kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 3 grudnia

rozgrzewka:
1,18 km w 8:10
5 minut rozciągania

Obrazek
III Santarun we Wrocławiu
4,5 km w 25:19 (netto) 25:35 brutto
Miejsce open: 159/191
Miejsce K30: 4/8 :szok:

średnie tempo: 5:38
średnie tętno: 180
max tętno: 190

Pogoda jak na zamówienie, ok. 8-10 stopni. Piękne słońce. Zepsuty tramwaj i stres, czy zdążę (chociaż nie taki, jak u chel ;) ). Ale było fajnie, podobało mi się, no i ta wisienka na torcie, czyli 4 miejsce w mojej kategorii wiekowej :spoczko: I wcale nie biegło nas 5 ;) Ale od początku.
Dotarłam na czas tramwajem zastępczym, odstałam swoje w kolejce po numer startowy, a po oddaniu rodzicom (dojechali w tzw. międzyczasie) ciuchów zrobiłam sobie króciutką rozgrzewkę i rekonesans, gdzie to musimy skręcać. Potem szybkie rozciąganie i już start! Ustawiłam się trochę z tyłu i w sumie dobrze, bo niezbyt wiele osób mnie wyprzedzało, co dobrze działa na morale ;) Do zrobienia były 3 kółka, na treningu w parku na podobnej odległości biegam tak ok. 9:30, więc stwierdziłam, że 9:00 na kółko będzie git. Dogoniła mnie chel, poinformowała, że leci na tempo 5:45, chwilę dotrzymywałam jej kroku, ale to była krótka chwila :hahaha: Potem wyprzedziłam jakąś panią, która trzymała się mnie do samej mety, czym mnie motywowała, bo jak tylko się pojawiała obok, ja przyspieszałam. Pierwsza pętelka poszła w 8:16. Hm - myślę - szybko. Druga w 8:22 - a była nieco krótsza, bo na pierwszej jeszcze trzeba było przebiec te kilkadziesiąt metrów od startu. Hm - myślę - szybko, czy wytrzymam? Na ostatniej pętli wyprzedziłam parę osób, skręciłam nie tam gdzie trzeba :bum: , przez co pani mnie wyprzedziła, i chcąc nie chcąc musiałam włączyć sprint na finiszu - udało się, pani wbiegła na metę za mną :) Czas: 8:41, ale znowu była ciut dłuższa, bo a) źle skręciłam, b) trzeba było dobiec te kilkadziesiąt metrów do mety.
Na nogach enduraski, co okazało się dobrym wyborem, bo biegliśmy częściowo po asfalcie, a częściowo po ścieżce między drzewami, gdzie były liście, żołędzie, gałązki, a nawet łachy piasku.
Ponieważ tata oczywiście nie pomyślał, żeby wziąć aparat, zdjęć na razie nie mam, oprócz czegoś takiego:
ObrazekObrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 2 grudnia
100 pushups - W3, D3, razem 88 babskich pompek
150 dips - W3, D2, razem 65 dipsów

To w ramach uzupełnienia do wczorajszego wpisu.

niedziela, 4 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
9,27 km w 1:00:12
średnie tempo: 6:30
średnie tętno: 164
max tętno: 175
2 min rozciągania :bum:

Buty: Asics Gel-1140, total km 179

W ramach solidaryzowania się z toruńskimi mikołajami wyszłam na ten wiatr i deszcz pobiegać. W planie była spokojna godzinka, tak też i wyszło. Na uszach Soulsavers z Markiem Laneganem - lubię tę płytę za spokojny nastrój, za genialny głos Marka Lanegana i takie tam, pierwszy raz z nią biegałam i myślę, że na spokojne dłuższe wybiegania nadaje się świetnie, bo parę razy odpłynęłam ;)
Rozciąganie króciutko, bo było mi zimno w mokrych ciuchach :jatylko:
W przyszłym tygodniu będzie mało biegania, ale może coś tam się uda zrobić. Stay tuned.
Ostatnio zmieniony 06 gru 2011, 23:38 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 5 grudnia
100 pushups - W4, D1, razem 97 babskich pompek
150 dips - eeee, nie było :jatylko:
Rany boskie, jak ja stękam przy tych pompkach, musi się nieźle nieść po bloku, toż to przecież beton jest ;) Dobrze, że sąsiedzi wiedzą, że biegam :bum: Dipsów już mi się nie chciało, bo strasznie późno było. Jak tak dalej pójdzie, to przerwa stanie się zbyt długa i będę zaczynać od początku. Cóż, z pompkami też tak miałam, tragedii nie ma.

