Oleńki początki
Moderator: infernal
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć,
od czego by tu zacząć... Nigdy nie byłam specjalnie sprawna czy wysportowana. Nigdy jakoś nie było okazji. Fakt - lubiłam jeździć na rowerze.. aż do wypadku gdy wjechał we mnie samochód, kontuzja i ogromna rana psychiczna - do dziś nie jeżdżę, próbowałam i ogarnia mnie panika.
Latka lecą a kg przybywa. Po ciąży przybyło ich niestety nieco więcej. Próbowałam diet itd, nawet schudłam 15kg, ale mam je już z powrotem, bo problem jest w moim trybie życia, a krótkie zrywy tego nie naprawią. I tak dotarłam do biegania - nie jako metody na schudnięcie, ale przede wszystkim poprawę swojej ogólnej kondycji fizyczne, wyglądu przy okazji.
Chyba tyle tytułem wstępu.. zaczynamy!
Płeć: kobieta
Wiek: 26lat
Wzrost: 160cm
Waga:ekhem... 76kg
Dobra sprawność fizyczna (niemierzalne)
Poprawa wyglądu ciała (niemierzalne)
Spadek wagi do: rozmiaru 36/38 (S)
Swobodne 40km w tygodniu, bez spinki
Bieg 10km (kiedyś....)
Na razie brak czegoś specjalnego... ot Adidas'ki
MP3 z muzą
Obejmuje rozbieganie głównie - celem krótkoterminowym jest swobodne 5km 3-4 razy w tygodniu - obecnie problem z kolanem po 5km biegu, trochę z winy mojej wagi, trochę kiepskich butów i biegu po asfalcie...)
od czego by tu zacząć... Nigdy nie byłam specjalnie sprawna czy wysportowana. Nigdy jakoś nie było okazji. Fakt - lubiłam jeździć na rowerze.. aż do wypadku gdy wjechał we mnie samochód, kontuzja i ogromna rana psychiczna - do dziś nie jeżdżę, próbowałam i ogarnia mnie panika.
Latka lecą a kg przybywa. Po ciąży przybyło ich niestety nieco więcej. Próbowałam diet itd, nawet schudłam 15kg, ale mam je już z powrotem, bo problem jest w moim trybie życia, a krótkie zrywy tego nie naprawią. I tak dotarłam do biegania - nie jako metody na schudnięcie, ale przede wszystkim poprawę swojej ogólnej kondycji fizyczne, wyglądu przy okazji.
Chyba tyle tytułem wstępu.. zaczynamy!
Płeć: kobieta
Wiek: 26lat
Wzrost: 160cm
Waga:ekhem... 76kg
Dobra sprawność fizyczna (niemierzalne)
Poprawa wyglądu ciała (niemierzalne)
Spadek wagi do: rozmiaru 36/38 (S)
Swobodne 40km w tygodniu, bez spinki
Bieg 10km (kiedyś....)
Na razie brak czegoś specjalnego... ot Adidas'ki
MP3 z muzą
Obejmuje rozbieganie głównie - celem krótkoterminowym jest swobodne 5km 3-4 razy w tygodniu - obecnie problem z kolanem po 5km biegu, trochę z winy mojej wagi, trochę kiepskich butów i biegu po asfalcie...)
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj raptem 5km, z czego 1.5km pomarszobiegłam z powodu oszczędzania kolana i siebie na jutro mam zaplanowaną dłuższą wycieczkę (dla mnie 7km to ho ho.. ) i planuję jednak jej większość przeszurać, bez marszu, więc trzeba regenerację dzisiaj wrzucić
To i tak sukces - wczoraj (i dziś zresztą też) tak mnie ciągnęło na spanie, że drzemnęłam się na kanapie, z 2h i wcale nie miałam ochoty wypełznąć na +1st.C... ale było w sumie całkiem fajnie, gdyby nie to kolano pewnie dałabym radę z 7km wczoraj ruszyć, a ja na razie trenuję sobie na spokojne przebieżki 5km
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj bieg na 7km (około). Biegnę do teściów na grilla i saunę więc motywacja jest spora Obym tylko dobiegła (czas nie gra roli, bo ja tak "daleko" jeszcze nigdy nie doszurałam sobie :D
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Udało się! Tj jest pewnie z 6km tej trasy, ale i tak to moja najdłuższa :D
Nie marszowałam - jedynie przystanki (było ich ze 3) poświęciłam na rozciąganie (oddech ok, ale nadal stawy cierpią) - mogłabym spokojnie jeszcze pobiec, ale na to będzie jeszcze czas. Najważniejsze to nie załatwić sobie kontuzji, która wytnie mnie na 3 tygodnie.
