ioannahh - komentarze
Moderator: infernal
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Zdrówko! Duzio duzio
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
Dzięki ioannahh! Przepraszam, że nie odpisałem od razu, trochę mam tego już dość. Tobie również życzę zdrowia.I Uważaj na siebie. Ja też w trakcie kontuzji nogi rzuciłem się na ciężary no i wyszły słabe punkty, które gdzieś się tam ukrywały..ioannahh pisze:mimik, zdrowia! i piona, bo lacze sie w bolu.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Asia,
nie pozostaje Ci nic innego jak stać się IRONKĄ
nie pozostaje Ci nic innego jak stać się IRONKĄ
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Jak tam twoje zdrowie napisała byś co sie z tobą dzieje
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
dzieki za pamiec, ale.. w sumie to nie ma o czym pisac..
rehabilituje sie dalej, a poza tym to wszystko jest nie tak. jest juz tak zimno ze i tak ciezko byloby mi realizowac jakiekolwiek treningi na zewnatrz i musialabym zaprzyjazniac sie ze znienawidzona bieznia na silowni, co zapewne niezle by mnie zdolowalo, ale teraz tez dobrze nie jest. takze w sumie jest to marne pocieszenie. jestem podobno gdzies w okolicach półmetka przerwy w bieganiu, więc czuję się tak, że chyba już gorzej być nie może.
noga przez krotki czas juz byla w bardzo dobrym stanie, co mnie niezwykle ucieszylo, ale skonczyl sie etap zaleczania zapalenia i zaczelo sie 'kontrolowane wywolywanie ponownego zapalenia w celu mobilizacji mikrouszkodzen do szybszej regeneracji', co oznacza mniej wiecej tyle, ze ma prawo znowu bolec bardziej. no więc posłusznie boli bardziej
dowalam sobie teraz na trenazerze, niedlugo znienawidze ten sprzet, ale bez niego niechybnie odczuwalabym juz totalna katastrofe. codziennie krece i wymyslam sobie nowe treningi interwalowe. poza tym zabawiam się zestawem sprzętu domowej siłowni (ciężary, ławka, gumowa taśma, piłka lekarska, piłka fitnessowa, poduszka sensomotoryczna, drążek) i łapię nowe skille. niekiedy też basenuję, bo wreszcie przestało mnie podczas pływania boleć kontuzjowane miejsce, ale ostatnio dotarcie na basen i powrót do domu to zadania które odrobinę mnie przerastają. wczoraj chciałam jechać, miałam już nawet spakowany plecak, ale wyszłam z domu z psem, wróciłam po piętnastu minutach w stanie śmierci klinicznej i uznałam, że nie tym razem. psychicznie jestem już w rowie mariańskim przykryta metrem mułu miałam już nadzieję, że w tym roku zima będzie bez zimy, a tu kataklizm.. prawie każde wyjście z domu na dłużej kończy się cierpieniem w wersji hardcore. odkupuję chyba wszystkie swoje przeszłe i przyszłe grzechy, ale w końcu któraś zima mnie zabije.
rehabilituje sie dalej, a poza tym to wszystko jest nie tak. jest juz tak zimno ze i tak ciezko byloby mi realizowac jakiekolwiek treningi na zewnatrz i musialabym zaprzyjazniac sie ze znienawidzona bieznia na silowni, co zapewne niezle by mnie zdolowalo, ale teraz tez dobrze nie jest. takze w sumie jest to marne pocieszenie. jestem podobno gdzies w okolicach półmetka przerwy w bieganiu, więc czuję się tak, że chyba już gorzej być nie może.
