obecnie biegam według "nie żryj tyle i wyjdź pobiegać cztery razy w tygodniu". Nazwijmy to w ten sposób, że jestem na roztrenowaniu do końca roku, starając się po prostu cieszyć bieganiem

na rozpiskę przyjdzie czas w styczniu. Wszystko też zależy od pogody - jak sypnie mocny śnieg na szybkie bieganie nie będzie co liczyć.
Pytasz o to jak pogodzić starty? Po prostu potraktować je jako mocny trening. Najpóźniej na drugi dzień po biegu idę przynajmniej potruchtać. Jeśli planujesz startować w najbliższych tygodniach to nie nastawiaj się na bicie rekordów - chyba, że rekord na dychę w śniegu. Dobrze przemyśleć z wyprzedzeniem jaki start traktujemy jako docelowy (np. ten półmaraton) - w którym chcesz osiągnąć konkretny wynik, a to co po drodze traktować bardziej rekreacyjnie i edukacyjnie (taktyka biegu - ja np. od czasu gdy zacząłem biec pierwsze kilka km zdecydowanie wolniej to uzyskuję lepsze rezultaty, po prostu "poczułem" organizm i go nie zamęczam).
Planu na papierze nie mam, co najwyżej mam jego zarysy w głowie. 31 marca biegnę w półmaratonie w Pradze (czyli prawie dokładnie jak Ty), a możliwe że tydzień wcześniej w Warszawie. Na początku stycznia zaczynam rozbieganie - na początku luźniej, stopniowo zwiększając kilometraż, przynajmniej raz w tygodniu fartleki w terenie - zwykle robię zmienne odcinki minutowe, np. 6-5-4-3-2-1, odwrotnie, 4-3-3-2-2-1-2-2-3-4, itp. Do tego raz tygodniu będzie siła biegowa (skipy, wieloskoki, itd.) i podbiegi. Przy 4 treningach w tygodniu (częściej nie biegam z uwagi na kolana) nie da się zrobić wszystkiego osobno, więc w różnym stopniu będę łączył poszczególne elementy, od czasu do czasu zrobię też przebieżki (jeśli stadion będzie odśnieżony). Myślę, że zacznę przyspieszać w połowie lutego (przy jednoczesnych dłuższych niedzielnych wybieganiach). W połowie stycznia mama start w 15km Biegu Chomiczówki, który potraktuję jako nieco szybsze rozbieganie. Na początku marca pewnie poszukam jakiejś 10 lub 5 żeby przetestować się szybkościowo na krótszym dystansie.
Oczywiście na początku postaram się stracić nieco wagi - służyć temu będą dłuższe biegi na niskiej intensywności, które postaram się realizować rano, na pusty żołądek (acz nie wiem czy mi córka na to pozwoli

). Generalnie jednak nie będę raczej stosował specjalnego treningu nakierowanego tylko na chudnięcie - jeśli nie złapię puk puk puk kontuzji to w 3 miesiące nadmiarowe kilogramy powinny zejść tak czy owak.
Ewentualnie możesz się na priv przypomnieć na początku roku, może wówczas będę już miał konkrety tego, jak ja planuję się przygotowywać (ale jak pisałem... każdemu odpowiada co innego).
F.