Rwanie z tyłu pod łydkami następstwem bólu piszczeli...

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
azr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 lis 2011, 21:09

Nieprzeczytany post

Witam.
Na początku chciałbym wszystkich powitać, jestem Krzysiek.
Po kilku latach "wylegiwania" się i znacznym zwiększeniu masy ciała udało mi się zebrać ekipę do grania w piłkę raz w tygodniu, bardzo się ucieszyłem bo już wcześniej postanowiłem, że zrobię coś ze sobą i zacznę jeździć na rowerze stacjonarnym i biegać.
No więc...
Pierwsze granie - Super, mega, znów zakochałem się w piłce nożnej, mimo słabej kondycji (palenia papierosów).
Drugie granie - Zakwasy tak mocne, że dobiegałem tylko do połowy piłek (uda, pachwiny / pomimo tego, że minął już tydzień).
Trzecie granie - Zakwasy tak mocne, że dobiegałem tylko do połowy piłek (łydki / pomimo tego, że minął już tydzień).
Czwarte granie - Super, mega, znów mogłem normalnie grać i cieszyłem się jak dziecko.
Piąte granie - Nie jestem pewny, ale chyba właśnie już wtedy zaczęło się pobolewanie w okolicach piszczeli.
Szóste granie - Już zaczęło się na całego ból podczas grania był spory i utrudniał w stopniu znacznym granie, ból przez około trzy dni po graniu uniemożliwiał chodzenie...
Grałem tak sobie dalej, raz bolało i w czasie gry i po niej, a raz tylko po grze, dlatego byłem zajarany i grałem dalej.
Robiłem wszelkie ćwiczenia, które znalazłem w internecie, sprawdzałem wszystko, wszelkie maści, okłady z lodu, ciepłe i zimne prysznice no dosłownie wszystko wszystko co znalazłem w temacie bólu piszczeli, Shin Splints, etc. Nic nie pomogło, w końcu ból zaczął słabnąc, wiadomo z biegiem czasu mięśnie się przyzwyczajały i łapały większą wydolność. Zamiast tego zaczęło się coś okropnego... po którymś już takim graniu powiedzmy 13, ból piszczeli (był delikatny) przemienił się w rwanie, ciągnięcie, szarpanie z tyłu nogi pod łydką, nad achillesem, olałem to i w następnym tygodniu ketonal popiłem energetykiem i grałem, ból był przez pierwsze 10 minut, troszkę "pobiegałem*" i ból zniknął czułem się znów cudownie bo mogłem grać normalnie i szarżować na boisku :) Powtarzało się to kilkakrotnie, mianowicie raz ketonal (lub inny mocny tablet) dawał radę i mogłem grać raz nie dosłownie na zmianę, tydzień tak tydzień tak, podejrzewam, że było tak dlatego, że jak bolało to mniej biegałem, tylko jak musiałem w obronie tak to starałem się tylko podawać bo ból był spory i dlatego w następnym tygodniu mogłem już pobiegać bez bólu. Niestety... Poza delikatnymi bólami nadal w piszczelach (je olałem bo wiedziałem, że i tak niedługo całkiem przejdzie) zaczęło mnie szarpać tak samo jak na boisku z tyłu nogi przy schodzeniu ze schodów (przy wchodzeniu raz na ruski rok), mimo tego pograłem jeszcze 2 tygodnie, dałem ciała... Mianowicie środki przeciwbólowe już nie pomagały, maści etc, okłady z kapusty, bengay itd. również, ból jest tak mocny, że ledwo schodzę ze schodów, jest on tylko przy schodzeniu ze schodów i SKAKANIU, niestety przeszło również na skakanie, rwie tak mocno, taki dziwny tępy ból jakbym miał zemdleć, zrobiłem tydzień przerwy całkowitej, leżałem w domu i starałem się chodzić tylko do łazienki, sklepu i kuchni, dosłownie cały tydzień się opierdzielałem jak król. Po tygodniu postanowiłem trochę poskakać, dosłownie kilka skoków z 2 nóg oraz 1 aby sprawdzić czy nadal szarpie, bólu nie było przy pierwszych 2 skokach i wszystko wróciło tak jakby nic się tam nawet troszkę nie zregenerowało... Ten tydzień leżenia kończy się właśnie dziś (jutro piłka na którą tym razem już nie pójdę) i nadal boli tak samo jak na początku, zero poprawy, nadal boli przy schodzeniu ze schodów okropnie!
Dodatkowo ból jakby objął również kostkę, albo się na nią powoli przerzuca(mowa o bólu po wewnętrznej części piszczela, nie wspomniałem o nim wyżej + ból szarpanie z tyłu o którym ciągle mowa). Tak jak pisałem sprawdzałem i podejrzewałem już wszystko i nic nie pomogło. Byłem u ortopedy, który stwierdził, że nic mi nie jest pod względem ortopedycznym, skierował mnie na MRI - rezonans, czekałem na niego 2 miesiące, następnie 10 dni na wyniki aby okazało się, że nic nie wykazał! (prawe podudzie, aż pod kolano oraz staw skokowy) Czyli nie okostna, czyli nie jakieś wiązadła, ścięgna, mięśnie, więc cholera co?! Jestem już wykończony psychicznie przez niewiedzę...

