coś za cośf.lamer pisze:troche mi szkoda, bo przy okazji takich dyskusji da się wyłowić ciekawe, nieznane szerzej perełki. ot, choćby ta hiperruchomość konstytucjonalna.
inna sprawa że to trochę jak grzebanie w śmietniku
Komentarz do artykułu Mitologia biegowa – ad vocem
-
Qba Krause
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
blink - z mojej głowy. 
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
W zasadzie miałem się nie odzywać, bo nie lubię słownych przepychanek, gdzie erystyka wygrywa zawsze ze zdrowym rozsądkiem i mądrością, ale jednak muszę zabrać głos, bo sporo kwestii zostało poruszonych, a nie powinny zostać bez komentarza.
Nie wiem skąd są te dane (wskazany tekst nie jest właściwym artykułem, a jego opisem) ale bardziej prawdopodobne wydaje mi się 12% jakichś chorych ze schorzeniami ortopedycznymi, którzy zgłaszali się do tych lekarzy i zostali przy okazji przebadani, niż nawet 24% ogółu społeczeństwa. W dodatku co to za statystyka 12-24%? Wystarczy żeby każdy spojrzał na swoich znajomych i z ręką na sercu powiedział, ilu z nich będzie w stanie zrobić szpagat bądź przyciągnąć głowę do kolan(bez ćwiczeń w tym kierunku). A tutaj mowa o co 4...
Jeszcze lepiej widać to na dużych imprezach biegowych ze startującymi kilkoma tysiącami ludzi, jak ta masa próbuje się nieporadnie rozciągać przy rozgrzewce.
Śmiem twierdzić, że to w jakiej formie nam to przedstawiono, to są totalne bzdury.
Wg. opisanych kryteriów nie mam hiperruchomości konstytucjonalnej, a jestem przez wszystkie znane mi osoby uważany za kogoś bardzo dobrze rozciągniętego ( bo o to dbam).
Przytoczona przez Kulawego teza, którą się podpierają tutaj niektórzy, ma sens stricte teoretyczny i mówi o skrajności. Nie mówi o tym żeby się nie rozciągać, tylko, że jeśli byśmy się tak mocno rozciągali, że "wydłużymy" swoje mięśnie, to wtedy popadając w skrajność może nam to przynieść niepożądany efekt.
W dodatku sam Kulawy nie stosuje tej teorii rozciągając się na maksa...
A teraz dlaczego należy się rozciągać.
Jedno z podstawowych praw fizjologii mówi o tym, że wydajność mięśnia jest proporcjonalna do jego długości i elastyczności.
To jest właśnie clou. Mamy dbać o to by był elastyczny i odpowiednio długi.
Jak o to dbać? Właśnie rozciągając.
Rozciąganie w naszym przypadku nie polega na wydłużaniu mięśni, żeby robić szpagaty, czy mostki, tylko, żeby im przywrócić pierwotną długość. Pierwotną, czyli taką jaką miały przed wykonanym ćwiczeniem, czyli biegiem. Powtarzany tysiące razy ruch podczas biegu powoduje skrócenie mięśni w ten ruch zaangażowanych.
Dodatkowo, prawidłowo wykonane rozciąganie rozluźni mięsień i nie dopuści do powstawania stałych przykurczy, które są jedną z głównych przyczyn większości kontuzji biegowych.
Rozciąganie jest więc nie tylko potrzebne, ono jest konieczne.
Na koniec jeszcze taka uwaga.
Zwróćcie uwagę na czym polega ogromna część ćwiczeń rehabilitacyjnych? Na rozciąganiu właśnie. Nie jestem specjalistą więc nie określę dokładnie proporcji, ale wzmacnianie i rozciąganie mięśni, to są najważniejsze zadania rehabilitacyjne. Więc żeby nie dopuścić do konieczności rehabilitowania się, należy to robić profilaktycznie.
Kangoor5 pisze:Czyli możesz źle radzić nawet co czwartemu biegaczowi w Polsce! A co w sytuacji gdy ktoś początkujący stwierdzi, że skoro wypowiadasz się tak jasno i stanowczo, a jeszcze Skarżyński myśli tak samo, to na pewno masz rację?W badaniach własnych autorzy stwierdzali ją w Polsce u od 12 do 24 % osób dorosłych.
