Strasb - w pogoni za formą

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Środa 22/02/2012

Ćwiczenia 1-5 3 x 10 powtórzeń na każdą stronę

Czwartek 23/02/2012

Rano randka z Jonathanem, wyżywał się na łydce i stopie + wyjaśnianie drobnych wątpliwości co do ćwiczeń + 2 nowe ćwiczenia stabilizująco-wzmacniające + cały nowy pakiet ćwiczeń na stopy

Wieczorem 5' marszu + 4x(6' bieg/ 1' marsz) + 5' marszu

Bez bólu, dobrze mi zrobiło dotlenienie się na pagórkach okolicznych.

Już w domu sesja wygibasów na stopy - każde ćwiczenie 3x od lodówki do końca przedpokoju i z powrotem :oczko: (wg zaleceń ma być 2x około 10-15m najlepiej 2x w tygodniu)

Ćwiczenia:
1) Marsz na palcach
2) Marsz na piętach (lekko i cichutko, najlepiej bezgłośnie)
3) Marsz na wewnętrznych krawędziach pięt
4) Marsz na wewnętrznych krawędziach stóp
5) Marsz z wysokim unoszeniem kolan
6) Marsz z wysokim unoszeniem kolan + wspięcia na palce w drugiej stopie

W wersji outdoor dojdzie jeszcze skip A i skip C (w mieszkaniu sąsiadom oszczędzam). We wszystkich ćwiczeniach mam zwracać uwagę, by stopy stawiać na szerokość bioder, a nie wzdłuż linii. Oraz żeby ramię prawe nie leciało do środka.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Piątek 24/02/2012

Ćwiczenia 3 x 10 powtórzeń na każdą stronę (oprócz ćwiczenia nr 1, które było po 5 powtórzeń - niedoczas) + nowe ćwiczenie nr 6 3 x 5 powtórzeń na każdą stronę (za cienka jeszcze jestem, by zrobić po 10 prawidłowo)

Ćwiczenie nr 6:

Z gumą. Znów się posiłkuję animacją z artykułu z portalu wiadomego:

Obrazek

Zatem trochę podobnie jak na powyższym obrazku, z tym że noga z gumą na początek jest nieco w przód wysunięta. Jej wyrównanie do drugiej nogi powinno napiąć lekko gumę. I w tym tą nogą wykonujemy skręt do tyłu, ważne, by ruch szedł z biodra, a nie zamachem z barku. Kolano drugiej nogi lekko ugięte i ma być ona stabilna.

Ćwiczenie nr 7 jest rozciągające na piłce, ale tej chwilowo nie posiadam.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niedziela 26/02/2012

Nie było tradycyjnego treningu biegowego, ale było ok. 3h trawersu przez zamarznięte Lac du Joux. Po parodniowym ociepleniu nie była to już idealnie gładka tafla naturalnego lodowiska,
Obrazek
leżało sporo mokrego śniegu, a miejscami powierzchnia była nieźle nadtopiona.
Obrazek
W zasadzie spacer po jeziorze był trochę jako aktywność zastępcza, spóźniliśmy się parę minut, by wypożyczyć rakiety i ruszyć w górki i pagórki. Ale i tak zabawa była przednia, trochę biegania, by pokazać mój krok "po linii" (pomimo butach trekkingowych nie różnił się zbytnio od typowego), a potem spróbować korygować różne rzeczy. Dla urozmaicenia po jeziorze śmigali kajciarze na nartach:
Obrazek
Ani na kajcie, ani na nartach nawet nie próbowałam, ale jakoś połączenie mnie zaciekawiło i chyba bym miała ochotę spróbować. :hahaha:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Poniedziałek, wtorek

Brak czasu i / lub sił na bieganie czy cokolwiek podobnego.

Środa 29/02/2012

5' marszu + 15' biegu + 1' marszu + 15' biegu + ćwiczenia na nogi na bieżni + 5-10' marszu
Buty Hyperspeed


Pogoda wiosenna, bieg w południe. Nad jeziorem, w parku i na obiektach sportowych miasta i uniwerku tłumy. Biegacze w niemal 50% już "na krótko". Słońce oblewało promieniami niesamowicie błękitne jezioro i ośnieżone szczyty Alp na horyzoncie. Wszyscy ładowali baterie tym pięknem przyrody. Super widokiem była na plaży młoda para z dzieciątkiem w wózeczku. Przychówek grzecznie spał w wiosennym słońcu, a rodzice uprawiali jogę.