Tak czy inaczej jestem z siebie dumna, potem była sauna, więc i odnowę biologiczną mam za sobą
Fakt jest faktem jednak - muszę kupić nowe butki, bo ból stawów znacznie ustąpił w drugiej części trasy, gdy biegłam po klepisku a nie asfalcie.
W związku z tym proszę o jakieś sugestie, takie na start, czyli nie zabijające mojej kieszeni (bo gdyby okazało się, że jednak przestanę, czego oczywiście teraz nie zakładam, bo jest super, ale gdyby.. to mąż mnie zabije :D ) Ktoś wspominał Kalenji? Ale jakie?
Miłego wieczorku
Nie marszowałam - jedynie przystanki (było ich ze 3) poświęciłam na rozciąganie (oddech ok, ale nadal stawy cierpią) - mogłabym spokojnie jeszcze pobiec, ale na to będzie jeszcze czas. Najważniejsze to nie załatwić sobie kontuzji, która wytnie mnie na 3 tygodnie.
Tak czy inaczej jestem z siebie dumna, potem była sauna, więc i odnowę biologiczną mam za sobą
Fakt jest faktem jednak - muszę kupić nowe butki, bo ból stawów znacznie ustąpił w drugiej części trasy, gdy biegłam po klepisku a nie asfalcie.
W związku z tym proszę o jakieś sugestie, takie na start, czyli nie zabijające mojej kieszeni (bo gdyby okazało się, że jednak przestanę, czego oczywiście teraz nie zakładam, bo jest super, ale gdyby.. to mąż mnie zabije :D ) Ktoś wspominał Kalenji? Ale jakie?
Miłego wieczorku
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zacznę moją notkę nietypowo - bo oto są!!! Moje nowe buty do biegania. Wiele możnaby mówić, że to jednak trochę trekking, itd. Jednakże w obliczu zbliżającej się zimy taka podeszwa jak korki piłkarza wydaje się być super rozwiązaniem. Mam wrażenie że mocno nawiązują do stylistyki moich poprzednich, ale amortyzacja jest o niebo lepsza. Jak minie zima to pomyślę o "szosówkach" na gładkiej podeszwie
To model duramo 3 tr w. Na tyle na ile przebiegłam się w sklepie (w sumie jutro dopiero odbieram, bo kasy nie wzięłam - byłam z m w kinie, a buty same jakoś się napatoczyły ) amortyzacja jest o niebo lepsza niż dotychczas. I ogólnie jestem happy. Może ktoś w nich biegał?
TRENING:
Dzisiaj była śliczna pogoda i rano koło 10:00 były 4km w parku, a przed chwilką jeszcze 2.5km po okolicy. Niedługo, ale po wczorajszym biegu to dla mnie w sam raz. Na luziku byle do przodu
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Planuję właśnie podjęcie planu treningowego (planowanie planu, masło maślane.. ekhem ). Szukam i szukam, ale nie znalazłam nic co by mi do końca odpowiadało - tzn. nie wiem co zrobić, biegać chciałabym codziennie dopóki pogoda pozwoli, bo mnie to strasznie wkręciło. W sumie to jak mam chwilę to adidaski i lecę. Choćby potruchtać sobie. I tak obecnie biegam - do 5-6km jednorazowo, lub jakieś krótsze dystanse, ale np 2x dziennie. Wielka forma to może nie jest, ale ja nie o tym.
Jak teraz trenować aby szło mi coraz lepiej? Skoro biegam codziennie to czy plan treningów 3x w tygodniu mam przyspieszyć po prostu robiąc 2 tygodnie w jednym, czy koniecznie muszę się trzymać? W sumie myślałam o przeplataniu biegania dniami z aerobikiem czy coś, ale to wymaga trenowania o ściśle określonej porze, a z bieganiu jak posiedzę z 10 minut dłużej w domku też nic się nie stanie, a i biegać mogę do 22 jak mi się widzi (nie żeby to była optymalna pora, ale z jak się nie ma co się lubi.. ). Ergo: jak teraz zaplanować swoje bieganie żeby móc a/ wydłużać dystanse b/ biegać szybciej- czy same wybiegane kilometry "załatwią" sprawę?
