siedzę kiedyś z siostrą w pokoju i ona nagle mówi: - slyszysz..?zoltar7 pisze:Że niby znienacka się rzucił... i kto w to uwierzykachita pisze:Coś w tym jesta_plum pisze:może niech to będzie grupa wsparcia zjadania słodyczy co drugi dzieńkachita co ty na to?
Wczoraj byłam dzielna i nic nie zjadłam (jogurt z kulkami czekoladowymi się nie liczy, bo to jogurt, czyli zdrowe
), ale dzisiaj w porze lanczu znienacka rzucił się na mnie blok czekoladowy - a ja nie byłam na to przygotowana, oj nie, więc nawet nie było walki
Ale na szczęście dzisiaj biegam, więc się połowicznie rozgrzeszam
Bardzo słabe alibi.
Ale czasami jest tak, że człowiek przechodzi przez sklep i nagle widzi, że gdzieś na dolnej półce leży smutny zapomniany batonik albo i cała paczka cukierków czekoladowych... i tak patrzą błagalnym wzrokiem, aby je ktoś kupił. No i co zrobić, jak człowiek jest wrażliwy i ma dobre serce
ja [ zastrzygłam uszami]: - co? nie, nic nie słyszę...
ona: nie słyszysz?! ciiii.....
ja [pełne skupienie]: nie, nie słyszę. o co chodzi?
ona: pizza woła.
