Kapan - komentarze
Moderator: infernal
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
fajnie, ze wracasz! bede czytac uwaznie
na poczatek mam dwa pytania - czym sie rozni 'wybieganie' od 'rozbiegania' i co rozumiesz pod pojeciem 'pobudzenie'?
pozdrawiam!
na poczatek mam dwa pytania - czym sie rozni 'wybieganie' od 'rozbiegania' i co rozumiesz pod pojeciem 'pobudzenie'?
pozdrawiam!
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
Dzięki Asia,
Wybieganie od rozbiegania różni się czasem trwania i celem stosowania. Innymi słowy rozbieganie to max 60' (przy mojej obecnej formie a raczej jej braku 40') spokojnego biegania stosowane zamiast dnia wolnego w celu regeneracji, wybieganie lub też LSD (oczywiście skrót od long slow distance) to długi spokojny bieg >90' mający na celu budowanie bazy, przystosowanie organizmu do długiego wysiłku itd...
Wtorkowe pobudzenie to nieco mniej intensywny trening niż piątkowy czy sobotni interwał, dziś 10x30''/30''.
Interwały biegane będą delikatniej niż zwykle- mam bardzo rygorystyczne ograniczenia na tętna.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Mężu, o Tobie staram się nie pisać, bo boję się ciętej riposty, ale jakoś mi nie wychodzi!
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Idę na trening.
Wybieganie od rozbiegania różni się czasem trwania i celem stosowania. Innymi słowy rozbieganie to max 60' (przy mojej obecnej formie a raczej jej braku 40') spokojnego biegania stosowane zamiast dnia wolnego w celu regeneracji, wybieganie lub też LSD (oczywiście skrót od long slow distance) to długi spokojny bieg >90' mający na celu budowanie bazy, przystosowanie organizmu do długiego wysiłku itd...
Wtorkowe pobudzenie to nieco mniej intensywny trening niż piątkowy czy sobotni interwał, dziś 10x30''/30''.
Interwały biegane będą delikatniej niż zwykle- mam bardzo rygorystyczne ograniczenia na tętna.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Mężu, o Tobie staram się nie pisać, bo boję się ciętej riposty, ale jakoś mi nie wychodzi!
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Idę na trening.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
tak wlasnie przypuszczalam - ze 'roz' jest krotsze niz 'wy', a 'pobudzenie' to pewnie jakies przebiezki czy podbiegi dzieki za odpowiedz!kapan pisze:Dzięki Asia,
Wybieganie od rozbiegania różni się czasem trwania i celem stosowania. Innymi słowy rozbieganie to max 60' (przy mojej obecnej formie a raczej jej braku 40') spokojnego biegania stosowane zamiast dnia wolnego w celu regeneracji, wybieganie lub też LSD (oczywiście skrót od long slow distance) to długi spokojny bieg >90' mający na celu budowanie bazy, przystosowanie organizmu do długiego wysiłku itd...
Wtorkowe pobudzenie to nieco mniej intensywny trening niż piątkowy czy sobotni interwał, dziś 10x30''/30''.
biegasz zawsze z pulsometrem? do jakich wartosci masz dobijac podczas przyspieszen (najlepiej, gdybys podala w %hrmax, zeby bylo jakies odniesienie ) i skad te ograniczenia?Interwały biegane będą delikatniej niż zwykle- mam bardzo rygorystyczne ograniczenia na tętna.
hihi, ledwo zaczelas pisac na forum o swoim trenowaniu, a juz lawina pytan wybacz mi!
pozdrawiam
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
grrr.... zazdrość....kapan pisze: Idę na trening.
:)
Jak ja bym chciała trenować w "normalnych godzinach"!
Tymczasem 10 godzin to praca i dojazdy.
Pozostaje nieludzkie rano (ale to też odpada, gdy tak jak dziś, Młody ma złą noc... A wieczorami to różnie z "chciejstwem" bywa...
Kasiu - trzymam kciuki za rekord. I powrót do formy (także pisarskiej;)
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
Dom nie ma czego zazdrościć.
Lubię swoje życie, swoją pracę itd jednak dzień mam mocno zajęty - dziś dzień zaczęłam przed 7, na 8 Wisia ma szkołę, o 9-10.30. spotkanie ze świętymi z okolicy na dość trudny temat, trening 11-12.30, 10 min na prysznic, odbiór młodej o 13.00, szybki obiad, od 14.30 byłam w pracy (Klub młodzieżowy),zanim dotarłam do domu czekał chłopiec na korki, skończyłam po 21, mam jeszcze na chwilę pracy. W normalny dzień -poniedziałek, wtorek, czwartek - zamiast spotkania muszę przygotować zajęcia, a zamiast siedzenia w klubie je prowadzę. A mężuś ciągle poza domem-miał audycję w radiu.
Moje kłopoty z treningiem to efekt nadmiaru pracy, a nie komfortowych warunków do treningu.Wolałam przygotować zajęcia niż realizować trening, teraz na przygotowanie potrzebuję już mniej czasu.
