W zasadzie miałem się nie odzywać, bo nie lubię słownych przepychanek, gdzie erystyka wygrywa zawsze ze zdrowym rozsądkiem i mądrością, ale jednak muszę zabrać głos, bo sporo kwestii zostało poruszonych, a nie powinny zostać bez komentarza.
Kangoor5 pisze:W badaniach własnych autorzy stwierdzali ją w Polsce u od 12 do 24 % osób dorosłych.
Czyli możesz źle radzić nawet co czwartemu biegaczowi w Polsce! A co w sytuacji gdy ktoś początkujący stwierdzi, że skoro wypowiadasz się tak jasno i stanowczo, a jeszcze Skarżyński myśli tak samo, to na pewno masz rację?
f.lamer pisze:a mi trochę szkoda tej decyzji.
i nie dlatego że z popkornem w ręku chciałem oglądać samozadowolonych internautów - ignorantów, przeczołgujących skarżyńskiego.
troche mi szkoda, bo przy okazji takich dyskusji da się wyłowić ciekawe, nieznane szerzej perełki. ot, choćby ta hiperruchomość konstytucjonalna.
inna sprawa że to trochę jak grzebanie w śmietniku

W tym kontekście to zdecydowanie nie jest perełka!
Nie wiem skąd są te dane (wskazany tekst nie jest właściwym artykułem, a jego opisem) ale bardziej prawdopodobne wydaje mi się 12% jakichś chorych ze schorzeniami ortopedycznymi, którzy zgłaszali się do tych lekarzy i zostali przy okazji przebadani, niż nawet 24% ogółu społeczeństwa. W dodatku co to za statystyka 12-24%? Wystarczy żeby każdy spojrzał na swoich znajomych i z ręką na sercu powiedział, ilu z nich będzie w stanie zrobić szpagat bądź przyciągnąć głowę do kolan(bez ćwiczeń w tym kierunku). A tutaj mowa o co 4...
Jeszcze lepiej widać to na dużych imprezach biegowych ze startującymi kilkoma tysiącami ludzi, jak ta masa próbuje się nieporadnie rozciągać przy rozgrzewce.
Śmiem twierdzić, że to w jakiej formie nam to przedstawiono, to są totalne bzdury.
Wg. opisanych kryteriów nie mam hiperruchomości konstytucjonalnej, a jestem przez wszystkie znane mi osoby uważany za kogoś bardzo dobrze rozciągniętego ( bo o to dbam).
Przytoczona przez Kulawego teza, którą się podpierają tutaj niektórzy, ma sens stricte teoretyczny i mówi o skrajności. Nie mówi o tym żeby się nie rozciągać, tylko, że jeśli byśmy się tak mocno rozciągali, że "wydłużymy" swoje mięśnie, to wtedy popadając w skrajność może nam to przynieść niepożądany efekt.
W dodatku sam Kulawy nie stosuje tej teorii rozciągając się na maksa...
A teraz dlaczego należy się rozciągać.
Jedno z podstawowych praw fizjologii mówi o tym, że wydajność mięśnia jest proporcjonalna do jego długości i elastyczności.
To jest właśnie clou. Mamy dbać o to by był elastyczny i
odpowiednio długi.
Jak o to dbać? Właśnie rozciągając.
Rozciąganie w naszym przypadku nie polega na wydłużaniu mięśni, żeby robić szpagaty, czy mostki, tylko, żeby im przywrócić pierwotną długość. Pierwotną, czyli taką jaką miały przed wykonanym ćwiczeniem, czyli biegiem. Powtarzany tysiące razy ruch podczas biegu powoduje skrócenie mięśni w ten ruch zaangażowanych.
Dodatkowo, prawidłowo wykonane rozciąganie rozluźni mięsień i nie dopuści do powstawania stałych przykurczy, które są jedną z głównych przyczyn większości kontuzji biegowych.
Rozciąganie jest więc nie tylko potrzebne, ono jest konieczne.
Na koniec jeszcze taka uwaga.
Zwróćcie uwagę na czym polega ogromna część ćwiczeń rehabilitacyjnych? Na rozciąganiu właśnie. Nie jestem specjalistą więc nie określę dokładnie proporcji, ale wzmacnianie i rozciąganie mięśni, to są najważniejsze zadania rehabilitacyjne. Więc żeby nie dopuścić do konieczności rehabilitowania się, należy to robić profilaktycznie.