Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

Moderator: infernal

kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

28 lutego 2012 r. - wtorek
SPA i aero - to mój dzień. Najpierw rewelacyjny relaks z sauną, jacuzzi, peelingiem, masażem... (i tu jeszcze raz wielkie dzięki za sprawienie mi przeogromnej przyjemności Panu, który wie o kim mowa :)), a potem odrobina wysiłku na aero, które właściwie mogę nazawać treninigiem osoistym - jeden trener, 3 panny ćwiczące :) - wszystko dopilnowane, każdy mięsień popracował, zmęczenie takie jak powinno być - dające radość.

29 lutego 2012 r. - środa
Pogoda nadal tuż przedwiosenna, odrobina wolnego czasu i poranne 10 km za mną.
New Balance but biegowy
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

3 marca 2012 r. - sobota - poranne dłuższe wybieganie/spacer biegowy w większej grupce. A nawet sporej grupce :), ponieważ nazbierało się nas z 9-10 osób. Wiatr był paskudny, ale w terenie zasłoniętym bardzo spoko. Najfajniejsze w takim zbiorowym bieganiu jest fakt, że kiedy chcesz biec wolniej - masz z kim, chcesz biec szybciej - masz do kogo dołączyć. Biegniesz w w swoim tempie i przyspieszać lub zwalniasz kiedy chcesz :) A do tego ten mimochodem mijający czas i kilometry. Z tym pogadasz - 2 km za tobą, z tamtym - kolejne 3, i jeszcze kumpela - znowu kilka... O... i już się rozstajemy? Część osób na rozstaju dróg skręciła w lewo i zaliczyła ok. 15 km, część skręciła w prawo i chyba zrobiła ponad 20 km. Super sprawa. Super towarzystwo. A strach, że nie dam rady z chłopakami minął!
Dystans: 15,63 km
Czas: 1:35:24
Tempo: 06'06"/km
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

10 marca 2012 r. - sobota
Cały tydzień nic ze sobą nie zrobiłam i boleśnie to odczułam na wczorajszym bieganiu. Od piątku wieczorem miałam złe nastawienie: walczyłam z myślami i lenistwem. W sobotę rano wiedziałam, że jak nie przełamię marazmu, to kolejny tydzień będzie w plecy. Stawiłam się na zbiórkę punktualnie, choć moi niecierpliwcy 3 min przed czasem już do mnie dzwonili sprawdzając, czy będę. Dobrze mnie znają :):):)
Bieg był koszmarny. Jaroszówka mnie nie lubi. A ja nie lubię jej. Jeszcze ani razu nie biegło mi się tam na luzie. Jak nie jakieś oblodzenia, to śnieg do kolan, jak nie śnieg to wpadam w kałużę. Do tego podbiegi :) i kompletny brak orientacji. A jak nie wiem gdzie jestem, gdzie biegnę i gdzie koniec to dla mnie jest koszmar. Jak już dobiegliśmy to pomarudziłam jak 4-latek w szczycie zmęczenia!!!! (kto ma takiego dzieciaczka wie o czym mówię :):):) I wiem jedno - tereny Jaroszówki nie dla mnie. Ale ścieżka rowerowa do Supraśla, po której kiedyś fajnie mi się biegło - już tak. Może to kwestia tego, że jest taka... "do przodu" :) i nie mam w niej wrażenia, że błądzę, błądzę, błądzę.
Podsumowując: towarzystwo 10-osobowe, trójka - w której byłam zniechęcona ja, zmęczony zbyt wolnym tempem kumpel i nasza przewodniczka nastawiona na bieganie na maksa - po ok. 5 km skręciliśmy w lewo, a chłopaki w prawo z naciskiem na 20 kilka km.
Dystans: 13,13 km
Czas: 1:20'13"
Tempo: 6:06 min/km
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

12 marca 2012 r.
Aero- 1 h - intensywnie.
A ludzie... dziś ich nie lubię.
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

13 marca 2012 r. - wtorek
No i przeprosiłam się z Jaroszówką :) Najęczałam się i namarudziłam w sobotę i naprzyrzekałam, że nigdy więcej, a jak mi złość przeszła znowu bieganie na Jaroszówce zaliczyłam. Trochę mokro, trochę błotno, trochę jeszcze po śniegu, ale ogólnie rewelacja! Może wtedy to nie był mój dzień? Może trasa nie moja... Nie wiem. Wczoraj było tak jak powinno być.
I 10 km za mną.
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