Asiu
Nie lubię pulsometru -zwykle z nim biegam często w okresie budowania bazy i potem od czasu do czasu, staram się czuć organizm. Ostatnio mierzyłam tętno palcem przez 15 sek. po 6 półminutówce 168, po 10 176, po 1' 124, po 2' 96. Ja mam stosunkowo wysokie tętno spoczynkowe 48-52 i wysokie hrmax 21x, co oznacza, że na treningach niejednokrotnie przekraczałam 200, a podczas spokojnego biegu trudno mi zejść <130.
Dzięki Joanah, z przyjemnością odpowiem na każde pytanie, cieszy mnie, że ktoś to czyta.
Lubię swoje życie, swoją pracę itd jednak dzień mam mocno zajęty - dziś dzień zaczęłam przed 7, na 8 Wisia ma szkołę, o 9-10.30. spotkanie ze świętymi z okolicy na dość trudny temat, trening 11-12.30, 10 min na prysznic, odbiór młodej o 13.00, szybki obiad, od 14.30 byłam w pracy (Klub młodzieżowy),zanim dotarłam do domu czekał chłopiec na korki, skończyłam po 21, mam jeszcze na chwilę pracy. W normalny dzień -poniedziałek, wtorek, czwartek - zamiast spotkania muszę przygotować zajęcia, a zamiast siedzenia w klubie je prowadzę. A mężuś ciągle poza domem-miał audycję w radiu.
Moje kłopoty z treningiem to efekt nadmiaru pracy, a nie komfortowych warunków do treningu.Wolałam przygotować zajęcia niż realizować trening, teraz na przygotowanie potrzebuję już mniej czasu.
Asiu
Nie lubię pulsometru -zwykle z nim biegam często w okresie budowania bazy i potem od czasu do czasu, staram się czuć organizm. Ostatnio mierzyłam tętno palcem przez 15 sek. po 6 półminutówce 168, po 10 176, po 1' 124, po 2' 96. Ja mam stosunkowo wysokie tętno spoczynkowe 48-52 i wysokie hrmax 21x, co oznacza, że na treningach niejednokrotnie przekraczałam 200, a podczas spokojnego biegu trudno mi zejść <130.
Dzięki Joanah, z przyjemnością odpowiem na każde pytanie, cieszy mnie, że ktoś to czyta.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
ale.. ale jak to? czy tylko ja widze tu oksymoron?!kapan pisze:wysokie tętno spoczynkowe 48-52
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Kobiety generalnie mają wyższe tętno spoczynkowe. Taki nasz urok.
Jak na amatorkę to jest to bardzo niskie tętno spoczynkowe.
A co do zazdrości. Zazdroszczę, że możesz pobiegać w "ludzkich godzinach". Ja wychodzę do pracy o 7.30, a wracam o 18-tej. Nie ma szansy, by załapać się na światło (nie mówię słońce:()
Biegania o 6 rano niecierpię. Po 21-ej znowu jest lepiej, ale zanim zasnę robi się baaaardzo późno.
Cóż. Dobrze, że zdrowie dopisuje. I że mimo wszystko się chce. Pomimo nieprzespanych już kiku nocy, bo Bartuś budzi się i mówi tym swoim "bidnym" głosikiem: Mamo...zęby...boli...boli. Na szczęście 3 pozostałe trójki są już na skraju wydostania się z dziąseł. Czwórki są. Brakuje jeszcze "tylko" piątek...
Pozdrawiam. Będziecie biegać w Falenicy (Kasia i Asia?)
Jak na amatorkę to jest to bardzo niskie tętno spoczynkowe.
A co do zazdrości. Zazdroszczę, że możesz pobiegać w "ludzkich godzinach". Ja wychodzę do pracy o 7.30, a wracam o 18-tej. Nie ma szansy, by załapać się na światło (nie mówię słońce:()
Biegania o 6 rano niecierpię. Po 21-ej znowu jest lepiej, ale zanim zasnę robi się baaaardzo późno.
Cóż. Dobrze, że zdrowie dopisuje. I że mimo wszystko się chce. Pomimo nieprzespanych już kiku nocy, bo Bartuś budzi się i mówi tym swoim "bidnym" głosikiem: Mamo...zęby...boli...boli. Na szczęście 3 pozostałe trójki są już na skraju wydostania się z dziąseł. Czwórki są. Brakuje jeszcze "tylko" piątek...
Pozdrawiam. Będziecie biegać w Falenicy (Kasia i Asia?)
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Całkiem się nad tym zastanawiam Na pierwsze trzy edycje jeszcze bym sie zalapala. Jesli nie przyjdzie jakis straszny mroz (tfu, tfu!) to moze sie skuszeDOM pisze: Pozdrawiam. Będziecie biegać w Falenicy (Kasia i Asia?)
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
W czasie najbliższej będę pracować, a później nie wiem.ioannahh pisze:Całkiem się nad tym zastanawiam Na pierwsze trzy edycje jeszcze bym sie zalapala. Jesli nie przyjdzie jakis straszny mroz (tfu, tfu!) to moze sie skuszeDOM pisze: Pozdrawiam. Będziecie biegać w Falenicy (Kasia i Asia?)
