Qba Krause pisze:ja nie zaśłaniam ust z kilku powodów:
po pierwsze gorący oddech sprawia, że na materiale odkłada się wilgoć, i po kilku chwilach jest mokro a potem mokro i nieprzyjemnie.
po drugie, wokół ust jest mnóstwo receptorów ciepła/zimna. osłaniając je sztucznie zafałszowujemy odczucie zimna całego orgaznimu, co może prowadzić do nadmiernego wychłodzenia, choroby itd.
powietrze w jamie ustnej i nosowej wystarczająco się nagrzewa.
ubiegłej zimy biegałem przy -20, wtedy załsaniałem usta buffem na kilkadziesiąt sekund do kilku minut, ale bardziej ze względu na psychologiczny efekt.
Witam

Muszę się z tym zgodzić, bo faktycznie to odkładanie wilgoci jest czymś najgorszym. Jakoś przed sylwestrem w grudniu 2010 kiedy ładnie przysypało Polskę śniegiem i przymroziło wybrałem się na długą wyprawę, coś koło 30 km po okolicy z jakąś chustą na twarzy (bo mocno wiało) mroziło przed wyjściem około -8 stopni a na samym końcu coś koło -10 stopni. Już po krótkim odcinku osadziło się tam tyle wilgoci, że nie dało się w tym biec, a że nie miałem żadnych kieszonek to tak jakoś zostało mi na szyi. Pod koniec biegu młotkiem trzeba było to prawie zdejmować bo zesztywniało od temperatury na kamień

Nie zapomnę ile razy ludzie się zatrzymywali jadąc samochodem i próbując mnie do niego wcisnąć by podwieźć bliżej wioseczki i tego jak musiałem trzymać baton w części od bielizny by nie zamarzł:)
Ale tej zimy nie zapomnę bo całą przejechałem rowerem do i po pracy po pracy 7,5 km w jedną stronę - dla chcącego nic trudnego, w lutym wtedy też ładnie mroziło nad ranem coś koło -12 i chyba -14 stopni ale dokładnie nie pamiętam

Obecnie rower poszedł w odstawkę, a jako że mam na drugą zmianę, powrót z pracy do domu to czysta przyjemność z plecaczkiem 3kg i pustą drogą asfaltową, jeden minut to kompletna ciemność ale nie martwię się póki co dużymi mrozami bo wczoraj po powrocie było tylko -8st a nad ranem aż -12

W każdym bądź razie pozdrawiam wszystkich biegaczy którym nie straszna jest zima