noga przez krotki czas juz byla w bardzo dobrym stanie, co mnie niezwykle ucieszylo, ale skonczyl sie etap zaleczania zapalenia i zaczelo sie 'kontrolowane wywolywanie ponownego zapalenia w celu mobilizacji mikrouszkodzen do szybszej regeneracji', co oznacza mniej wiecej tyle, ze ma prawo znowu bolec bardziej. no więc posłusznie boli bardziej
dowalam sobie teraz na trenazerze, niedlugo znienawidze ten sprzet, ale bez niego niechybnie odczuwalabym juz totalna katastrofe. codziennie krece i wymyslam sobie nowe treningi interwalowe. poza tym zabawiam się zestawem sprzętu domowej siłowni (ciężary, ławka, gumowa taśma, piłka lekarska, piłka fitnessowa, poduszka sensomotoryczna, drążek) i łapię nowe skille. niekiedy też basenuję, bo wreszcie przestało mnie podczas pływania boleć kontuzjowane miejsce, ale ostatnio dotarcie na basen i powrót do domu to zadania które odrobinę mnie przerastają. wczoraj chciałam jechać, miałam już nawet spakowany plecak, ale wyszłam z domu z psem, wróciłam po piętnastu minutach w stanie śmierci klinicznej i uznałam, że nie tym razem. psychicznie jestem już w rowie mariańskim przykryta metrem mułu miałam już nadzieję, że w tym roku zima będzie bez zimy, a tu kataklizm.. prawie każde wyjście z domu na dłużej kończy się cierpieniem w wersji hardcore. odkupuję chyba wszystkie swoje przeszłe i przyszłe grzechy, ale w końcu któraś zima mnie zabije.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Wiesz hmm nie wiem jak to jest być moze jesteś pod opieka dobrego fizykoterapeutyale ja z własnego doświadczenia wiem ze nie wiele takie zabiegi dają mi najbardziej pomogła przerwa i i potem delikatne wchodzenie w trening , organizm sam sie regeneruje i naprawia tylko trzeba mu dać czas niektórym starczy 2 tyg innym 2 miesiące jesteś młoda więc twoja regeneracja i odbudowa bedzie szybka
Rok temu tez chodziłem na masaże mobilizację mięśni i autentycznie czułem sie po nich gorzej aż myśle sobie olac to wszystko przestałem chodzić do lekarzy i specjalistów zacząłem truchtac , było to teuchtanie z bólem ale z dnia nadziei było coraz lepiej oczywiście nie mówię ze tak bedzie u kazdego tylko u mnie tak to wyglądało niechce ciebie załamywać ale u mnie to trwało od grudnia prawie do kwietnia tak samo byłem załamany ale udało sie wyjść z tego gowna trochę nabralem pokory i zrozumiałem ze nie ma ci robic pewnych rzeczy na sile lekki bol to pierwszy sygnał ktory daje organizm ze ma już dość wielu z nas to olewa i biega dalej i potem są kontuzje które nas blokują na tyg , z drugiej strony to twoje silkowanie i rower na dobre tobie wyjdzie i zaprocentuje w bieganiu
Zdrowia życzę i współczuje tym mrozów ( w Chicago dzis +7)
Rok temu tez chodziłem na masaże mobilizację mięśni i autentycznie czułem sie po nich gorzej aż myśle sobie olac to wszystko przestałem chodzić do lekarzy i specjalistów zacząłem truchtac , było to teuchtanie z bólem ale z dnia nadziei było coraz lepiej oczywiście nie mówię ze tak bedzie u kazdego tylko u mnie tak to wyglądało niechce ciebie załamywać ale u mnie to trwało od grudnia prawie do kwietnia tak samo byłem załamany ale udało sie wyjść z tego gowna trochę nabralem pokory i zrozumiałem ze nie ma ci robic pewnych rzeczy na sile lekki bol to pierwszy sygnał ktory daje organizm ze ma już dość wielu z nas to olewa i biega dalej i potem są kontuzje które nas blokują na tyg , z drugiej strony to twoje silkowanie i rower na dobre tobie wyjdzie i zaprocentuje w bieganiu
Zdrowia życzę i współczuje tym mrozów ( w Chicago dzis +7)
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Jak tam rehabilitacja ? Jest już poprawa , probowalas już cos truchtac?