17 marca 2012 r. - sobota
Biegam Bo Lubię.
Nareszcie! Dlatego, że fajni ludzie, dlatego, że fajne ćwiczenia, dlatego że fajna atmosfera i dlatego, że chyba już piąty raz zaczynam sezon wiosenny z ludźmi, którzy lubią to samo :)
Kilometrów niewiele, trochę przebieżek i duuuużo pogaduszek o minionym sezonie zimowym.
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

18 marca 2012 r. - niedziela
Niedzielne samotne wybieganie. Samotne z dwóch powodów: ludziska, z którymi się umawiam, spotykają się o 18, a to godzina zupełnie nie dla mnie ze względu na obowiązki rodzinne. A tak naprawdę to potrzebowałam trochę samotności w pobieganiu. Było spoko: godziny poranne, pogoda super wiosenna, cisza. Trochę zabłądziłam, ale nic to, bo nawet zabłądzony kilometr jest ważny :) Może trochę w błogości biegania przeszkodziło mi małe zdarzenie. Na tyle, że przez chwilę odechciało mi się biec dalej. Jednak wszystko wróciło do normy: nie może zdarzenie, w którym zachowałam się właściwie, wpłynąć na moją przyjemność poranka niedzielnego. Szkoda mi tylko, że druga strona będzie miała nieprzyjemności. Ale przecież facet sobie poradzi. Zawsze sobie radzi. Duży jest. Dojrzały. I wie co jest bzdurą, a kiedy chodzi o coś ważnego.
Dystans: 16,01 km
Czas: 1:34'01"
Tempo: 5:52 min/km (myślałam, że biegłam duuuużo wolniej :)
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

25 marca 2012 r. - niedziela - 7 Półmaraton Warszawski
Przyszedł czas i na moje podsumowanie, chociaż minęło już trochę czasu. Na początek gratulacje wszystkim biorącym udział w połówce Forumowiczkom. Czasy piękne, wspomnienia pewnie też
Jak było ze mną? Spokojnie. Na początek zmiana czasu i podróż pociągiem od 5.40 (zimowego czasu 4.40 :hahaha: ). Fajne towarzystwo i podróż minęła biegusiem. Potem Warszawa przywitała nas "leciutkim" wiaterkiem i rewelacyjnie sprawną organizacją, chociaż bardzo malutkimi przebieralniami. Odrobinkę opóźnienia i start. Spokojnie, równym tempem. Słyszę jak dziewczyna biegnąca obok mnie mówi do kumpla, że ona właściwie ta połówką robi niedzielne długie wybieganie :hahaha: :hahaha: :hahaha: . Chylę czoła. Biegło się dobrze, 2 podbiegi trochę mnie zmęczyły. Zdziwiona byłam, kiedy wbiegłam na metę i okazało się, że to koniec, bo byłam pewna, że przede mną jeszcze najgorsze - całe okrążenie stadionu :).
I tak oto ukończyłam moje półmaratońskie rozpoczęcie sezonu:
Dystans: 21,0975 km
Czas (netto): 01:59:34
Kobiety: 399 (wśród 1152 kobiet)
Kategoria wiekowa K40: 86 (biegło 226 K40-tek)
Kategoria kobiet bankowców: 13 (było nas 43)
Jak dla mnie - spoko :oczko:
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

7 i 9 kwietnia 2012 r. sobota i poniedziałek
W szybkim skrócie: 2 tygodnie nicnierobienia biegowego, bo: full obowiązków, a do tego przeraźliwie paskudna pogoda: bardzo mroźny silny wiatr skutecznie mnie zniechęca do biegania. I czekam na ładną wiosnę, wreszcie soczyście zielone drzewa i błękitne niebo ze słońcem.
Tydzień wcześniej mieliśmy na BBL test Coopera. Nie poszłam. Doszłam do wniosku, że bieganie w kółko przy takim wietrze i wręcz mrozie nie będzie ani przyjemne, ani nie da mi wiarygodnych wyników. Dogadałam się już z trenerami, że pobiegnę za tydzień, bo chciałabym wiedzieć co i jak po zimie i przed nowym sezonem. Jak się mam do ubiegłego roku :)
A na razie w sobotę BBL i płotki i wiosenno-świąteczne tulipany za wycieraczkami mojego samochodu, za które bardzo dziękuję i jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu, że jeżeli ktoś chce sprawić przyjemność drugiej osobie to znajdzie na to sposób :oczko: Zaskakujący, ale tym bardziej mnie to ucieszyło.
A dziś... w Białymstoku +1 st. C, piękne słońce od rana, błękitne niebo, pusto na ulicach, bo większość kierowców jeszcze o 8 śpi, pojedyncze osoby idą do kościoła, a ja... biegnę. I jest mi dobrze. I tylko usłyszałam jak mąż mówi do żony: ta pani to szybko spali świąteczne jedzonko. I na to liczę! I jeszcze na to, że będzie coraz cieplej, wiosenniej, radośniej, aktywniej. Czego i wam świątecznie życzę.
Dystans: 10,10 km
Czas: 56'18''
Tempo: 5'35"/km
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