W tym kontekście to zdecydowanie nie jest perełka!f.lamer pisze:a mi trochę szkoda tej decyzji.
i nie dlatego że z popkornem w ręku chciałem oglądać samozadowolonych internautów - ignorantów, przeczołgujących skarżyńskiego.
troche mi szkoda, bo przy okazji takich dyskusji da się wyłowić ciekawe, nieznane szerzej perełki. ot, choćby ta hiperruchomość konstytucjonalna.
inna sprawa że to trochę jak grzebanie w śmietniku
Nie wiem skąd są te dane (wskazany tekst nie jest właściwym artykułem, a jego opisem) ale bardziej prawdopodobne wydaje mi się 12% jakichś chorych ze schorzeniami ortopedycznymi, którzy zgłaszali się do tych lekarzy i zostali przy okazji przebadani, niż nawet 24% ogółu społeczeństwa. W dodatku co to za statystyka 12-24%? Wystarczy żeby każdy spojrzał na swoich znajomych i z ręką na sercu powiedział, ilu z nich będzie w stanie zrobić szpagat bądź przyciągnąć głowę do kolan(bez ćwiczeń w tym kierunku). A tutaj mowa o co 4...
Jeszcze lepiej widać to na dużych imprezach biegowych ze startującymi kilkoma tysiącami ludzi, jak ta masa próbuje się nieporadnie rozciągać przy rozgrzewce.
Śmiem twierdzić, że to w jakiej formie nam to przedstawiono, to są totalne bzdury.
Wg. opisanych kryteriów nie mam hiperruchomości konstytucjonalnej, a jestem przez wszystkie znane mi osoby uważany za kogoś bardzo dobrze rozciągniętego ( bo o to dbam).
Przytoczona przez Kulawego teza, którą się podpierają tutaj niektórzy, ma sens stricte teoretyczny i mówi o skrajności. Nie mówi o tym żeby się nie rozciągać, tylko, że jeśli byśmy się tak mocno rozciągali, że "wydłużymy" swoje mięśnie, to wtedy popadając w skrajność może nam to przynieść niepożądany efekt.
W dodatku sam Kulawy nie stosuje tej teorii rozciągając się na maksa...
A teraz dlaczego należy się rozciągać.
Jedno z podstawowych praw fizjologii mówi o tym, że wydajność mięśnia jest proporcjonalna do jego długości i elastyczności.
To jest właśnie clou. Mamy dbać o to by był elastyczny i odpowiednio długi.
Jak o to dbać? Właśnie rozciągając.
Rozciąganie w naszym przypadku nie polega na wydłużaniu mięśni, żeby robić szpagaty, czy mostki, tylko, żeby im przywrócić pierwotną długość. Pierwotną, czyli taką jaką miały przed wykonanym ćwiczeniem, czyli biegiem. Powtarzany tysiące razy ruch podczas biegu powoduje skrócenie mięśni w ten ruch zaangażowanych.
Dodatkowo, prawidłowo wykonane rozciąganie rozluźni mięsień i nie dopuści do powstawania stałych przykurczy, które są jedną z głównych przyczyn większości kontuzji biegowych.
Rozciąganie jest więc nie tylko potrzebne, ono jest konieczne.
Na koniec jeszcze taka uwaga.
Zwróćcie uwagę na czym polega ogromna część ćwiczeń rehabilitacyjnych? Na rozciąganiu właśnie. Nie jestem specjalistą więc nie określę dokładnie proporcji, ale wzmacnianie i rozciąganie mięśni, to są najważniejsze zadania rehabilitacyjne. Więc żeby nie dopuścić do konieczności rehabilitowania się, należy to robić profilaktycznie.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
dla ciebie może nie jest. ani nie masz hipermobilności, ani nie potrafisz jej własciwie zidentyfikować - myląc ze zdolnością zrobienia szpagatu.PiotrekMarysin pisze:W tym kontekście to zdecydowanie nie jest perełka!
jeśli natomiast jakiś biegacz jest tym zespołem jest obarczony, to dobrze żeby zdawał sobie z tego sprawę. tak samo jak dobrze byłoby by zdawał sobie sprawę z własnych warunków, przyzwyczajeń, nawyków. bo wszystko to się jakoś łączy i może mieć wpływ na jego zdrowie, a objawić się w najmniej spodziewanym momencie.