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
jeszcze raz dzieki za pamiec - milo
nie biegam, a jakze - boli przeokrutnie.
rehabilitacja trwa.
modle sie o koniec tej kontuzji, bo kosztuje mnie nieziemsko duzo psychicznie, fizycznie i finansowo - w dowolnej kolejnosci.
fizjoterapeuta, u ktorego bylam dzien po wystapieniu dolegliwosci bolowych (ten, ktory z powodzeniem - odpukac - naprawil mi lewe biodro, z ktorym mialam przewlekle problemy) nie mial racji, gdy twierdzil, ze 'miesniowo nic sie tam nie dzieje'.
rehabilitacja w Ortorehu na poczatku zas byla skierowana na leczenie przyczepu zginacza kolana - tez pudlo..
dzisiaj zrobilam powtorne usg. tym razem lekarz dokladnie obejrzal najbardziej kluczowe miejsce.
okazuje sie, ze po pierwsze to nie zginacz kolana, a przywodziciel (tak jak od niedawna podejrzewala p.Ewa Witek z Ortorehu). po drugie - bylo tam naderwanie (troche mi sie gorzej zrobilo na mysl, ze zdarzylo mi sie biegac z naderwanym miesniem - oficjalnie stwierdzam ze jestem hardkorem ) i, jak to lekarz opisal, 'masywna entezopatia'. slowo kluczowe: było. teraz jest 'odczyn zapalny/naprawczy', co brzmi dosyc optymistycznie, jak sadze.
nie wiem więc, czy bardziej się cieszyć, czy bardziej załamywać. w sumie załamana już jestem śmiertelnie, więc bez różnicy...
życie mnie wystawia na bardzo ciężką próbę. z drugiej strony wiem, że to wszystko nie dzieje się bez przyczyny i świat mi daje szansę na to, żebym zobaczyła pewne rzeczy, żebym coś z tej lekcji wyniosła i stała się mądrzejsza. jeśli jednak kontuzja czeka z ostatecznym odejściem na moment mojego oświecenia, to... może się nie doczekać
biegać więc nie mogę, jedyne co mnie ratuje to trenażer i siłka. moje treningi obwodowe są słodkie, robie sobie takie po 10-15 stacji po minucie ćwiczeń na każde z przerwami po pięć sekund i powtarzam to cztery razy. a potem hop na rower zajmuje mi to średnio 3h i liczę, że po takich kombosach niestraszne będą mi monotonne wybiegania po dwie godziny. w biegu przynajmniej będę mogła oglądać zmieniające się krajobrazy
w zeszłym tygodniu plenerowo nie rowerowałam w ogóle - zima mnie pokonała. na trenażerze spędziłam jednak w sumie dwanaście i pół godziny, w większości interwałowo.
no i codziennie (nie)cierpliwie ćwiczę to, co mam zalecone od rehabilitanta. ponad pół godziny powooolnych, dokłaaadnych ruchów koncentryczno-ekscentrycznych. masaaakra.
oto hartowanie umysłu w najbardziej bestialskiej postaci
nie biegam, a jakze - boli przeokrutnie.
rehabilitacja trwa.
modle sie o koniec tej kontuzji, bo kosztuje mnie nieziemsko duzo psychicznie, fizycznie i finansowo - w dowolnej kolejnosci.
fizjoterapeuta, u ktorego bylam dzien po wystapieniu dolegliwosci bolowych (ten, ktory z powodzeniem - odpukac - naprawil mi lewe biodro, z ktorym mialam przewlekle problemy) nie mial racji, gdy twierdzil, ze 'miesniowo nic sie tam nie dzieje'.
rehabilitacja w Ortorehu na poczatku zas byla skierowana na leczenie przyczepu zginacza kolana - tez pudlo..
dzisiaj zrobilam powtorne usg. tym razem lekarz dokladnie obejrzal najbardziej kluczowe miejsce.
okazuje sie, ze po pierwsze to nie zginacz kolana, a przywodziciel (tak jak od niedawna podejrzewala p.Ewa Witek z Ortorehu). po drugie - bylo tam naderwanie (troche mi sie gorzej zrobilo na mysl, ze zdarzylo mi sie biegac z naderwanym miesniem - oficjalnie stwierdzam ze jestem hardkorem ) i, jak to lekarz opisal, 'masywna entezopatia'. slowo kluczowe: było. teraz jest 'odczyn zapalny/naprawczy', co brzmi dosyc optymistycznie, jak sadze.
nie wiem więc, czy bardziej się cieszyć, czy bardziej załamywać. w sumie załamana już jestem śmiertelnie, więc bez różnicy...
