Maraton? Nie dla mnie.

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:maly88, twój post to naduzycie.
ależ czemu?
mały pisał o maratonie bez przygotowań, nie o takim z małym kilometrażem
bez przygotowań, czyli choćby:
http://bieganie.pl/?cat=137&id=2034&show=1
czyli: da się?
da się!
po cholerę całe to trenowanie, skoro bez żadnych biegów można w debiucie czwórke złamać?
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
PKO
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

f.lamer pisze: po cholerę całe to trenowanie, skoro bez żadnych biegów można w debiucie czwórke złamać?
Bo nie wszystkie maratony są rozgrywane z odpowiednio stromej górki...
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
Raul7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3630
Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

f.lamer.. weź pod uwage co Gleba robi pół życia..
taniec szczególnie taki jaki on prezentuje (bardzo siłowy) też wyrabia kondyche..
wiesz ile on sie musiał nabiegać :D
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

Raul7 pisze:f.lamer.. weź pod uwage co Gleba robi pół życia..
taniec szczególnie taki jaki on prezentuje (bardzo siłowy) też wyrabia kondyche..
ja tylko zbijam się z uniwersalnych recept typu "biegaj więcej" lub "biegaj mniej" serwowanych całemu światu z pełnym przekonaniem "bo u mnie i szwagra się sprawdziło!"

każdy jest inny i potrzebuje trochę innych rozwiązań.
biega się podobno głową. trzeba więc nią ruszyć i znaleźć własne najlepsze drogi treningu.
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
Buniek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2655
Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
Życiówka na 10k: 35:35
Życiówka w maratonie: 2:57:09
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

Raul7 pisze:f.lamer.. weź pod uwage co Gleba robi pół życia..
taniec szczególnie taki jaki on prezentuje (bardzo siłowy) też wyrabia kondyche..
wiesz ile on sie musiał nabiegać :D
ze strony Radosława Dudzcza
Radek, na zaproszenie Adama Korola wziął udział w nietypowej jak dla siebie dyscyplinie – wioślarstwo w wersji lądowej czyli bieg na ergometrze wioślarskim. Impreza miała charakter ogólnodostępny, każdy mógł spróbować swoich sił i zmierzyć się z dystansem 500m. W programie imprezy odbyły się wyścigi młodzieży, studentów oraz mediów. Dużo emocji dostarczyły sztafety, nasi dominatorzy (Jedliński, Kolbowicz i Korol) z rektorem AWFiS p. Waldemarem Moską niespodziewanie zajęli drugie miejsce. Ulegli wioślarzom AZS AWFiS Gdańsk.

Radek wziął udział w Wyścigu Gwiazd na dystansie 500m. Zajął trzecie miejsce z czasem 1'41”2. Wygrał Maciej Florek – zwycięzca I Edycji You Can Dance, drugie miejsce zajął Leszek Blanik – mistrz olimpijski w gimnastyce. Warto zauważyć, że rekord świata w wadze lekkiej (poniżej 75kg) należy do Polaka Miłosza Jankowskiego – 1:22.2. Radek już zapowiedział, iż w kolejnej edycji będzie chciał poprawić swój wynik.
ma chłopak kondycje... ale zarówno jego jak i Blanika lekko na zawodach wyprzedzam :), a o doścignięciu Dudycza choć tu był "zaledwie" trzeci nie mam co marzyć
"Kondycja ogólna" tylko trochę przekłada się na specyficzną, ale widać na łamanie 4 godzin wystarczyło
Krzysiek
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

DOM pisze:Ojej, ojej - a Wy ciągle, że trzeba "tłuc kilometry".
Niekoniecznie. Mądry trening i maraton z wybieganiami rzędu 15-20km też będzie OK.
Powołuję się nie tylko na swój przykład, ale i mojego męża - kompletnego amatora, z lekką nadwagą. Maraton 4:30 w debiucie, w całości przebiegnięty. A najdłuższym treningiem był start w półmaratonie.

