Robbur - komentarze
Moderator: infernal
- chel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 668
- Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
też czasem się wkurzam i jak sobie pozłorzeczę trochę pod nosem (czy to chodzi o warunki pogodowe, czy o jakiś dyskomfort, czy o 'nie dam rady'), to robi mi się zdecydowanie lepiej.robbur pisze:Na piętnastym kilometrze praktycznie płakałem przy każdym kroku (ale żeby nie wyjść przed sobą na mięczaka każdą łęzkę kwitowałem zdecydowanym przekleństwem, którego tu cytować nie będę).
zdrowia, luty niedługo już się kończy.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Gdzieś czytałam, że przeklinanie ma działanie przeciwbólowe - że niby mówiąc brzydkie słowa podnosimy poziom adrenaliny w organizmie. Działanie oczywiście jest tym większe, im rzadziej przeklinamy na co dzień.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- wolf1971
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1815
- Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk
Robbur zrób sobie analizę biegu... Widziałem jak biegniesz i jest to nietypowy bieg. Potwierdzi to Kanas. Nie zarobisz za chwilę na te buty
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
siemacie !
Rzadko ostatnio tu wchodzę, bo:
- nie biegałem z uwagi na stopę i nie chciałem się dołować
- gniazdko już prawie przygotowane na nowego domownika, zapierdalam dzień w dzień do 23-24tej
- termin za dwa tygodnie, więc równie dobrze mogę zostać tatusiem (ponownie) w każdej chwili
- nie wiem czy pisałem już o tym, ale to będzie Zosia i prawdopodobnie będzie niezłą biegaczką bo w brzuchu mamusi cały czas zapierdziela. Rusza się pod skórą jak xenomorph przed opuszczeniem żywiciela
Biegowo w skrócie:
Wczoraj pierwszy bieg, po tygodniowej przerwie. Easy okolo 7 km, 40 min. Stopę czuję (i nie o swąd mi chodzi) i gdybym biegł więcej pewnie by puchła - dystans i czas był maksymalny, żeby było bezboleśnie. Kulałem do środy. Czwartek, piątek - czułem, że stopa pod koniec dnia (dużo chodzenia z pędzlami i wałkami do malowania) jest przemęczona i pod wieczór też pokulewałem. Postaram się przynajmniej tydzien lub więcej biegac tak właśnie nie za wiele, nie za długo, nie za mocno. Chociaż aż mnie nosi, żeby przebiec z kilometr na pełnej wydajności lub chociaż jakąś dwusetke.
W ogóle nie wiem co u Was, bo jakoś brak mi czasu na forum. Nadrobię jak się sytuacja ustabilizuje. Pozdrawiam wszystkich.
Rzadko ostatnio tu wchodzę, bo:
- nie biegałem z uwagi na stopę i nie chciałem się dołować
- gniazdko już prawie przygotowane na nowego domownika, zapierdalam dzień w dzień do 23-24tej
- termin za dwa tygodnie, więc równie dobrze mogę zostać tatusiem (ponownie) w każdej chwili
- nie wiem czy pisałem już o tym, ale to będzie Zosia i prawdopodobnie będzie niezłą biegaczką bo w brzuchu mamusi cały czas zapierdziela. Rusza się pod skórą jak xenomorph przed opuszczeniem żywiciela
Biegowo w skrócie:
Wczoraj pierwszy bieg, po tygodniowej przerwie. Easy okolo 7 km, 40 min. Stopę czuję (i nie o swąd mi chodzi) i gdybym biegł więcej pewnie by puchła - dystans i czas był maksymalny, żeby było bezboleśnie. Kulałem do środy. Czwartek, piątek - czułem, że stopa pod koniec dnia (dużo chodzenia z pędzlami i wałkami do malowania) jest przemęczona i pod wieczór też pokulewałem. Postaram się przynajmniej tydzien lub więcej biegac tak właśnie nie za wiele, nie za długo, nie za mocno. Chociaż aż mnie nosi, żeby przebiec z kilometr na pełnej wydajności lub chociaż jakąś dwusetke.
W ogóle nie wiem co u Was, bo jakoś brak mi czasu na forum. Nadrobię jak się sytuacja ustabilizuje. Pozdrawiam wszystkich.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Piękne. Też mam pewne osiągnięcia w pokrewnym temacie. Otóż w pracy jeśli zamiast okularów mam soczewki, to do eksperymentów laboratoryjnych muszę zakładać okulary ochronne. Soczewki obecnie noszę rzadko, więc raczej jestem przyzwyczajona do pary okularów na nosie. I dlatego już kilka razy się wybrałam lub wybierałam w tychże okularach ochronnych na zewnątrz do cywilizacji. Współpracownicy mają ubaw, ale zwykle życzliwie informują jeszcze w instytucie.robbur pisze: Z tego całego optymizmu do pracy przyszedłem w okularach żony, o czym zostałem uświadomiony przez nią telefonicznie po godzinie. Koleżanka z pracy stwierdziła, że zauważyła to wcześniej, ale nie chciała zwracać uwagi. Pomyślała, że może mam teraz taki styl, niemęski ale elegancki. Szczególnie dzięki takim kolorowym małym kamyczkom, czy szkiełkom z boku oprawek.
- chel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 668
- Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ale to ładnie napisałeś o tym porannym bieganiu, faktycznie wieje optymizmem.
robbur pisze: Z tego całego optymizmu do pracy przyszedłem w okularach żony, o czym zostałem uświadomiony przez nią telefonicznie po godzinie. Koleżanka z pracy stwierdziła, że zauważyła to wcześniej, ale nie chciała zwracać uwagi. Pomyślała, że może mam teraz taki styl, niemęski ale elegancki. Szczególnie dzięki takim kolorowym małym kamyczkom, czy szkiełkom z boku oprawek.
- już tu byłam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 692
- Rejestracja: 04 sty 2012, 17:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Z tego całego optymizmu do pracy przyszedłem w okularach żony, o czym zostałem uświadomiony przez nią telefonicznie po godzinie. Koleżanka z pracy stwierdziła, że zauważyła to wcześniej, ale nie chciała zwracać uwagi. Pomyślała, że może mam teraz taki styl, niemęski ale elegancki. Szczególnie dzięki takim kolorowym małym kamyczkom, czy szkiełkom z boku oprawek.
You made my day
I may not be there yet, but I'm closer than I was yesterday.
nie piszę, ale biegam
nie piszę, ale biegam
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Oj, chyba bym za taki wybryk zarobił dożywotni zakaz wstępu do wsi.Księżna pisze:Robbur,
Koniecznie z podwiązkami!wolf1971 pisze:co będzie jak na trening poranny wybiegniesz w jej rajstopach/ pończochach?