redukcja ani utrzymanie wagi (czy szerzej: zdrowie) nigdy nie były powodem biegania, prowadzę dość aktywny tryb życia.
bieganie dla poprawiania życiówek to ścieżka donikąd: na igrzyska i tak nie pojadę, a minuta w tą czy w tamtą - nie robi w gruncie rzeczy różnicy.
iron man jawi mi się jako dość nieciekawa alternatywa - krzywdząco uogólniając

rajdy przygodowe są jakąś alternatywą - ale dość wymagającą organizacyjnie.
coś jeszcze można wyciągnąć ciekawego z biegania?
aha - chodzi mi o znużenie bieganiem jako stylem życia i spędzania wolnego czasu - nie o nudę na treningu, z tym nie mam problemów.
zdrówko