http://biegajznami.pl/Forum/Pulsometry/ ... Strona-180
Cinek2030
Jestem już po operacji na Garminie F305. Ostatnimi czasy urządzonko miało się już nie najlepiej. Kilka miesięcy temu (po około 18 miesiącach użytkowania) widać było, że bateria nie wytrzymuje już tak długo, jak na początku. Kiedyś ładowanie wystarczało na 4 standardowe około 2-godzinne treningi. Teraz musiałem go ładować po jednym lub dwóch treningach, a i tak coraz częściej pokazywał komunikat rozładowanej baterii. Dodatkowo podczas ładowania już po chwili potrafił pokazywać komunikat o naładowanej baterii (normalnie ładowanie trwa co najmniej kilkadziesiąt minut).
Co gorsza nasilił się inny objaw – Garmin wyłączał się nagle w przypadkowych momentach, np. przy zakładaniu na rękę lub niespodziewanie w połowie treningu. Przez ostatnie 2 tygodniee stał się praktycznie nieużyteczny.
Przed operacją zakupiłem potrzebne komponenty: nowy akumulator, przetwornik piezoelektryczny i klej silikonowy. Wybór odpowiedniej baterii jest największym problemem, ponieważ oryginalnej Garmina raczej się nie dostanie. Trzeba poszukać coś o podobnych parametrach (Li-ion 3,7 V, 750 mAh) i rozmiarach (33,5 x 35 x 5,5 mm). Kupiłem baterię NP-40 stosowaną w wielu aparatach cyfrowych i znaną jako Fuji NP-40, Kodak KLIC-7005, Pentax D-Li8 lub Samsung SLB-0737. Jest nieco większa od oryginalnej, ale podobno się mieści.
Pierwsza czynność to otwarcie nierozbieralnego Garmina. Na szczęście producent zastosował elastyczny klej umożliwiający rozłożenie obudowy. Trzeba użyć jakiś niekoniecznie ostry nóż, włożyć w szczelinę między połówkami obudowy i próbować poszerzać szczelinę. Cały problem polega na tym, by za bardzo nie naruszyć plastikowej obudowy.

Kiedy szczelina się już nieco poszerzy, dalej idzie już łatwiej i po chwili Garmin jest już otwarty. Całe urządzenie mieści się w górnej części obudowy. Dolne zawiera tylko akumulator, piszczyk i złącze przenoszące sygnały.

Krótkie oględziny wyjaśniły przyczynę tych nagłych wyłączeń urządzenia. Otóż dostająca się do wnętrza wilgoć, w tym zapewne w dużej mierze pot, spowodowała korozję styków przenoszących prąd baterii do urządzenia. Jeden ze styków został w dużej mierze wyżarty i stracił sprężystość. Nic dziwnego, że Garmin w przypadkowych chwilach tracił zasilanie.

Nowa bateria przygotowana do zastąpienia oryginalnej wysłużonej. Nie powinno być kłopotu z jej zmieszczeniem.

Bateria jest przyklejona do obudowy silną dwustronną taśmą klejącą. Należy jakimś płaskim narzędziem (nóż, wkrętak) podważyć baterię i odkleić od obudowy. Po odklejeniu okazało się, że odkleił i rozwarstwił się też częściowo piszczyk. Niestety nie byłem w stanie tego uniknąć (był zaklejony), ale na szczęście miałem przygotowany nowy piszczyk na wymianę.

Po usunięciu starej baterii można wnętrze wyczyścić z osadów i reszty kleju. Przewody od baterii uciąłem w wygodnej odległości od złącza, a przewody od piszczyka odlutowałem.

Nowe komponenty przylutowane do przewodów. Nieco większa bateria od oryginalnej wymagała usunięcia jednego małego plastikowego bolca z obudowy.

W pierwszej kolejności należy zainstalować piszczyk. W obudowie jest wytłoczone specjalne miejsce na piszczyk, więc warto wymienić na nowy o takich samych rozmiarach (średnica 15 mm). Dla wzmocnienia dźwięku wywierciłem kilka dodatkowych otworków przy 4 już istniejących (wiertłem 1 mm). Piszczyk przykleiłem i uszczelniłem klejem silikonowym, starając się oczywiście nie zakleić otworków. Baterię przykleiłem na 3 placki tego samego kleju.
Gotowa spodnia część obudowy z nowymi elementami:

Pozostała jeszcze naprawa skorodowanego styku. Rozważałem możliwość przeniesienia prądu do górnej części obudowy przylutowanym przewodem. Jednak przy złączu jest niezmiernie mało miejsca. Nawet mała kropla cyny mogłaby się okazać zbyt duża. Postanowiłem więc poprawić sprężystość blaszki za pomocą wyciętego z gumki aptekarskiej klina. Takie rozwiązanie powinno wystarczyć na wiele miesięcy. Przylutować przewód zawsze jeszcze będę mógł w przyszłości.

Przed sklejeniem obudowy należy się upewnić, czy wszystko działa. Złożyłem prowizorycznie połówki obudowy i ściągnąłem je taśmą malarską zostawiając wolne złącze ładowania. Następnie włączyłem do ładowarki. Ładowanie trwało około półtorej godziny, a więc podobnie jak w czasach, gdy był piękny i młody.
Po naładowaniu włączyłem Garmina. Ruszył bez problemu wydając z siebie wesołe piski.
Teraz mogłem skleić obudowę. Na rant obudowy nałożyłem klej silikonowy. Nie może być go za mało, by urządzenie było szczelne, ani za dużo, by nie posklejał przycisków znajdujących się z boku obudowy.
Po złożeniu obu części obudowy można wytrzeć nadmiar kleju (ostateczne usunięcie robi się po wyschnięciu). Obie części obudowy trzeba czymś dość silnie ścisnąć (użyłem taśmy malarskiej) i pozostawić do wyschnięcia kleju (24h).
Po wyschnięciu kleju można dokonać końcowego czyszczenia i urządzenie jest gotowe do pracy.

Przy górnym lewym rogu wyświetlacza widać bliznę po upadku na asfalt razem z właścicielem. Blizny właściciela zagoiły się lepiej
Dzisiaj pierwszy trening po operacji!
Użyte części i materiały:
Akumulator NP-40 GP Li-ion 3,7 V 750 mAh – 35 zł
Buzzer piezoelektryczny 15 mm – około 40 groszy
Klej silikonowy czarny – 5 zł
Kawałek gumki recepturki
Cienkie przewody (wskazana linka)
Aceton techniczny
Ponadto lutownica, drut lutowniczy, miniwiertarka, multimetr, taśma malarska, pilniczki, noże itp.
...i sporo cierpliwości Czas operacji – kilka godzin (razem z wysychaniem kleju 2 dni).