wtorek, 6 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
8,75 km w 57:48
średnie tempo: 6:36
13 min rozciągania

Easy po chodnikach, Polar coś nie złapał sygnału z nadajnika, więc bez tętna - pewnie i tak było za wysokie. Kilka przyspieszeń, żeby zdążyć na zielone światło. Fajnie się biegło, parę razy włączył się flow. Lubię flow w bieganiu, dobrze się wtedy ze sobą czuję :) I z całym światem też. I zaczynam wierzyć, że dam radę osiągnąć te wszystkie cele, które sobie gdzieś tam wymarzyłam. Mam obecnie niezłego kopa motywacyjnego - jaram się tym biegiem mikołajkowym strasznie, nawet nie tyle moją lokatą (chociaż tym oczywiście też), co tempem i samopoczuciem - bo to nie był bieg w trupa, rezerwy były. Nie, żeby jakieś obfite, ale były. Dodatkowo obejrzałam sobie po raz kolejny "The spirit of the marathon" oraz mój zestaw fajnych reklam biegowych. Tak się zmotywowałam, że aż się zastanawiam nad spakowaniem butów na wyjazd. Nawet specjalnie kupiłam bilet na nocny pociąg, żeby w czwartek mieć więcej czasu (no i żeby sobie poleżeć przez te 10 godzin, zawsze to lepiej niż siedzieć, mój kręgosłup jest mi wdzięczny ;) ). Relację zdam w niedzielę, jak wrócę. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 7 grudnia
100 pushups - W4, D2, razem 113 babskich pompek
150 dips - nie było...

czwartek, 8 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
5,94 km w 39:47
średnie tempo: 6:42
średnie tętno 161
max tętno: 175

Po nieszczególnie przespanej nocy w kuszetce (pan współpasażer przeraźliwie chrapał :ojoj: ) dojechałam nad samiuśkie morze, przebrałam się w ciuch, zręcznie unikając pierwszego drinka ;), i udałam na zwiad okolicy. Najpierw było nieco krosu po lesie, sporo siodeł, mokre liście, powalone drzewa - czad :taktak: Potem w planach było pobiegnięcie plażą do rozewskiej latarni, więc skręciłam w stronę morza. Po tym, jak o mało co nie zjechałam na dupie po mokrych drewnianych schodach, postanowiłam jednak po nich schodzić, a nie zbiegać ;) Na dole krótka przerwa na zrobienie zdjęć i heja dalej po piasku. Było mokro i wietrznie. Potem pojawiło się sporo kamieni - propriocepcja przećwiczona. Niestety, w pewnym momencie odstęp między morzem a skarpą był na tyle mały, a kamienie na tyle śliskie, że jednak porzuciłam pierwotny plan i postanowiłam wrócić na górę i pobiec chodnikiem. Zawróciłam więc i myślałam, że nie dobiegnę tych 300m do schodków, a do tego zerwie mi czapkę z głowy - taki wmordewind to tylko nad morzem :bum: Znowu krótka przerwa na zrobienie fotki schodom, które okazały się strasznie strome :ojoj: Nie muszę wspominać, że nie wbiegałam, nie? :bum: W końcu schody się skończyły, ale na ich szczycie ujrzałam kolejne. A potem kolejne. I kolejne. Sapiąc jak parowóz dotarłam jednak na górę i spokojnie udałam się do Rozewia. Przy latarni znowu przerwa na focie, krótko zastanawiałam się, czy zbiec na dół do najbardziej wysuniętego na północ punktu Polski, ale jak pomyślałam, że potem muszę wrócić na górę, to mi się odechciało - wiem, mięczak jestem. :jatylko: Po powrocie do bazy gwiezdne wrota wyczuły u mnie pasożyta z kosmosu i tym razem, chcąc nie chcąc, musiałam się poddać obowiązkowemu szczepieniu, a następnie wielodniowej kuracji Specjalem i innymi miksturami ;) Ale teraz już cały fandom wie, że ja to ta co maratony biega :hahaha: :spoczko:
Ciekawe, jak będzie się biegło jutro na odwodnieniu i niedospaniu. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 13 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,15 km w 45:33
średnie tempo: 6:22
średnie tętno: 163
max tętno: 171