PS już niedługo idę po moje cudowne buciki :D
PPS jak tak patrzę to chyba one jednak trochę inaczej wyglądają...
Jak teraz trenować aby szło mi coraz lepiej? Skoro biegam codziennie to czy plan treningów 3x w tygodniu mam przyspieszyć po prostu robiąc 2 tygodnie w jednym, czy koniecznie muszę się trzymać? W sumie myślałam o przeplataniu biegania dniami z aerobikiem czy coś, ale to wymaga trenowania o ściśle określonej porze, a z bieganiu jak posiedzę z 10 minut dłużej w domku też nic się nie stanie, a i biegać mogę do 22 jak mi się widzi (nie żeby to była optymalna pora, ale z jak się nie ma co się lubi.. ). Ergo: jak teraz zaplanować swoje bieganie żeby móc a/ wydłużać dystanse b/ biegać szybciej- czy same wybiegane kilometry "załatwią" sprawę?
PS już niedługo idę po moje cudowne buciki :D
PPS jak tak patrzę to chyba one jednak trochę inaczej wyglądają...
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Adaśki wyglądają jednak identycznie... są pieeęęęęękneeee
Mam dzisiaj duuużo zapału do biegania. Cóż, pora pomyśleć o planie, i jak biegać co 2 dzień (tj. co robić w te pozostałe dni?). Niby orbitrek.. jeszcze pomyślę. Nie bardzo mam czas na fitnesscluby i wyjścia na basen, za dużo czasu to pochłania...
Mam nadzieję, że po biegu nadal będę Adaśki tak uwielbiała :D
Mam dzisiaj duuużo zapału do biegania. Cóż, pora pomyśleć o planie, i jak biegać co 2 dzień (tj. co robić w te pozostałe dni?). Niby orbitrek.. jeszcze pomyślę. Nie bardzo mam czas na fitnesscluby i wyjścia na basen, za dużo czasu to pochłania...
Mam nadzieję, że po biegu nadal będę Adaśki tak uwielbiała :D
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
22.11.2011
Dystans: 5km
Czas.. ekem 45min.
Adidas Duramo TR W (5km)
Na plus powiem, że odkryłam akcję Opole Biega (a właściwie małż ją znalazł) i 2 razy w tygodniu zamierzam trenować pod trenerskim okiem
Treningi we wtorki i czwartki o 17:00 (dzisiaj będzie śmiesznie, trochę mam zmęczone nóżki, ale jutro pauzuję więc mogę się wysilić.). Małż we wtorki pracuje do 17:00 więc muszę zorganizować jakoś opiekę dla młodszej...
Dystans: 5km
Czas.. ekem 45min.
Adidas Duramo TR W (5km)
Na plus powiem, że odkryłam akcję Opole Biega (a właściwie małż ją znalazł) i 2 razy w tygodniu zamierzam trenować pod trenerskim okiem
Treningi we wtorki i czwartki o 17:00 (dzisiaj będzie śmiesznie, trochę mam zmęczone nóżki, ale jutro pauzuję więc mogę się wysilić.). Małż we wtorki pracuje do 17:00 więc muszę zorganizować jakoś opiekę dla młodszej...
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pierwszy trening.. Opole Biega..
Uświadomienie jaka jestem beznadziejna. 3 okrążenia po 1.2km plus dobieg, no max 4km razem. Tempo zabiło mnie totalnie - i chwyciłam kosmiczny skurcz w dolnej części łydki, coś jakby zesztywnienie mięśni.
Ale to nic - w czwartek znowu idę Chociaż załamana jestem mocno.
(Adaśki dobiły do 9km przebiegu, haha)
Uświadomienie jaka jestem beznadziejna. 3 okrążenia po 1.2km plus dobieg, no max 4km razem. Tempo zabiło mnie totalnie - i chwyciłam kosmiczny skurcz w dolnej części łydki, coś jakby zesztywnienie mięśni.
Ale to nic - w czwartek znowu idę Chociaż załamana jestem mocno.
(Adaśki dobiły do 9km przebiegu, haha)
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I tak po wczorajszym dołku musiałam dokonać pewnych przemyśleń.