14 kwietnia 2012 r. - sobota - jak człowiek nie może spać, to biega.
5 rano - pobudka, dzieci śpią, mąż śpi, pies nie śpi. Szybka decyzja i razem z psem wybrałam się na krótkie 7 km. Biegło się dobrze, choć pora dzika jak na sobotę.
Bieganie z psem?
+ pies nadaje tempo
- pies nadaje tempo :)
I nie chodzi tu o to, że za szybko, tylko o... nazwijmy to integrację z innymi psami, która tak z 3 razy wymagała interwencji mojej i właścicieli przyjacielsko nastawionych do siebie czworonogów.
Fakt pozostaje faktem: wróciłam zadowolona, pies też (chociaż w domu czekała go kapiel).
O 9.30 Biegam bo Lubię - tym razem już z dziewczynkami: moja 4-latka dzielnie przebiegła całe okrążenie, moja 10-latka - zrobiła 10 kółek. I wielki szacun, tym bardziej, że dzień wcześniej dała z siebie wszystko na zawodach pływackich, gdzie w swojej kategorii wiekowej wywalczyła I miejsce.
Po BbL usłyszałam, że bieganie jest fajne i ona chce więcej :) A w niedzielę... hm... zakwasiki dały znać o sobie. Znaczy to, że moje dziecko pierwsze wiosenne wybieganie ma zaliczone :oczko:
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Kolejny tydzień za mną i kolejne małe sukcesy:
17 kwietnia 2012 r. - wtorek - mimo tego, że tym razem nic nie planowałam to szybko ogarnęłam się po pracy, dziecię zawiozłam na angielski, a sama w tym czasie pobiegałam.
Popołudnie ładne, ludzie wylegli choć na krótkie spacery, a ja:
Dystans: 10,01 km
Czas: 56'52"
Tempo 5:38 min/km

21 kwietnia 2012 r. - sobota - IV Bieg Dookoła ZOO (mój drugi)
Nieoficjalne wyniki:
Dystans: 10 km
Czas (netto): 00:53:41
Tempo: 05:22
Klasyfikacja:
open: 433 (ukończyło bieg 913 osób)
Kobiety: 32 (na 241)
K40 5 (na 29 w mojej kategorii wiekowej)
To jeden z lepszych moich czasów, jeżeli chodzi o biegi uliczne na 10 km. Zawdzięczam to z całą pewnością córce. Kiedy biegłam, ona w tym czasie sama zwiedzała zoo i chyba fakt, że chciałam ją szybko mieć znowu przy sobie spowodował, że mimo dręczącej mnie przez 9 km kolki - pobiegłam jak na mnie bardzo dobrze :oczko:
No i pamiątkowy medal: przecudnej urody przeurocza hipopotamica (i nikt mnie nie przekona, że to hipopotam!)
Przyjemność biegania: ogromna!
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Jak się nie ma czasu biegać w tygodniu to się wybiera jeden dzień i biegnie się dwa razy :):
28 kwietnia 2012 r. - sobota:
Biegam bo lubię - dziś rządził slalom i brzuszki - świetny pomysł!
Dystans: 4,71 km
Czas: 30'28"
Tempo 6:28 min/km

A że BbL trochę było mi mało, więc jeszcze raz:
Dystans: 5,42 km
Czas: 31'02"
Tempo 5:43 min/km
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Nie lubię zbiorowego dłuuuugiego weekendowania. Udanie spędzony czas to dla mnie nie jest czas spędzony przy grillu i piwie. W sklepach spożywczych w te pracujące dni jest taki ruch jakby ludziska planowali przez te kilka dni zjeść tony jedzenia i jeszcze więcej wypić piwska. Tak, jakby 7 maja ktoś miał to wszystko zabrać! Litości!!!! Całe szczęście wyboru jak się spędza wolny czas dokonujemy sami i każdy robi to co lubi. Całe szczęście ludzi fajnie odpoczywających i organizujących sobie wolny czas jest coraz więcej. Całe szczęście, bo dzięki temu możemy się spotkać z bardzo fajnymi ludziskami w bardzo fajnych miejscach. Lubię fajnych ludzi.