Nie ilość, ale jakość...
Słuchajcie Dominiki, a nie filozofujecie. Spójrzcie sobie na jej czas - poczytajcie jak trenuje na Jej blogu, a przekonacie się że można i to w czasie, którego większość z nas nigdy nie osiągnie. Ważne żeby dopasować trening do swoich możliwości - fizycznych i czasowych jak i preferencji. Ot cała sztuka.
Obrazek
Because Running Sucks
Awatar użytkownika
Philippos
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 04 gru 2011, 09:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Od złego planu gorszy jest jego brak.

Sam też o tym się dowiedziałem, gdy po małej kontuzji zarzuciłem przygotowania do pierwszego maratonu i tylko wychodziłem sobie pobiegać. Efekt - przeszacowanie sił, zbyt szybki start i nie muszę mówić co później. Od tamtych doświadczeń staram się być bardziej systematyczny. Wg mnie należy korzystać z różnych planów treningowych, ale przede wszystkim pod kątem obserwacji własnego organizmu - przygotować plan ale dostosowywać go do własnych możliwości i potrzeb. Każdy organizm jest inny i nie ma czegoś takiego jak plan uniwersalny; gdyby był to całe zastępy trenerów, fizjologów, itp. nie byłyby nikomu już potrzebne. Osobiście dlatego tak mi się podoba bieganie, bo daje mi możliwość uczenia się samego siebie.

Generalnie jeśli komuś nie potrzeba długich wybiegań to nie musi ich robić, ale niech nie doradza tego innym. W przypadku maratonu organizm musi być dobrze przygotowany do długotrwałego wysiłku (stąd stopniowo zwiększany kilometraż) - także jeśli ktoś jest dobrze rozwinięty mięśniowo (zwłaszcza w obrębie stawów) oraz ma sprawny krwioobieg na wskutek innej działalności niż biegowa (nawet jeśli miał przerwę) to nie będzie musiał nadrabiać pewnych zaległości w rozwoju ogólnym (które dostrzegłem też u siebie).

F.
Awatar użytkownika
LDeska
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 764
Rejestracja: 25 wrz 2011, 23:03
Życiówka na 10k: 39:20
Życiówka w maratonie: 3:03:03
Lokalizacja: Nowa Iwiczna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem bez długich wybiegań nie da rady przebiec maratonu. Wiadomo że będą wyjątki (osoby wysportowane) ale patrząc na to kto debiutuje w maratonach uważam że prawie wszyscy z nich bez długich wybiegań zaliczą bolesne niepowodzenie. Ja sam się przygotowuję do maratonu już kilka miesięcy i widzę po swoich treningach że to co robię daje efekty i mogę coraz dłużej biec. W sobotę udało mi się po raz pierwszy przebiec 30km (2h40m) a zanim zacząłem robić długie wybiegania to do 20 nie dawałem rady dobić. Co dopiero 42km... gdybym spróbował tak z marszu po kilku tygodniach biegania po 10km na raz przebiec maraton to miałbym pewnie czas ponad 5 godzin w tym połowa dystansu marszobiegiem a chyba nie o to chodzi...

Zwykle podaje się że kilometraż tygodniowy powinien odpowiadać dystansowi maratonu - i według mnie to się sprawdza. Nie ma sensu mieszać treningów amatorów i zaawansowanych biegaczy (za takich uważam tych z czasami poniżej 3 godzin) bo jednej recepty dla wszystkich nie ma.

A tak w ogóle to zwrot "stukanie kilometrów" mnie dziwi - przecież zrobienie 40 kilometrów w tygodniu nie wymaga dużej ilości czasu. To wychodzi 30 minut dziennie albo 60 minut co drugi dzień - moim zdaniem to niewiele.
Leszek Deska
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
Awatar użytkownika
Buddy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 426
Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
Życiówka na 10k: 35:20
Życiówka w maratonie: 2:47:38

Nieprzeczytany post

misthunt3r pisze:
DOM pisze:Ojej, ojej - a Wy ciągle, że trzeba "tłuc kilometry".
Niekoniecznie. Mądry trening i maraton z wybieganiami rzędu 15-20km też będzie OK.
Powołuję się nie tylko na swój przykład, ale i mojego męża - kompletnego amatora, z lekką nadwagą. Maraton 4:30 w debiucie, w całości przebiegnięty. A najdłuższym treningiem był start w półmaratonie.