Noga w zasadzie nie bolała, może trochę ćmiło. Ale z kondycją jestem w lesie! Ćwiczenia na nogi robiłam na tartanie w butach, ale trochę to bez sensu. Następnym razem na bosaka...chyba, że sprawdzą się moje nowe buciki, które już czekają na mnie w Dojczlandzie. :oczko: Swoją drogą jak robiłam te swoje wygibasy z boku stadionu, to obserwowałam dwie dziewczyny zasuwające niezły trening. Po rozgrzewce ruszyły do żwawych odcinków. Jedna z nich w 5Fingers. Z pięty z przytupem, bolało od patrzenia. :bum:

---------------

Przyszło mi mocno zrewidować plany na obecny sezon. Jestem dwa miesiące w plecy przez marudne odnóże i trzeba było sobie uczciwie powiedzieć, że na pewne wyzwania w tym roku jest za wcześnie. Niemniej co nieco w menu będzie:

1. Po pierwsze okoliczne zawody w ramach cyklu "Trophee lausannois". Styczniowy cross mnie ominął, ale 24 marca chcę spróbować śmignąć na 4km. Jeśli noga pozwoli.

2. Chcę się zmierzyć ze słynnym "20km de Lausanne", 28 kwietnia. Dystans łatwo zgadnąć, trasa zaczyna się nad jeziorem, potem się krąży po różnych dzielnicach, by wspiąć się w sumie około 150m do góry pod katedrę, a potem powrót.

3. W czerwcu mam zaproszenie na stare śmieci, oryginalnie na połówkę, ale rozsądniej brzmi 10km. Po alzackich winnicach. W ramach tej samej imprezy jest też maraton, wyjątkowy dlatego, że do wyboru są napoje i dożywianie "sportowe" lub "gastronomiczne". Druga opcja, to próbowanie na kolejnych punktach wszystkich rodzajów lokalnych win, zagryzając niekoniecznie dietetycznymi specjałami lokalnej kuchni.

4. Pod koniec czerwca jest "10km du Mont Blanc". Do rozważenia.

5. Obóz?

6. Pod koniec sierpnia są "Cretes Vosgiennes", które mi umknęł w roku zeszłym. Może teraz się uda?

7. A gwóździem programu ma być "Marseille-Cassis" pod koniec października, po północy będę walczyć o miejsce w zapisach na ten wielki francuski klasyk. To 20km bieg na południowym wybrzeżu Francji, prawie 400m wspinania się na przełęcz i podobny zbieg potem. Unikalne pejzaże.

Tak np. wyglądają tamtejsze "calanque"

Obrazek

---------------

No tak, pomarzyć można. Ale czy zdrowie pozwoli?
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Udało się, co prawda dziś chodzę niedospana, ale mam pakiet startowy!!! Już po trzeciej próbie zapłaty moje zgłoszenie przeszło. :oczko: (Zapisy rozpoczynały się o północy, limit 15.000 uczestników, rano nie było już nic).

A zatem już 28.10.2012:

Obrazek
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Czwartek 01/03/2012

Ćwiczenia 1-6 po 10 powtórzeń na każdą stronę, 3 serie

Jutro rano ostatnia randka z Jonathanem.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Piątek 02/03/2012

5' marszu + 30' biegu (góra dół) + 5' marszu

W zasadzie bez bólu, ale cały czas czuję, że balansuję na krawędzi.

Po treningu pobiegłam na ostatnie (chwilowo?) spotkanie z fizjo. Odpytał z wykonywania ćwiczeń, potem było dużo przedziwnych manipulacji nogami z stawach biodrowych i kolanowych, a na koniec męczenie łydki - ała!

Plan na najbliższe 3 tygodnie:
-kontynuować ćwiczenia
-zwiększać powoli długość biegu
I tydzień: 30', 35', 35'
II tydzień: 35', 35', 40-45'
III tydzień: 45', 45', 45'

Jeśli odpowiedzią będzie strajk i powrót bólu, to mam się meldować z powrotem. Naprawdę ciężko wyczuć jak będzie, ciągle sytuacja tej nogi jest bardzo chwiejna. :lalala:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Weekend w Niemczech i we Francji, nie pobiegałam, nie pogimnastykowałam się, ale naładowałam akumolatory na maksa widząc się z przyjaciółki oraz porządnie zreklaksowałam się w termach w Baden Baden. :hej: Noga wymoczona i wymasowana.

