Witam serdecznie kolegów i koleżanki:) No ja również biegam po to by schudnąć, dwa lata temu ważyłem 106 kg (wzrost 184 cm), po ok roku biegania zeszłem do 93 kg, lecz przez kolejny rok dobiłem do 98 niestety , zacząłem biegać sporadycznie, aż po kilku miesiącach w ogóle przestałem biegać:/...teraz od ok. miesiąca biegam znowu by schudnąć, mój cel to 85 kg...wiem że jestem w stanie to zrobić, skoro raz schudłem 13 kg, to czemu drugi raz nie miałbym dać rady??
...i od razu muszę dodać ze teraz jest mi o wiele łatwiej, bo jednak kondycja jako taka została, i nie ma takiego problemu że po 400m mnie kolka łapie. Biegam 5 razy w tygodniu po ok. 12 km(psychicznie to dla mnie za mało, bo znowu złapałem tzw. bakcyla :D , lecz wiem że fizycznie potrzeba regeneracji , szczególnie że dopiero od miesiąca znowu biegam ), biegam wtedy kiedy mam czas, raz wypada to rano, następnego dnia wieczorem, a kolejnego w południe...dieta? jako tako bez diety, po prostu jem troszkę mniej, ale bez przesady...nie będę się głodował, bo jaki w tym sens ?myślę że wysiłek fizyczny zrobi swoje
...ważenie się?? nie to nie dla mnie, jak zaczynałem biegać ( przy wadze 106 kg), człowiek przybiegł zmęczony, szybko biegł na wagę, patrzy a tam wskazówka w tym samym miejscu...i od razu traci się zapał i chęci. Jak dla mnie jedyną wskazówką czy chudnę czy nie...są ubrania , a ile...to się okaże w lutym? może w marcu, zobaczymy:)
A tak btw. mam do was pytanie, bo ja to mogę w deszczu ,śniegu po tzw. pachy biegać...ale biegać po wiatr to nienawidzę!!! jak to u was z tym wygląda, hmm?:)