Nie ilość, ale jakość...
Słuchajcie Dominiki, a nie filozofujecie. Spójrzcie sobie na jej czas - poczytajcie jak trenuje na Jej blogu, a przekonacie się że można i to w czasie, którego większość z nas nigdy nie osiągnie. Ważne żeby dopasować trening do swoich możliwości - fizycznych i czasowych jak i preferencji. Ot cała sztuka.
Tiaa, z dość podobnego treningu mój maraton zmienił się po 25km z biegu w trucht. Siadły wszystkie mięśnie i ścięgna po ok 100min biegu - mniej więcej tyle ile trwały moje 3-4 "długie wybiegania".

Tylko z tym można się zgodzić
Ważne żeby dopasować trening do swoich możliwości - fizycznych i czasowych jak i preferencji. Ot cała sztuka.
Jednak takie stwierdzenie nie daje żadnej odpowiedzi na to jak trenować do maratonu, coś w stylu "fajnie być pięknym, młodym i bogatym" ;)

I przy okazji podobnych dyskusji warto zauważyć, że co innego trening na wynik mocno <3h a co innego na ukończenie, a jak dodamy do tego sportową przeszłość, aktualny stan zawodnika i staż biegowy, to wyjdzie z tego wątek na 100 stron ;)
O ile znajdą się dyskutanci, żeby po raz 15972 dyskutować na ten temat :spoczko:
Ciawaraz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1812
Rejestracja: 04 maja 2010, 20:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chicago

Nieprzeczytany post

Maraton to przede wszystkim siła kto tego nie wprowadza w treningach to albo maratonu nie kończy albo kończy go z bólem !!!
Dominika tak ma jak na maratonczykow mały kilometrarz tyg ale biega od 2004 roku( chyba czytałem w wywiadzie na stronie biegi górskie ) do tego raz w tyg porządna siła na hali i nie wspomnę ze lubi poszaleć w gorach , sam widzę po sobie ze odkąd zacząłem biegać po terenie mocno pagorkowatym i nie równym jeśli chodzi o podłoże , to gdy wracam na swoje asfalcie ścieżki to biegnie mi sie tak lekko ze zrobienie wybiegania 20 km choćby codziennie nie stanowi problemu
Train Hard,Win Easy!!
KOMENTARZE
ZwycięscySąZrobieniZczegośCoZnajdujeSieWGlebiNichSamych-PragnienieMarzenieWizjaMuszaMiecWytrzymaloscDoOstatniejMinuty,
MuszaBycTrocheSzybsiMuszaMiecUmiejetnosciIWole
AleWolaMusiBycMocniejszaNizUmiejetnosci 
jaczmy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 15 wrz 2011, 22:16
Życiówka na 10k: 54:57
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Bo do maratonu trzeba się przygotować biegając trochę jeszcze dłuższych odcinków, spoko, jesteś na dobre drodze ale nie zajmuj się tylko bieganiem, pracuj nad całym ciałem.
Adam co masz na myśli mówiąc o pracy nad calym cialem a nie tylko bieganiu?
Dzięki wszystkim za udzial w dyskusji:) Wydaje mi się że ja jednak muszę próbowac nabijac więcej km na dlugich wybieganiach. Pozwoli mi to chocby poznac swoje mozliwosci i oswoic się z dystansem dluzszym niz 10 czy15km. Poza tym jakis sensowny plan tez sie przyda. No i wiara we wlasne sily:) Przepraszam za brak polskich znakow ale pisze z tel i czasem jest to trudne:)
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