Grzybobranie - 4* 10-15m w rytmie walczyka, razem po 12 grzybów na nogę

Buty: Asics Gel-1140, total km 186

Ogólnie myślałam, że będzie dzisiaj masakra - no bo jestem straszliwie niewyspana, zmęczona, w pracy drugi dzień nadgodziny, odporność obniżona, nie do końca się jeszcze nawodniłam, i w ogóle. Tymczasem biegło się leciutko! :uuusmiech: I z uśmiechem na ustach! :hej: Pod koniec trochę czułam delikatny ciężar w nogach, ale to zapewne dlatego, że w drugiej połowie przyspieszyłam - zupełnie nieświadomie, trzymanie równego tempa jednak nie do końca mi jeszcze wychodzi ;). Ale i tak biegło się na tyle lekko, że mogłam sobie eksperymentować z oddechem - 4/4, 4/3, 3/4, 3/3. Najlepiej mi podchodzi oddychanie proporcjonalne - czyli ile kroków na wdechu, tyle na wydechu. Inaczej gubię rytm i muszę się zastanawiać, a to bez sensu jest. W każdym bądź razie po biegu pozbierałam trochę grzybków na trawniku pod domem, a potem - już w domu, siadając sobie wygodnie, pomyślałam "Rany, jak mi dobrze" :hej:
W czwartek kolejne izi, w weekend trzeba by się zastanowić nad jakimiś interwałami czy inną ETB. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 15 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed interwałami
1,59 km w 10:22 || 4,57 km w 28:03 || 1,4 km w 10:05
średnie tempo: 6:31 || 5:13, 5:30, 5:33, 5:23 || 7:12
średnie tętno: 154 || 164 || 153
max tętno: 168 || 178 || 159
6 min rozciągania

Ponieważ bardzo chcę wypróbować wreszcie tę ESB, a w sobotę jest BBL, na które pójdę, bo muszę odebrać wygraną koszulkę, zmodyfikowałam mój plan na dziś. Zamiast 50' Easy było coś w stylu Cruise Intervals, czyli 4 * 5' w przyjemnie wymagającym tempie plus 2' przerwy w marszotruchcie - w moim przypadku z marszu do truchtu przechodziłam, jak tętno spadało poniżej 140. Do tego 10 min rozgrzewki przed i 10 min schłodzenia po. Pierwsze powtórzenie za szybko, klasyka :hej: Potem w miarę dało się trzymać tempo, chociaż wujek Daniels proponuje przy moim VDOT 5:56. Moje samopoczucie mówiło mi, że jest przyjemnie wymagająco, więc tak biegłam. A że wyszło szybciej? No cóż, zdarza się :spoczko: Ostatnie powtórzenie starałam się pobiec nieco szybciej, udało się to głównie dzięki obszerniejszej pracy ramion.
Podobał mi się ten dzisiejszy trening, aczkolwiek czuję, że w ruch pójdzie maść końska ;) Na szczęście zakwasy po grzybkach są coraz mniejsze. To chyba oznacza, że albo muszę zwiększyć ilość powtórzeń, albo dodać drugie grzybobranie w tygodniu. Pomyślę nad tym. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 17 grudnia
Obrazek
Biegam bo lubię
Rozgrzewka:
3,2 km w 20:43
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 159
max tętno: 168

30 minut ćwiczeń, w tym rozciąganie i siła biegowa

Masowanie ud ;) :
2 km w 13:28
średnie tempo: 6:44
średnie tętno: 159
max tętno: 169

Buty: Asics Gel-1140, total km 191

Ale zimno dzisiaj było, momentami myślałam, że stało się coś wręcz prawie niemożliwego, czyli że się za cienko ubrałam :szok: Na szczęście raz na jakiś czas wyglądało słońce i przestawało wiać, więc jakoś przeżyłam. Siła biegowa wyglądała następująco:
* przeskoki w wykroku - stopa wykroczna leży cała na ziemi, zakroczna opiera się na palcach i przeskakujemy z jednej nogi na drugą tak, żeby stopy dobrze lądowały, a tułów był wyprostowany. Dają te przeskoki do pieca, nie powiem :taktak: 3 serie po 20 przeskoków. Coś podobnego do tego poniżej (gif ukradnięty od yacoola ;) ), tylko bez machania rękami i z tułowiem bardziej w pionie (co zresztą poleca sam yacool tutaj):
Obrazek
Dają te przeskoki do pieca, nie powiem :taktak: Ale to dobrze, bo nogi mam słabe.
* wymachy na schodach - jedna noga oparta na schodku, druga blisko na ziemi, prostując pierwszą wymachujemy kolanem drugiej na wysokość bioder, po 10 powtórzeniach od razu zmiana nóg. 3 serie (chyba)
* przeskoki na schodach - jedna noga na schodku, przeskakujemy drugą na schodek wybijając się z pierwszej. 3 (chyba) serie po 20 przeskoków.
* zeskakując z murka obunóż, lądujemy na ugiętych kolanach i od razu wybijamy się do góry w kolejnym podskoku. Nie pamiętam, ile tego zrobiliśmy.
Po tym ćwiczeniu małe bieganko na rozluźnienie mięśni, a potem sprint do tramwaju. Na szczęście pan motorniczy był miły i zatrzymał tramwaj, żeby mnie zgarnąć :)
Na jutro planowałam ESB, ale nie wiem, czy to ma sens, skoro dzisiaj robiłam tę siłę biegową. Zobaczymy, czy będą zakwasy jutro ;) Jak nie, to polecę. Jak tak, to w sumie też polecę - dla utrwalenia ;) No chyba, że w ogóle się z łóżka nie dam rady zwlec... Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 18 grudnia
Obrazek