FINAŁ:
Poza tym, że proszę Was o porady gdzie szukać pomocy mam pytanie:

Czy to może być ból "przeciążeniowy", czy może trwać tak długo (mam na myśli ponad tydzień, bo tyle wynosiła przerwa między graniem a graniem) i czy MRI (rezonans) pokazuje tylko naderwania, zerwania, dziury w kościach itd. a nie pokaże przemęczenia, naciągnięć? Jeśli tego nie pokazuje to prawdopodobieństwo, że jest to ból przeciążeniowy rośnie, ale czemu po tygodniu prawie nic nie pomogło, ustały tylko bóle samego piszczela.

Cała ta opowieść tyczy się obu nóg w obu nogach mam dokładnie to samo, w prawej lżej niż w lewej, więc znów nie chce mi się wierzyć, że to jakiś uraz, no bo jak ten sam w obu nogach na raz... Martwi mnie tylko ten ból nad kostką po wewnętrznej stronie i rwanie bolesne z tyłu nogi pod łydką, przy starcie do biegu, przy bieganiu, przy skakaniu i schodzeniu ze schodów...

INFORMACJE:
Wiek 20
Wzrost 193cm
Waga 115 KG (sporo wiem, ale proszę nie sugerować się tym w nadmiarze)
Miałem naprawdę sporą przerwę w sporcie. Dodam jeszcze, że grałem przy tej samej wadze przez 2 lata w siatkówkę, skakałem itd i nic mi nie było!
Zawsze (po ojcu...) miałem mocno umięśnione łydki oraz uda.
Poza badaniem MRI wykonałem również badania krwi (wszystko w normie) i badanie na osteoporoze/osteopenie bo za młodu miałem z tym problemy i skłonność do łamania się (również wszystko w normie...)
Bardzo proszę Was o pomoc, w poniedziałek mam kolejną wizytę u ortopedy, ale po co skoro znów powie, że nic mi nie jest bo rezonans nic nie pokazał...
Zdjęcia nie są moje.
Tutaj boli (przód przechodzi, już o tym pisałem, bok wewnątrz jest nadal tak samo uporczywy i bolesny) - http://img705.imageshack.us/img705/7382 ... 2xnoga.jpg
Tutaj szarpie (to jest najgorsze z tym całkowicie nie da się grać, biegać, czy skakać!) http://img717.imageshack.us/img717/2516 ... 5f8med.jpg

Proszę Was bardzo o pomoc, jestem już wykończony poszukiwaniem i ciągłym bólem, buty za 250zł nic nie dały, 3 para którą sprawdzam, może ktoś ma pomysł jak pokierować mojego ortopedę, jakiś mu trop podrzucić czy coś (mało słucha, ale może się uda).
Zapomniałem dodać 1, nie mam skoliozy.
Zapomniałem dodać 2, specjalnie na potrzeby grania rzuciłem palenie, bardzo się przy tym nadenerwowałem, a teraz i tak nie mogę grać... można się załamać.
Zapomniałem dodać 3, Łykam od miesiąca prawie codziennie, magnez, potas i wapno + D3.

Ponawiam najważniejsze pytanie (według mnie) czy to może być ból przeciążeniowy, trzymać tak długo boleć tam gdzie pokazałem (szarpać z tyłu) i czy jest szansa, że dłuższe nic nierobienie niż tydzień cokolwiek pomoże...
Pozdrawiam Krzysiek.
PKO
Awatar użytkownika
hugra
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:28
Życiówka na 10k: 43:40 Bieg Niepodleś
Życiówka w maratonie: 4:07:51
Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna

Nieprzeczytany post

Ból po wewnętrznej stronie piszczeli występuje najczęściej u początkujących biegaczy i wierz mi, że potrafi być upierdliwy.Walczylem z tym 3 tygodnie nie cwicząc i smarując bolące miejsce Traumonem.Dopiero gdy przestał zacząlem robic ćwiczenia, które pomagają mi walczyc z tym problemem. Twoja waga jest dość duża i dobre obuwie nie pomoże Ci odrazu.Najlepiej będzie ,gdy zaczniesz truchtac po miękkiej nawierzchni. Przed każdym biegiem dobrze się rozciągaj.Zapewne ścięgna pod łydką też sa mocno wyeksploatowane i należy im się odpoczynek.
5km--19:56, 10km--43:40 , 21.097km--1:40:36 ,42.195km--4:07:51
azr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 lis 2011, 21:09

Nieprzeczytany post

Cześć.
Zapomniałem napisać, że gramy na tartanie, jest on dość miękki, druga sprawa, czytając te wszystkie wypowiedzi w tym również Twoją wnioskuję, że to jest "niewyleczalne" w pełni i ludzie męczą się z tym po kilka lat, nie rozumiem tego, jak coś może boleć żadne badania nic nie wykazują, a doskonale pamiętam jak jeszcze 4 lata temu, grałem w piłkę 3 razy w tygodniu po 2 godziny i nie było żadnych problemów i teraz nagle takie jaja, że nie mogę normalnie pograć i miałbym z tym walczyć jak nie wiem z reumatyzmem... bez sens.
hugra pisze:Dopiero gdy przestał zacząlem robic ćwiczenia, które pomagają mi walczyc z tym problemem.
Jakie to ćwiczenia?

Co do ścięgien oraz mięśni, macie jakiś sposób na regeneracje ich? :) Po prostu aby przyspieszyć okres gojenia.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
hugra
Wyga
Wyga
Posty: 127
Rejestracja: 24 wrz 2011, 12:28
Życiówka na 10k: 43:40 Bieg Niepodleś
Życiówka w maratonie: 4:07:51
Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna

Nieprzeczytany post

Na piszczele polecam ćwiczenie znajdujące się na tej stronie
http://bieganie.pl/?cat=25&id=939&show=1

Ścięgna i mięśnie można rozgrzewać mascia(ja polecam żel koński) :usmiech:
5km--19:56, 10km--43:40 , 21.097km--1:40:36 ,42.195km--4:07:51
azr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 lis 2011, 21:09

Nieprzeczytany post

Robiłem te ćwiczenia przez długi okres, w moim przypadku one pomogły albo i samo przeszło na przód piszczeli, ale nie na wewnętrzną stronę nad kostką :(
hugra pisze:Ścięgna i mięśnie można rozgrzewać mascia(ja polecam żel koński) :usmiech:
Ja przez prawie cały tydzień używałem bengaya i dalej słabo, mija dokładnie tydzień i rwie jak cholera z tyłu, piszczel od środka nad kostką również rwie ;/

Chciałem również dodać, że prawa nogi (chodzi o bóle z przodu piszczela) boli znacznie mniej od lewej, na początku było tak samo, czyżby prawa noga była bardziej wytrenowana (mięsień płaszczkowaty)? Jestem prawo nożny, ale lewej również używam aby czasem kopnąć.
azr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 26 lis 2011, 21:09

Nieprzeczytany post

Wczoraj poszedłem grać... Chora ambicja.
Ku mojemu zaskoczeniu nie ma tragedii, ale to tylko dlatego, że biegałem mniej niż normalnie i nie wychodziłem dziś z domu dalej niż na pocztę (po powrocie z poczty lewą nogę rozrywało przez 30 minut i przeszło). Tak jak pisałem wyżej prawa noga nie boli już prawie wcale! Pisałem również, że może dlatego iż jest bardziej wytrenowana, a może właśnie dlatego, że jest mniej obciążona bo przy każdym strzale cały ciężar ciała przechodzi na nogę lewą, nie wiem już sam, bolały obie nogi tak samo i powolutku z grania na granie prawa boli co raz mniej niż lewa. Gdybym dzisiaj poszedł do pracy, lub nawet na 40 minutowy spacer bolałoby minimum kilkanaście godzin...
Nie wiem już co robić...
Ktoś gdzieś napisał, że trzeba wykonywać takie ćwiczenie http://www.youtube.com/watch?v=7vZVq3ov914 ja nie jestem w stanie go wykonać albo nie wiem jak ;o Po prostu nie mogę przenieść ciężaru aż tak daleko na palce bo boli (waga) albo wydaje mi się, że robię źle a raczej wydaje mi się, że facet na filmie robi to właśnie tak jakby mocniej wpinał się na palce.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