-
- Stary Wyga
- Posty: 168
- Rejestracja: 29 wrz 2007, 15:05
- Życiówka na 10k: 00:43:27
- Życiówka w maratonie: 03:41:41
- Lokalizacja: Olsztyn
Hejka,poczytałem Twój blog i będę trzymał za Ciebie kciuki.Jestem bardzo ciekawy według jakiego planu się przygotowujesz do tego ultra.Ja sobie też postawiłem podobny plan tyle że w górach.Chcę się już rozprawiczyć e czerwcu na Rzeźniku a póżniej jak będzie dobrze żarło,w Krynicy Bieg 7 Dolin.
Jeżeli to nie problem napisz mi na pw może szkic swojego planu.Jeszcze raz trzymam kciuki
Jeżeli to nie problem napisz mi na pw może szkic swojego planu.Jeszcze raz trzymam kciuki
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
Przygotowuję się według planu wymyślanego przez męża, jest zarys (w głowie Wojtka), jest plan na najbliższe 4 tyg (mogę przesłać). U Wojtka na blogu (link w stopce) jest też trochę o ideologii treningu.
Z dziwnostek - nie robię siły biegowej w innej formie niż bieganie w terenie i śniegoczłapanie, nie biegam po asfalcie. Nie wiem czy to dobrze, czy dla każdego, ja nie robię.
Również życzę powodzenia i zapraszam do wymiany spostrzeżeń.
******************************
Dom jeszcze jedno, nie pomyślałam, że faceci mają niższe tętna. Dzięki. (Myślałam - mąż i ojciec mają dużo niższe - znaczy się ja mam wysokie).
Z dziwnostek - nie robię siły biegowej w innej formie niż bieganie w terenie i śniegoczłapanie, nie biegam po asfalcie. Nie wiem czy to dobrze, czy dla każdego, ja nie robię.
Również życzę powodzenia i zapraszam do wymiany spostrzeżeń.
******************************
Dom jeszcze jedno, nie pomyślałam, że faceci mają niższe tętna. Dzięki. (Myślałam - mąż i ojciec mają dużo niższe - znaczy się ja mam wysokie).
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
Kasiu, czemu znowu nic nie piszeeeesz? czekamy!!!
Bieglas na orientacje w Falenicy? i nic nie mowilas?
Bieglas na orientacje w Falenicy? i nic nie mowilas?
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
Do Falenicy wybrałam się po drodze do Głoskowa (spóźniłam się do pracy półtorej godziny, niby wszystko załatwiłam wcześniej, ale i tak dostałam reprymendę - i tak uważam, że warto było). Ładnie na orientacje popłynęłam. 2 kółka biegu górskiego - mocno, ale z rezerwą 30 min, potem kolejne równe 30 min - 6 punktów bno z błędem na pierwszym na 3 min, potem myślałam, ze 2 ostatnie są proste i na 7 punkcie popłynęłam na 25 min, a na 8 na 10. I spotkałam Wojtka na dobiegu na metę w miejscu gdzie nie powinnam w ogóle się znaleźć. Wojtek też popłynął tylko on biegał najdłuższy duatlon, a ja średni.
Nie piszę, bo znowu nie biegam. A blog zawierający same powroty do formy - jest mało interesujący. Ledwie wróciłam do treningów złamałam duży palec w stopie (w środę po Falenicy lub przed Wigilią , to już jak kto woli, poślizgnęłam się na samochodzie z klocków lego) . Co prawda gips zdjęłam od razu jak mi go założono (bo trudno z gipsem jeździ się samochodem), ale chodzę z usztywnieniem skonstruowanym z pilniczka do paznokci. Jutro planuję rower. Pewnie za tydzień wrócę do biegania.
Poza tym nie internetowałam dłuższy czas.
Dzięki Asiu pozdrawiam... i gratuluję pierwszej Falenicy.
Mój debiut w Falenicy był znacznie mniej spektakularny.
Nie piszę, bo znowu nie biegam. A blog zawierający same powroty do formy - jest mało interesujący. Ledwie wróciłam do treningów złamałam duży palec w stopie (w środę po Falenicy lub przed Wigilią , to już jak kto woli, poślizgnęłam się na samochodzie z klocków lego) . Co prawda gips zdjęłam od razu jak mi go założono (bo trudno z gipsem jeździ się samochodem), ale chodzę z usztywnieniem skonstruowanym z pilniczka do paznokci. Jutro planuję rower. Pewnie za tydzień wrócę do biegania.
Poza tym nie internetowałam dłuższy czas.
Dzięki Asiu pozdrawiam... i gratuluję pierwszej Falenicy.
Mój debiut w Falenicy był znacznie mniej spektakularny.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 527
- Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konst
Nie upadki a doswiadczenia, a doswiadczeniami nasze zycie jest bogate. Cieszmy sie tym co mamy, w sumie przeciez sama oceniasz mijajacy rok dobrze. No i tak trzymaj.
- ioannahh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1309
- Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
- Życiówka na 10k: 39:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: sopot
- Kontakt:
o matko, kapan, co za pech z tym palcem...! wracaj szybko do formy!