życie mnie wystawia na bardzo ciężką próbę. z drugiej strony wiem, że to wszystko nie dzieje się bez przyczyny i świat mi daje szansę na to, żebym zobaczyła pewne rzeczy, żebym coś z tej lekcji wyniosła i stała się mądrzejsza. jeśli jednak kontuzja czeka z ostatecznym odejściem na moment mojego oświecenia, to... może się nie doczekać
biegać więc nie mogę, jedyne co mnie ratuje to trenażer i siłka. moje treningi obwodowe są słodkie, robie sobie takie po 10-15 stacji po minucie ćwiczeń na każde z przerwami po pięć sekund i powtarzam to cztery razy. a potem hop na rower zajmuje mi to średnio 3h i liczę, że po takich kombosach niestraszne będą mi monotonne wybiegania po dwie godziny. w biegu przynajmniej będę mogła oglądać zmieniające się krajobrazy
w zeszłym tygodniu plenerowo nie rowerowałam w ogóle - zima mnie pokonała. na trenażerze spędziłam jednak w sumie dwanaście i pół godziny, w większości interwałowo.
no i codziennie (nie)cierpliwie ćwiczę to, co mam zalecone od rehabilitanta. ponad pół godziny powooolnych, dokłaaadnych ruchów koncentryczno-ekscentrycznych. masaaakra.
oto hartowanie umysłu w najbardziej bestialskiej postaci
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
przychodzi mi tylko jedno do głowy ale takich słów na forum publicznym raczej nie powinienem pisać..
więc napisze.. ja pier..nicze.. ale spoko..
pamiętaj że już bliżej niż dalej końca kontuzji
więc napisze.. ja pier..nicze.. ale spoko..
pamiętaj że już bliżej niż dalej końca kontuzji
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1812
- Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chicago
Hmmmm kontuzje uczą wiem po sobie uczą bardziej obserwować ciało choć ja po mojej kontuzji bałem sie długich wybiegan i treningów w okolicach 100 km tyg ale powoli powoli odeszło to i biegalem w lato grubo ponad 400 kazdego miesiąca trzeba tylko uważać bardzo dbać o odnowę i sen kąpiele w soli masaże basen rozsciaganie i wzmacnianie a wtedy nic ciebie nie ruszy najgorsze jest to ze kontuzje lubią wracać ;(
Każdy chyba na tym forum ktory walczy o wyniki i robi to ze sporym zaangażowaniem miał kontuzje i nie ma tu reguły czy biegasz 100 km na tydzień czy 60 nie jesteśmy sportowcami od najmłodszych lat nie mam za sobą przeszłości związanej ze stratami na biezni lub latania na średnich dystansach nikt nas nie uczył biomechaniki biegu stad nasze problemy choć i zawodowcy którzy biegali za juniora na biezniavh i orzekający łapią kontuzje organizm ma swoje granice kiedy go nie słuchasz daje ostrzeżenia jeśli dalej olewasz to pauzie ciebie na miesiąc aż sie nauczysz !!
Każdy chyba na tym forum ktory walczy o wyniki i robi to ze sporym zaangażowaniem miał kontuzje i nie ma tu reguły czy biegasz 100 km na tydzień czy 60 nie jesteśmy sportowcami od najmłodszych lat nie mam za sobą przeszłości związanej ze stratami na biezni lub latania na średnich dystansach nikt nas nie uczył biomechaniki biegu stad nasze problemy choć i zawodowcy którzy biegali za juniora na biezniavh i orzekający łapią kontuzje organizm ma swoje granice kiedy go nie słuchasz daje ostrzeżenia jeśli dalej olewasz to pauzie ciebie na miesiąc aż sie nauczysz !!
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 883
- Rejestracja: 03 lut 2011, 19:52
- Życiówka na 10k: 40:46
- Życiówka w maratonie: 3:10:02
- chel
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 668
- Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
kurcze, asia, źle się to czyta. zdrowia życzę.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
DZIEKI!
Wariatkm, takie kontuzje sa bardzo po mojemu...
Wariatkm, takie kontuzje sa bardzo po mojemu...