1 maja 2012 r. - poniedziałek
Dystans: 6,28 km
Czas: 35'23"
Tempo 5:38 min/km
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

8 maja 2012 r. - wtorek :)
Kilka prób wyjścia w ostatnim tygodniu spełzło na niczym. Wczoraj jednak mimo tego, że mój ipod kompletnie się wyładował, a nie lubię biegać bez niego, jednak się zmobilizowałam i 1 h 20 min pobegałam z Trójką na uszach. Dzięki temu nadrobiłam zaległości z informacji o tym co się dzieje w kraju: a to że nie czytamy, a to, że z czytających to internauci przodują, a to, że fach dziennikarski to już nie ten, co kiedyś, a to, że książki drogie, ale że trzeba pamiętać o bibliotekach. Ale spodobał mi się pomysł jednego ze sklepów książkowych, który raz w miesiącu oraganizuje w sobotę 2 godz. spotkanie, gdzie miłośnicy książek mogą przynieść swoje przeczytane, np. z krótką dedykacją dla następnego czytacza i wymienić się na taką, której jeszcze nie czytali. Fajne, nie!? Wprawdzie nie dla mnie, bo uwielbiam czytać tylko nienaruszone książki :):):), ale dla innych - super!
Szacuję, że zrobiłam w spokojnym tempie pewnie jakieś 12-13 km.
kifarus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 230
Rejestracja: 08 cze 2009, 09:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Trochę z przeszłości:
12 maja 2012 r. XIV Międzynarodowy Uliczny Bieg Wilka
Dystans: 10 km
Czas: 53'32"
10 wśród kobiet, 8 w swojej kategorii wiekowej, ale że kategoria była od 30 do 44 roku życia to czuję się w pełni usatysfakcjonowana :)
Ps. Ostatnie 3 km biegłam z 58-latkiem. Fajnie się biegło bo równe tempo, spokojnie. Trochę pogadaliśmy. Jeden temat zajął nam 3 zdania: On mnie: z jaką muzą biegniesz? Ja: Coldplay. On: Aaa... to nie znam, bo ja to raczej disco polo lubię. Ja w myślach: Hm... tego to ja nie znam :hahaha: I zmieniliśmy temat

I teraźniejszość:
19 maja 2012 r. XII Półmaraton Hajnowski
uważam za zaliczony. Tak, tak... zaliczony, a powinien być przebiegnięty.
Miejsce rewelacyjne, pogoda fajna, ludziska świetni (od nas ok. 10 osób). Oczywiście mój zamiar, że jadę z rodzinką spełzł na niczym, bo Starsza wyjechała w tym czasie do Szczecina na swój konkurs (Hip Hop formacje) i tu pełen sukces - 3 miejsce i kwalifikacja na mistrzostwa świata w Niemczech, a Młodsza mi się pochorowała i musiała zostać z mężem w domu. Zabieram więc kumpla, droga mija szybko. Jesteśmy. Wszystko jest fajnie. Start i... nie działają słuchawki. O żesz... 21 km bez muzy? Już rezygnować czy spróbować? A że wszyscy moi znajomi biegają bez muzyki i połówki i maratony i sobie to chwalą, więc i ja próbuję. 12 km słuchałam ptaszków, wsłuchiwałam się w siebie, dyskutowałam ze sobą. Po 12 km nie było już nic. Nuda. Kolejny km coraz bardziej nudno. Biec mi się nie chce. Siły mam, oddech równy, a biec się nie chce. Koszmar. Dla biegacza koszmar. Bo mogę walczyć z moimi słabościami, mogę więcej trenować, więcej biegać kiedy kondycja słabsza. Ale co zrobić na brak chęci? I zaczęłam spacer. To szłam, to biegłam, to szłam, to biegłam. Na 19 km nawet z jakimś młodym chłopcem za rękę, bo myślałam, że mi zejdzie po drodze. Doprowadziłam go do rogatek, zostawiłam wśród ludzi i ostatnie 1,5 km normalnym lekkim truchtem dobiegłam do mety z komentarzem 3 starszych Panów: 204 - długi równy krok, równy oddech... pani chyba oszukiwała :hahaha: Nie oszukiwałam tylko... spacerowałam. Na metę wbiegłam z okropnym czasem 02:09:51. Na pocieszenie: 4 w swojej kategorii wiekowej K40. Gdybym biegła normalnie pewnie byłabym na podium :hahaha:
Hm... i jeszcze jedno. W tym roku mam za sobą 2 półmaratony. Ten miał być ostatni. Ale czy godzi się w takiej sytuacji tak to zostawić? Zostać z takim wynikiem w 2012 r.? Czy może jednak coś gdzieś jeszcze.... na poprawę samopoczucia....
I wiem jedno: maraton nie dla mnie. Nie ciągnie mnie. Za długo.
Dystans: 21,097 km
Czas: 02:09:51
ODPOWIEDZ