Buddy pisze:Tiaa, z dość podobnego treningu mój maraton zmienił się po 25km z biegu w trucht. Siadły wszystkie mięśnie i ścięgna po ok 100min biegu - mniej więcej tyle ile trwały moje 3-4 "długie wybiegania".
Oj tam oj tam - że tak modnym stwierdzeniem to zbagatelizuję ;) Sam przecież wiesz, że to nie trening dla każdego - ja twierdzę tylko obserwując, że można. Sam nie próbuję bo jestem świadomy swoich możliwości i wiem, że na razie muszę wciąż dużo pracować na rozwojem wytrzymałości co oznacza dla mnie tłuczenie kolejnych kilometrów nie tylko biegając.
Buddy pisze:I przy okazji podobnych dyskusji warto zauważyć, że co innego trening na wynik mocno <3h a co innego na ukończenie, a jak dodamy do tego sportową przeszłość, aktualny stan zawodnika i staż biegowy, to wyjdzie z tego wątek na 100 stron ;)
O ile znajdą się dyskutanci, żeby po raz 15972 dyskutować na ten temat :spoczko:
Zgadzam się z Tobą. Ale nikomu nie zaszkodzi odświeżenie tematu (szczególnie, że powszechnie 90% ludzi w internecie nie zagląda na forum dalej niż na 5. stronę), a ja się również chętnie dowiem paru rzeczy :P
Buddy pisze:Jednak takie stwierdzenie nie daje żadnej odpowiedzi na to jak trenować do maratonu, coś w stylu "fajnie być pięknym, młodym i bogatym" ;)
No ba, że fajnie - mi tylko tej ostatniej części brakuje do szczęścia ;) A na poważnie recepta jest przecież prosta. A przedstawię ją na swoim przykładzie.

1. Realnie ocenić swoją aktualną kondycję - zrobiłem to przed rozpoczęciem przygody z bieganiem. Ocena była: jest tragicznie, zapuściłeś się - to tylko i wyłącznie moja wina. (i myśli o sportowej przeszłości, gdzie biegi 8-10km zaliczałem bez żadnego przygotowania w ramach treningu mięśni nóg pod koszykówkę, wcale mi nie pomagały)

2. Wybrać sobie plan na swoim poziomie - taki też wybrałem i zacząłem truchtać z planem Wojtka Staszewskiego.

3. Wyznaczyć sobie realny cel - wyznaczyłem sobie nawet kilka. Ogólna poprawa kondycji, spadek wagi, zaliczenie biegu na 10km poniżej godziny, KIEDYŚ przebiec maraton. Cele te zrealizowałem. W kolejce czekają następne cele, ale nie wyznaczyłem ich wtedy tylko znacznie później.

4. Wyciągnąć wnioski i zastosować je w praktyce -
mój wniosek nr 1 - bieganie mi służy, mam po nim lepsze samopoczucie, odprężam się jeśli biegam popołudniu/wieczorem, ładuje energią na cały dzień jeśli robię to rano.
moja decyzja nr 1 - kontynuować bieganie
mój wniosek nr 2 - udało mi się zrzucić trochę masy, a dzięki aktywności (nie tylko biegowej) utrzymuję wagę w ryzach nie przejmując się dietą o ile robię to regularnie
moja decyzja nr 2 - regularnie biegać, choćby nie wiem co (istoty regularności nie pojąłem niestety czytając tylko na własnej skórze:( )
mój wniosek nr 3 - oprócz frajdy bieganie pozwala mi w pewnym stopniu zaspokoić potrzebę realizacji siebie - poprzez wyznaczanie i realizowanie kolejnych celów - co dobrze wpływa na mój komfort psychiczny
moja decyzja nr 3 - stawiać sobie kolejne coraz ambitniejsze cele biegowe i je realizować

I tak w kółko. Ot recepta i przykład początku jej realizacji. Wiadomo, że będą błędy, będą problemy, będzie ciężko. Na tym jednak polega cała zabawa, żeby uczyć się na tych błędach, dzięki nabytej wiedzy i doświadczeniu (a czasem poradzie od kogoś mądrzejszego) rozwiązywać problemy i przełamywać swoje ograniczenia. Dokładnie tak samo działa to w życiu.