23'E + 15' ESB + 6 przebieżek po 30''/1' + 5'E = 7,04 km w 52:35
10 min rozciągania

Obrazek

O mało co, a bym nie wyszła na ten trening. Przed południem było do załatwienia mnóstwo spraw, więc po obiedzie postanowiłam się zdrzemnąć godzinkę. Z godzinki zrobiły się prawie dwie. Na dworze jeszcze było w miarę jasno, ale zanim się zmotywowałam (a nie było łatwo ;) ) i ubrałam, zaczęło zmierzchać. Rozgrzewkę skróciłam do kilku wymachów ramionami i nogami, i poleciałam. Zanim dobiegłam do Górki Skarbowców, zrobiło się dość ciemno. Ale w sumie nie było tak źle, przez drzewa docierało trochę światła od pobliskiej ulicy, mniej więcej widziałam, gdzie będę wbiegać. I zaczął się hardkor :sss: Podbieg ma ok. 110 m, ok. 6-7% nachylenia. Robiłam skipy A i C na zmianę, w dół lekki trucht, a po 3 czy 4 wbiegach marsz ;) Pierwszy wbieg - euforia. W uszach piękna patetyczna muza, na niebie widać jeszcze resztki błękitu, chmury mają odcień stalowo-pomarańczowy, świat należy do mnie :spoczko: Potem euforia nieco ustąpiła miejsca zmęczeniu, zastanawianiu się, ile jeszcze (ale pierwszy raz sprawdziłam czas dopiero po 12 minutach!), podnoszeniu kolan siłą woli, ale i tak było pięknie :) Skipy A robiłam po 1:15-1:17, skipy C po 1:11-1:13, oddech 2/2, obszerna praca ramion. Potem przebieżki - przy pierwszej czułam się, jakbym leciała :hej: Przerwy w wolniutkim truchcie. Na koniec easy na dobiegnięcie do domu i rozciąganie na klatce schodowej.
Piękny trening, podoba mi się szalenie, bo można się nieźle sponiewierać :bum: Jutro chyba będę schodzić po schodach tyłem :trup: Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 20 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,26 km w 47:52
średnie tempo: 6:36
średnie tętno: 157 :taktak:
max tętno: 170
grzybobranie: 6*12m w rytmie walczyka, 10m ciągłych = razem 25 grzybków na nogę
11 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 198

Dzisiaj izi po chodnikach, w tym parę przyspieszeń, żeby zdążyć na zielone światło. Zimno, ale nadal koszulka z długim rękawem i wiatrówka wystarczają. Nie, żebym się skarżyła, czy coś, ale czy będę miała okazję pobiegać w zimowej kurtce w tym roku?
Trasę chodnikowego izi biega mi się coraz lżej, zmęczenie przychodzi znacznie później, a i tętno coś jakby spada. Czyżby moje mitochondria (czy jak im tam) wreszcie się skapnęły, czego od nich wymagam? :hejhej: Oby tak dalej!
Grzybobranie też jakby staje się łatwiejsze, ale a) trawnik przed blokiem zamarzł i mam poobijane kolana ;) , b) jak przy rozciąganiu chciałam zejść po schodach na półpiętro (tam jest taki fajny parapet, na którym opieram nogi do rozciągania), to prawie bym się na pysk wywaliła, taka niemoc w udach :ojoj: Ale to dobrze, mięśnie pracują, o to chyba w tym wszystkim chodzi. A, a po tych moich weekendowych szaleństwach z siłą biegową nawet nie miałam zakwasów - tylko takie malutkie w gluteusie i - co mnie trochę dziwi - w łydkach. Ciekawe, jak będzie jutro po grzybkach. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Nie było mnie parę dni, ale za to biegałam :) Z życzeniami świątecznymi się spóźniłam, ale może się wyrobię z noworocznymi ;)

piątek, 23 grudnia
Obrazek
6,82 km w 43:59
średnie tempo: 6:27
średnie tętno: 164
max tętno: 172