i nie mam zamieru pisać tu o rozciąganiu, bo dyskusji o nim mam już serdecznie dość.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Skąd Ty wiesz, co ja potrafię poprawnie zidentyfikować? Jesteś jasnowidzem? Symptomy są wyraźnie opisane, a czytać umiem i logicznie wnioskować także i nie staram się wypisywać bzdur, tylko po to, żeby cokolwiek napisać.f.lamer pisze:dla ciebie może nie jest. ani nie masz hipermobilności, ani nie potrafisz jej własciwie zidentyfikować - myląc ze zdolnością zrobienia szpagatu.PiotrekMarysin pisze:W tym kontekście to zdecydowanie nie jest perełka!
jeśli natomiast jakiś biegacz jest tym zespołem jest obarczony, to dobrze żeby zdawał sobie z tego sprawę. tak samo jak dobrze byłoby by zdawał sobie sprawę z własnych warunków, przyzwyczajeń, nawyków. bo wszystko to się jakoś łączy i może mieć wpływ na jego zdrowie, a objawić się w najmniej spodziewanym momencie.
i nie mam zamieru pisać tu o rozciąganiu, bo dyskusji o nim mam już serdecznie dość.
Jeśli nie masz zamiaru pisać o rozciąganiu, to po co zabierasz głos w dyskusji? I w dodatku Twoje wpisy nie są merytoryczne, a robisz z nich osobiste wycieczki.
W dodatku zachwycasz się sprawą, która dotyczy skrajnie małej części biegającej populacji, a swoimi postami sugerujesz, że jest istotna dla wszystkich biegających? Jeśli ktoś jest chory, to powinien swoją sportową aktywność konsultować z lekarzem, a nie szukać ani udzielać generalnych porad na forum.
Jeśli ważne jest dla Ciebie zdrowie biegaczy (przyjmijmy, że zdecydowanej większości), to bez głębokiego przemyślenia nie pisz na forum o sprawach marginalnych, nadając im pozoru wyjątkowości i uniwersalności za razem.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
nie potrafisz zidentyfikować, bo utożsamiasz je z dwoma tylko objawami (patrz proponowany przez ciebie test).Skąd Ty wiesz, co ja potrafię poprawnie zidentyfikować
nie piszę o rozciąganiu bo to jak się ma hiperruchomość do niego wcale nie jest oczywiste. podałem tylko przykład ciekawej rzeczy którą można wynieś z najbardziej beznadziejnej nawet (dokładnie takiej jak ta) dyskusji.Jeśli nie masz zamiaru pisać o rozciąganiu, to po co zabierasz głos w dyskusji?
to że coś ciebie nie dotyczy, nie oznacza że jest marginalne.to bez głębokiego przemyślenia nie pisz na forum o sprawach marginalnych
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Miałem odpisać bardziej szczegółowo na to co napisałeś, ale to raczej nie ma sensu, szkoda grochu.f.lamer pisze:nie potrafisz zidentyfikować, bo utożsamiasz je z dwoma tylko objawami (patrz proponowany przez ciebie test).Skąd Ty wiesz, co ja potrafię poprawnie zidentyfikować
Rozumiem, że z wymienionych w artykule typowych objawów zasugerował byś biegaczom sprawdzanie czy czasem nie mogą zakładać dłoni na dłoń na plecach, przyciągać kciuka do przedramienia, czy robić przeprostu palców dłoni do kąta prostego.
Widzę że masz naprawdę duże problemy z logicznym wnioskowaniem.
Przeczytaj sobie kilka razy artykuł, później mój pierwszy post i zastanów się jaki mogą mieć rzeczywisty związek z rozciąganiem biegaczy.
Podpowiem Ci tylko, że nawet dla osób z hiperruchomością może być wskazane rozciąganie.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
-
Qba Krause
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
wrzucam do poczytania i jako argument w dyskusji z tymi, którzy oczekują "naukowych źródeł" - czy serwis Podiatry Today jest wystarczjąco naukowy?
http://www.podiatrytoday.com/tackling-1 ... ot-running
http://www.podiatrytoday.com/tackling-1 ... ot-running
-
Wojciechu
- Rozgrzewający Się

- Posty: 3
- Rejestracja: 05 sty 2012, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!