Zapisałam się na bieg sylwestrowy w Trzebnicy - 10km, ukończę choćby się czołgając :D
Zapisałam się na bieg sylwestrowy w Trzebnicy - 10km, ukończę choćby się czołgając :D
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po wtorkowym pierwszym zorganizowanym treningu Opole Biega pozostałam z myślą, że trzeba coś zrobić z mięśniami brzucha. I tak słowo do słowa... trener co prawda zadał takie skośnobrzuchy i też będę robić ile się da, z tym jednak rozszerzeniem, że wraz z m zaczęliśmy szóstkę Weidera. M nie zaszkodzi, bo mu rośnie brzuszek, a mi pomoże znacznie. Zresztą od samego biegania widzę już po 2 tygodniach zmiany (na razie małe bo małe, ale ciałko jednak trochę zmienia kształty).
Dzisiaj zaplanowany trening o 17, mam nadzieję przebiec chociaż kółeczko więcej i dobić do tych 5km, bo w sobotę biegnę do oporu, ostro będzie Z to obym dzisiaj wyrobiła, tak na podniesienie morale. W ramach uzdrawiania diety po przyjściu z pracy będzie kasza gryczana z cebulą podsmażoną (zapijam mlekiem, bez komentarza ) żeby siły starczyło na tuptanie.
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiejszy trening już mnie tak nie załamał jak poprzedni - chociaż pajęczakom nadal zazdroszczę nóżek
Tymczasem....
Rozgrzewka:
2x400m po stadionie + 200m dobiegu (każdy metr sumiennie wyliczam na razie )
Trening 7x1200m (sama jestem zaskoczona, bo wybiegać mam się do zera dopiero w sobotę co ochoczo uczynię)
Rozciąganie
Łączny dystans z dzisiaj to 9400m
Adidas Duramo TR W (9km+9,4km)
Po 3km zaliczyłam coś co swobodnie mogę nazwać "ścianą". Maratończycy mają i tego nie ma co porównywać, ale około 3km myślałam że umieram. Tj nie ze zmęczenia, ale wszystko było bee i łee i boli i łydka znów ma przykurcz i miałam ochotę odpaść, ale..... po kolejnym kółku wszystko zniknęło i tak bym jeszcze mogła biegać i biegać (chociaż faktycznie tempo spadało, a nogi nie miały już siły się dźwigać - pewnie po zjedzeniu czegoś słodkiego dałabym jeszcze radę). Jestem mocno szczęśliwa (zmęczona też) i uspokojona, że Trzebnica nie jest na wyrost (tj. doczołgam się )
A.. i dopisałam się do strzeleckiego biegu.. 15km, mogę nie połknąć ale to są 3 pętle po 5km, najwyżej będzie finish po 2 :D
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
5,5km - z wieeelkim trudem. Jeszcze trochę męczyły mnie stawy po czwartkowym treningu, wiał okropnie zimny wiatr (a ja nie mam jeszcze wiatrówki) i latało w cholerę psów bez smyczy (w tym owczarków niemieckich, do których mam wielki uraz - gdyby nie mój pies i wielki kij to zostałabym pewnie zagryziona w ciąży przez jednego). Tak więc przebiegłam minimum i do domu
Puls trochę dziwny - ale dopiero zaczynam mierzyć - ok. 174 stale podczas biegu, przy zwalnianiu faktycznie spadał, ale ja nie mam jakiegoś szalonego tempa - chyba jeszcze serducho nie przystosowane..
Wieczorem 4 dz. Weidera
Adaśki 18,4+5,5
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I mnie dopadło - po kilkudniowej przerwie spowodowanej choróbskiem paskudnym dzisiaj powinnam wznowić treningi. Problem jest w moich kolanach - oba kłują niemiłosiernie, zwłaszcza od wewnętrznej strony (tj nie pod kolanem, a w tym miejscu gdzie się nogi stykają kolanami). Ciekawe, bo po ostatnim treningu nie miałam takich problemów. Ból jest niewielki podczas chodzenia, na schodach już jest dramat, przy próbie podbiegnięcia jest MASAKRA... Nie wiem co robić, wczoraj się zaczynało - poćwiczyłam conieco, ale właśnie pod kątem minimalizowania bólu kolan, a dzisiaj jest jeszcze gorzej, nawet butów na obcasie nie mogłam do pracy wrzucić..
Oznaczam się wobec tego jako kontuzja... na trening idę, pobiegam po stadionie (tartan jest jednak bardziej miękki niż asfalt na alejkach) jeśli tylko mi się uda i zobaczymy. Jestem załamana
- Olenka
- Wyga
- Posty: 95
- Rejestracja: 15 lis 2011, 08:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
10km, 1h 15min, ból kolan przechodzi po kilkunastu minutach i można latać :D
Adaśki +10km (łącznie: 34km)