Bieg "bzowy" - bez rozgrzewki, bez rozciągania, bez śniadania i prawie bez picia, pogoda bez sensu, na dokładkę w totalnym niedoczasie. 4 rundki w parku z hakiem, pierwsza rundka oczywiście za szybko - wysiłek zrzuciłam na pusty żołądek i lekkie odwodnienie ;) Potem się poprawiłam. Nie lubię biegać na czczo, ale czasem się nie da inaczej.
Wypróbowane nowe buciki - adasie kanadie. Mogłyby być pół numera większe, ale w letniej skarpecie powinno być OK, zwłaszcza, że jest w nich dość ciepło. Za to na wpół zmrożonego czy też roztopionego śniegu i błocka trzymają się pięknie. :taktak:

niedziela, 25 grudnia
Obrazek
6,8 km w 44:09
średnie tempo: 6:30
średnie tętno: 162
max tętno: 173

Znowu bez śniadania, ale były spore zapasy z wigilijnej kolacji ;) Napiłam się trochę więcej, ale też za mało. W ramach rozgrzewki parę wymachów ramion, na rozciąganie nie starczyło czasu, bo na stole już stało śniadanie i rodzinka się niecierpliwiła ;) Pogoda super, świeciło słoneczko. Spotkałam jednego biegacza w lasku :) Znowu w Kanadiach.

wtorek, 27 grudnia
Obrazek

20'E + 5 min rozciągania + 4*800m, 400m przerwa + 5'E
razem 8,48 km w 53:10

Obrazek

Taki jakiś trening interwałowy, nie miałam szczególnego pomysłu. Pogoda super, cieplutko, aż zdjęłam czapusię, bo za ciepło mi było. Kilka wymachów ramion, rozgrzewka w lasku, potem żużlowo-trawiasta bieżnia. Pierwsze 800m miało być w tempie 5km, kolejne miały być coraz szybsze. Wyszło jak zwykle ;) Przerwy w truchcie, 200m po czwartej osiemsetce w marszu, bo złapała mnie kolka :lalala: Starałam się też, żeby drugie okrążenie było szybsze niż pierwsze, oprócz pierwszej osiemsetki (gdzie zwalniałam) udało mi się temu podołać.
Znowu Kanadie. Podeszwa łapie sporo błocka... A na necie piszą "M.R.S. - Mud Release Surface - powierzchnia podeszwy jest tak ukształtowana, że błoto do niej nie przylega." Mwahahahaha... :bum:

Buty: Adidas Kanadia, total km 22,1

Kolejne easy w czwartek. Lub piątek. Się zobaczy. Zależy, gdzie spędzamy sylwestra. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 30 grudnia
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,91 km w 45:24
średnie tempo: 6:34
średnie tętno: 165
max tętno: 174

Miało być wczoraj, ale wczoraj były ekscesy - ale za to piłam najpyszniejszy rum na świecie :spoczko: Dzisiaj pogoda piękna, słoneczko świeciło, w moim ulubionym berlińskim parku tłumy biegaczy, a ja sobie spokojniutko szurałam :) Wysokie tętno to przez te podbiegi ;)
I tym sposobem udało mi się w dobrym zdrowiu doszurać do końca roku :taktak:

Obrazek
927,64 km
107:45:40 (4 dni, 11:45:40) spędzone na maszerowaniu, truchtaniu, a czasem nawet bieganiu ;)
nieudany półmaraton i kontuzja - ale człowiek uczy się na błędach :bum:
udane starty na krótszych dystansach, nawet jakieś poprawione życiówki - zalążek pięknej kolekcji medali i numerów startowych :spoczko:
5 kg mniej, o wymiarach nie wspomnę :jatylko:

W nowym roku chciałabym się po raz kolejny zmierzyć z półmaratonem, teraz na pewno jestem przygotowana nieco lepiej. Co będzie dalej - zobaczymy. Plany mam, ale na razie ciiii.