Nie znam się za bardzo na temacie, ale jeżeli chodzi o napoje izotoniczne to chyba tak na chłopski rozum... jak ktoś ogląda F1 to zapewne zwrócił uwagę, że kierowcy jakoś nie popijają Nałęczwoiankę tylko chleją łapczywie Red Bulle z litrowych baniaków. Zaczyna się wyścig i 70 okrążeń przeciążeń, które przyjmuje na siebie organizm (ogromne wycieńczenie). Do tego dochodzi upał jaki czują w tych kombinezonach... Wiecie dlaczego piją te Red Bulle? Bo je mają za darmo! I każdy by je pił gdyby miał tylko darmowy do nich dostęp. Proszę więc nie oszukiwać społeczeństwa i mówić o soczkach rozcieńczonych z wodą, które są lepsze, zdrowsze bo nie zawierają tej całej chemii i w ogóle, że napoje izotoniczne to zło. ZŁO! Nie oszukuj się Polaku! Nie stać Cię na litr Red Bulla dziennie? Kup sobie litr soku i rozcieńczaj z wodą! Bo niestety, ale za jakość się płaci. Maluch nigdy z Aston Martinem nie wygra. Koniec tematu.
Nie znam się za bardzo na temacie, ale jeżeli chodzi o napoje izotoniczne to chyba tak na chłopski rozum... jak ktoś ogląda F1 to zapewne zwrócił uwagę, że kierowcy jakoś nie popijają Nałęczwoiankę tylko chleją łapczywie Red Bulle z litrowych baniaków. Zaczyna się wyścig i 70 okrążeń przeciążeń, które przyjmuje na siebie organizm (ogromne wycieńczenie). Do tego dochodzi upał jaki czują w tych kombinezonach... Wiecie dlaczego piją te Red Bulle? Bo je mają za darmo! I każdy by je pił gdyby miał tylko darmowy do nich dostęp. Proszę więc nie oszukiwać społeczeństwa i mówić o soczkach rozcieńczonych z wodą, które są lepsze, zdrowsze bo nie zawierają tej całej chemii i w ogóle, że napoje izotoniczne to zło. ZŁO! Nie oszukuj się Polaku! Nie stać Cię na litr Red Bulla dziennie? Kup sobie litr soku i rozcieńczaj z wodą! Bo niestety, ale za jakość się płaci. Maluch nigdy z Aston Martinem nie wygra. Koniec tematu.
-
Ryszard N.
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2243
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Co Ty powiesz,....? A ja myślałem, że piją bo zobowiązuje ich do tego kontrakt reklamowy, chociaż tak naprawdę nie wiem czy piją czy tylko trzymają butelkę a w butelce im znana ciecz się znajduje,.. Może soczki?
Ja mam spaczony gust i pijąc Red Bulla ma wrażenie, że piję jakieś nie znane mi, rozcieńczone lekarstwo,... Mam duże wątpliwości czy chciał bym to pić, nawet gdyby było to za darmo z jakiego ulicznego saturatora,..
Ja mam spaczony gust i pijąc Red Bulla ma wrażenie, że piję jakieś nie znane mi, rozcieńczone lekarstwo,... Mam duże wątpliwości czy chciał bym to pić, nawet gdyby było to za darmo z jakiego ulicznego saturatora,..
-
Wojciechu
- Rozgrzewający Się

- Posty: 3
- Rejestracja: 05 sty 2012, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dlatego napisałem, że mają go za darmo? Nie zmienia to faktu, że poddawani są podczas wyścigu ogromnym przeciążeniom i jakoś wody z sokiem nie popijają tylko sprawdzony, markowy, drogi (ale skuteczny) środek, który od wielu lat pomaga sportowcom wznosić się na wyżyny wytrzymałości. Niecha Pan nie będzie hipokrytą i nie stara się wyjść na indywidualistę (bo nie trzeba robić z siebie bohatera chociaż wiadomo, że każdy lubi czuć się wyjątkowym). Gdyby Pan dostawał go za darmo jednego dziennie by Pan sobie nie odmówił (zwłaszcza podczas intensywnego treningu). To na tyle.
- robbur
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Większej bzdury w życiu nie czytałem. Nawet nie chce mi się tego rozwijać.Wojciechu pisze:Witam!
Wiecie dlaczego piją te Red Bulle? Bo je mają za darmo! I każdy by je pił gdyby miał tylko darmowy do nich dostęp.
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
przepraszam Wojciechu-u; to było na poważnie?Wojciechu pisze:tylko sprawdzony, markowy, drogi (ale skuteczny) środek, który od wielu lat pomaga sportowcom wznosić się na wyżyny wytrzymałości.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.