Poniedziałek 05/03/2012

5' marszu + 30' biegu + 3' marszu
Buty Hyperspeed


Tak jak lubię, wyruszyłam nieco w nieznane, odkrywać nowe zakątki wokół campusu. Po zatoczeniu pętli zbiegłam ku jezioru mając przepiekną panoramę ośnieżonych Alp na wsprost. Okrążyłam jeszcze troszkę campus, wróciłam i...

zmieniłam buty, by znów

3' marszu + 6.5' biegu + ćwiczenia na stopy 2x20m + 5-10' marszu
Buty Vivobarefoot Evo


Jak najkrócej powiedzieć, co szczególnego w tych butach? Chyba tak:
Obrazek

Na początek podeszłam do nich z pewną rezerwą. Wydawały się luźnawe a materiał cholewki nieco zbyt sztywny i trochę drażnił z początku palce przy chodzeniu. W biegu bez problemu. Bardzo ciekawe i przyjemne doświadczenie. Momentalnie czuć jak pracuje śródstopie. Ćwiczenia naprawdę można wykonywać, jakby się było boso. Podeszwa ma 3-4 mm, przy czym podobno jest bardzo odporna na przebicie i nieźle trzyma się podłoża. Zapiętek miękki i bardzo niski. W ogóle materiał wyścielający piętę i język to coś najmilszego w dotyku co dotąd spotkałam w butach. Wizualnie nie są moim faworytem (mam dokładnię tę wersję):
Obrazek

ale odczucia super. Są ładniejsze wersję kolorystyczne, ale za 1/3 ceny się nie wybrzydza. :oczko: Rozważam zaprzyjaźnienie się z "cywilnymi" butami tej firmy.

Wieczorem pewnie jeszcze ćwiczenia.

Dodaję Evo na żywo :oczko:
Obrazek

Różne widoki + test naleśnikowy + firmowy woreczek - każdy but był osobno w taki zapakowany.

I jeszcze dla Kanas, która była ciekawa, jak się ma do tego elastyczność Green Silenców - jak pisałam wcześniej, na pół się składają:
Obrazek
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Ale mam zaległości w pisaniu (i czytaniu), rzutem na taśmę podbijam, by blog nie spadł z pierwszej strony.

We wtorek lub środę robiłam sumiennie ćwiczenia od Jonathana.

W czwartek wreszcie pobiegłam, z domu na Politechnikę - 3' marszu + 30' biegu + 4' marszu. Z plecakiem z ciuchami na przebranie. Podróż trolejbusem/metrem zajmuje mi 25-40 minut od drzwi do drzwi, więc bieganie wydaje się dobra alternatywą. :hahaha: Za mocno pocisnęłam na początku, bo musiałam się zameldować na konkretną godzinę, a nieco późno wyszłam. Mimo to dzielnie się trzymałam nawet na podbiegach pod koniec.

Od czwartku wieczór do niedzieli w Alpach, tym razem nieco dalej od domu, w Saastal. Mieszkaliśmy na ponad 1500m npm, dnie spędzaliśmy na 1800-3600m. Wokół szczyty dochądzące nawet do ponad 4500m, jęzory lodowców wychylające się spod śniegu, pełne słońce na okrągło. Dwa intensywne dni snowboardu - piątek i sobota. W niedzielę piesza wspinaczka na górkę 2350m npm, obiadek w słońcu + szalony zjazd na sankach do miasteczka. Miałam stracha przed tymi sankami, ale dobrze, że mnie małżonek namówił. Udało nam się zjechać bez wywrotki w mokry śnieg zmieszany z błotem (stok górki słoneczny, ścieżka nie cały czas w lesie).

Nie biegałam, ale uznajmy, że wystarczająco aktywności na wysokościach było. Ostatni etap z 3000m na 3600m pokonywało się metrem (najwyżej położone na świecie), by wydostać się na powierzchnię trzeba było pokonać schody. Za pierwszym razem dotarłam na ich szczyt już z zawrotemi głowy, przy następnych niewiele lepiej, zipiało się niesamowicie z niedoboru tlenu. Pod koniec pierwszego dnia zaliczyłam brzydką wywrotkę przy sporej prędkości. Wybiłam się na muldzie, wywinęłam kozła w powietrzu i zlądowałam co prawda właściwym końcem, tj. deską w stok, ale prawa kostka nie była tym zachwycona. Przez pierwszą minutę po wyobrażałam sobie miłą przejażdżkę helikopterem, potem jednak udało się kostką ruszyć i ją obciążyć. Zjechać w dół również (rąbnęłam nie daleko od tychże 3000m), noga wydobywa z buta nie była nawet spuchnięta, ale wszystkie miękkie struktury z przodu nieco protestowały. Na wieczór ciągnęło nieźle, ale następnego ranka znów ruszyliśmy w pierwszej grupie na stok, tylko pilnowałam by dobrze buta zawiązać. Kostka dawała radę, choć przy jeździe na przedniej krawędzi po nierównym wyraźnie ją czułam. W niedzielę na wycieczce już bez problemów.

