wczoraj siłownia w ramach wfu. wygląda to tak, że mamy totalką samowolkę na sali ze sprzętami do ćwiczeń siłowych oraz sali 'aerobowej', na której są rowerki i orbitreki. przy odrobinie pomyślunku uda mi się chyba zaplanować sensowny trening siłowy.

chyba przerzucę się na ćwiczenia z wolnymi ciężarami, w ramach możliwości ofc, bo drugą stroną samowolki jest to, że nikt nas nie pilnuje i nie ma jak mnie ewentualnie skorygować. ; )
25.02.2012 - sobota
XII Zimowy Bieg Piasta
5,8km w 31:31 (śr 5:26) oficjalnie/5,74 w 31:17 wg garmina (śr 5:27)
miejsce open: 183/218
miejsce k20: 5/9
plan był przebiec całość na średnim tempie poniżej 5:30, wykonany. drugi plan wylosowania czegoś fajnego/zdobycia ślicznego medalu - niewykonany, czuję niedosyt.
buty spakowałam już dnia poprzedniego, żeby nie było więcej wpadek, ogólnie kwestie organizacyjne poszły nawet dość sprawnie mimo tego, że
powóz zajechał czterdzieści pięć minut po zaplanowanej godzinie. ale przynajmniej już wiedzieliśmy, gdzie jedziemy.
praktycznie do końca czasu przed startem zastanawiałam się, czy nie powinnam się cieplej ubrać, miałam tylko koszulkę i kurtkę + rękawiczki i czapka. ale widząc niektórych harpaganów w krótkich spodenkach, przeszło mi, i dobrze zrobiłam, bo pod koniec trasy już podciągałam rękawy kurtki (rękawiczek się pozbyłam dość szybko).
ogólnie biegło mi się dość ciężko. może to zmęczenie po wczorajszym, może jakieś nieodpowiednie jedzenie, chociaż starałam się już dbać o dietę wczoraj. nie wyprzedziłam jakiejś ogromnej ilości osób, bardziej mnie wyprzedzali na jednym z trzech zgonowych odcinków (gdzieś w połowie kostki na wale - ale dopingujący pan skutecznie mnie otrzeźwił). na drugim zgonowym, gdzie 'biegłam' po błocie i wydawało mi się, że wcale nie biegnę, leciałam ramię w ramię z jednym panem - aż miałam taki pomysł, żeby zagadać, że jeśli dolecimy razem do mety to może mały wyścig.

ale zupełnie nie potrafię powiedzieć, co w końcu się z nim stało, tuż po błotach był zakręt, gdzie już biegłam z jedną panią (pan z ekipy widzów/fotografów krzyknął, że jesteśmy 14 i 15 jako kobiety), która wyprzedziła mnie chwilowo na trzecim kryzysie - bo stanęłam

na dosłownie 2 sekundy - (maatko, wiem, wstyd tak na prostej przed metą, ale serio miałam wrażenie, że pójdę zwymiotuję gdzieś w krzakach..

), ale tuż po
restarcie śmignęłam do mety i ją po drodze.
żałowałam, że nie zabrałam sobie empeczujki na trasę. była to świadoma decyzja, ale przyjemniej by mi się biegło jednak z niektórymi kawałkami, szczególnie na odcinku z kostką. próbowałam sobie zapuścić coś w głowie (czasem mi się udają takie numery

), ale zbytnio mnie rozpraszały odgłosy tupania o ziemię butów moich i wspólbiegaczy, no i oddychanie.
po przekroczeniu mety miałam jedną ambicję - DRZEWO.

czerpałam sobie z niego spokojnie energię, gdy podszedł jakiś pan i powiedział, że gdybym wolniej zaczęła to bym wykręciła o wiele lepszy wynik.

cóż, mogłam mu tylko powiedzieć, że plan wykonany - precyzyjnie, bo precyzyjnie, ale jest - i jestem kontent.
potem herbatka z Kachitą, czekanie na dekorację, rozdawanie rękawiczek (wszystkie kobietki dostały filcowe, czarne rękawiczki) i wreszcie dekoraaacja i losowanie nagród.. niestety, żadnej z nas nie udało się nic wylosować.
no nic, czekam na wyniki w sieci i zdjęcia, bo brałam udział w kawałku rozgrzewki przedstartowej, prowadzonej przez bodajże trenera I Ty Możesz Zostać Maratończykiem, na koniec której zrobiono nam wcale niepozowane zdjęcie, jak wszyscy wyskakujemy do góry.
i poważnie się zastanawiam, czy porywać się na poznań na 2h, czy może lepiej odłożyć to na później. cholercia, z jednej strony nie chcę przebimbać tego półmaratonu, z drugiej nie chcę paść...
pzdr!
