonność do przybierania, to trzeba się pogodzić, że zawód modelki nie dla nas. Inaczej tylko frustracji można się nabawić. Podajesz też świetny przykład na tzw. wagę naturalną, która dla każdego może być inna, ale jest taką, z którą się czujemy dobrze. A kierowanie się tylko najniższym BMI jest błędem, bo nie dla każdego się to nadaje.
Też chciałem zwrócić uwagę, że bieganie nie jest panaceum na ładną sylwetkę, jak zresztą każdy inny sposób na schudnięcie. Choć zdrowy i z założenia słuszny to dla osób z nadwagą nie zawsze się nadaje. Osoby z nadwagą albo otyłe nie są często w stanie biegać tyle by chudnąć. Do tego dochodzą kontuzje z przeciążenia stawów i przerwy w bieganiu. A to prosta droga do frustracji i poddania się. Końcem, efekt może być odwrotny do planowanego, czyli kolejny powrót do wagi wyjściowej albo jeszcze do wyższej. Trzeba siebie polubić, bo nie ma innego wyjścia.