Dziś jeszcze walnę ćwiczonka.

Jutro test w biegu.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Biegowo nie ma się chwilowo czym chwalić, to chociaż Wam jeszcze parę fotek zarzucę.

Najsłoneczniejsza stacja Szwajcarii:
Obrazek

Obrazek

Góry gdzie nie spojrzeć:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bielszy odcień bieli:
Obrazek

Lodowiec przyłapany z bliska:
Obrazek

A w dolinie majaczy miasteczko, gdzie zaczynaja się wyciągi. My mieszkaliśmy jeszcze z 300m niżej, w jeszcze głębszej dolinie:
Obrazek
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Wtorek 13/03/2012

3' marszu + 35' biegu + 5' marszu


Z pracy do domu, nie bylo wymowki, by nie pobiec. Powoli, nie spieszac sie.Po 20' zmiana butow na Evo. Zero problemow z kostka.Miesien lekko steknal po 1-2' biegu, potem zadnych problemow.

Przede mma jeszcze cwiczenia na nogi.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Któregoś dnia robiłam ćwiczenia, ale nie mam pewności kiedy. Środa rano? :lalala:

Piątek 16/03/2012

Rano - ćwiczenia po raz drugi w tym tygodniu.

O zachodzie słońca :oczko:

3' marszu + 35' biegu + 2' marszu + ćwiczenia na nogi + ok. 10 minut marszu
Buty Hyperspeed


Cieplutko, wiosennie, chce się żyć. Kłopoty z nogą wydaje się, że się oddaliły. Moja kondycja również. :lalala: Może w las? Pobiegam po okolicznych lasach, to może znajdę. :oczko:

Ćwiczenia robiłam na stadionie, skipy w butach, reszta w samych skarpetkach.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niedziela 18/03/2012

Rano - udało się zdążyć przed deszczem. Inauguracja krótkich spodenek. Na górze też na krótko, choć na początek + rękawki.

4' marszu + 45' biegu + 6' marszu
Buty Hyperspeed


Kiedy to ja ostatni raz tak długo biegłam? :orany: Chyba na początku stycznia. Nie szło tak źle, jest nadzieja.

Wieczorem - ćwiczenia rehabilitacyjne
Ostatnio zmieniony 19 mar 2012, 18:05 przez strasb, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Postanowiłam robić małe podsumowania po każdym tygodniu, głównie, żeby się solidnie rozliczać z ćwiczeń rehabilitacyjnych.

Obrazek

12-18.III

Obrazek

3 treningi: 35', 35', 45' (wszystkie bez bólu nogi)

Wykonanie planu 100%

Obrazek

Asics Hyperspeed - 3 razy
Vivobarefoot Evo - 1 raz (15' minut)

Obrazek

Ćwiczenia wzmacniająco-stabilizująco-rozciągające: 3 sesje (norma 3 do 4)

Wzmacnianie i mobilizacja stóp: 2 sesje (norma 2)

A w następnym tygodniu:

3 x 45'
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Wtorek 20/03/2012

Ćwiczenia rehabilitacyjne.

Środa 21/03/2012


trochę marszu + 45' biegu + trochę marszu + ćwiczenia na stopy (boso) + ok.10 minut marszu
Buty Hyperspeed


Fajny bieg pod wieczór, nareszcie biega się lekko, energicznie, chce mi się trenować i wierzę, że będę robić postępy. Na początek pohasałam trochę po mini lasku niedaleko instytutu, a potem ruszyłam ku terenom sportowym nad jeziorem. Wprost zalanym przez biegaczy! Mnóstwo mniejszych i większych grup szykuje się na '10km de Lausanne' pod koniec kwietnia. Ja się ostatecznie na 20 jeszcze nie porywam, zadowolę się dziesiątką. Na stadionie, gdzie zawitałam na koniec, też tłok. Niezły mieli ubaw jak zapylałam ćwiczonka na boso, ale nie rusza mnie to. Na koniec przebiegłam się dwa razy po ok.80m na bosaka szybko - bosko, żadne buty nie podrobią tego wrażenia, choć Evo są najbliżej. A właśnie, spędzam w nich teraz całe dnie w pracy. Dziś tuż po założeniu Hyperspeedów poczułam się w nich...jak na obcasach. :szok:
ODPOWIEDZ