I życzę Wam, drodzy współforumowicze, bloggerzy, czytelnicy, fani i trolle ;) , wspaniałego biegowego roku! Obyśmy wszyscy w dobrym zdrowiu dobiegli tam, gdzie chcemy, mając przy tym dużo radości!
Obrazek
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 2 stycznia
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,91 km w 45:23
średnie tempo: 6:34
średnie tętno: 162
max tętno: 172
11 min rozciągania

Sylwester odespany, można iść pobiegać ;) Ta sama trasa co w piątek i niemal identyczny czas - ta sekunda różnicy to w sumie żadna różnica. Ale za to lepsze tętno i równe tempo, drugie okrążenie nawet ciut szybciej niż pierwsze - to mi się podoba :taktak: Myślałam, że z tętnem będzie gorzej, bo wczoraj po ekscesach serce waliło mi tak szybko i mocno, że aż się zaniepokoiłam, a tu taka niespodzianka :) Ogólnie jest git, jak na inaugurację treningów do półmaratonu warszawskiego. Teraz tylko trzeba się zapisać i opłacić startowe.
W środę kolejne easy, w piątek interwały, może w niedzielę wpadnie siła biegowa, zależy od tego, kiedy będę wracać do Wro. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 4 stycznia
Obrazek
5 min rozgrzewki
8,36 km w 54:03 (w tym 6 przebieżek 30''/1')
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 169
max tętno: 181
6 min rozciągania

Dzisiaj nie było dobrze. Ciężko mi się szurało i od początku wiedziałam, że tętno będzie wysokie, zwłaszcza że podbiegi i przebieżki. Momentami trochę mi się kręciło w głowie, ale nie jakoś strasznie mocno... :ojoj: Coś to moje serducho ostatnio nie współpracuje, tylko by kołatało i kołatało :lalala: Nogi dają radę, więc jakoś tam się udało pobiec tyle, ile przewidywał mój plan, przebieżki nawet w ładnym tempie poszły (średnie razem z przerwami w truchcie - 6:11). Jak pomyślę o piątkowych interwałach, to mi się robi słabo :trup: Ale może dojdę do siebie. Stay tuned!

PS Półmaraton opłacony, teraz już nie ma przeproś :bum:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 6 stycznia
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed interwałami
10'E + 4*(5'I+2'P) + 10'E
razem 7,9 km w 49:40
9 min rozciągania

Obrazek

Interwały w przyjemnie wymagającym tempie. Jak widać, pierwszy pobiegłam jak zwykle stanowczo za szybko :szok: Aż się sama zdziwiłam, że niby jakim cudem, ale tak mi wychodzi z mapki - oczywiście może być parę metrów przekłamania, ale nawet jeśli, to i tak strasznie szybko. Ale w sumie przyjemnie wymagająco. Potem znacznie wolniej, ale i tak jak dla mnie to szybko. Jest progres :taktak: Zwłaszcza, że trasa w parku nie była aż tak płaska - wprawdzie biegłam tak, żeby ominąć słynne podbiegi (oprócz rozgrzewki, gdzie przebiegłam przez dwa fajne siodła), ale w moim ulubionym parku jest prawie jak w Lozannie ;) - jest albo podbieg, albo zbieg, płaskiego nie ma. Miałam w planach grzybki, ale byłam tak zmachana, że przypomniało mi się o nich już w domu. :lalala:
Jutro wracam na ojczyzny łono, więc może w niedzielę coś machnę. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 8 stycznia
core stability - 10 min, 1 seria :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Jednym z moich noworocznych postanowień było: "Weź się, kobito, wreszcie za te ćwiczenia core stability, bo to, co tam masz zamiast mięśni, to jakaś żenuła :lalala: " No to się wzięłam, zwłaszcza, że stosowne ćwiczenia już dawno miałam wydrukowane. I ten. No. Żenuła to za mało powiedziane ;) Toż galareta jest bardziej stabilna ode mnie. Plan dla początkujących zakłada 4 serie, ja ledwo, ledwo, cudem, sapiąc, stękając, śmiejąc się, przeklinając, hiperwentylując i w ogóle, zrobiłam serię jedną. Wytrzymując (teoretycznie, bo wszystko tak mi się trzęsło, że aż się zastanawiałam, czy sejsmografy tego nie wyłapią ;) ) po 30-35 sekund. Ja je**** :lalala: :hahaha: :trup: :bum: :ojoj: To będzie niezła orka. Ale jak uda mi się przerobić etap pierwszy zgodnie z planem przed półmaratonem, to aż z wrażenia chyba sobie kupię z 10 czekolad z okienkiem ;) Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