Można przebiec Maraton po krótkim okresie treningu, można bez, można po kilku czy kilkunastu latach - istotnym bodźcem do tej decyzji jest świadomość tego czy jest się na to gotowym - i to głównie psychicznie. A to już każdy musi sam ocenić i nikt mu w tym nie pomoże.
Obrazek
Because Running Sucks
Awatar użytkownika
Buddy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 426
Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
Życiówka na 10k: 35:20
Życiówka w maratonie: 2:47:38

Nieprzeczytany post

misthunt3r pisze:
Buddy pisze:Tiaa, z dość podobnego treningu mój maraton zmienił się po 25km z biegu w trucht. Siadły wszystkie mięśnie i ścięgna po ok 100min biegu - mniej więcej tyle ile trwały moje 3-4 "długie wybiegania".
Oj tam oj tam - że tak modnym stwierdzeniem to zbagatelizuję ;) Sam przecież wiesz, że to nie trening dla każdego - ja twierdzę tylko obserwując, że można. Sam nie próbuję bo jestem świadomy swoich możliwości i wiem, że na razie muszę wciąż dużo pracować na rozwojem wytrzymałości co oznacza dla mnie tłuczenie kolejnych kilometrów nie tylko biegając.
Odniosę się do tego zdania, bo oczywiście jest prawdziwe. Poznałem kiedyś w Niemczech biegacza (już był po 40ce), prowadził sklep biegowy. PB na 10km miał <30min i nie był w stanie pobiec maratonu szybciej niż 2:22-24. Wysiadał mięśniowo i energetycznie. Próbował kilka razy i dał sobie spokój.
Poza tym w kwestii km, trzeba spojrzeć na to z odpowiedniej strony. Akurat DOM jest dobrym przykładem, gdzie suche liczby dot. km, to nawet nie jest pół prawdy. O ile się nie mylę (może DOM się wypowie dokładniej), to DOM oscylowała w okolicach 50-60km/tydzień, do maratonu biegała 70-90km/tydzień. Czyli zwiększyła kilometraż o 10-20% i to był dla organizmu bodziec. Ja też biegałem 80-90km, ale to było zmniejszenie kilometrażu, skutkiem czego mój aparat ruchu wysiadł po ok 100min. Sam trening szybkościowy/jakościowy i SB w wydaniu pod 10km to było zdecydowanie za mało.

Dlatego jestem zdania, że każdemu, nawet przygotowującemu się do maratonu na ukończenie, dobrze zrobi wybranie się w nieznane dla swojego ciała rejony i przebiegnięcie jednej albo dwóch 30-ek na treningach. Rozsądnie wplecionych w przygotowania :)
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Żeby uspokoić niektórych... podpieram się swoim własnym przykładem, żeby pokazać, że NIE PLAN jest najważniejszy, że nie każdy musi biegać stoparedziesiąt kilometrów tygodniowo... Bo kilometry nie gwarantują sukcesu (oczywiście ich brak też nie gwarantuje).
Ważne, żeby z głową.
Ważne, żeby obserwować swój organizm i uczyć się...na WŁASNYM przykładzie.
Bo JA w tym przypadku jest najważniejsze.
Są tacy, którzy sprawę załatwiają jednym treningiem w tygodniu. SĄ!!!
Znam i takich, którzy z powodzeniem trenują w cyklu weekendowym (co w sezonie oznacza bieganie tylko i wyłącznie na zawodach).

Ważne też, żeby poznać swój oragnizm na tyle, by wiedzieć, do których dystansów mamy predyspozycje.
Bo nie dla każdego maraton... (ukończyć może każdy, ale już nie każdy będzie cieszył się z wyniku).

A najważniejsze - cieszyć się z biegania :hej: Na jakimkolwiek poziomie/etapie byśmy nie byli...

PS. Teraz jestem chora i zazdroszczę tym, którzy mogą biegać :wrr:
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